Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość piotrek.p.

narzeczona materialistka?

Polecane posty

Gość sam piszesz że
nie miała w domu łazienki to teraz chciałaby mieć ładną, wymarzoną a ty ją zbywasz byle czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszzam bardzo
co to za pierdolenie, że biologia to ciężkie studia? Studiowałam dziennie na UW i w połowie zaczęłam drugi kierunek, też dziennie, bo mało zajęć mi było :) I połowa osób z mojego roku studiowała dwa kierunki. Więc ta dziewczyna to jakaś mało zdolna skoro tak miała ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro miała tak przerąbane to na pewno trzymała ja myśl o tym jak to będzie miała męża dom dzieci, a nie znowu na kupie żyć na czyimś garnuszku.Dlaczego czegoś nie wynajmiecie i nie nazbieracie chociaż na mieszkanie nie duże jak na razie. Moi teście przepisali na nas mieszkanie i szukają domu dla siebie.My na razie wynajmujemy, bo kategorycznie powiedziałam, że nie chce drzeć kotów z teściami a to by się stało prędzej czy później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem właśnie
po co młodzi ludzie pchają się do mieszkania z teściami zdarzają się sytuacje awaryjne oczywiście, ale jeśli pracujesz a ona szuka pracy to zacznijcie oszczędzać na swoje a nie pchać się na kupę do teściów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Ona jest bardzo zdolna. Każdy tak o niej mówi. W zasadzie to promotorka chciała ja na siłę zatrzymać na doktoracie, ale odmówiła. Jej problem polega na tym, że ona musiała zawsze wszystko na 100%. Musiała umieć i rozumieć wszystko! Było też u niej na studiach wiele osób, które rozpoczynały drugi kierunek, ale te osoby bardziej kombinowały i się migały. Może na UW było mało zajęć, ale na UJ dużo. Poza tym, rozpierdolone na cały dzień. Miałem ją na oku, to widziałem jak jest. Poza tym, do trzeciego roku, system jak w szkole - kilka kolosów w tygodniu, sprawdzanie obecności na każdych zajęciach, odrabianie nieobecności itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to nie wiem ale tacy ludzie
mają przewalone. I co teraz ma z tego, że zawsze na 100% robiła? Wypaliła się w wieku 20 paru lat, zanim jeszcze zaczęła życie... Nie wiem, co pownieneś zrobić, ale na pewno nie pakuj jej w mieszkanie z teściami, skoro dla niej to takie ciężkie. Wynajmijcie coś albo sprzedajcie dom i kupcie dwa mniejsze dla siebie i teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Poza tym, musielibyśmy wynająć mieszkanie w Krakowie. Nie wiem czy jesteście świadomi jakie tam są ceny. Około 1500 zł na miesiąc. Szkoda takiej kasy, jak dom stoi pusty, a rodzice naprawdę są spoko. Gdyby jeszcze ona pracowała, to moglibyśmy to mieszkanie rozważyć, chociaż i tak żal tak wydać prawie pół pensji. Zresztą ona sama do końca nie jest przekonana co do wynajmu. Najbardziej to by jej odpowiadał kredyt, ale z kolei ja jestem temu przeciwny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle ze kazdy kij ma dwa konce i tak pewnie jest i w tym przypadku: wrobiles ja w mieszkanie z tesciami - to Twoi rodzice, dla niej to zupełni obcy ludzie i z pewnoscia nie jest to dobry pomysł,aby mlodzi mieszkali z rodzicami , ponad to nie oczekuj ze bedzie ładowac swoje oszczednosci w remont domu, który nie jest jej- pzreciez to oczywiste a z drugiej strony.. byc moze faktycznie jest taka mala, rozkapryszona , nastawiona na kase laska, zwlaszcza ze miala taki a nie inny dom rodzinny , z ktrego jak sam piszesz, chciala sie wydostac jak najszybciej, ponad to nie ma pracy, kasy, moze jakos sobie to wykalkulowała, ze zwiazek z Toba jakos podniesie jej stope zyciowa ? Ty sam pewnie wiesz najlepiej jak to jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
ta, na pewno to sobie wykalkulowała. jest ze mną od wielu lat, jak jeszcze gołodupcem byłem i nic nie miałem. Jakby tak kalkulowała to poszłaby na przyszłościowe studia i szukała bogacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem ją
Przeczytałam wszytskie posty. Nie, twoja narzeczona nie jest materialistką, ani księżniczką jak niektórzy pisali. Jest dziewczyną z problemami. To, że czasami jest dobra i serdeczna a innym razem jak mówisz wariuje wynika tylko z jej problemów jeszcze z dzieciństwa. Miała trudne życie, złe warunki dlatego teraz chce stworzyć coś swojego na co zasługuje ,a Ty powinieneś ją zrozumieć. Powinieneś być dla niej wsparciem. Ona chce stworzyć dom jakiego nigdy nie miała, nie pakuj jej na siłę do swoich rodziców. To będzie dla niej męczarnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak czytam te brednie
jakie wypisuje autor o swojej lasce to ewidentnie widac ze ejstes jakas ciotą ! ta twoja laska to len jest a ty pierdolisz z emiała w zyciu pod górkę! a teraz jej sie kurwa pracowac nie chce bo wybredna! normalnie rozwalił mnie ten tekst i to jak załośnie ja bronisz. ja tez miałam w zyciu pod górkę, ale skonczyłam studia i sama, bez znajmosci znalazłam pracę. i nie ejstem uzależniona od factea, a jesli kiedys ebdziemy remontowac dom to wspólnymi siłami, a nie jak twoja pazerna i wybredna panna. ok rozumiem ja ze nie chce dawac kasy na ten dom, bo to nie jej, ale to ze marudzi i wybrzydza bo ona chciała swój własny dom to jest juz chamówa! niech sie cieszy ze ma swój własny kat. ja bym była szczesliwa gdyby mój facet dla mnie remnotował dom, niewazne czy były kibel na kompakt czy na ręczną gałkę, ja bym to doceniła. a twoja alska to dla mnie typ damulki co tylko umie krecic nosem. a ty autorze to jestes ciota a nie facet - wpierw sie zalisz ze ona jest materialistką - a ewidentnie jest - a potem borinisz jakimis glupimi wymówkami ze miała ciężkie zycie - tym bardziej powinna docenic to co ma. i iwesz co - sorry ale jedyny jej talent to chyba marudzenie i wybrzydzanie - skonczyła jakis badziewiasty kierunek i teraz sie dziwisz ze pracy nie moze znaleźć - królewna pewnie lcizy na posade prezesa odrazu. sorry, ale ta twoja alska to sie do niczego nie nadaje, nawet do zamieszkania z tobą. gdyby była zdolna i obrotna to by znalazła jakakolwiek prace a nie narzekała ze w łazience kibel kompakt a nie podtynk - to chore. ale i tak takiej ofiary losu jak ty autorze to bym nie chciała - widac ze pantoflarz jestes i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz bogatych (?) rodziców - to tez jest wazne, i pewnie dobrze rokujesz na przyszłosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge
nawet jesli milabym mieszkac w placu z tesciami w zyciu bym sie nie zgodzila.Zawsze tak jests gadanie ze w zasadzie ,,mamy oodbne mieszkanie,, jest bzdura,zawsze pewnie beda sie wtracac itd nie dziwie sie jej nic a nic.A skoro nie mozesz przeciac pepowiny od rodzicow,coz chce miec dziewczyna przynajmniej lada lazienke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Nie mam bogatych rodziców. Raczej skromnie żyjemy. A jej nie bronię tylko piszę o niej, bo chcę, żeby był cały obraz sytuacji. I nie napisałem, że jest obrotna tylko zdolna. Nie jest obrotna. Ona z naiwnością dziecka wierzyła, że jak będzie w porządku i będzie wypełniać swoje obowiązki, to będzie jej się dobrze układać i 'los' ja za jej wzorową postawę wynagrodzi. Niestety tak jest, bo nikt jej nie uświadomił odpowiednio wcześnie że trzeba być cwaniakiem, a reszta jest gówno warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge
no to stworzcie ten wymarzony dom a nie na sile zmuszaj do mieszkania z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem ją
słuchaj to może ona powinna zostać na tym doktoracie. Nie jest osoba przebojowa, z praca będzie ciężko zwłaszcza po biologii. Doktorat przecież jest płatny. Wydaje mi się, ze to będzie spokojna praca w sam raz dla niej. Wynajmijcie coś w Krakowie. Dziewczyna odetchnie z ulgą. Ona robi ci takie problemy bo po prostu broni się przed mieszkaniem u teściów. Chce ci to pokazac. Ona wprowadza się do obcych ludzi, zrozum , ze to dla niej straszne, nikt nie chce mieszkac u ludzi. Ona w ogole zna sie dobrze z Twoimi rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrewewdsw
a ja ja rozumiem, mialam tez podobne dziecinstwo i musze powiedzic, ze nigdy w zyciu nie chcialabym mieszkac z rodzicami ani tesciami. Dla mnie wazne jest stworzenie wlasnego gniazda, calkiem odrebnego, w ktorym bede sie czula "na swoim". Gdybys byl jedynakiem to pewne jest, ze dom bedzie na Ciebie. Masz braci i nigdy nie wiesz jak to bedzie pozniej. W mojej rodzinie tez jak w jej-sprawy gruntow i nieruchomosci dziela na dziesiatki lat niestety. Porozmawiaj z nia cieplo i szczerze jakie sa jej marzenia. To nie jest zadufana w sobie kobieta,ale kobieta ktora marzy o szczesciu i rodzinie,ale wlasnej a nie na przypiecku u rodzicow. A w Krakowie znajdziecie cos taniej, jestem pewna :) Widzisz-ona nie chce pracowac bo nie ma motywacji. Nie motywuje jej wizja spedzenia zycia z tesciami. Meczyla sie juz wczesniej w domu rodzinnym i chcialaby stworzyc od podstaw z Toba cos lepszego,ale wspolnie we dwoje-Ona i Ty. Wizja wynajecia apotem kupna wlasnego lokum zmotywuje ja do dzialania. jak sam mowisz jest osoba ambitna i mysle, ze to wciaz w niej tkwi. Nie jest wypalona, potrzebuje tylko bodzca zeby sie spelniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza_30
Drogi autorze Twoja narzeczona nie chce mieszkac w tym domu wiec jej nie zmuszaj. Pewnie drogim urządzeniem i dobrymi warunkami "wynagradza" sobie to, że nie mieszkacie na swoim. Może byc tak, że po slubie Twoja zona bedzie nerwowa i robic Ci wyrzuty z byle powodu. To będzie własnie wychodziło nie zadowolenie z miesca zamieszkania - moze to robic podswiadomie. Zdrowiej dkla Waszego zwiazku chyba bedzie wynajecie, poza tym, ze szkoda kasy na wynajęcie to jest Twoje zdanie ale czy Twojej narzeczonej też? Wynajmicie Waszą cześćdomu i za te pieniadze wynajmicie osobne mieszkaie. Mieszkanie w pewnej odległosci od rodziców jest zdrowszedla młodego małzenstwa niz załowanie kasy. Poza tym z tesciami za scina ani się nie pokłocicie ani głono nie pokochacie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sokolica777
Te mieszkanie u tesciow bedzie waszą kością niezgody, tak czuje. Ona czuje sie przymuszona. Podejdz ja troszke. Jaką ona widzi alternatywę. Chce wziac kredyt? Proszę bardzo. Idźcie do banku i sprawdzcie jak wygladaja warunki i jakie sa raty m-czne kredytu hipotecznego. Po pierwsze, zobaczy że praca 1 osoby to za mało. Po drugie, takie raty to już wyrzeczenia na co dzień dość spore. Myśle że samej jej odechce sie tego kredytu. Ale pozwol jej to zobaczyc. Niech ma przekonanie jak to naprawde wygląda. Bo na razie ona by chciala to i tamto. Ale myśle że kiedy wejdziesz w to, tzn. kiedy zaczniesz sprzyjać jej marzeniom o domku i kredycie (a nie blokować jej marzen juz na wstepie), to dziewczyna zejdzie na ziemię. Tylko pozwol jej to zobaczyc, poczuc, jak to wyglada. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
A jaki trzeba mieć dochód, żeby kredyt dostać? Bo Twój pomysł jest niezły, ale obawiam się, że moglibyśmy się na ten kredyt załapać i wtedy by się okazało, że to manipulacja z mojej strony była. Bo ja jestem kredytowi przeciwny, dla mnie to bez sensu, bo po co mam się zadłużać na resztę życia i spłacać bankom 2x więcej niż wziąłem, jak nie muszę? Już bym wolał dom budować, ale też po co, jak już jeden w zasadzie mam. Rodzice i tak mi go zapiszą, bo poczucie sprawiedliwości mają i nie pozwoliliby, żebym został na lodzie. Poza tym, ona by pewnie poszła wtedy do jakiejkolwiek pracy, byłyby zdolność kredytową zwiększyć. W zasadzie to dziękuję za wszystkie komentarze. Uświadomiły mi, że choć czasem jest ciężko, to ją bardzo kocham, właśnie za tą jej prostolinijność, niecwaniakowatość, uczciwość. Na pewno nie jest jakąś księżniczką, do pracy pójdzie jeśli tylko coś znajdzie, moze od października się uda, bo coś tam ma załatwione - ale z tym to różnie bywa. Porozmawiam z nią i zobaczymy jak będzie. Prawdę ktoś napisał, że kosztem drogich remontów, ona chce zrekompensować fakt, że nie mieszka u siebie, sama to podobnie kiedyś ujęła. Jak to mieszkanie jest naprawdę takim problemem, to nic na siłę. Chyba wstrzymam się z remontem, pomieszkamy z miesiąc i wtedy zobaczymy, bo uważam, że ona wyolbrzymia sprawę i bez problemu w domu byśmy się dogadali. Albo pogadam z rodzicami, niech mi ten dom przepiszą, to go wyremontuję, tak czy siak i będziemy wpadać na weekendy, jeśli okaże się, że na stałe nie damy rady. Jakieś wyjście na pewno znajdziemy. Przypomniało mi się jeszcze, że przecież moja mama ma mieszkanie w Krakowie, w którym jej ciotka teraz mieszka. Może udałoby się ciotkę do domu wziąć, a my do mieszkania. Ale to tak awaryjnie, bo wiadomo, starych drzew się nie przesadza. Zobaczymy, na pewno jakoś sobie poradzę, tylko jej muszę uświadomić, że nie wszystko na raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wszystko fajne co piszesz
"Już bym wolał dom budować, ale też po co, jak już jeden w zasadzie mam. Rodzice i tak mi go zapiszą, bo poczucie sprawiedliwości mają i nie pozwoliliby, żebym został na lodzie." A jak rodzice umrą jutro? Albo zanim ci ten dom przepiszą? Wtedy będzie podział majątku i myslisz, że Twoi bracia i ich partnerki będą mieli tyle samo poczucia sprawiedliwości co Twoi rodzice? Przecież oni dostali "tylko" działki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piotrek - widzę, że jestescie młodzi, jeszcze wszystko zdążycie. Twój ostatni post jest budujący. A obawy Twojej narzeczonej o zła atmosferę w przypadku testamentu i roszczeń braci sa moim zdaniem uzasadnione. Zwłaszcza, że bracia pewnie maja żony i dzieci, albo będą mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Myślę, że moi bracia będą mieli tyle poczucia sprawiedliwości co rodzice. Bo i oni i ich żony wychowane są w miłości i chcą dla bliskich jak najlepiej. Bardzo rodziców szanują i choćby przez wzgląd na ich pamięć, nie będą robić problemów. Bo w zasadzie rodzice z nimi uzgodnili, że jak idą z domu, to dostają te działki, a dom jest dla tego, kto w nim zostanie. To taki ich niepisany testament. Każdy z braci do tej pory jakąś pomoc od rodziców otrzymuje i moze nawet większą niż ja i póki co nie mam podstaw się obawiać, że mnie wykolegują. Zwłaszcza, że każdy już jest na swoim ustawiony, a ja tyrałem na budowie u każdego, jak była taka potrzeba. Może naiwnie ufam rodzinie, ale u mnie nigdy się źle nie działo i nigdy rodzina nie była poróżniona przez pieniądze i majątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, że nie tego dotyczy topik, ale przemyśl jedną rzecz. Jeśli Twoi rodzice, nie daj Boże, umrą zanim Ci ten dom przepiszą, to chyba wg prawa Twoje rodzeństwo będzie mało prawo oczekiwać, że spłacisz ich części, jeśli będziesz chciał ten dom dla siebie tylko. I wtedy to nie będzie kwestia ich poczucia sprawiedliwości, ale tego że prawnie im się to należy. I nawet jeśli oni z tego wspaniałomyślnie zrezygnują (a wątpię) to jaką masz gwarancję, że ich dzieci się kiedyś nie upomną? O cos co należy im się wg prawa? Więc dla własnego dobra, już nawet nie dla narzeczoej, pogadaj z rodzicami, niech Ci jak najszybciej ten dom przepiszą, to już sytuacja będzie ciut pewniejsza (dla Ciebie, bo dla narzeczonej niestey nie :()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopnij ją
w d.....pę, bo ciężkie życie będziesz miał, mój rodzony brat ma dokładnie tak, jak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Może naiwnie ufam rodzinie, ale u mnie nigdy się źle nie działo i nigdy rodzina nie była poróżniona przez pieniądze i majątki." u mnie też tak było. a teraz rodzina skłócona, nie odzywa się do siebie, dziś jest jakiś pogrzebw dalszej rodzinie to nie można było informacji o tym przekazać, bo labo nie ma nr telefonów, bo pozmieniali, albo nie odbierają jak widzę kto dzwoni :o a taka zgrana rodzina była, wspólne wakacje itp. powodzenia, z rodziną to dobrze tylko na zdjęciu, a i to do czasu.. ale ja wrócę znowu do kwestii darowizny. czy Ty w ogóle rozważasz darowiznę na was oboje, czy tylko tobie rodzice dom zapiszą? ja bym się w taki układ nie pchała, nie jestem materialistką, ale głupia też nie jestem, widze jakie są realia.. za 20 lat zostanę z jedną walizką.. już to widzę :o i najwyraźniej twoja narzeczona też głupia nie jest ;) i ma słuszną rację. poza tym, o czym piszą inni - nie znam rodziny, gdzie dzieci z własną rodziną mieszkają Z rodzicami. zawsze mieszka się U rodzicow, a jak dla mnie to zasadnicza róznica..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Wiesz co, ty to naiwny trochę jesteś. Właśnie z tego rodzą sie konflikty - z niepozalatwianych spraw. Jak teraz rodzice powiedzą - wyscie podostawali działki, on dostaje dom - i ten dom ci juz teraz zapisza w trstamencie - to wszyscy będa zadowoleni, bo bedzie prawnie uregulowane i sie bedzie wydawalo sprawiedliwie. Jak rodzice umrą i testamentu nie zostawia, licząc na dobre serduszka dzieci, to sie okaze, że rodzeństwo sie będzie musiało zrzec. a to juz jest trudne. Bo wiesz , a zwłaszcza żony i dzieci wiedzą, ze to własciwie w 1/3 ich, a tu tatus sie dobrowolnie zrzeknie, bo taki z niego dobry braciszek. a kasa zawsze by sie przydała. i konflikt gotowy. I jeszcze co ty gadasz - jak by sie okazało, ze rozpeta sie wojna o dom, to sie wyprowadzisz. I co, zostaniesz z gołą dupą, po tym, jak latami ładowałes w dom pieniądze? Nie mozna się bac mówić o pieniadzach. tę sprawę trzeba prawnie uregulować, zeby usunąć powód do konfliktów. Kazdemu sie wydaje - o, moja rodzina to dobra jest kocha się, nie bedzie zadnego szarpania o majątki. W mojej rodzinie niby tez tak było - i teraz jest dom, z którego jedna osoba czerpie korzysci, a pozostałe nie mają nic, choc im sie nalezy tak samo. I jest niezadowolenie i niezdrowa atmosfera. A NIKT by nie podejrzewał, ze w TEJ rodzinie takie cos sie wydarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Poza tym jakos tak zbytnio sie trzymasz tych rodziców. Powiem ci z doswiadczenia - twoja żona nie bedzie chciala co tydzien jeździc do twoich rodziców. bo bedzie chciała tez spedzic czas z tobą, gdzies wyjechac, odwiedzić swoich rodziców. Zdecyduj się, czy chcesz załoyc rodzinę, czy chcesz zostac u mamusi. Ja ci radzę wyprowadzic sie stamtąd, bo twoja kobitka nie będzie szcześliwa w tym domu. Jej cel życia i motor działania to dom i rodzina, własne gniazdo, ktore jest wasze i tylko wasze, i bezpieczne. A nie takie patykiem na wodzie pisane. Bo ani jego, ani jej, tylko teraz rodziców, a potem wszystkich. Widzisz, ze jej od razu para uszła, jak zobaczyła, ze domu budować nie będziecie. Nawet jej sie pracy szukac nie chce, bo nie wie, po co jej te pieniadze. Bo na pewno nie chce ich wydawac na remont domu twoich rodziców. Tez bym nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ale dopóki się tego
nie doświadczy na własnej skórze, to sie nie uwierzy. My możemy tu klarować, że powinien to załatwić itp., a on i tak wie swoje. Dopóki mu brat jeden z drugim za iks lat nie powiedzą "No po rodzicach został dom, więc właściwie jeśli chcesz tu zostać to nas spłać, przecież nigdzie nie jest napisane, że dom jest twój". Wtedy zrozumie dlaczego lepiej takie sprawy załatwiać od razu. Moja rodzina też wspaniała, kochana itd. ale jak babcia mieszkanie zapisała jednemu wnukowi, a reszcie nic, to też było wesoło... Szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×