Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem co robicc

OBWINIAJA MNIE ZA JEGO SMIERC

Polecane posty

Gość nie wiem co robicc
jak to nie uporałas sie do konca?? a ile czasu mineło?? długo byliscie razem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpilka ty tez nie jestes niczemu winna. nawet gdybys rozglosila to co on mowil calemu swiatu to pewnie i tak nikt by nie zareagowal. no bo jak? wyslali by go do psychologa? sila? to by sie skonczylo tak samo. uwierzcie mi dziewczyny, jak ktos ma mysli samobojcze to tylko w nielicznych przypadkach udaje sie taka osobe uratowac. podejrzewam ze dla waszych chlopakow jedynym rozwiazaniem byloby zamkniecie ich w czterech scianach i nie wypuszczanie. ale mysle ze jezeli chec zabicia sie bylaby naprawde silna to dwie minuty spedzone poza tym pokojem mogloby sie tak samo skonczyc tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
moze i masz racje. chciałabym zeby wszyscy mysleli tak jak Ty, wtedy byłoby wszystkim łatwiej, nikt nie czułby sie winny i nie zwałałby winy na innych ludzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie poradziłaś sobiie
czyli to było już dawno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To długa historia i na noc trochę za trudna dla mnie.Razem byliśmy pół roku,potem popełnił samobójstwo.Minęło 12lat a we mnie ciągle tkwi jakaś drzazga.Chyba nie mogłam zapobiec,ale pewności nie mam.Ludzie,którzy są zdolni do popełnienia samobójstwa,tak naprawdę nie są w pełni zdrowi "emocjonalnie".Tylko zgadzanie się na wszystko,czego oczekują może odsunąć ten moment.Ale tak się żyć na dłuższą metę nie da,znasz to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym rozumiala jezeli ktos by ci tak powiedzial bo przyczynilas sie do tej smierci w sposob oczywisty i jednoznaczny np prowadzilas samochod i byl wypadek i ty przezylas a on nie. ale to co mowi do ciebie to osoba to czyste pomowienie i nie mozesz sobie pozwolic na takie zachowanie. jezeli czegos z tym nie zrobisz to ta osoba bedzie wrecz zadowolona z siebie ze skoro nic nie mowisz to na pewno masz cos na sumieniu. nie pozwol sobie. trzeba takie konflikty od razu rozwiazywac bo to sie bedzie za toba pozniej ciagnac, juz sie zadreczasz a nie masz powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
tak... troche czasu mineło... ale czas w tym przypadku nie leczy ran.. Szpilka rozumiem Cię, rozumiem Cię bardzo dobrze.. Weszłam tu z mysla, ze moze jakos bedzie lepiej, ze ludzie mi przemowia do rozsadku i zapomne o tym.. Jednak jesli Ty nie zapomniałas po tylu latach to ja juz tez nie zapomne ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
moze i tak... nie pomyslalam wczesniej, ze ta osoba moze tak to odebrac.. jednak dobrze, ze tu weszlam i napisałam..Sama teraz jakos nie mam glowy do rozsadnego myslenia i nie wpadlabym na to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
juz mi bardzo pomogłas, teraz wogole inaczej na to patrze, Dziękuję CI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Posluchaj uwaznie
Rozstania bola zawsze. A najbardziej zapewne te na "wieki wiekow". Wiesz..to byl jego wybor, to nie byl wypadek czy pozbawienie zycia przez kogos innego. Musisz sie z tym pogodzic i musisz dalej zyc. Twoje zycie sie jeszcze nie skonczylo i uwierz mi szkoda czsu na nieszczesliwe dni. Tego juz nie cofniesz. Wyjdz do ludzi. Odetchnij. Trudno powiedziec czy kiedys w 100% sie z tym uporasz, zalezy od podejscia zarono Twojego jak i ludzi okol Ciebie. Zycze sily,powodzenia i usmiechu na pzyszle dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do nie wiem co robicc I jeszcze tak na zakończenie-ja bym nie zwracała uwagi na ludzkie gadanie-pogadają i przestaną.O mnie też gadali.Chodzi o to,co taka historia pozostawia w nas.Nie da się zapomnieć,ale nie dało się tego uniknąć.Nie można być niewolnikiem drugiego człowieka.Ten,kto tego oczekuje od innych nie jest wart,żeby przez niego cierpieć.Zrozumiałam to dużo później,ale Tobie mówię już teraz-ludzie są wredni i szkoda zdrowia i nerwów na walkę z plotkarzami.Wystarczająco jest ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
dziękuje, ta siła bedzie bardzo potrzebna... mam nadzieje ze kolejne dni juz beda lepsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
ja to rozumiem, ale jak juz taka sytuacja jest to ciezko sie nie przejmowac:( ale wezme sobie wszystkie te rady gleboko do serca bo naprawde mi pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najprościej unikać osób które próbują zrzucić na Ciebie odpowiedzialność za to co się stało a samej pamiętać zawsze o tym, że nie tylko z Tobą o tym rozmawiał i że gdy ktoś naprawdę myśli o śmierci, zawsze znajdzie sposób i nawet gdybyś próbowała go pilnować 24h na dobę, on potrafiłby wykorzystać 5 min gdy wyszłaś po herbatę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robicc
eh... sprobuje sie jakos pozbierac.. Dobrze ze ktos patrzy na to obiektywnie, nie tak jak ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×