Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naiwniaczka

Mężowie lub rozwodzący się Panowie

Polecane posty

Gość naiwniaczka

Bardzo Was proszę o pomoc. Zakładam ten topik specjalnie na tym 'dziale', w nadziei że jeżeli ktokolwiek zechce mi pomóc zrozumieć, to pomoże oszczędzając przy tym kpin, lub przykrości. Chcę spróbować ogarnąć coś co mi się wymyka, zrozumieć coś czego nie umiałam jak dotąd sobie wytłumaczyć sama. Zależy mi na odpowiedzi Panów, bo choć wiem że to o co pytam dotyczy obu płci, chcę poznać te męskie odpowiedzi. Poznałam ponad półtora roku temu mężczyznę. Ojca 3 dzieci w separacji. Wkrótce po naszym poznaniu, żona wniosła pozew o rozwód. To że rozwód jest w toku wiem od obojga, oraz od przyjaciółki rodziny. Bardzo broniłam się przed uczuciem, niestety choć chciałam wyłącznie przyjaźni, to jednak zagalopowało się serducho i wpadło jak śliwka w kompot. Sprawa rozwodowa trwa. Nasz kontakt nieco osłabł. Jednak z Jego strony odbieram rodzaj "czuwania". Niby nie podsycamy tego co jest, a jednak zawsze słyszę to pytanie: "czy już kogo mam". Wydarzyło się to, że zawieruszyło się moje zaufanie do niego gdzieś po drodze. Moje bezpośrednie pytanie będzie absurdalne, bo nie Was powinnam pytać, lecz jego. Jednak mnie nie chodzi o uzyskanie jego odpowiedzi, a o próbę zrozumienia mężczyzny. Czy jest możliwe, że kocha swoją żonę, zaś ja jestem "kołem ratunkowym" lub "zapasowym", na wypadek gdyby ...? I w jaki sposób mogę to poznać? Drodzy panowie i Panie. Jestem daleka od wieszania psów na kimkolwiek. Chcę zrozumieć, lub zbliżyć się do zrozumienia. Mężczyzna ten był w związku z tą kobietą ponad 20 lat. Z czego 18 byli małżeństwem. Wielokrotnie stawiali na wokandzie kwestię rozwodu, a zwłaszcza od około 10 lat. jednak pozostawali rodziną dla dzieci. Co mam sądzić o zapewnieniach obojga, że siebie nie kochają. Najgorsze co mogło mi się zdarzyć, to poczuć coś do kogoś kto nie jest wolny. Ta szarpanina stała się moim udziałem. Cierpię po cichu i zastanawiam się czy warto. Bo może i rozwód nastąpi. Ale ich miłość o paradoksie wtedy odżyje? Jeżeli zechcielibyście pomóc byłoby bardzo miło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Cięzko cos doradzic każdy jest inny....ja juz wogóle nie kocham swojej bylej żony nawet o niej nie myśle, jej zachowanie całkowicie zabiło uczucie na długo przed rozwodem. Co do twojego m.... myśle że powinien szybciej dzialac ..zadeklarowal sie ze odejdzie od zony to niech to wkoncu zrobi..jak bedzie po rozwodzie to wtedy jesli oboje naprawde chcecie sprobujcie byc razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie doradzę
rozwód był bez orzekania o winie, ale to drugiej wpadki na boku nie wytrzymała moja była a czasami o niej myślę i albo jej nienawidzę, bo ma nowego faceta, albo myślę, że cholera przegrałem swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryfin 38l
witaj, ja jestem z byla zona 3 lata po rozwodzie. mamy 7 letnia coreczke jednak przy naszych spotkaniach, gdy przychodze po mala lub pobyc z nia prawie zawsze takie wizyty koncza sie seksem z moja byla zona. Sa to bardzo szybkie "numerki" juz bez uczucia jak to bylo kiedys. taki stosunek zazwyczaj trwa 10 min, robimy to w wc lub lazience by mala nie widziala. Ciezko mi znalesc nowa partnerkei mam wrazenie ze juz zawsz bede sam, choc bardziej szczesliwy niz jakbym dalej trwal w tym malzenstwie. nie wiem co Ci doradzic, jak masz go sprawdzic, ja bym chyba cierpliwie zaczekal do orzekniecia rozwodu i poobserwowal jak czesto bedzie on sie pojawial w domu bylej. jak podziela mieszkanie, jak beda mieszkac? pozdrawiam Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczko
Niby serce nie sługa. Ale człowiek nie zwierze, potrafi myśleć logicznie i odróżnia uczucie od pociagu seksualnego. I jeszcze odróżnia dobro od zla. A zło już się stało: weszlam między dwoje ludzi, po co? Wydaje mi się że jesteś bardzo młodziutka. I naprawdę bardzo naiwna. Odejsź, zostaw, nie angażuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczka
Witajcie dziękuję za odpowiedzi aż się zdziwiłam, że kilka znalazłam i pozytywnie zaskoczyłam Trzymam się na uboczu. Nadal coś czuję ale niestety jestem pełna obaw i strachu. Boję się tego, że wrócą do siebie, że to tylko kryzys, że w końcu szmat czasu żyli ze sobą i spędzili ze sobą najpiękniejsze chwile w życiu. Pojawienie się dzieci. Wspólne wakacje. Trudno mi zapomnieć i wywalić tę nić porozumienia. Jestem młoda ale nie aż tak :). Ale naiwna, owszem. Niestety zawsze dałam się nabrać mężczyznom. Boję się po prostu. Jestem prostolinijna. Dla mnie czarne jest czarne, białe białym. Co nie znaczy, że nie mam świadomości istnienia całej gamy szarości. Ale w kwestii uczuć ... Czuję podskórnie, że muszę się z tego wycofać. Nawet ich rozwód nie da mi poczucia, że do siebie nie wrócą. Myślę, że on nadal kocha swoją byłą żonę. Wydaje mi się że byłby skłonny jej wybaczyć i tę zdradę tym bardziej, że nabrał rumieńców i usankcjonowała się oficjalnym jej związkiem. Czuję pismo nosem i sądzę, że będą znów razem. Tylko w takim razie, czym może się mężczyzna kierować, podtrzymując ciepłą znajomość? Mój Boże. Dziękuję I również pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczko
nie grzesz więcej, nie wzywaj Boga do swojego życia. Facet ma żonę, ciebie trzyma w odwrocie, może czasem prześpi się z tobą. I do tego jesteś mu potrzebna. Żoba wróci, on jej wybaczy a o tobie będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Zostaw go i poszukaj sobie mężczyzny bez żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczka
pierwsze - prosiłam o zachowanie uszczypliwości dla siebie, jeżeli nie możesz powstrzymać się wyzywania mnie od grzesznicy, to proszę nie pisz więcej jedynym moim grzechem jest to, że poczułam czego nie chciałam do mężczyzny, który jest w trakcie rozwodu alimepl - oni nie mieszkają już razem, nie znam się na rozwodach i nie dociekam, nie jest to najważniejsze w moim życiu, wiem że teraz sprawa jest bolesna, bo ma sąd orzekać w sprawie podziału majątku i dzieci a co do Boga, wzywać go będę, bo nawet jeśli jestem grzesznicą myślę że nie jest mi to zabronione 'może czasem prześpi się z tobą' - uprzedmiotawiasz osobę o której nic nie wiesz poza tym co jest napisane, a z czego nie wynika, że łączy nas taka zażyłość poza tym, nigdzie nie napisałam, że ja się go trzymam ! są uczucia, jak błędne i mętne ćmy pomieszane z brakiem zaufania ja chcę tego człowieka zrozumieć, nie przyszłam prosić o to, żeby ktokolwiek za mnie decydował, bo gdybym była kochanką, weszłabym na inny topik ja marzę o tym żeby być żoną i matką, więc daleko temu co mnie spotkało jest do zrealizowania się tego marzenia jednak żebym mogła zwyczajnie zamknąć rozdział, chcę zrozumieć tego faceta to wszytko będę wdzięczna jeszcze za opinię Panów - uczciwe, bez ogródek, ja nie jestem sąd ani wyrocznia - ja chcę solidnej opinii mężczyzn, ich męskiego spojrzenia na to co się tam dzieje i czym ten facet może się kierować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczkooooo
piszesz: ja marzę o tym żeby być żoną i matką ALE ON JUŻ MA ŻONĘ !!!!! i dzieci !!!! Po co się tam pchasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczka
ja się tam nie pcham kurza twarz - gdzie napisałam że się pcham, gdzie jak mnie to wkurza litości chcę zrozumieć człowieka żeby lepiej zareagować, czy to tak ciężko pojąć - facet jest mi bliski, nie zakładam, że będę z nim, zakładam coś zupełnie odwrotnego ale ja cierpię, bo się wylęgło uczucie, o którym on nie daje mi zapomnieć nie wiem kim jesteś ale ta nadinterpretacja pachnie mi kobiecością - jestem kobietą ale pytam mężczyzn, bo oni wiedzą co czują, chcę o tym z nimi pogadać, a nie słuchać napomnień o tym co grzeszne, a co nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj naiwniaczko
ty chcesz zrozumieć faceta? Nie da się zrozumieć innego człowieka, zwłaszcza w sytuacji, gdy postępuje niemoralnie. a samemu chce się postępować uczciwie. dostałaś tutaj odpowiedzi, ale wciąz drązysz temat, pewnie dopoki ktoś co nie napisze żebyś nadal się z tym facetem spotykała.. powiedz na ci ci to? On ma trókę dzieci, żonę i kochankę (czyli ciebie) na boku. długo tak pociągniesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaczka
Znów to samo 1. nie jestem jego kochanką, poznaliśmy się, rozmawialiśmy, był to dobry czas, dobrych rozmów, był w separacji, a po niecałych 2 miesiącach naszej znajomości, otrzymał pozew rozwodowy 2. nadal widywaliśmy się sporadycznie, mięliśmy kontakt mailowy i skype to był rodzaj przyjaźni i przywiązania 3. zadecydowałam jednak w pewnym momencie, że trzeba z tym skończyć, bo zaczyna się to rozbić niebezpieczne la mnie było za późno, bo poczułam czego nie chciałam to nie znaczy, że ja chcę z nim być, nie jestem manipulatorką, nie czekam na odpowiedź jaka mi się spodoba, bo nie ma takiej; gdyby mi ktoś powiedział, że można cofnąć czas, to bym to zrobiła, bo nie chcę cierpieć ja ani do niego nie dzwonię, ani nie piszę nie szukam kontaktu i wyraźnie mu mówię o moich planach, że w nich go nie ma chcę wierzyć, że jego potrzeba kontaktu wynika z ludzkiego poczucia osamotnienia, jego była żona, nie interesuje się za bardzo starszymi córkami, on nie zawsze rozumie ich zachowania moralne, niemoralne - ja kiedyś byłam bardzo pogubiona i potrzebowałam pomocy, umiałam sobie poradzić nie robiąc żadnemu facetowi wody z mózgu ale ucierpiało na tym moje życie zawodowe, bo wszytko mi się waliło - psycholog nie pomógł, rodzina zawiodła, potrzebowałam wsparcia, otuchy i ciepła - odmawiałam sobie, żeby działać moralnie - i co ? i to, że mam dalej kłopoty, może gdybym trochę schyliła kark nic by się nie stało nikomu i mnie przy okazji też - chcę wiedzieć i zbliżyć się do zrozumienia, jak mogę pomóc sobie zapomnieć, a jego nie zranić - jeśli potrzebuje kochanki, sądzę, że to żaden problem - może ich mieć na pęczki bardzo nie lubię tej sutannowej moralności, jest zakłamana i nieludzka, z reszta nie o ocenę tu chodzi, a zrozumienie problemu i to z męskiego punktu widzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do naiwnej
nawet jak cie nie kopnie w tylek to co ci po facecie z 3 dzieci - a alimenty? a zycie - zastanow sie nad tym a potem mysl czy oni sie zejda!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pan
weszlam w takie samo gowno jak Ty ...sorry ale inaczej tego nazwac nie mozna. Najpierw byl niezdecydowany ze niby musi odpoczac od zwiazkow itd ale sie widywalismy. po niecalym roku bylej zonce sie odwidzialo i postanowila wrocic (bylo po rozwodzie!!) i co wrocil nie wiem nawet czy sie nad tym dluzej zastanawial. trwalo to az 3 miesiace .... czyli scenariusz do przewidzenia nie umieli sie ze soba dogadac. odeszla. przez ten caly czas mielismy kontakt ze soba. i co teraz sie nadal spotykamy a niedlugo bedzie 2 lata i dalej mam wrazenie ze gdyby chciala wrocic to znowu by na to pozwolil a ja czuje sie jak wlasnie takie kolo ratunkowe.najgorsze ze jestem tego swiadoma ale wczesniej sie ludzilam a teraz siedze w tym po szyje i jak glupia go kocham. Jedno co to przydalo mi sie takie doswiadczenie. kiedy on byl z zona ja zaczelam sie spotykac z kolesiem ktory mial podobna historie tez po rozowdzie, dziecko itd i w momencie to zakonczylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×