Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość krycha z koziel wolki

inwestycje w przyszlosc dzieci

Polecane posty

Gość krycha z koziel wolki

Mam dwojeczke, cora 4 lata i synek 5, oboje chodza do przedszkola. Nie zdecydowalam sie na zadne zajecia dodatkowe bo dzieci to dzieci, powinny spedzac jak najwiecej czasu na powietrzu a nie uczac sie angieskiego, francuskiego, tenisa itd. No i tu mam problem. Rodzina po mnie rowno jedzie. Nie, moze powinnam zapisac dzieci na jakies dodatkowe zajecia ale mam opor. Po pierwsze finansowy chociaz mnie stac, po drugie psychiczny. Po trzecie jestem leniwa i po pracy nie chce mi sie dzieci wozic juz nigdzie, jestem wykonczona, chcialabym posiedziec w domu, spedzic czas z mezem i dziecmi na rozmowach, zabawach, wspolnym graniu w gry, czytaniu ksiazek, wyjsciach. Moja bratowa zapisala dzieci na wszelkie zajecia. Jej corka, ledwie rok starsza od mojej w poniedzialki i czwartki ma lekcje plywania, we wtorki i piatki angielski, w srode jazde konna, w sobote plastyke i tenisa. Moja wlasna siostra zapisala dzieci na dwa jezyki bo inwestycja w przyszlosc. Moja przyjaciolka prowadza syna na jazde konna i lekcje tanca, taniec to w sumie najpopularniejsze zajecia. Co do jezykow to raczej nie musze sie tym martwic, maz jest obcokrajowcem, dzieci sa juz dwujezyczne ale jakby to powiedziec, jezyk meza jest niepopularny. ot zwykly niderlandzki a nie zadne angielski czy francuski. Pomyslelismy z mezem, ze dzieci jak podrosna to mozemy zapisac je do szkoly muzycznej przy orskietrze miejsciej, w ktorej gra maz, na saksofonie. Ja sama od dwoch lat ucze sie grac na perkusji ale robie to dla przyjemnosci. A od rodziny ciagle slysze, ze odbieram dzieciom szanse na porzadna przyszlosc. No i wlasnie nie wiem. Bo w sumie to chialabym te pieniadze odlozyc i zainwestowac w cos co naprawde beda chcialy robic a nie zmuszac je do nauki jezykow czy garncarstwa skoro teraz njchetniej lepia ludziki z ciasta na pierogi. Podobno cofaja sie w rozowuju w stosunku do innych dzieci ale no naprawde, czy trzeba dziecku odbierac dziecnstwo? Ja na zadne kursy nie chodzilam, jedyne dodatkowe zajecia to bylo kolko matematyczne, sama sobie wybralam. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w języki to bym zainwestowała
to dlatego, ze im mlodsze dziecko i mlodszy umysł tym szybciej i łatwiej chłonie wiedzę. To nie jest odbieranie dizecinstwa bbo w koncu taka nauka odbywa sie na poziomie dostosowanym do wieku dziecka a nie jak u dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosianica
jeszcze jezyki 2x w tyg nie zaszkdza ale bez przesady po co caly tydz dziecku zawalac?bez przesady a gdzie czas na zabawe,na wypady rodzinne i wogole?nie przesadzajcie z tymi zajeciami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA TAM TEŻ NIE PRZESADZAŁAm jak cóka miała 5 czy 6 lat zapisałam na pływanie, bo uważam, że dobrze pływać każdy powinien w szkole chodziła 3 lata na taniec towarzyski bo chciała w 4 klasie skończyła z tańcem i zapisałam ją na lekkoatletykę, bo miała do tego warunki stało się to jej wielką pasją i jest do dzisiaj - zajeżdża się w wielobojach i przyszłość zamierza związać ze sportem zajmuje jej tyle czasu, że ominęły mnie problemy wieku dojrzewania :D:D:D ja z kolei miałam mnóstwo pasji, ale tak od 10 roku życia, próbowałam wieklu rzeczy, bo lubię robić wiele rzeczy na raz :) na perkusji też się uczyłam grać, ale nie skończyłamszkoły muzycznej czego bardzo żałuję zamierzam to zmienić na emeryturze, bo wcześniej chyba czasu nie znajdę :D będę babcia-pałkerka :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto mu mowi
o codziennych zajeciach (choc są tacy nadambitni rodzice, ktorzy zapełnic caly grafik kilkuletniemu dizecku:O ale nauka jezyków nigdy nie zaszkodzi. co do róznych innych zajęć jak dizecko bedzie chcialo to samo kiedys na nie pojdzie. Mozna mu oczywiscie pokazac, zaproponowac ale zeby zmuszać do nauki tańca, zajec plastycznych itp? Dziecko trzeba obserwowac i zauważyć w ktorym kierunku idą jego zaintreresowania i dopiero wtedy nim pokierowac a nie pcahc na wszelkie możliwe zajecia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po cholere dziecku jazda konna i basen?daj im byc dziecmi..moim zdaniem lepiej czytac im ksiazeczki i z nimi rozmawiac,to ksztaltuje ich psychike,wypbraznie,najlatwiej tak zaplacic i sie pozbyc dziecka z domu..dla mnie twoja postawa jest ta dobra..choc zapisac na angielski w jeden dzien w tgodniu to nie glupia sprawa....z drugiej strony jesli sama znasz ten jezyk,to kup ksiazeczki i sama je ucz:) byla taka holenderska reklama,ze teraz nawet "kleen kinderen hebben het druk" :P i to chyba wlasnie mowi o twoim problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persja presja
to poniekad presja naszych czasow - zapewnic dziecku maksymalna ilosc zajec dodatkowych, bo dzisiaj siedzenie w domu, zabawy z rodzicami i rodzenstwem badz bieganie po podworku jest po prostu niemodne. mozesz sprobowac zapisac dziecko na jakis jezyk (najlepiej angielski, bo to faktycznie przyda sie w przyszlosci) i sprobowac, czy dziecku spodobaja sie zajecia. najlepiej 2 razy w tygodniu aby nie przeciazac. chociaz powiem ci, ze angielskiego dzieci beda sie uczyc w szkole i jak beda mialy smykalke do tego jezyka to zwyczajnie szkola je nauczy plus dodatkowe programy w tv, ksiazki itd (tym sposobem ja sie nauczylam choc moich rodzicow nie stac bylo na zajecia dodatkowe). mozesz sprobowac zapisac dziecko na basen, gdzie bedziecie chodzic cala rodzina powiedzmy w sobote, to z pozytkiem dla wszystkich. ale nie daj sie wciagnac i daj dziecku dziecinstwo, a nie dodatkowe zajecia 7 dni w tygodniu zaraz po szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie twoje dziecie
sa za male.... a co do tych jezykow,sorry ale jak myslsice ze dzieki spedzeniu na anuce jezyka 2 godzin w tygodniu dziecko nauczy sie tego jezyka to jestcie w bledzie....wiec wg mnie to starat pieniedzy iczasu. ja bym poczekala az dziecie beda wieksze i beda mialy jakies zainteresowania a nie beda cos robic bo mama stweirdzila ze moze im sie to podobac.......fajna wg mnie ejst nauka plywania ,ale wg mnie 2 razy w miesiacu to bylboy wystaczajaco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no akurat basen to się przyda co roku tyle dzieci tonie, bo nie umiały pływać i młodzieży też co roku tonie kilka dziewczyn nastoletnich, które mądrzy koledzy dla zabawy wrzucili do wody moja córka miała 7 lat i karte pływacką, myślę, że utopienie jej nie grozi :D a i pływać do tej pory bardzo lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktywnosc fizyczna
jest bardzo dobra i należy do niej zachecac dzieci juz od najmłodszych lat ale żeby od razu zapisywac na jakies specjalistyczne kursy? tylko dlatego że to jest takie trendy? Chyba wielu dzisiejszych rodziców jest zbyt ambitnych albo mają jakies kompleksy, ktore chcą sobnie powetować tym, ze wyzapisują dzieci na wszystkie kursy jakie im przyjdą do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale basen był raz w tygodniu 45 min i blisko domu, więc się tym nie zajechała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój dzieciom
dla mnie dodatkowe zajęcia dla dzieci to po pierwsze mieć jeszcze trochę świętego spokoju a drugie to pokazać się rodzinie znajomym... A ja o wiele bardziej niż wysyłać dziecko na naukę pływania sama chętnie bym się z nim wybrała na basen ... Mój syn ma 2 lata i nie wiem co będzie jak podrośnie, na pewno będę sama spędzała z nim dużo czasu na nauce.. ale jeśli przyjdzie do mnie i powie "mama wszyscy koledzy chodzą na angielski i ja też chcę z nimi" to wydaje mi się, że nie będzie przeciwskazań. Ja sama chodziłam na wiele zajęć dodatkowych, ale tylko na te, na które sama chciałam. Z doświadczenia swojego i kolegów wiem, że wysyłanie na siłe to niepotrzebany stres, bo dziecko i tak się nie przyłoży do nauki... A skoro tak koniecznie chcecie tych zajęć, to sami sobie idźcie... pewnie nie chciało się uczyć, to teraz swoje dzieciaki gnębicie ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo czesto jest tak
że rodzice przez dzieci realizują wlasne niespełnione marzenia...szkoda tylko, ze dzieci nie zawsze na to maja ochotę co rodzicom sie zamarzy. A potem rodzice niezadowoleni bo dziecko nie spełnia pokładanych w nim planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytać tego nie mogę
:O Oczywiście że bezsensowne jest wysyłanie dziecka na zajęcia wbrew jego woli, ale moja 5-latka ma juz stanowisko na ten temat wyrobione. Uwielbia tańczyć i od roku mnie mordowała, żebym ją na zajęcia zapisała. W przedszkolu chodzi na dodatkowy angielski- nie, nie mam złudzeń, że się nauczy języka, ale się z nim osłucha i nie będzie miała oporów, żeby się nim posługiwać, a to zwykle głowny problem w posługiwaniu się językiem obcym. Na basen chodzimy wspólnie- ja uwielbiam pływać, a ona się uczy. Mam spore możliwości zapisania ją na niemal wszelkie zajęcia sportowe, ale na większość z nich i tak jest zbyt wcześnie. Oczywiście pójdzie, zobaczy i zostanie jeśli jej się spodoba. Nic na siłe. Sama też rozwijałam zainteresowania w rózny sposób i nie widzę powodu, żebym miała ograniczać poszukiwanie pasji u mojej cóki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często jest tak że wysyłając dziecko na te wszystkie zajęcia my sami spełniamy swoje jakieś dawne ambicje... Możemy dziecko wywyłać na taniec, sport, języki, szachy i co komu się jeszcze podoba ale trzeba pamiętać że za inteligencję dziecka i jego zdolności w 70% odpowiadaja geny. I jeżeli ktoś nie urodził się wybitną baletnica to choćby ćwiczył po 20 godzin w tygoniu nigdy nią nie będzie. Dziecko rozwija się nie tylko przez zajęcia ale przede wszystkim przez poznawanie świata. Dlatego ważne jest żeby dziecko robiło wiele różnych rzeczy - lepiło pierogi z babcią, sadziło kwiatki z mamą, budowało zamki z piasku, itp. Te proste rzeczy rozwijaja u dzieci wiele zdolności amualnych i umysłowych i coś co jest nazywane inteligencją emocjonalną. Zajęcia moga byc fajnym uzupełnieniem dzieciństwa pod warunkiem że nie podchodzi się do nich na luzie, że dziecko je lubi i samo wykazuje zainteresowanie. I oczywiście nie może ich być za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krycha z koziel wolki
No wlasnie, dla lnie oczywiste jest, ze dzieci sa za male na wszystko. Zreszta po co im to. Ja mowie biegle w czterch jezykach i wsystkich nauczylam jak juz bylam po szkole sredniej. Angielski i niemiecki mialam w szkole ale nauczylam sie jak wyjechalam z kraju, tak naprawde dobrze mowic w obu. Maz jest holendrem wiec mowie tez po niderlandzku a najlepsza przyjaciolka jest wloszka wiec nauczylam sie tez wloskiego, niejako przy okazji. Teraz ucze sie piatego jezyka - arabskiego. Nie wiem czy mam smykalke ale niderlandzki opanowalam w dwa lata, wloski podobnie. Mysle, ze dzieciom nie musze dokladac a tymczasem wiekszosc ludzi dookola mnie uwaza, ze robie dzieciom krzywde bo beda w szkole odstawaly. Mieszkamy w Polsce i tym bardziej kazdy sie dziwi, ze skoro nas stac to dlaczego dzieci nie poslylamy tu i tam. Na basen chetnie chodze sama ale nie na zasadzie - w kazdy piatek o 18 jest basen. Ide jak mam ochote, czy to sroda czy niedziela. No naprawde obciazanie dzieci budzi moj opor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojego małego chyba zapiszę do kółka gospodyń domowych hihihi uwielbia sprzątać, ciągle chodzi ze szmatką i ściera kurze, nikomu nie pozwala zdjąć prania tylko sam robi to z pasją i uwielbia gotować jak Luis z Minimini potrafi już zrobić kopytka i placki z jabłkami ja muszę tylko usmażyc jakaś kobita będzie miała pociechę... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki topicu
Twoje dzieci już są dwujęzyczne :) angielski i francuski są juz oklepane - za to niderlandzki to może byc ich wielki atut więc bez obaw :) Basen to nie głupi pomysł - ruch i umiejętność która może uratować im życie kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zainwestowalam w rozwój dziecka, zapisując je na rytmikę, mam nadzieje, że w związku z tym obudzi w sobie miłość do muzyki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ja także zainwestowałam w rozwój dziecka - chodzą do szkoły im Wiktorii Wiedeńskiej w Wilanowie i bardzo się cieszę bo widzę jak dobrze i ładnie się uczą i rozwijają! i to jest wlasnie to 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wyobrazcie sobie, jaka presja na rodzicow w kraju, gdzie kazdy chlopiec musi grac w hokeja, zajecia z trenerem i sprzet kosztuja tysiace euro, a osiagniecia dzieci w tej dziedzinie to glowny temat rozmow w pracy, mimo ze pewnie ponizej 1%bedzie kontynuowac kariere sportowa.Jesli ktorys chlopiec nie radzi sobie, to i ojciec nie pojdzie z kolegami na piwo, bo wstyd o tym rozmawiac.Rodziny nieraz zadluzaja sie na ogromne sumy i organizowane sa zbiorki charytatywne jesli nie wyrabiaja.Niewazne co kto chce, otoczenie dyktuje, a kredyty nie do splacenia wpedzaja w klopoty

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×