Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość super-girl

Czy warto mieć romans w pracy?

Polecane posty

Gość lepsza od tamtej
Ale to jest nic. W pracy krążą plotki, że coś nas łaczy. To od ludzi się dowiedziałam, ze inaczej na mnie patrzy, że 8h spędza w sekretariacie a dawnej trzeba go było szukać po całej firmie, ze inaczej mnie traktuje nioz poprzednią sekretarkę, że jestem jego oczkiem w głowie, że nie odwalam roboty za innych. Nie mogę się ładnie ubrać, założyć głebszego dekoltu, krótszej spódnicy bo zaraz zosatnie źle odebrane. Nie chodzi mi o latatanie z biustem na wierzchu ani o spódnicę zakrywającą ledwo tyłek. Ułoże inaczej włosy to od razu plotki, że dla dyrektora, że dla niego codziennie się stroję. Ale tego ode mnie się wymaga. Pracuje na takim stanowisku gdzie prezencja jest bardzo ważna. I gdybym chciała to nogi rozłożyłabym już dawno, a o dziwo nie mam na to najmniejszej ochoty. Ludzie lubią takie małe sensacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
> lepsza ach kobieto nawet nie wiesz jak dobrze wiem o czym mówisz! Jedyną metodą to "rżnąć głupa" - obracanie wszystkiego w żart, udawanie, że nie wie się o co chodzi, mimochodem zapytanie o dom, żonę, "jak minęła niedziela na łonie rodziny" itp sprowadzanie gościa na ziemię... to pomaga, ale są faceci, którzy nie zniosą tej formy odmowy - bo oni doskonale wiedzą, że my wiemy o co chodzi. Zwłaszcza, że deczko się na niego otworzyłaś. Miałam kiedyś tak - rok umizgów, bardzo jednoznacznych, nazywanie oczekiwań po imieniu, włącznie z wyznaniem uczuć (przy współpracownikach - podwładnych!!!!!!!!!!!). Wszyscy wiedzieli i wiedzieli, włącznie z tekstami w stylu "no widzisz - ciebie szef podrywa a my coś tam..." Praca była związana z częstymi wyjazdami - najczęściej za granicę - szkolenia, targi etc, a tam wiadomo - kolacyjki, koktajle, alkohol, reprezentacja-sracja i wieczorem co? hotel - bo przecież to oczywiste. A tu zawsze pokój obok lub blisko...nie muszę opisywać tego wszystkiego... Rok koszmaru - ja baaaardzo doświadczona, więc te gierki w małym palcu, ale on jakby wczoraj urodzony niczego niby nie kumał. Skamlał dalej - im więcej dystansu z mojej strony - tym bardziej natarczywy. Aż wreszcie usłyszał - posłuchaj odpierdool się, bo nie ma takiej opcji, żeby znalazła się w twoim łóżku! W kilka dni - ja - ta dotychczas doceniana, szanowana bleble - musiałam odejść! Koniec złudzeń - koniec pracy! Zawsze musisz liczyć się z taką ewentualnością - facet to zdobywca - nie zniesie porażki w tym zakresie. Jeśli nie ma klasy - wybierze najłatwiejszą metodę odwetu. Samo życie - scenariusz tak banalny jak większość samców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
Strasznie to jest męczące. Pilnowanie się na każdym kroku. To jest dopiero początek, jeszcze daleko się nie posunęło. Chcę to zatrzymać na takim etapie jakim jest. Możłiwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej jesteś
jeśli chcesz to zatrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
możliwe.. ale może też być niemożliwe - facet, a właściwie Ty jesteś "pod ręką", jeśli jesteś b.atrakcyjna, a w to wierzę (nie wszystkie na kafe to kaszaloty) gość może walczyć i będzie Ci ciężko. A oni potrafią, oj potrafią osaczyć, stworzyć milion sytuacji.. Nie daj się! Dobrą metodą są "odwiedziny" jakiegoś superprzystojnego "dobiegacza" - nawet jeśli go nie masz na "etacie" - poproś któregoś znajomego, niech zagra tę rolę na oczach szefa - to nic nie kosztuje, spróbuj.. Tylko....czy Ty NAPRAWDĘ tego chcesz? Kurczę - to takie rajcowne (haha) trochę żartuję, ale trochę..nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
Nie wiem jak to się zaczęlo. W sumie od samego początku. Ja wtedy miałam chłopaka i nie zwracałam na niego uwagi. Coś tam gadaliśmy, ale to nie było to, co dzieje się teraz. Jedynie przy innych potrafi się opanować. Robi się wtedy mega oficjalny. Ale wystarczy, że jesteśmy sami... Jak myślisz, powiedzmy, że udało mi się wszysto zahamować, jak on moze na to zareagować? Nie mogę drastycznie zmienić zachowania wobec niego bo to moze odwrócić się przeciwko mnie. Jak to rozegrać aby sobie nie zaszkodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiorys
posłuchaj tylko Ty wiesz jak daleko zaszło to JUŻ..ale jeśli nie "wyszło" poza biuro to jeszcze nic, teraz wystarczy nie posuwać się dalej... Ja miałam tak, że oni szli od razu "na całość", nie kryjąc się, oficjalnie... To, że facet opanowuje się przed innymi może świadczyć o dwóch sprawach - nie jest pewien Twojej reakcji (cd) i na wszelki wypadek się pilnuje, żeby się nie zbłaźnić - to lepiej - facet należy do "cichobiorków" - to wiadomo - gorzej Teraz może myśleć, że jesteś na etapie "dawania się poderwać", tylko udajesz...- jeśli nie chcesz (na pewno?), daj mu jasno do zrozumienia, bo jak gość się nakręci, będzie wkuurwiony i może Cię załatwić..im dłużej tym gorzej... a tak - jest szansa, że będziecie blisko - a w tej relacji zaufanie jest dość oczywiste, ale nie za blisko... Ale szczerze? - kiepsko to widzę! Jakoś czuję, że tak nie do końca jesteś zdecydowana oprzeć się - o matko! też Cię zrozumiem kurdę - to jest trudne! - człowiek wolny, facet atrakcyjny, tyle godzin razem, blisko, a te france tak potrafią!... Na "pocieszenie" Ci powiem, że w ewentualnej następnej pracy czeka Cię to samo! To jest ten przedział wieku i życia zawodowego, kiedy uroda nie pomaga żyć. Na drugie pocieszenie - jeśli będziesz o siebie dbała - wiele lat przed Tobą...Ja ostatni...miałam w okolicy 40-ki !!!!!Wiem, nie do wiary - aż mnie to śmieszyło. Myślałam: rozumiem, 15 lat temu, ale teraz???? Mówię Cię - numer z "zazdrosnym dobiegaczem" jest dość dobry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsza od tamtej
Sprawa wygląda tak: dawniej tzn. maj-czerwiec skakał dosłownie wokół mnie. Praktycznie cały czas koło mnie siedział albo znajdował sie w pobliżu. Takie podchody. Raz czy dwa razy udało mu się zaaranżować sytaucję, że byliśmy całkowicie sami, nikogo w biurze. Wtedy to normalnie mu uciekłam bo wiem jakby się to skończyło. Opowiadał jaka to żona zła i bla bla bla. Powiedziałam wtedy, ze jego sprawy prywatne mnie nie interesują. Od tamtej pory zmienił się. Zrobił się uszczypliwy, nijak nie mozna było do niego podejść, wiecznie mu nic nie pasowało, celowo mnie upokarzał przy innych albo podważał kompetencje. Ale wtedy po prostu nie dałam po sobie poznać, że coś mnie to rusza. Normalnie robiłam dobrą minę do złej gry. Potem on miał urlop, ja miałam urlop, nie widzieliśmy sie długi czas, ponad miesiąc. Jakoś się uspokoił, ja też wypoczęłam psychicznie. Wracam do pracy a on znów od nowa zaloty. Robi się miły, żartuje. Nie do poznania. Tylko już jakby z dystansem. Co on wyprawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej 1410
hmm... w zasadzie to szukam ratunku, ratuję się jak mogę, więc piszę do was-poradźcie, co robić?jestem mężatką z 10-letnim stażem, nie mamy dzieci.Rok temu poszłam do pracy i jakby piorun strzelił-poznałam kogoś, kto od razu mi się spodobał.On jest wolny, dwa lata młodszy ode mnie. Czułam że i ja mu się podobam. Najpierw tylko spojrzenia, potem rozmowy, potem spędzanie godzin na gadu, smsy.Boże, to takie prozaiczne i schematyczne ,że aż wstyd pisać!Potem pierwszy pocałunek na firmowej imprezie.Potem spotkania po pracy.Aż wreszcie szalony plan-rzucaę męża, odchodzę do niego.Ale gdy oświadczyłam mężowi że chcę odejść, on się załamał.Zupełnie.Wył z rozpaczy, błągał żebym została i że wszystko mi wybaczy. Zostałam.Z litości.Mąż wie że sercem jestem gdzie indziej. Miotam się strasznie.Jak długo to wytrzymam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i normalka jak zwuykle
"......potem spędzanie godzin na gadu, smsy........" WSZYSTKIE JESTESCIE TAKIE SAME!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmialam sie niezle ahahaha
hahahahaha, dobry ten artykul:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej 1410
Dziś dowiedziałam się że mój problem sam się rozwiązał."kolega"złożył wypowiedzenie i wyjeżdża za granicę.To dobrze.Dziś są moje 35 urodziny, może to taki prezent od losu?.Może trochę poboli ,ale w końcu przejdzie...Na pytanie zadane w temacie odpowiadam:nie warto.Szkoda czasu, szkoda życia, szkoda rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ProblemDoKwadratu
Że nie warto wiem dobrze. Co zrobić, gdy szef się zakochał? Gdy nieustannie, pomimo ciągłego odmawiania, próbuje nawiązać romans? Co jeśli nie zważa na nic, ani na żonę, ani na syna czy córkę(wszyscy pracują w jednym biurze)? Żonie potrafi wszystko tak wytłumaczyć i naświetlić, że nie ma do niego żalu, nie widzi zagrożenia. Między nami jest porozumienie, zgadzam się w tym z nim. Ale od razu zaznaczyłam, że możemy się przyjaźnić, prowadzić rozmowy, ale do niczego więcej z mojej strony nigdy nie dojdzie. Nie rozumie. Wciąż próbuje mnie objąć, domaga się, abym go przytuliła. Często muszę się oganiać. Każde wyjście do pracy to stres. Stres, gdy zostajemy sami itd. Nie mam już siły odpowiadać na każdą z jego propozycji: Nie, nie, nie. Padają kolejne i kolejne. Chwilowo też nie mogę odejść. Nie zebrałam środków, nie mam na oku innej pracy, a w mojej miejscowości jest trudno. Wracam zmęczona. Zawsze wychodzę z pracy później, niż powinnam, bo nie mogę wyjść swobodnie. To mnie totalnie dobija. Rzućcie choć kilka pomysłów jak sobie z tym poradzić, bo już nie mam siły o tym myśleć. To już pół roku w obłędzie. To jest mądry i wartościowy facet, ale w tym przypadku zupełnie zwariował. Zwykle rozsądny, zachowuje się jak dziecko. Chciałabym, aby był przyjacielem i to wszystko. Mam nadzieję, że to nie wyda Wam się sprzeczne, bo takie nie jest. Czasami faceci wariują. Do tej pory było mi go szkoda, więc przyznaję poza normalnymi odmowami, nie zareagowałam ostro. Być może to był błąd, choć "nie" według mnie powinno zawsze oznaczać "nie". Widzę jednak, że nie zawsze i prawdopodobnie żadna przyjaźń też tu już nie wchodzi w grę. W dodatku widzę, że przez jego idiotyczne zachowanie niedługo wszyscy wokół oprócz żony będą przekonani o naszym romansie, którego nie ma. Przerasta mnie już to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×