Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majka smutna

pomóżcie....nerwy mi siadają

Polecane posty

Gość majka smutna

Jestem w związku od 3 lat...mężczyzna rozwiedziony, jedno dziecko...widuje regularnie dwa razy w tygodniu...ja mam córkę z poprzedniego małżenstwa.... wyglądamy na dobraną parę...różnica wieku wprawdzie jest(14 lat) ale zawsze wolałam starszych...taką mam psychikę...wolę dojrzałych mężczyzn...wszyscy nam wzajemnie zazdrościli...jemu mnie...mi jego...wszystko piękne na pierwszy rzut oka....budujemy dom..w wymarzonym miejscu..ale ostatnio wszystko się sypie...ciągle coś mu nie pasuje...mieliśmy już trzy poważne rozmowy..twierdzi że ja się zmieniłam(?)...mój błąd bo i owszem zaczęłam mówić jesli coś mi się nie podoba...wcześniej tego nie robiłam ale mi8arka się przebrała,,,,ma swój ideał i koniecznie chce ze mnie go zrobić...ciągle żąda żebym się zmieniła!!!!!!!!!!!!!zmieniła czyt. wszystko musi mi się podobać co on wybierze,wymyśli..nie lubi sprzeciwu i różnic zdań...nie wiem co robić bo nerwy mi siadają...zawsze ja muszę pierwsza się odezwać po kłótni...jeśli ja tego nie zrobię twierdzi że go nie kocham....ja już nie wiem czy warto walczyć a miało być tak pięknie, przeprowadzka na drugi koniec Polski(tam gdzie on chciał i gdzie jest jego rodzina)...własny domek....wspólne życie...zaczynam myśleć i boję się własnego rozsądku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumie ..
Nie rozumiem czego ty się obawiasz. Rozumiem jeszcze gdyby to były rozterki młodej dziewczyny która ma wyjśc za mąz. Wszak decyzja o ślubie z człowiekiem nie znoszącym sprzeciwu to ponoszenie konsekwencji na całe zycie. Ale Ty przecież jesteś po rozwodzie więc nie wiem czego się obawiasz, przecież nie wychodzisz za mąż za tego człowieka, a nawet jakbyś wyszła to przecież udowodniłas już że taka instucja jest dla ciebie ważna jedynie do czasu aż coś pójdzie nie tak, czyli coś co czego zawsze można się wyprzeć, odwołać, więc tu na pewno nie masz reszty zycia do stracenia. Przecież w razie czego zawsze możesz podkulic ogon i w razie czego zwyczajnie zwiać. Więc rozumuję, że w takim razie jedyne czego się boisz to wspólnego inwestowania w nieruchomość. Ale to już temat nie na forum "życie uczuciowe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubisz dojrzałych mężczyzn ale nie wiek czyni dojrzałym, w tym przypadku widać, że Twój mąż stosuje w stosunku do Ciebie dziecinne zagrywki, szantarzuje Cię stwierdzeniami, że go nie kochasz by wyegzekfować to co chce. Ciekawe dlaczego rozstał się z poprzednią żoną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka smutna
no właśnie....żony miał dwie...z jedną był żonaty 14 lat!!! Nie mieli dzieci...twierdzi że prowadzili osobne życie...z drugą no coż...ponoć złapała go na dziecko...i ponoć jest straszną zołzą...ciężko mi ocenić bo nie znam...ale też chciał żeby się zmieniła!!!! A ona nie chciała....i tak zaczynam wszystko analizować...kocham go bardzo mocno...to uczucie mnie aż zaskakuje..ale rozum mi podpowiada że nie pasujemy do siebie..zresztą też użył tego stwierdzenia...czego się boję?????????Boje się bo teraz mamy ciche dni...nie odzywa się , ...nie wiem na co czeka,,,pewnie na moje obietnice zmiany ...i obawiam się że jesli tego nie uslyszy...zrezygnuje ze mnie...a to były naprawdę trzy cudowne lata dla mnie...ale ja go nie chcialam nigdy zmieniac...poprostu przyzwyczailam sie...ma ciężki charakter.....poprostu nie wiem co robic...jeśli ja odpuszcze znam jego.-to się zakonczy...jest uparty chociaz czasem tego zaluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ marudzisz
No to bądź trzecią zoną a po paru latach trzecią rozwódką. Pam znajdzie sobie kolejną i tak dalej. Mozna w życiu popełnić błąd i ożenbic się z niewlasciwa osoba, ale jak ktoś jest 2-3 razy żonaty a potem rozwiedziony to już jest mocno nie halo. Nie bez powodu związki twojego ukochanego się skończyły. U was też juz widac początek końca. Rób, co chcesz, tylko nie wychodź za niego. W żadnym razie. Potem będzie kłopot z rozwodem, podziałem majątku itp. I nie wkładaj ani zlotówki w ten budowany dom, bo zostaniesz pięknie na lodzie, jak sie rozstaniecie ( bo zapewne pan wykopie cię ze swojego przecież domu). Nie bądź ćmą, co leci do świecy,żeby w niej spłonąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka smutna
..masz rację...:(:(wiem to...tylko kurde to cholerne uczucie i pragnienie normalnego związku, życia....:(ciągle dawałabym nam szanse....tak się starałam w tym związku że już mi się nie chce tworzyć kolejnego...a moja córka na to patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×