Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna zagubiona

nie wiem czemu to piszę......

Polecane posty

Gość taka jedna zagubiona

ale może dlatego że nie mam z kim o tym porozmawiać.Często na to forum zaglądam ale nigdy nic jeszcze nie napisałam. Jestem 2,5 roku po ślubie...pobraliśmy się z wielkiej miłości...myślałam że moje małżeństwo będzie doskonałe( no prawie bo mam świadomość że ani ja ani mąż nie jesteśmy ideałami)....przed ślubem rozmawialiśmy że chcemy dziecko, zaraz po ślubie, że nie będziemy czekać, ale musieliśmy tą decyzję odłożyć na pół roku...nie stanowiło to dla mnie problemu, minęło pół roku a mąż wymyślił że jeszcze nie teraz że poczekamy jeszcze pół roku, zgodziłam się.Od tamtej pory minął rok. Mamy problem bo ja pytam Jego czemu zmienił zdanie czemu nie chce, odpowiada tylko że sam nie wie, że tak czuje że jeszcze nie. Staram się rozmawiać i dostrzec przyczynę ale napotykam na mur ( on jest małomówny, zamknięty w sobie).Pytam się czy w ogóle chce dzieci, mówi że tak ale nie wie kiedy. Boję się że będę tak zwodzona w nieskończoność, we mnie obudził się bardzo silny instynkt macierzyński i obawiam się że mimo mojej miłość do męża nie będę w stanie zrezygnować z posiadania dzieci tylko dlatego że On po prostu nie czuje się gotowy. Ta sytuacja ma wpływ na nasze relacje, nie potrafimy ze sobą rozmawiać, ścieramy się, nie chodzi mi o to aby deklarował że już za miesiąc, ale żeby sam rozmawiał na ten temat a on unika tego tematu jak ognia, nie potrafimy rozmawiać, a ja nie wiem na czym stoję...Strasznie mi przykro i dopadają mnie myśli o rozwodzie...boję się i nie wiem jaka przed nami przyszłość......bo mąż nawet nie potrafi mi na to pytanie odpowiedzieć, pytam się o nasz wspólny cel w życiu i napotykam na ciszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odstaw tabletki i nic nie mów
bo sie zadręczysz. I zachodź w ciąże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
nie biorę tabletek, ale mój mąż bardzo uwaza aby nam nie przytrafiła się wpadka:( Nie chce stosować żadnych podstępów...może jestem głupią idealistką...ale chciałabym aby ta decyzja była wspólna chciałabym aby On choć trochę się cieszył, a z drugiej strony czytam wiele , między innymi tu na forum, że dziecko nie rozwiązuje problemów. Wpadam w doły, czasem myślę że jak między nami się nie układa to jak będzie dziecko to może to coś zmieni a jak nie to przynajmniej będę miała taką cudowną istotę dla siebie, a z drugiej str. myślę że może nie warto skoro on nie chce to ja nikogo nie będę na siłę uszczęśliwiać..i wtedy przychodza myśli o rozstaniu:(...to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babacia terenia
pytam się o nasz wspólny cel w życiu i napotykam na ciszę... to zapytaj o to JAK wyobraża sobie rozwiązywanie problemów w tym związku. Czy to ma tak wyglądać, że problem jaki się pojawi ( a pojawi się z pewnością nejeden) ma być -zamiatany pod dywan -mielony przez kazde z was w pojedynkę -omawiany wspolnie... Jeśli wybierze opcję 3 pora zacząć uczyć się rozmowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przykkkre
fakt dziecko nie rozwiązuje problemów, ale jeśli masz silny instynkt macierzyński to musisz coś z tym zrobić bo skończysz w psychiatryku. Porozmawiaj z nim i zobacz jaka będzie jego reakcja na słowa o rozstaniu. Jeśli będzie mu to obojętne, to nie czekaj dłużej z decyzją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
babcia terenia___myślę tak samo jak Ty..próbuję rozmawiać, ale to na nic, zawsze to ja mówię i mówię , tłumaczę że tak nie może wyglądac związek dwojga dorosłych ludzi którzy świadomie bez przymusu chcieli się pobrać. Mówię, że jak nie będziemy rozmawiali to nie poznamy siebie, że te nasze małżeństwo będzie takie "byle jakie" a ja się tego najbardziej boje tej "byle jakości" która nas otacza. Mówiłam mu o rozstaniu, o tym że ja o tym poważnie myślę, że nie jestem szczęśliwa, o tym że zaczynamy wieś dwa oddzielne życia, bo tak naprawdę to nawet weekendy On poświęca pracy. Ze nie czuję że mam w nim wsparcie i stanowimy jedność, że jesteśmy dla siebie przyjaciółmi , że jest w stanie dla mnie zrobić wszystko:( Ja walczyła, i nadal to robię...ale zaczynam czuć że się poddaję, już nawet nie reaguje płaczem, boję się że jak i ja zobojętnieje to będzie poczatek końca..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm może przestań pytać a zacznij mówić pytanie odbierane jest często jak atak mów o marzeniach, dzieciach, celach- tak jak ty to widzisz jak wyobrażasz sobie życie z dzieckiem może rozwiejesz jego wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta
na słowa o rozstaniu, po każdej rozmowie, mój mąż milczy, raz powiedział ze jest mu przykro że nie rani mnie celowo i żeby mu dac czas....dałam i po 2 miesiącach zapytałam czy myślał nad tym...ale nic nowego ...sytuacja taka sam jak w punkcie wyjścia....Wydaje mi się że gdybym była facetem, założyła rodzinę, to jesli w ogóle chciałabym mieć w przyszłości dzieci to było by to bez znaczenia czy teraz czy późnie...boję się że może on sam przed sobą nie chce się przyznac że nie chce mieć dzieci i tylko zwodzi mnie słowami abym dała mu więcej czasu że może mu się odmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty z nim nie rozmawiasz ty go pouczasz i atakujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
ta wyżej wypowiedź jest moja ike--- starałam się na wszytskie sposoby, delikatnie, z płaczem, z wyrzytami, w kłótni i znów delikatnie, w rozmowie( ta kłótnia to po prostu z mojej bezsilności i bezradności) Dodam jeszcze że otaczają nas znajomi którzy już mają dzieci, więc nie ma mój mąż kolegów wolnych ptaków z którymi brakowałoby mu kontaktu, zachodzę w głowę jaka może być przyczyna i nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba zalezy ile masz lat..jak 29 i wiecej to rzeczywiscie bralabym roztsanie pod uwage.jak 23 to poczekaj jeszcze,pobawcie sie jeszcze troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestań wywierać
na niego presje niepotrzebnie go naciskasz, to daje efekt odwrotny do zamierzonego zacznij z nim rozmawiać, a nie zadawać pytania i wyznaczać terminy a potem odpytywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
ike---- może czasami tak jest że go pouczam czy atakuję( chociaz nigdy z takiego założenia nie wychodzę bo wiem że tak nie da się nic z mężczyną ustalić), ale uwierz że również siadałam, gasiłam światło, bo wiem że jemu rozmowa przychodzi bardzo trudno i po prostu mówiłam o moich odczuciach, pytałam czy to może we mnie jest jakiś problem, czy może on ma mi coś do zarzucenia, chciałam i prosiłam o rozmowę abym mogła zrozumieć.....usłyszałam tylko że tak teraz ma , nie wie dlaczego i myśli że się to zmieni tylko nie wie kiedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike--- starałam się na wszytskie sposoby, delikatnie, z płaczem, z wyrzytami, w kłótni i znów delikatnie , teraz nie zrobisz już nic on jest zmęczony samą rozmową o dziecku- a co dopiero dzieckiem......... wrzuć na luz ze 3 miesiące i ni chodzi o to czy z płaczem czy delikatnie- bo to nie ma być rozmowa "dlaczego nie chcesz dziecka" tylko " jak wyobrażam sobie życie z dzieckiem" jak wyobrażam siebie w ciąży...poród...małego dzidziusia itd...podziałaj mu na wyobraźnię na siłę nic nie wskórasz nie ważne czy z płaczem czy w złości ale chwilowo- naprawdę- temat jest spalony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
mam lat 28 a on 33

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepiej zamilknij
w temacie " dziecko" na dobrych kilka miesiecy ani slowa już o tym facet jest tym zmeczony już zajmij sie waszym związkiem, kochajcie sie, spedzajcie wspolnie czas, bawcie sie, badzcie szczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike---- może czasami tak jest że go pouczam czy atakuję( chociaz nigdy z takiego założenia nie wychodzę bo wiem że tak nie da się nic z mężczyną ustalić), ale uwierz że również siadałam, gasiłam światło, bo wiem że jemu rozmowa przychodzi bardzo trudno i po prostu mówiłam o moich odczuciach, pytałam czy to może we mnie jest jakiś problem, czy może on ma mi coś do zarzucenia, chciałam i prosiłam o rozmowę abym mogła zrozumieć.....usłyszałam tylko że tak teraz ma , nie wie dlaczego i myśli że się to zmieni tylko nie wie kiedy mogę tylko zapytać jak ten człowiek te twoje zchizy wytrzymuje ogarnij się nie histeryzuj, nie rób z życiowych planów bagna nie do przejścia co ty wyprawiasz? spój na to z boku tak ma wygladac rozmowa o tym co przynosi szczęście ja po takch akcjach widziałabym to tylko w czarnych barwach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
ja staram się zrozumieć, zaciskałam zęby aby nie poruszać tego tematu przez pół roku, wierzyłam że sam choćby wspomni coś o naszym planowaniu rodziny, ale niestety nie.....Ja nigdy nie kazałam mu się określać że zachce mu sie za 2 miesiące za 2 lata...wiecie mi by wystarczyło aby uargumentował czemu nie chce...ja tego nie potrafię poją... przeciez się kochamy więc możemy i powinniśmy o wszytskim rozmawiac....nie uważacie że jest to nie fer w stosunku do mnie powiedziec że "nie bo nie", to dlatego drąze temat ( ale nie tak jak by się tym moich krótkich wypowiedzi zdawało) nie robię tego codziennie . Nie byłabym tak rozgoryczona gdyby ze mna usiadł i powiedział że teraz się boi , albo że odłużmy to i za 3 lata- jakbym miała pewność że za 3 lata to wrzuciłabym na luz i czekała pokornie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
istnieje pewien odsetek mezczyzn, ktorzy zwyczajnie dziecka nie chca, badz nigdy nie bedzie to "dobry czas" zwlaszcza jesli oddaja sie karierze zawodowej dla takich facetow czesto najlepsze co sie moze zdarzyc to wpadka czy przed slubem twoj maz tez mial trudnosci komunikacyjne? czy jedyna trudnosc w komunikacji pojawia sie podczas rozmow o dziecku? czy twoj maz dostal w miedzyczasie spory awans albo mu sie taki awans szykuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
ike a masz męża?dzieci? ile masz lat jeśli mogę spytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 lat mąż, 2 dzieci pinu do karty kredytowej nie podam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o dzisis kobieto
piszesz, ze on sie bardzo pilnuje jak sie kochacie no co ja mam cie uczyć jak sie faceta doprowadza do takiego stanu, ze zapomina o kontroli kochaj sie z nim , nie wspominaj nic o dziecku, przestań o tym nawet myśleć, bądz gorąca w lóżku a sam sie zapomni nawet nie bedzie wiedzial kiedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
zawsze szczery----wydaje mis ię że przed ślubem był inny częściej ze sobą spędzaliśmy czas, rozmawialiśmy( między innymi o dziecku )wydawało się że wszytsko jest jasne i nasze poglądy na wspólne życie są takie same , ale wiem że miłość zakłada klapki na oczy i rzeczywiście mąż nigdy nie należał do tych wygadanych. Wiesz jako jeden postawiłeś bardzo trafne pytania, bo między nami problem nie polega tylko na rozmowach o dziecku ( gdyby wszystko inne układało się super pewnie ta jedna sprawa tak by mnie nie przytłaczała). Od penego czasu bardzo mało się widujemy, on ciągle jest w pracy, potrafi pracować od poniedziałku nawet do niedzieli. Pracuje na swoim, wiem że nie jest łatwo, ale w naszym przypadku nie pracuje dlatego że ja mam wygórowane potrzeby( uprzedzę pytanie innych) , ja zarabiam pracuję, nie zdarzyło się abym na coś brała od męża pieniądze, wiedzie nam się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo że odłużmy to i za 3 lata- jakbym miała pewność że za 3 lata to wrzuciłabym na luz i czekała pokornie nie wymagaj niemożliwego przecież on nie wie, kiedy zechce mieć dziecko być może nigdy- i to będzie wasz dramat a może za jakiś czas widok malucha w wózku sprawi, że i on zechce być dumnym tatą między moimi dziećmi jest 6 lat różnicy bo bardzo długo drugiego dziecka mieć nie chciałam i w tym czasie nic by na mnie nie podziałało- a już na pewno nie pytania, płacze, zchizy, argumenty i inne wręcz przeciwnie- zaczęłam unikać seksu panicznie bojąc się wpadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa i ma czekac do 35lat
z decyzja a pozniek okaze sie ze juz za pozno na dzieci:O Moim zdaniem mozesz czekac góra rok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od penego czasu bardzo mało się widujemy, on ciągle jest w pracy, potrafi pracować od poniedziałku nawet do niedzieli. no wybacz pewnie że się zmienił skoro ma w domu jeden wielki zrzędzący zegar biologiczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to masz odpowiedz, jesli pracuje na swoim i jesli ma chocby niewielkie zadatki na pracocholika, to bylbym bardzo ostrozny z liczeniem na to, ze odczekasz pol roku albo rok facet w takiej sytuacji zapomina o czasie, czas sobie plynie, bo jak zapewne wiesz nie mamy instynktu maciezynskiego ciezko radzic jak sie nie ma mozliwosci porozmawiania z druga strona, bo osoba opisujaca temat ma z reguly tendencje do przekoloryzowywania swojej wersji, jednakze, radzilbym szczera rozmowe, w ktorej: - nie placzesz - nie dajesz sie zbyc - nazywasz rzeczy po imieniu - w tym swoje potrzeby i wczesniejsze ustalenia niestety temat zostawiony sam sobie moim zdaniem nie doprowadzi cie do szczesliwego zakonczenia zadam oczywiscie jedno najwazniejsze pytanie - czy sie kochacie (w sensie milosci nie seksu)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
o dzisis kobieto---- no chyba żartujesz sobie ze mnie, może tak z po moich wypowiedziach wnioskujesz ale nie jestem juz tak zdesperowana że non stop mówię i mówię o dziecku, a już na pewno nie przed i podczas jak się kochamy. To ja czekam z kolacją, obiadem, ja wymyślam atrakcje aby nas od tej szarej rzeczywistośi oderwać. Naprawdę robię wiele, bo dla mnie małżeństwo znaczy bardzo wiele. ike---dzięki, pinu nie trzeba;) wiesz może nie jestes w stanie tego zrozumieć bo nie byłaś w takiej syt. masz 31 i już 2-kę dzieci, nie wiem nie osądzam. Szczęścia zyczę i dzięki za wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×