Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zastanawiajaca sie

poprzednie a obecne dzieci...

Polecane posty

Gość zastanawiajaca sie

mam takie pytanie do panow ktorzy maja dzieci z poprzedniego zwiazku sa obecnie w innym i maja z obecna kobieta dzieci, planuja lub sie spodziewaja. Czy traktujecie dzieci na rowni, czy faworyzujecie te z poprzedniego zwiazku poniewaz nie maja ojca na codzien, czy wasze partnerki maja o to pretensje, czy sa spiecia w tym temacie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwny topic
A co to znaczy poprzednie dzieci? Zestawiasz "poprzednie" z "obecnymi", czyli co?... Tamte już nie są aktualne (=obecne)? Moja droga... jakbyś nie wiedziała, to informuję cię że żona może być poprzednia lub obecna. Natomiast dzieci z poprzedniego związku nie tracą na aktualności i nadal są "obecnymi dziećmi":-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość większość normalnych ojców
dzieci z poprzedniego związku zawsze schodzą na dalszy plan, chyba, że facet jest niedojrzały i nie wie czego chce gdyby były takie ważne, to by ojciec postawił je na pierwszym miejscu i nadal z nimi mieszkał a skoro się zdecydował odejść i budować swoje szczęście kosztem ich dzieciństwa i braku ojca to chyba takie ważne nie były i nie są :o i jeśli ktoś zakłada nowa rodzinę i planuje dzieci, tpo po to, żeby wykorzystac drugą szansę w pełni i być dobrym ojcem, a nei po to, żeby nagle wynagradzać coś dzieciom z którymi nie mieszka kosztem dziecka z którym jest zdarzają się nieodpowiedzialni palanci, ale większość jednak jest konsekwentna i jeśli odchodzi to po to, żeby byc szczęśliwym i spełniac się, anie żeby uszczęśliwiać tych, od których odszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pani wyzej
gratuluję padalca, który ma w dupie swoje dzieci bo sa z poprzedniego związku mam nadzieję, że jak mu się znudzisz i on znajdzie trzecią szansę na szczeście twoje dzieci z nim też będzie miał w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tutaj nie rozumiem
23:18 [zgłoś do usunięcia] większość normalnych ojców dzieci z poprzedniego związku zawsze schodzą na dalszy plan, chyba, że facet jest niedojrzały i nie wie czego chce Większość NORMALNYCH ? ojców? O kurcze, czy normalny ojciec zapomina o dzieciach? Zawsze słyszę, że się z żoną rozchodzi taki jeden czy drugi, nie z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety z własnego doswiadczenia widze, ze mój syn odkąd pojawiło się nowe dziecko eksa jest nagle moim synem....kiedyś tacie się wymsknęło,ze cyt." ja swojemu dziecku w tym miesiącu kupiłem...." i wtedy dotarło to do mnie, wraz z rozwodem dziecko jest byłe tez podobnież jak ja i staje sie ono nie nasze a wyłącznie moje i jest odbierane jako przykry obowiązek- co ja wogóle chce?. O ile swoją rolę rozumie to tego,ze syn stał się dzieckiem 2 kategorii nie i niestety odbija się to na relacjach taty z synem, bo syn to widzi, nie chce taty odwiedzac, jest często na niego zły- choć kocha go i pragnie z nim kontaktu, żlośc syna pzrelewa sie na siotre przyrodnią, choć nigdy przez mnie nie był i nie jest negattywnie nastawiany. Moja opinia jako eks zony jest taka,ze jesli jest zgoda rodziców z obu stron aby dzieci były rodzeństwem miały dobre relacje w przyszlości( my wieczni nie jesteśmy, dzieci zostana czemu nie mają miec dobrych relacji), to trzeba umiec byc sprawieldiwym, dac dzieciom przykład rodzicielskiej wpsółpracy- partnerami nie jesteśmy, ale rodzicami nadal, a z tym u nas krucho.....widze po swoim eks- nie umie pogodzic tego z krzywda dla mojego dziecka i byc moze eks mąz zapłaci za to kulejąća relacja z synem. Poza tym w noemalnych rodzinach faworyzuje sie często jedno z dzieci a co dopiero po rozwodzie, zawsze bliższa ciału koszula ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hubabuba37
hhubabuba37 a zauważyłaś, że piszesz "moje dziecko" a nie nasze dziecko, więc może i Ty masz z tym problem. Skoro odszedł ode mnie i dziecko jest przy mnie to teraz jest to "moje" dziecko a "nasze" jest tylko wtedy gdy podejmujecie wspólne decyzje itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są ojcowie i dziecioroby
normalny ojciec ZAWSZE dba o swoje dzieci. Dzieciorób dba tylko o dzieci rury do której aktualnie wsadza fiutka. ot, co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celowo napisałam" moje"- a zawsze uważałam i uważam, ze jest nasze i nawet gdy partner mój bedzie super dla syna to tata jest jeden... Nikt taty władzy rodziecielskiej nie pozbawił wiec wypada aby tata uczestniczył w zyciu dziecka, podejmowal decyzje wraz ze mną i czuł sie odpowiedzialny za wychowanie syna i pomagał w sytuacjach podbramkowych jak teraz gdy syna czekaja badania w klinice specjalistycznej...a tak nie jest- ja tego oczekuje jako matka dziecka, licze tez na zrozumienie partnerki eksa, bo wiążac się z dzieciatym męzczyzna nalezy brac pod uwage uczestnictwo jego dzieci w nowym zyciu i koniexcznośc uczestniczenia taty w zyciu dzieci które zostają z eks żoną....a często tegoz rozumienia nie ma. Zgadazm się normalny ojciec wiec co dziecko lubie, czym się interesuje, jakie ma problemy i umie pogodzić zycie nowe z dziećmi z poprzedniego zycia, nie ejstesmy rodziną ale jestesmy rodzicami. Zastanawia mnie często,z e ojcowi się nie kwapią do tego czy owego, a potem sa roczarowani,z e nie maja dobrego kontaktu d zdziecmi, ze dzieci nie oakzują im nalezytego szacunku, zainteresowania , ze nie umieją potem rozmawiac ze sobą, a w przypadku jakiś problemów zawsze matka ejst obarczana za efakty wychowania- jak np. ja za chorowitosc syna- a kto tacie bronił za małżeństwa dziekciem się zajmowac i hartowac, teraz aktywnie spedzac czas.itp. nigdy dostepu do dziecka nie broniłam ani za małzęnstwa ani po nim. Były mąz zostawił mnie dla swojej pracownicy a mimo to umiem z nim usiąśc przy jednym stole i zjeśc obiad bez jadu i obrzucania jadem, bo mamay wspólne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli hubabuba mąż
cię zostawił dla biurwy? Typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtetgt
Mozecie sie wsciekac ale faktem jest ze faceci nie maja instynktu macierzynskiego i czesto dla nich "co z oczu, to z serca" a sukces w przekazaniu genow im wystarcza. Ktos powiedzial ze "mezczyzni kochaja te dzieci, ktorych matki darza uczuciem" i z moich obserwacji wynika ze jest to w zdecydowanej wiekszosci prawda. Innymi slowy dziecko z aktualnego zwiazku ma wiecej uwagi ze strony ojca. No, chyba ze zakrecony facet lubi zabawe w dwie rodziny... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to bardziej niż typowe- oboje z eks mężem prawie równolatkowie, przyszła nowa dziewczyna do pracy 13 lat młodsza od eksa - romans, ciąza, rozwód...klasyka jakich wiele. Zal na szczęście trwał krótko i bardziej chodziło o dziecko niz moją osobe trzeba sobie umie powiedziec, ze ktoś nie jest dla nnie, dziewczynie mysle,ze nie jest lekko, bo eks nie ma za fajnego charakteru charakteru, mi łuski spadły z oczu, 41 latek rzadko sie zmienia...i bardziej w tym wszytskim kieruje się pzryszlością syna niż pzreszłością to co było mnie nie interesuje, mysle, ze kiedyś umre, a dzieci miec wiecej nie będe to jak jest siostra(niczemu nie winna, na świat się nie pchała to dorosli ją powołali) to wypadaloby ze strony taty tak to zorganizowac aby mialo to ręce i nogi a dzieciaki zeby nie zioneły jadem....bo moga zionąć, być zazdrosne, sama wiem po obserwacji otoczenia,z e to ciązka praca i duzo problemów pogodzić moje twoje, nasze...ale da się jaeli pzrestaje się myslec o sobie ze swojego tylko punktu widzenia. ja zawsze eksowi mówie popstaw się na miejscu syna swojego, nie ma komfortowej sytuacji, cięzko mu jako małemu chlopcu widziec tate z inna panią, córke taty, ma żal- eks z nim nie rozmawia o tym- choć wiele razy prosiłam, pozostaje ja matka żeby dotrezac w maiare przystepnie do dzieckak, nie siac w nim nienawiści, a żeby umiał sam mądrze ocenic sytuacje i nie czuł się ksrzywdzony do konca zycia. To cięzkie tematy i konia z rzedem temu kto da rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaznaczam,ze wola siotrzano-braterskich kontaktów jest po obu stronach-do parterki eksa, nie mam do niej ze tak powiem dostepu, eks wiele nakłamal i mysle, ze boi się o to,z e coś wyjdzie na jaw, wiec jak tu układac te rakcje. Dzieci obene i z poprzednich związków można pogodzic i być rodzicem , ale trzeba umiec pozałatwiac nasze dorosłych sprawy, bo siła rezczy to potem rzutuje na rekacje rodzice dzieci, dzieci -dzieci. Ja nie ejstem wrogiem dla córki eksa i licze, ze druga strona zywi podobne uczucia. Nie wymagam od partenrki eksa zaangażowania w opieke nad synem jak u nich pzrebywa- wymagam tego od eksa, bo to jego dziecko i ich spotkania mają słuzyć umacnianiu więzi ojciec-syn, ja się nie wtrącam i nie interesuje życiem eksa i jego partnerki i oczekuje tegoś z drugiej strony, nie wyliczam ile wydają na dziecko swoje, patrze ile potrzebuje wydac na mojego syna i o tym rozmawiam z eksem- córka jego mzoe jeźzić w żłotym wózku, jelsi uważam,z e syn tego nie wymaga to po co kruszyć kopie?z zasady....To ze czasu ma mniej bo ma nowe zycie to zrozumiałe- wiem,z e święta spedza pzrezde wszytskim ze swoją rodziną,ale gdy blisko siebie mieszkamy mzoe wpaśc na 2 godziny na nasza wigile- miejsce przy stole jest zawsze- jeśli to nie koliduje z ich planami, spędza swięta wigilia, I dzien świat z rodzina, II dzień swiat moze być z synem.....ja wiążac się z kims z góry wiem,z e jesli ma on dzieci, to ten czas który mamy bedzie dzielony dla syna/córki i głupim jest wyrzucanie partnerowi tego....wszytsko jest do dogadania jeśli popatrzymy się na dobro dzieci , a nie na swój li tylko i wyłacznie nos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój eks też baaaaaardzo
pilnuje, zebym się z jego nową niunią nie spotkała nawet przez przypadek, bo sie boi, ze jej powiem dwa słówka prawdy o nim. Nie mam takiego zamiaru, bo prawda o nim jest tak niewiarygodna, że i tak mi nie uwierzy. On jest strasznym czarusiem i ona nigdy nie uwierzy,że gość z "taką klasą" jak on ma obcykane wszystkie okoliczne prostytutki. I romans z "koleżanką" z pracy.Sam,a musi dostać po dupie od niego, nie moja sprawa. Kiedyś jednak bedziemy musiały się spotkać, bo ma ta osoba częsty kontakt z moim dzieckiem i czasem dziecko mi mówi o jej zachowaniach, które mnie niepokoją 0 np, manipulije dzieckiem i przedstawia mnie w złym swietle, chociaz nie ma najmniejszego powodu, bo jak wspomniałam nigdy się nie spotkałyśmy a z eksem dla dobra dziecka mam poprawne relacje. Są to takie niby drobiazgi, typu - nie zrobię tego czy tamtego, bo mama się nie zgodzi, bo twoja mama bedzie zła a to za przeproszeniem gówno prawda. Że niby ona taka dobra i dla dziecka zrobiła by wszystko, tylko ta zła mama stoi na przeszkodzie. tyle tylko, że tej mamy to nikt nawet o zdanie nie pytał. Wkurza mnie to prawdę mówiąc a pośrednictwo eksa nic nie daje bo to tchórz. Bedę musiała zamienić z nia dwa słowa osobiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie warto rozmawiać, to nic nie da moim zdaniem, rozmawiałabym i tłumaczyła raczej dziecku i rozmawiała z ojcem. Syn jak mi przyniósł rewelacje typu, ze pani pytała go w ustornnym miejscu - o meble jakie ma, jaki ma pokój,co na ścianach, czy ma zwierzatko( to rozumiem normalne zagajenie dzieciaka ) ale to - czy dobrze mu jest z mama, jaka mama jest ,czy jestem fajna, czy krzycze na syna, czy mamsuia lubi tatusia ?....to poprosiłam grzecznie eksa, aby dziecko nie było wypytywane - nie mieszamy dzieci w nic zasada dla mnie jasna i jasno i dobitnie eksowi to powtarzam i tego wymagam od eksa on ma wpływ na swoją partnerke i ma tego wymagać od niej- nie ja- to nie strona w dyskusji dla mnie- ja nie pytam o nic, nawyżej czy dziecko zjadło cały obiad i czy bylo fajnie i jest zadowolony - reszta mnie nie interesuje, dziecko nie jest tez przekażnikiem , informatorem - eks skwitowal moja prosbę tym, ze plotkami zajmowac się nie bedzie a poza tym syn napewno zmyslił wszytsko- stanął pop stronie swojej partnerki, jeszcze syn mnie nie okłamal, raczej nie fantazjuje ....co mi z tego, ze zapytałabym partnerki eksa- zawsze wyprzec się mozna, zwalić na dziecko, czasem nie warto drobnostek ruszac. Jesli potrzebna byłaby Twoja zgoda poproś córe o telefon z pytaniem.... i juz rozwiązanie jest. Ja tez ucze syna, ze zawsze moze do mnie zadzwonic będac u taty i zapytac- w końcu tata numer zna. Kiedyś zależalo mi zeby ponzac eksa partnerke, bo w końcu syna tam daje, ale w sumie co mnie to....dziecko jest z ojcem( choć tak nie do konca, bo pod opieką partnerki tez jest jak eks gdzies wybywa,) ale syn jest na tyle duzy, ze powie ze mu źle, co jest nie tak, co go boli. Pamietaj,ze partnerka eksa zawsze ale to zawsze jest po jego stronie - była zona wspólny wróg, dlatego nie warto bic piany, rozdrapywac a uczyć dziecko co własciwe - rozmawiając i samemu pokazując jak nalezy się zachowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytajcie zanim wyślecie
>ale faktem jest ze faceci nie maja instynktu macierzynskiego Nooo,gdyby jakiś facet miał instynkt MACIERZYŃSKI, to byłaby z niego niezła ...ciekawostka przyrodnicza:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem z facetem
ktory ma dziecko - nastoletnie z poprzedniego zwiazku, nie malzenskiego. I kocha to swoje dziecko bardzo, ja nie moge powiedziec, ze je kocham, ale od dziecka to juz uslyszalam. Mam nadzieje, ze je pokocham z czasem. Z jego eks mamy srednie relacje, moze kiedys sie uloza w miare normalnie... Poznalam mojego meza 5 lat po rozstaniu z eks, ale nie zmienia to faktu, ze zaczela nagle byc zazdrosna mimo, ze od 5 lat wtedy z kims wlasnie byla i jest do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mozesz opowiedziec
jak wyglada zlosliwosc ex ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obuchem w łeb
A czy to jest topik o złośliwościach eks, debilko??? Miłość tatusia do dziecka kończy się wraz z miłością do jego matki :( Tylko jak to wytłumaczyć tęsniącemu za ojcem maluchowi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Wiecie co, mam wrażenie ,że faceci myślą kategoriami gier komputerowych - zginąłem, mam drugie życie. Starego nie ma wogóle. Nie ma dzieci, nie ma przeszłości, nie ma obowiązków. No cholera - jeden - alimenty. Ale to tylko dlatego, że sąd karze. Traktują je jak opłatę za czynsz. Bo u mnie gdyby alimenty nie były zasądzone nawet by nie pomyślał, że dzieci muszą jeść itd. Ale kiedyś mam nadzieję dorwą ich wyrzuty sumienia. Choćby na łożu śmierci. Podobno całe życie przelatuje przed oczami. Czyżby okres wspólnego życia z dziećmi z pierwszego małżeństwa miał być wycięty ;) ? Taki mały żarcik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak chyba niestety jest
mam dobrego znajomego, fajny facet, naprawdę skromny, z poczuciem humoru, ma poukładane w głowie, ambitny teraz jest mężem i ma dziecko - nie iwem czy za nim przepada, ale chyba ojcem jest fajnym za żona przepada napewno, bo to widać na odległość - wszędzie sa razem, patrza na siebie ładnie i w ogóle- czuc uczucie ale ma za soba nieudane małżeńt=stwo, nei wnikam z jakich powodów i w dodatku dwoje dzieci, z którymi się tez nie kontaktuje, tylko na nie płaci, nie wiem jak dużo i czasem rozmawiamy - bo ja tez po rozwodzie - i go pytam, czy mu nie żal, czy nie tęskni, czy zamierza się odezwać i wiecie co? na wszystko odpowiada NIE i tro wcale nie mechanicznie, nie obraża się, tylko mówi, że to nie ma sensu, że tak jest lepeij i że takie ciagniecie przeszłości na siłę za soba tylko by wszystkim skomplikowało życie jeszcze bardziej on się cieszy, że ma fajna rodzine, kocha żonę i kocha dziecko, jest mu dobrze i nie chce tego poprostu stracić może tak jest, że jak facet już raz cos stracił, to robi wszystko, żeby drugi raz nie stracic i na tym mu zalezy najbardziej, a nie żeby zadowolic wszystkich - bo sie nie da troche to rozumiem - wy nie? ja też bym nie chciała stracic fajnej rodziny poraz drugi a to co było i tak się juz nie wróci, więc ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aż się wierzyć nie chce
że mogą być tacy ojcowie. Ale to niestety prawda, niektórzy tacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat lotosu 369
hubbo poprostu faceci szaleją za córkami, przypominają im bardzo o kobietach które kochają. Ty nie dałaś mu córki, małej rozkosznej, księżniczki i stad ta nichęć do syna. Nie bez powodu sie mówi ze córeczki sa oczkiem w głowie tatusia. Małe niunie w rózowych sukieneczkach.. z małymi kucyczkami na glowie.. zawsze rozczulam sie jak widze male dziewczynki. poprostu tak mam, natomiast jakos nic "mnie nie bierze" jak widze malego chłopca. Chlopcy kojarza mi sie z malymi lobuzami a dziewczynki z aniolaki, mysle ze wiekszosc tak ma, ale boja sie do tego przyznac,bo przeciez "dziecko to dziecko" :) juz widze jak rzuca sie na mnie matki chlopców, ale takie jest moje zdanie. Ty hubbo sama sobie w brode plujesz pewnie ze corki juz nie bedziesz miala co a jedynie syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiat lotosu 369 nie zgałes- eks mąz tak samo jak synem zajmuje się córką...ma to po swoim ojcu który tez gosciem tylko był w domu. A ze za córką jest- zgodze się - dziecko kocha się poprzez kobiete z która się jest i kocha - ciału bliższa koszula, byc mozę ejst w tym coś z tego,ze ojcowie sa za córkami, a matki za synami....jest to dla mnie dziwne, bo dziecko to dziecko i wymaga miłości obojga rodziców.....raczej mało dojrzałe podejście do tematu rodzicielstwa itp. Natomiast nie rozumiem tego zdania? Ty hubbo sama sobie w brode plujesz pewnie ze corki juz nie bedziesz miala co a jedynie syna? A wiesz dlaczego nie rozumie? Bo kocham syna nad zycie i nie wyobrażam sobie zeby go nie było, będac w ciazy wiedziałam, ze urodze chłopca i zresZtą nie ma to znaczenia, bo kochałabym oboje dzieci czy syn czy córka nie ma znaczenia....na pewno córka jeslibym ją miała ułatwiłaby mi wiele- bo dla córki autorytetem byłabym ja- mam na myśli identyfikacje z płcią, uczenie ról społ, a z chłopcem- musze mu dostarczyc ten autorytet z zewnątrz jesli ojca nie ma i nie chce nim być....to jedyna trudnośc, prawda chlopcy sa bardziej absorbujący, chlopak biega, hałasuje, dziewczyna lale poczesze, ale to znaczy,z e syna mam mniej kochać? Nie pluje, nie załuje....a czy nie będe miała jeszcze dzieci- okaze się nieprzewidywalne sa losy ludzkie....pudło mój drogi....jesli pisze cos to w kontekście nie hallo zachowania ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×