Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kandrorella

Neurotyczna potrzeba partnera/miłości

Polecane posty

Gość zumbaa
do miroku podziwiam Twoją postawę, to co napisałeś brzmi jak orędzie do walki z neurotyzmem,a może raczej do zaakceptowania siebie jako metody na życie, na bycie... jestem ciekawa czy to rzeczywiście skutkuje w Twoim wypadku, tak, to prawda- nicnierobienie jest paliwem dla depresji, dodała bym jeszcze do tego samotność, lepsze są już nawet powierzchowne i neurotyczne związki z innymi (mam tu na myśli związki koleżeńskie) niż żadne, bo wtedy to co najgorsze wzrasta... to co jest gorsze niż lęk to samotność, zresztą jedno się z drugim ściśle wiąże... wiele by można jeszcze o tym napisać, tak wiele jak pewnie neurotyczność ma oblicz, pewne odczucia wyczuwa się intuicyjnie, po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MimiMimi
Tak sobie myslę... od kilku lat pracuje nad sobą, jestem DDA. Odkąd weszłam na drogę zrozumienia Siebie, chęci przemiany, odkąd czytam wiele z psychologii, interesuje się tą tematyką, uczestniczę w spotkaniach... z jednej strony jest mi dobrze, bo widzę i rozumiem więcej, ale z drugiej strony.. Nie mozna zejść z tej drogi raz ją obierając.... muszę nią iść choc czasami mi xle i wściekam się. Juz się nie da zrezygnować Częśc z tego co tutaj opisano pasuje i do Mnie. Relacje. Z jednej strony nawiązuje je z łatwościa, ale z drugiej... Moje związki... początek ok, a potem narastający lęk, złe wybory, podejżenia, strach przed utratą, rezygnacja z Siebie... Strach przed opuszczeniem, który w konsekwencji doprowadza do rezygnacji ze związku. :( Dlaczego tak się dzieje? Nie chcę tego. Chcę normalnie, spokojnie żyć, chcę kochac i być kochaną. Mam wszystko...obecnie też nową miłość. Bardzo zależy mi na tym związku, ale...dopada mnie znowu lęk... przed czym? Nie wiem? Przed tym, że za pięknie, żeby itd... że i tak się rospadnie? Przeciez decydując się na tą Relację jestem pełna njalepszych mysli...więc skąd ten lęk? Wszystko jest super.... więc dlaczego się boję? Czego? Kogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIE MA MILOSCINIE WIERZE W NIĄ
"* oczekuje miłości bezwarunkowej, choć sam nie chce nic dać; * wykorzystuje drugą osobę dla własnych celów (głównie - redukcja lęku), lekceważąc jej potrzeby i nie tolerując jej odmienności; * aby przywiązać do siebie partnera, stosuje manipulację: szantaż emocjonalny, wzbudzanie litości czy groźby samobójstwa; czasem staje się nadmiernie uległy - a potem nienawidzi za to partnera. * panicznie boi się porzucenia, dlatego staje się chorobliwie zazdrosny, czym zatruwa życie partnerowi i powoduje jego odejście; * im większe ma problemy z seksem, tym bardziej o nim myśli; * często pragnie poniżać albo siebie, albo partnera (sadomasochizm); * na ogół jest niezadowolony z partnera; * w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać; * autentyczne przejawy miłości odbiera jako zagrożenie i zniewolenie." nie chcialo mi sie czytac wszystkiego ...ale ... "* w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać;" dziwisz sie bo ja wcale...kto by pokochał kogos takiego? nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzeg27
Dziś byłem na przesłuchaniu na policji troche zaskoczony ale oki jestem podejrzany o złośliwe nękanie sms. ale oki niech jej bedzie od tego czasu duzo sie wiecej dowiedziałem aga ma objawy choroby psychiczne borderline teraz mnie nienawidzi pozz tym 3 miesiace temu zaczela spotykac sie z moim kuzynem co mnie strasznie wkurzyło ale ja teraz czekam do sprawy tyle razy jej proponowałem zapisywałem na wizyte u psychologa itd. to było to nekanię powoli krok po kroku dochodziłem do prawdy o niej dlaczego sie dziwnie zachowuje i ma naprawde powazne problemy ma tez objamy choroby dwubiegunowej i psychozy maniakalnej co może być spowodowane braniem amfy jakiś czas temu pzez pól roku a bordeline to za przyczyna ojca podejrzema że musiał ja molestować bo strasznie go nienawidziła i teraz te swoje leki przerzuca na poszcególnych facetów przed jednym ktory sie jej oświadzczył uciekła do warszawy na dwa lata tak sie go bała w ogóle to mozna kśazke o tym napisać bo to co sie dzieje to szok jak mam wybitną empatie i czuje jak ktos cierpi itd. dlatego takie chore laski do mnie ciągną a jak sie człowiek zakocha to ma juz całkiem przej....... nic czekamy na proces już nie moge sie doczekać i powiedzieć wszystkiego co sie dowiedziałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zumbaa
Smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzeg27
co mam byc to bedzię nic nie długo zacznę pisać zdobyłem naprawde duzą wiedze o psychologi itd. najgorsze jest to że ludzie nie umieją zdrowo mysleć zobaczcie takiego kaczyńskiego on to normalnie lęki i fobie na każdym kroku pokazuje a jak były jego rządu to co sie działo państwo policyjne szukanie dziury w całym itd... szykanie spisków i innych podejrzanych machlojek może jak był mały ktos mu zrobił krzywdę i nie czuł miłości jak można ufać człowiekowi który nigdy nie miał rodziny swojej własne żony dzieci itd mówią patriota hitler tez był patriotą i co 6 mln ludzi zgineło przez jego nie nawiść itd... która wzieła sie z domu rodzinnego gdzie był strasznie gnębiony itd. w każdym razie nie miał szcześliwego dzieciństwa gdyby go ktoś w odpowiednim czasie zatrzymał go pokochał i powiedział co ty wyrabiasz ale nikogo nie było takiego a najgorsze że lęki są przekazywane przez pokolenia z tego są wojny itd... ludzie nie rozumieją słów papieża który odchodząc powiedział tylko jedno nie lękajcie się to droga to dobrego współżycia i szcześcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kffiat Kalafiora
Po wielu latach prawdziwej męki uwięzienia w swoim umysle - odkrylam ze przyczyną moich cierpień jest neurotyzm. Chyba zabrakło najważniejszego w tych opisach - neurotyk nie jest panem samego siebie - ja przynajmniej tak to czuję. Władzę nade mna ma lęk (przed wszystkim) i gniew. W gniewie mówię wiele złych słów. Wyrzuty sumienia mnie wprost zzerają ale nadal robię to samo. Mam też wielką potrzebe okazywania mi miłości, czuję się za mało kochana, po kłótniach czuję jakby walił mi się świat. Pytam placząc w poduszkę - Boże co ze mna jest nie tak, czemu tak robię, mówię? Teraz wiem że to neurotyzm. Ale jak to leczyć? Czy zostanie ze mną na zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulyyyyyyynka
Przeczytałam właśnie książkę "Osobowość neurotyczna" i wreszcie z grubsza wiem co mi dolega. Kiedyś byłam osobą dość otyłą, tak miałam ok.30 kg. nadwagi. i bardziej podobałam się mężczyznom niż teraz, nie wiem czy ta osobowość neurotyczna ujawnia się z czasem czy jak? Właśnie jak byłam grubsza, ale przebywałam w środowisku gdzie byłam bardzo lubiana i akceptowana to byłam otoczona przez ludzi , którzy chcieli się ze mną kolegować czy nawet podobałam się bardzo fajnym facetom, a odkąd w liceum trafiłam do klasy gdzie dwóch kolegów nieustannie wyśmiewało się nie tylko z mojej tuszy ale też z wypowiedzi i ogólnie z mojej osoby bardzo obniżyła się moja samoocena, przestałam być dusza towarzystwa, można powiedzieć, że zamknęłam się w tzw.kokonie. Teraz jestem szczupła i nie to że się przechwalałam , bo tak na prawdę to ja tak nie umiem nawet myśleć jestem raczej ładna. Mężczyźni często się za mną oglądają ( nie ze względu na wulgarny strój!) ale mam wrażenie, że się mnie boją. Zdarza się czasami , że próbują zagadać, ale widząc moje zachowanie szybko rezygnują, np. ostatnio w klubie jakiś chłopak podszedł do mnie i powiedział, że jestem bardzo seksowna i czy zatańczymy. Strasznie mnie tym zdenerwował, to była bardzo duża obraza dla mnie, ale przy okazji poczułam się jak takie zaszczute zwierzątko, odeszłam obrażona ze łzami w oczach, na prawdę aż płakać mi się zachciało. Od razu czuję, ze jestem traktowana przedmiotowo. Mimo iż ubieram się normalnie, tzn. raczej elegancko, zazwyczaj noszę sukienke czy spódnicę, któej długość sięga tak przed kolana to mam cały czas wrażenie że wszyscy się patrzą i śmieją ze mnie i zbyt krótkiej spódnicy. Nienawidze gdy ktoś na mnie patrzy, a gdy zwraca na mnie uwagę mężczyzna który mi sie podoba to zazwyczaj natychmiast przestaje mi się podobać albo ogarniają mnie zaraz myśli, że dlaczego on na mnie zwrócił uwagę przecież ja jestem taka brzydka, głupia, gruba itd. niegodna niczyjej uwagi, nikt z takim psychiatrykiem nie wytrzyma. Jak jakiś czas temu pewien chłopak starał się o moje względy, a z racji tego ze studiujemy razem nie mogłam się go tak łatwo pozbyć( nie chciałam sobie wrogów na zajęciach robić, nie jestem obecnie zbyt popularną osobą) to gdy na randki przynosił mi kwiaty czułam sie strasznie zawstydzona, gdy szliśmy ulicą to moim marzeniem była teleportacja na księżyc( ja z tym kwiatkiem idąca obok niego, a jeszcze gdy mnie próbował objąć albo złapać za rękę to juz w ogóle było straszne!!!! wymykałam się). Jakiś czas się spotykaliśmy i chciał koniecznie poznać moich rodziców czy chociaż znajomych spoza szkoły , a ja nigdy go nie chciałam zabrać na żadna impreze czy zaprosić do domu, bo jak ja taka "biedna sierotka", która użala się stale , że nikt jej nie kocha , nikt jej nie lubi może mieć chłopaka??? cały mój image by podupadł;p koleżanki i rodzina cały czas mi dogadują, że właśnie jak byłam gruba to miałam większe branie;p ale prawdą jest, ze ja wtedy byłam jakaś inna , zdaje się że to miało właśnie związek z tym że zawsze byłam osobą lubiana przez innych i nie miałam kłopotu żeby rozmawiać z mężczyznami. teraz się wszystko zmieniło, tzn. gdy mężczyzna próbuje mnie tak wprost poderwać to uciekam albo obrażam się , a gdy jest bardziej delikatny to ja zaraz przechodze do relacji przyjacielskiej, a dodam ze to dzieje się tylko tak jakby na zewnątrz, bo " w środku" marzę o tym, zeby nie słuchał tego mojego "głupiego" gadania i co najmniej mi się oświadczył;p co do tego, ze dzieciństwo ma na to wpływ to się zgadzam, nie wiem czy w dobrym "miejscu" poszukuję, ale myśle ze to ma związek z moimi babciami, jedna gdy byłam za gruba nie traktowałam mnie jak człowieka. pamietam takie sytuacje jak , gdy dziadek powiedział do mnie: Paulinko to babcia zaraz odpowiedziała: Paulinka to jest szczupła a ona... albo gdy sąsiadka babci powiedziała: ale Pani ma ładną wnuczkę to babcia, zaraz: tak, ładna, ale za gruba i takich sytuacji było mnóstwo. kiedyś mówiła do mnie Paulina, a odkąd schudłam i choć ma już 24 lata mówi do mnie Paulinko, zaczęła mnie wychwalać do znajomych, że wnuczka taka ładna i mądra, jednym słowem odkąd schudłam stałam się jej wnuczką , wczęsniej byłam tylko powodem do wstydu. Drug babcia za to ewidentnie faworyzowała moją młodsza siostrę, każde spotkanie w jakimkolwiek gronie było wypełnione anegdotami o moich wszystkich wpadkach i genialnych wyczynach mojej siostry. Gdy zdawałam na medycynę, babcia tez ogłaszała wszem i wobec że ja sobie tam nie dam rady na 100%, chociaz byłam jedną z lepszych uczennic bardzo dobrego warszawskiego liceum , i gdy teraz studiuję medycyne na uniwersytecuie medycznym w warszawie też jej to nie przekonuje ( wiem, że wykształcenie nie chroni od głupoty;p) . Zreszta kiedyś babcia po suto zakrapianej imprezie powiedziała mi w twarz , że bardzo mnie lubi, ale tak jak siostry kochać mnie nigdy nie będzie. Wszystko to ma wpływ na rozwój człowieka:( Zastanawia mnie tylko czy babcia jest aż tak głupia czy tak bezczelna, bo najpierw wbija mnie w ziemię a potem mówi , że modli się o to żebym uwierzyła w siebie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze byłam osobą lubiana
Kiedyś byłam osobą dość otyłą, i bardziej podobałam się mężczyznom niż teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam pewną dziewczynę od 6 lat i okropnie mi na niej zależy. Nasza znajomość wygląda tak, że raz dostaję sygnały, że mogłoby być coś więcej, a potem nagle, że to nie tak. Sytuacja się powtarza i zawsze znajdzie się ktoś 3 "lepszy" dla niej. Czasem na dłużej, czasem krócej. Bardzo dobrze się dogadujemy i razem miło spędzamy czas. Ona twierdzi, że jej bardzo zależy na mojej osobie i nie chce stracić kontaktu. Uważa, że gdybyśmy spróbowali to, to nie wyjdzie, nie czuje tego czegoś. Po poważniejszych rozmowach i stwierdzeniu, że się nie uda, dochodzi do patowej sytuacji. Uważa, że nie powinniśmy się spotykać, a zadając jej pytanie, czy na prawdę tego chce, nie potrafi się określić i pozostawia to na moich barkach. W końcu zaczęło mnie to irytować i stwierdziłem, że muszę ją w końcu wyczuć, zrozumieć, bo jak długo można walczyć z uczuciem. Nie można być po środku. No i tym sposobem trafiłem na ten temat. Jak czytałem powyższe posty wydaje mi się, że jest neurotyczką. Między innymi dużo wymaga od innych. Zaraz się burzy, jak jest coś nie po jej myśli np. długo nie odpisuję na wiadomość(nie mam prawa, za to ona tak). Zapomina, że od siebie też należy dawać. Dodatkowo prowadzi bloga, gdzie zamieszcza raczej pesymistyczne wpisy, a na ogół jest bardzo towarzyska i nic takiego po niej nie widać. Jak sądzicie, czy mam prawo uważać, że ją to dotyczy i dlatego poprzez lęk przed stratą, cięgle mnie odstawia na bok. Robi ze mnie taką zapasuwkę, próbując z innymi i licząc, że koło będzie zawsze na swoim miejscu. Mówiąc zaś, że nie chce mnie zranić (co robi ciągle takim zachowaniem) tak naprawdę boi się zranić siebie i nieświadomie blokuje uczucie, które mogło by się rozwijać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
Sam jestem neurotykiem . Życie ogólnie jest ciężkie . Mam potrzebę miłości , nade wszystko chciałbym być kochany , niemniej jednak nie mam nikogo . Myśle , że życie jest niesprawiedliwe , są ludzie zdrowi , korzystający z życia , a człowiek jedynie karmi się nadzieją , że coś się kiedyś zmieni . Chciałbym poznać jakieś inne osoby podobne , może nawiązałbym z kimś kontakt . Świadomość że są są podobnie ludzie z pewnością by pomogła .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najeżona
Hej :) Ciesze się ze trafiłam na ten temat. Widzę, że nie jestem sama- od razu raźniej. ;) Mam 19 lat i od 3 miesięcy dopiero wiem o mojej przypadłości. Od dłuższego czasu czułam, że coś jest nie tak. I to nie w jednej sferze...Chodzę do psychologa ale nie wiem czy to normalne ze czuje się przez to jeszcze gorzej? Wkurzam się bo nie potrafię opanować siebie np. muszę cały czas wygrywać, mam natrętne myśli, potrafię kilka godzin snuć plany a nie zrobić nic konkretnego, nie zrobię nic z przymusu, nie przyjmuje rad, nie zasnę przy zamkniętych drzwiach(bo cos tam stoi), nie zasnę z półką nad łóżkiem(bo spadnie) i wiele, wiele innych ciekawostek....Miłość...eh lepiej żeby jej nie było...nie chce ranić innych....Byłam dwa razy w związku, a nawet nie można ich tak nazwać...miesiąc i półtorej :d Odrzucałam potem wszystkich, którym się podobałam, unikałam jak ognia. unitra Gdybyś miał takiego pecha i Twoja przyjaciółka była neurotyczką nie wiąz z nią większych nadziei. Mam kumpla ( fajny chłopak zresztą) chyba mu się podobam ale nie wyraził tego nigdy wprost (pewnie dlatego jeszcze go lubię) lubię jak do mnie pisze, sypie komplementy, interesuje się mną, spełnia prośby i jest ogólnie takim moim dobrym duchem. Lubie go ponieważ nie przekracza pewnej lini. Neurotyka można często porównać do osoby, która ma w okół siebie magiczne koło i kiedy ktoś je przekroczy czuje niebezpieczeństwo i ucieka. Choć przypadki pewnie różnią się od siebie. Pozdrawiam wszystkich nie do końca normalnych.;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
Ja raczej chciałbym być adorowany przez kobiety , tak jak ty masz szczęście przez mężczyzn najeżona . Ale rozumiem cie , i myśle że łatwiej byłoby ci zaprzyjaźnić się z kimś podobnym tobie , ale związek dwóch neurotyków to nie wiem czy jest możliwy . CIesz się , żę masz takiego przyjaciela , który jest przy tobie . Kobiety mają lepiej z tym , ja naprzykład jestem sam i choć mam rodzinę , to jednak sam musze się męczyć ze swoimi problemami , bo mnie nie rozumią . Pozdrawiam i nie dawaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najeżona, polecam książkę, o której wspominano w wątku K. Horney - "Neurotyczne Osobowości Naszych Czasów". Właśnie jestem w trakcie czytania i autorka tam wspomina, że podczas przeprowadzania psychoanalizy, można się czuć gorzej. Czytając ją, można dojść do wniosku, że praktycznie każdy jest neurotykiem. Moim zdaniem przypadłość ta, jest bardzo skomplikowana i na pewno ciężka w niektórych przypadkach do łatwego zdiagnozowania. Teraz wiem, że niektóre 'chore zachowania' z mojego punktu widzenia, są naprawdę spowodowane przez chorobę.. Najeżona mam takie pytanie, najpierw był psycholog i on Cię o tym uświadomił, czy gdzieś natrafiłaś na opis neurotyzmu i dopiero potem poszłaś do niego?? Cafelero większość, chce mieć bardzo dobre stosunki z płcią przeciwną. Zależy jednak czym to jest spowodowane i co ma na cel... Nie dziwię Ci się, że Ci trudno. Ja osobiście mimo dobrych kontaktów z rodziną, wątpię, czy w takiej sytuacji znalazłbym w nich oparcie. Ciężko chyba jest, wytłumaczyć i uświadomić, że taka choroba może istnieć i to jest największy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
Unitra podobnie jak większość neurotyków mam potrzebę miłości i nie chciałbym być sam . W takiej chorobie dobrze mieć kogoś bliskiego , przyjaciela , bratnią duszę , wogóle to szkoda że nie możemy być my neurotycy bliżej siebie , dzięki unitra za wsparcie , fajna z ciebie dziewczyna , choć nie wiem , czy też jesteś neurotyczką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wsparcie jest bardzo ważne. Jedni go szukają, inni zaś jak ktoś je już oferuje, odrzucają. Dopatrując się nie wiadomo czego.;/ Ejj, cafelero, jestem facetem. Chyba niedokładnie czytałeś;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najerzona
"to jednak sam musze się męczyć ze swoimi problemami , bo mnie nie rozumią " mam to samo. Dla nie którym neurotyzm to tylko wyraz a to co czasem robimy to coś ZALEŻNE od nas. Po napisaniu tego powyżej złapałam konkretnego doła i jeszcze mi nie przeszło do końca..Książkę czytałam ale nie skończyłam. Może to dziwnie zabrzmi ale wykańczała mnie psychicznie.(łapałam doła po przeczytaniu 10 stron i doszłam do 90 wiec probsy ;d ) "Najeżona mam takie pytanie, najpierw był psycholog i on Cię o tym uświadomił, czy gdzieś natrafiłaś na opis neurotyzmu i dopiero potem poszłaś do niego??" Wydawało mi się, że mam problem ze stresem..psycholog szkolny wysłał mnie dalej i tam pierwszy raz usłyszałam słowo neurotyzm. Po zrobieniu testu oczywiście. Najlepsze jest to ze myśląc o tym, utożsamiając się można dostać bzika...Szczerze mówiąc miałam wcześniej gorsze dni ale teraz mam albo idealne albo depresja kompletna i złość na wszystko... Mam bratnią dusze, przyjaciółkę, która zawsze powie mi co myśli na dany temat to jest bardzo ważne, bo widzę świat w zupełnie inny sposób jak i wy zapewne. ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
Najerzona jak masz dołek , to staraj się nie być sama . A co do neurotyzm , to zobaczysz , że u ciebie z czasem będzie się poprawiać . Zawsze też możesz napisać na forum . Myśle , że każdy chętnie ci pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najerzona sorry, za "ż"; ) Ta książka daje dużo do myślenia. Sam w niektórych fragmentach miałem problemy. Zapewne twoje podejście się zmieniło po diagnozie. Podziwiam, Twoją przyjaciółkę, bo na pewno również jej ciężko. Teraz muszę się zamienić w dobrego obserwatora, wyciągnąć wnioski i może poruszę w końcu ten temat z moją "przyjaciółką". Na pewno będzie to trudna rozmowa i usłyszę od niej "co ja mogę o tym wiedzieć. Coś ci się ubzdurało" Życzę wam dużo optymizmu!!!; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
unitra to nic , że jesteś facetem . Jakbyś miał dla mnie jakieś dobre rady , to napisz . Szczerze powiedziawszy to sam mam doła , bo raczej ciężko będzie mi znaleźć jakąś partnerkę , nawet przyjaciółkę , tym bardziej , że jestem teraz w nowym miejscu i nie znam nikogo . Obawiam się , że deprecha mnie męczy i choć narazie radze sobie , to kto wie jak bęzie w przyszłóści , bo ogólnie się pogarsza , ale nie zamierzam się poddawać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
cytat :NIE MA MILOSCINIE WIERZE W NIĄ "* oczekuje miłości bezwarunkowej, choć sam nie chce nic dać; * wykorzystuje drugą osobę dla własnych celów (głównie - redukcja lęku), lekceważąc jej potrzeby i nie tolerując jej odmienności; * aby przywiązać do siebie partnera, stosuje manipulację: szantaż emocjonalny, wzbudzanie litości czy groźby samobójstwa; czasem staje się nadmiernie uległy - a potem nienawidzi za to partnera. * panicznie boi się porzucenia, dlatego staje się chorobliwie zazdrosny, czym zatruwa życie partnerowi i powoduje jego odejście; * im większe ma problemy z seksem, tym bardziej o nim myśli; * często pragnie poniżać albo siebie, albo partnera (sadomasochizm); * na ogół jest niezadowolony z partnera; * w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać; * autentyczne przejawy miłości odbiera jako zagrożenie i zniewolenie." nie chcialo mi sie czytac wszystkiego ...ale ... "* w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać;" dziwisz sie bo ja wcale...kto by pokochał kogos takiego? nikt No ja się nie całkiem z tym zgodzę , bo przynajmniej w paru punktach umnie jest inaczej , szczegółnie z tym samomasochizmem , ale z jednym się zgodzę potrzebą miłości i strachem przed porzuceniem może nie panicznym , ale z pewnością jakbym kogoś miał , to bałbym się go stracić , ale czy to złe , to chyba lepsze niż obojętność .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najerzona
Dziś jest całkiem dobrze. Dzięki za wsparcie ;) Dół miną i jak zwykle mam przed sobą teraz tydzień dobrych dni mniej więcej ;d najeżona czy najeżona (bez różnicy ponieważ sama mam problemy z ortografia) ;) Kiedyś jeszcze się odezwę. Gdybyście mieli jakieś pytania jeszcze piszcie, może pomogę. Unitra_ jeżeli Twoja przyjaciółka jest neurotyczka dam /ci mala rade. Jeżeli obrazi się na Ciebie za to ze chcesz się zbliżyć (autonomia) nie odzywaj się przej jakiś czas / powiedzmy 2 dni/ i wróć do tematu. Metoda małych kroczków plus czas do przemyślenia dla niej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arsen lupin
Najerzona widze , że u ciebie nie jest tak źle . Ciesze się . Mam nadzieje , że jak bede potrzebował rady , to mi pomożesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafelero
Ja też potrzebuje porady , jeśli się jeszcze pojawisz , to spróbuje napisać o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Multimaxi
Byś się zdziwiła ile ja chorób psychicznych u siebie znalazłem bo chciałem je znaleźć i dopasować do siebie..Uwaźam źe moźesz sobie to poprostu wmawiać, przeanalizuj dobrze swoją świadomość , uwaźaj na podświadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najerzona
Jaka to sprawa?:) Multimaxi no coz..osobowosci neurotycznej niestety sobie nie wmowilam. Przez dluzszy czas probowalam podwazyc stwierdzenie psychologa..nadaremnie. To co napisalam "tydzien" to rzeczywiscie bardzo ogolne. Wszelkie ,schizy, to nie sny na jawie ale natrectwo mysli, rownie nie przyjemne ale nie nazywajmy tego choroba psychiczna. Neurotyzm tyczy sie charakteru i tego sie trzymam. Roznica jest ogromna. Choroby sie leczy a charakter ksztaltuje. Ciekawa jestem jak inni to widza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Bratnie Dusze! 🌻 Bylam neurotyczka,ale juz nie jestem.Moze czasami,szczegolnie w trudnych bardzo sytuacjach zyciowych,cos sie odezwie.Bylam DDA,ale juz nie mam,albo prawie nie mam tych cech.Mozna z tego wyjsc.Ja zrobilam to glownie sama,z psychologiem rozmawialam 3 razy,ale oprocz tego mialam kiedys kumpla psychologa.Opowiadal mi troche o swojej pracy.Mnie to pomagalo.Poza tym czytalam,rozmawialam z przyjaciolmi,analizowalam siebie.Nie pomagalo mi psychologiczne nazywanie,ocenianie dobrze,czy zle,ale-obserwowanie siebie i nazywanie tego,co zauwazylam po swojemu.Pomagalo mi zalatwianie nagromadzonych z przeszlosci uczuc,problemow,analizowanie siebie.Do pewnego momentu bylo to meczace.Potem polubilam to. Napisalam tak po to,abyscie wiedzieli,ze mozna sobie z tym poradzic.Wy tez mozecie.Do pewnego momentu bylo mi zle samej ze soba,ale teraz lubie byc sama ze soba.Z ludzmi oczywiscie tez. Pozdrawiam Was cieplutko. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cafelero 🌻 Wg. mnie to,ze sie nie chce kogos stracic nie jest oczywiscie zle samo w sobie.Czasem tylko dochodzi do pewnych paradoksow.Mianowicie-ktos bojac sie stracic druga osobe zaczyna spelniac jej oczekiwania co do swojej osoby,zachowan.Chcesz,zebym sie tak zachowywala-zachowuje sie.W pewnym momencie gubie w tym siebie,trace swoja tozsamosc,wcale nie czuje sie z tym dobrze.Jak mozna sie czuc dobrze samej ze soba w sytuacji,gdy zmieniam siebie zgodnie z oczekiwaniami drugiej osoby i przestaje byc soba,nie wiem,kim jestem,gdzie w tym jestem ja-prawdziwa.Zwiazek zaczyna zle funkcjonowac,bo jezeli mnie jest zle samej ze soba,to jak bedzie dobrze ze mna drugiej osobie.Nie czuje sie szczesliwa,wiec jak dam szcescie komus? :-( To moga byc skutki lękow,strachow.Moimi dzialaniami kierowala nie milosc,tylko strach.Uwazam,ze gdyby moimi dzialaniami kierowala milosc do mnie i do drugiej osoby,a nie strach,to jezeli jej nie pasuje moje zachowanie,postaram sie,aby mnie zrozumiala.Jesli mnie nie pasuje moje zachowanie,bo zle sie z tym czuje-zmieniam to,ale na zachowanie pasujace mnie,a nie komus.Kocha sie wg.mnie kogos nie za cos,ze np.twoje zachowanie podoba mi sie,nie stawiam warunkow.Nie kazde czyjes zachowanie mi sie podoba.Ale jesli kogos kocham,to staram sie to niepasujace zachowanie zrozumiec i kochac dalej.Rozmawiam na ten temat.Mowie,co czuje w zwiazku z tym.Nie staram sie kogos zmieniac.Jezeli mi nie pasuje sytuacja,robie wszystko,co lezy w moich mozliwosciach,aby ja zmienic-zmieniam siebie,swoje zachowania,reakcje,staram sie byc asertywna,czasami jestem stanowcza.Staram sie nie byc agresywna.Czasami zmiana sytuacji moze miec wplyw na to,ze dana osoba sie zmienia,ale z wlasnego wyboru.Nie pod wplywem mojego oczekiwania,ze sie zmieni.Zreszta,uwazam,ze oczekiwania gubia zwiazki.Wlasnie z powodu tego,co napisalam powyzei-obydwoje sie zmieniaja,ale nie-zgodnie z tym,jak oni zamierza sobie,tylko zgodnie z oczekiwaniami drugiego.Jesli sytuacja bardzo mi nie pasuje i nic sie nie zmienia w tej sytuacji,jest mi z tym b.zle,np.ktos jest chamski,agresywny,zneca sie psychicznie-wyprowadzam sie ze zwiazku. To tyle na razie,bo i tak mi wyszla epistola.Nie zawsze umiem i nie o wszystkim krotko,zwiezle i tresciwie.Dobranoc Wszystkim.Ide spac. 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cafelero 🌻 Wg. mnie to,ze sie nie chce kogos stracic nie jest oczywiscie zle samo w sobie.Czasem tylko dochodzi do pewnych paradoksow.Mianowicie-ktos bojac sie stracic druga osobe zaczyna spelniac jej oczekiwania co do swojej osoby,zachowan.Chcesz,zebym sie tak zachowywala-zachowuje sie.W pewnym momencie gubie w tym siebie,trace swoja tozsamosc,wcale nie czuje sie z tym dobrze.Jak mozna sie czuc dobrze samej ze soba w sytuacji,gdy zmieniam siebie zgodnie z oczekiwaniami drugiej osoby i przestaje byc soba,nie wiem,kim jestem,gdzie w tym jestem ja-prawdziwa.Zwiazek zaczyna zle funkcjonowac,bo jezeli mnie jest zle samej ze soba,to jak bedzie dobrze ze mna drugiej osobie.Nie czuje sie szczesliwa,wiec jak dam szcescie komus? :-( To moga byc skutki lękow,strachow.Moimi dzialaniami kierowala nie milosc,tylko strach.Uwazam,ze gdyby moimi dzialaniami kierowala milosc do mnie i do drugiej osoby,a nie strach,to jezeli jej nie pasuje moje zachowanie,postaram sie,aby mnie zrozumiala.Jesli mnie nie pasuje moje zachowanie,bo zle sie z tym czuje-zmieniam to,ale na zachowanie pasujace mnie,a nie komus.Kocha sie wg.mnie kogos nie za cos,ze np.twoje zachowanie podoba mi sie,nie stawiam warunkow.Nie kazde czyjes zachowanie mi sie podoba.Ale jesli kogos kocham,to staram sie to niepasujace zachowanie zrozumiec i kochac dalej.Rozmawiam na ten temat.Mowie,co czuje w zwiazku z tym.Nie staram sie kogos zmieniac.Jezeli mi nie pasuje sytuacja,robie wszystko,co lezy w moich mozliwosciach,aby ja zmienic-zmieniam siebie,swoje zachowania,reakcje,staram sie byc asertywna,czasami jestem stanowcza.Staram sie nie byc agresywna.Czasami zmiana sytuacji moze miec wplyw na to,ze dana osoba sie zmienia,ale z wlasnego wyboru.Nie pod wplywem mojego oczekiwania,ze sie zmieni.Zreszta,uwazam,ze oczekiwania gubia zwiazki.Wlasnie z powodu tego,co napisalam powyzei-obydwoje sie zmieniaja,ale nie-zgodnie z tym,jak oni zamierza sobie,tylko zgodnie z oczekiwaniami drugiego.Jesli sytuacja bardzo mi nie pasuje i nic sie nie zmienia w tej sytuacji,jest mi z tym b.zle,np.ktos jest chamski,agresywny,zneca sie psychicznie-wyprowadzam sie ze zwiazku. To tyle na razie,bo i tak mi wyszla epistola.Nie zawsze umiem i nie o wszystkim krotko,zwiezle i tresciwie.Dobranoc Wszystkim.Ide spac. 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
unitra 🌻 Napisales " Ona twierdzi, że jej bardzo zależy na mojej osobie i nie chce stracić kontaktu. Uważa, że gdybyśmy spróbowali to, to nie wyjdzie, nie czuje tego czegoś. " Czego ona nie czuje?Moze jej chodzi o "motyle w brzuchu",ktore sie czuje w chorych zwiazkach,gdzie jest ciagla hustawka emocjonalna?Ze zdrowa osoba,a Ty chyba do takich nalezysz,nie poczuje tego,bo Ty jej nie dajesz(i dobrze)hustawki emocjonalnej.Moze sie czuc bezpiecznie.Ztym,ze jesli ona wychowala sie w hustawce emocjonalnej,to podswiadomie nie czuje sie dobrze ze zdrowa osoba,bez ciaglej hustawki emocjonalnej,bez duzej intensywnosci emocji.Paradoks-to jej nie pasuje,ale podswiadomie do tego dazy,bo to jest jej znane z dziecinstwa i dlatego podswiadomosci wydaje sie bezpieczne.A jesli mozesz napisac-jakie byly te jej zwiazki?Chore,z hustawka emocjonalna?A dziecinstwo-tez hustawka? 🌻 Pozdrawiam Cie cieplutko. 🌻 P.S.A z innej beczki-dlaczego Ty tak chcesz z nia byc?Moze zamierzasz ja naprawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×