Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ciągła krytyka

moj facet mnie ciągle krytykuje...

Polecane posty

no własnie nie wiem :) nie chce zachowywac sie jak histeryczka :D nie wiem czy miałabym na tyle odwagi by trzasnac drzwiami na srodku skrzyzowania i wrocic pieszo do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obuchem w łeb
Smutna wiadomość: facet ma na oku inną i Cię z nią porównuje. Pewnie to jakaś panienka z siłowni. Jeśli się kogoś kocha nie jeździ się po nim jak po łysej kobyle. Jeszcze trochę go posłuchasz i uwierzysz w te brednie na całe życie. Znam to z autopsji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze mnie porównuje z inną... nie wiem... jesli tak to prędzej czy później to sie skonczy. na chwile obecną sie do siebie nie odzywamy... tzn ja mu napisałam w czym tkwi problem, moze w koncu zmądrzeje i da znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
rzuć go. Nie jest Ciebie wart. Nie jesteś ideałem on też nie. Widać ma skrzywienia psychiczne wyniesione z dzieciństwa. Bardzo mi przykro ale to typ niereformowalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalnosc 84
HAHAHAHA TO MUSI BYC NA 100% JEDYNAK ROZPIESZCZONY MYLE SIE ? :):):):) takich osob nigdy nei zmeinisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest jedynakiem... ale nie wydaje mi sie by rozpieszczonym. Rodzicom nigdy sie nie przelewało, do tego co ma doszedł o własncyh siłach. Mama dzwoni do niego raz na jakis czas ale nie jest natretna. Znam ją i to bardzo fajna kobieta. rzuc go? no wybacz ale ja potrzebuje powazniejszego powodu niz ten ktory podalam. Chce to jakos załagodzic, naprawic a nie zrywac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tracisz czas
będzie cię gnoił coraz bardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
jak go nie rzucisz to życzę powodzenia... z takim typem człowieka... tylko potem po latach nie żałuj swojego wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze jestem głupia ale jaki ideał? operacji plastycznej mi nie zrobi, nie da 30 tys na powiekszenie piersi. Chce bym lepiej jeździła i zaczeła ćwiczyć (nie boi sie ze przytyje bo to niemozliwe). Chce wiedziec co mam z nim zrobic (oprócz zrywania) zeby mu przetlumaczyc co nieco. Nie chce zrywac, bo dla mnie to zaden powód. Fakt sprawia mi czasem przykrosc tym co mówi ale wiem, ze mozna to jakos zalatwić. Nie jestem osobą ktora ucieka jak tylko usłyszy cos przykrego. Ja tez czasem powiem mu cos czego pewnie wolałby nie słyszec ale jego uwagi sa bardziej wkurzające :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
Skromnym zdaniem on chyba jeszcze nie rozwinął się na tyle, by zauważyć, że Cię rani - a tak jest, skoro płaczesz przez niego - prawda? Jest chyba zbyt ambitny, a Ty nie jesteś jego kolejną ambicją, tylko sobą. Powinien Cię akceptować. Jasne, każdy ma jakieś oczekiwania w tym lub innym kierunku. Natomiast ideałów nie ma i czy nie lepiej np. pochwalić, że partner nie jest kompletnie beznadziejny. Mały przykład: przyjaciel ostatnio restaurował komodę, a jego zona chciała ją pomalować. Zrobiła to źle i nie podobało się przyjacielowi, ale co zrobił? Nie okrzyczał jej, nawet się nie śmiał. Zabrał się sam i zrobił to, jak trzeba. Potem, jak rozmawialiśmy, powiedział: -Nie mogę jej winić, chciał pomóc. Na szczęście wydaje mi się, że jest kilka dróg, żeby to zmienić. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
szkoda czasu na rady dla Ciebie, dokonałaś wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, facet chce cie po prostu "urobic na swoja modłe", chce miec ideal, ktory nie istenieje:) jesli teraz tak robi, zawsze bedzie tak robil, nie zmienisz tego. a sam ma mase kompleksow. przerabialam taki zwiazek przez wiele lat. trzeba sie kochac i akceptowac takimi jakimi jestesmy- owszem, drobne bledy czy zle zachowanie mozna wytknac komus, ale poprawiac na kazdym kroku? no prosze was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście wydaje mi się, że jest kilka dróg, żeby to zmienić. jakie? zdaje sobie sprawe ze bedac w związku ludzie oczekują i wymagają. Nigdy nie dopusciłabym do sytuacji, ze przytyje 40 kg i stane sie wredną zrzędliwą kobietą odmawiająca mu seksu. Jestem zadbana, mam powodzenie, czuje ze lepiej byc nie moze - tzn mogłoby byc ale nie chce. Za dużo by mnie to kosztowało a nie mam takiego zaparcia. Chciałabym jeżdzić lepiej ale nie chce wysłuchiwac ze prowadze jak baba... (tak jestem nia ale nie czuje sie najgorszą na drodze). Wiele mi pomógł i wiele wytłumaczył podczas nauki jazdy samochodem ale widze ze po kilku miesiącach irytują go niektore moje zachowania za kółkiem... powiedziałam mu wyraznie - kiedys podczas sprzeczki - ze moze smiało szukac sobie innej, bo ja nie bede stawac na głowie zeby mu sie przypodobac... wkurzył sie jeszcze bardziej... szkoda czasu na rady dla Ciebie, dokonałaś wyboru no przepraszam, ze nie zerwe z facetem bo kilka osób mi tak doradziło... chciala usłyszec rady a nie takie komentarze. Wiem ze na dłuższą mete tego nie wytrzymam - na chwile obecną (bo zaczeło sie to ok 3 miesiace temu) chce mu jakos wbic do głowy, zeby sie zamknął i mi nie psuł humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postaram sie tobie cos wytlumaczyc i poradzic. bylam w takim samym zwiazku. facet wciaz narzekal, ciagle mu zle bylo, chcial mnie zmieniac. a naprawde-uwierz-jestem osoba atrakcyjna, bezkonfliktową, wyrozumiala, wlasciwie mogl robic co chcial, bo wychodze z zalozenia ze w zwiazku nie powinno sie ograniczac. w koncu rzucilam go-kiedy zorientowalam sie, ze domofon dzwoni, a ja ze strachem podskakuję, czy aby nie ma zadnego małego pylka na meblach zeby znowu sie nie czepial. to nie zwiazek, to obóz przetrwania:) nie na tym polega zwiazek zwraca ci uwage w towarzystwie tez a potem tlumaczy ze to zarty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne ze nikt nie kaze ci z nim zrywac, ale tez za bardzo nie wierz w to ze takiego mezczyzne zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nigdy nie komentuje przy znajomych. Czesto mowi w formie zartów, czesto tez cos powie głupiego a potem sie przymila i udaje ze nic sie nie stało. Nie robi mi uwag praktycznie o nic. Nie umiem gotowac i wiele razy zepsułam obiad a on zawsze mowił ze mu smakował, jak sprzatam to nigdy mi nie mowi, ze zle tylko zawsze dziekuje. Mowie, tylko 2 sprawy mu przeszkadzaja - ze nie jezdze idealnie i ze nie mam super kondycji - czyli nie cwicze tak jak on. Mysle ze to mozna zmienic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
"Na szczęście wydaje mi się, że jest kilka dróg, żeby to zmienić." O, to zależy od waszych charakterów. 1. Rozmowa, ale już wiem, że podczas rozmowy na ten aczkolwiek drażniący was temat zaczynacie tracić kontrolę. "Znajdź sobie inną" - to go nie zaboli, tylko jeszcze bardziej wkurzy. Natomiast, jeżeli wam zależy, znajdziecie drogę, by to omówić w spokoju. 2. Propozycja separacji: "Jeżeli jestem taka kiepska, to sprubój beze mnie przeżyć tydzień". Nieistotne, co na to odpowie. Jak po tygodniu czy trzech nie zmięknie, to już grubszy temat. Z separacją można nie tak centralnie, ale naruralnie np. wyjazd służbowy i inne sytuacje. Po okresie separacji ludzie zakochani "witają się" i z tęsknoty nie widzą takich trywialnych (w tym wypadku) drobiazgów - jak wygląd zewnętrzny partnera. Jeśli zobaczysz w jego wzroku, zachowaniu, że znów coś się mu w Tobie nie podoba - trzeba się będzie mocniej zastanowić nad związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
3. Rozmowa z jego przyjacielem, znajomym z rodziny, ale to wymaga takich koneksji. Przyjaciele też mają wpływ na siebie. też pytanie, czy on jest taki wobec innych? Co jest powodem jego nad wyraz dużej ambicji? I kilka innych. Ważne, cokolwiek robisz, byś robiła to z miłości. By nie było tu podtekstów podstępu ( o który Cię nie podejrzewam- to by znaczyło, że go nie kochasz), tylko by Twój zamiar znalezienia kompromisu w związku był czysty. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmowa... moze faktycznie, bo poki co był atak z jego strony, potem mojej, potem foch i znów to samo. Takiej na spokojnie rozmowy nie było, bo nie było czasu/chęci/motywacji. Nigdy nie usiadłam przed nim na kanapie i nie prowadziłam monologu dlaczego jest mi źle... separacja? juz ją mamy - widujemy sie raz w tygodniu (w weekendy) bo on pracuje poza domem. Ostatnio tez ja mielismy, bo musiałam pilnie wyjechac i było ok. oj to nie jest tak, ze slysze ta krytyke codziennie i co 5 minut. Raz na tydzien jakis komentarz, i zazwyczaj sie o to az tak nie kłócimy, teraz dopiero skoczyło sie mega kłótnią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
Czyli temat do drążenia. Teraz zadaję sobie pytanie, w jaki sposób on wypowiada uwagi do Ciebie. Czy jest to rada (głos spokojny i miękki - mimo wszystko możesz to odczuwać w taki sposób, że "flaki wypruwasz"), czy rozkaz (czujesz się bez wyjścia i wybuchasz). Jak widzisz, aby coś pomóc, trzeba drążyć temat. Spokojna rozmowa jest oznaką dobrych intencji. Jest to czasem trudne, natomiast zazwyczaj dobre wyjście - może i nie zaśniesz po rozmowie tej nocy :-). Tyle, że sama rozmowa też musi nastąpić w odpowiednim czasie. Wtedy, gdy jesteście zrelaksowani, nie napięci życiowymi sprawami. Nie zawsze ma się ochotę na opanowanie, a w przypadku osób ambitnych jest to jeszcze trudniejsze, ale nie niemożliwe. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o jazde samochodem to jest to czesto głos pełen irytacji... co do wyglądu to sa to takie delikatne zaczepki, nigdy nie było podniesionego głosu, krzyków, zawsze mówił takim tonem jakby był zawiedziony albo niezadowolony... tak jakby wiercił mi dzire w brzuchu (cos jak kobieta ktora chce slub albo dzieci :)) nie zaczynam z nim rozmów kiedy jestesmy w złych humorach. Teraz mi przeszło wiec chciałam z nim pogadac i jest cisza. dzieki za odpowiedz - oczekiwałam czegos takiego a nie rady typu - zostaw go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×