Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zuza Zuza

Co mam zrobić z chorą babcią, która mnie wychowała?

Polecane posty

Gość Zuza Zuza

Mam ogromny dylemat. Mój stosunek do tego wszystkiego jest ambiwalentny. Z jednej strony są uczucia, a z drugiej moje własne ambicje. Właśnie dlatego proszę o cień empatii i o pomoc. Moi rodzice rozeszli się kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem, nienawidzą siebie nawzajem i nienawidzą mnie, głównie przez to, że się pojawiłam. Wychowali mnie dziadkowie, rodzice matki. Mieszkam z nimi w dużym starym domu. Dziś babcia i dziadek mają po 78 lat. O ile dziadek trzyma się dobrze, o tyle z babcią od sierpnia dzieją się straszne rzeczy. Ledwo chodzi, nie może się na niczym skupić, ciągle śpi, nie chce jeść. Lekarz orzekł niemożliwe do odwrócenia duże zmiany miażdżycowe w mózgu i móżdżku. Wymaga przez to stałej opieki, której do tej pory zapewniałam jej ja. Problem w tym, że w lipcu zakwalifikowałam się na studia, na bardzo dobre studia. Prawdopodobnie otrzymam stypendium socjalne i akademik. Łącząc to z jakąs pracą dorywczą można powiedzieć, że poradziłabym sobie finansowo. Problemem jest chora babcia. Kocham ją bardzo, mimo że teraz ma luki w pamięci i często w ogóle nie rozumie co do niej mówie. Jeśli się wyprowadzę na studia mogę być pewna, że dziadkowie sobie nie poradzą. Dziadek nie umie zająć się domem, ani babcią, a musi pracować w gospodarstwie aby mieć jakiekolwiek środki do życia. Ich emerytury nie starczają oczywiście na nic prócz leków. W grę nie wchodzi też żaden dom spokojnej starości, gdyż zapierają się oboje nogami i rękami. Twierdzą, że sobie dadzą radę, ale trudno mi w to wierzyć. Czy uważacie, że powinnam zrezygnować ze studiów aby zaopiekować się babcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie powinnas rezygnowac
ze studiow. A co z ich dziecmi? To rodzice matki, czy ojca? Jesli podzielicie sie opieka to bedzie latwiej. Tak wiem, nienawidza Ciebie... ale moze nie wlasnej matki. I czy dziadkowie nie maja wiecej dzieci? moglabys zajmowac sie babcia nop na wakacje, a w pozostalym czasei ktos inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje dylematu. Najgorsze jest to, ze cokolwiek nie zrobisz, bedziesz sie czula zle :( No wlasnie, gdzie jest Twoja matka? Chyba nie nienawidzi swojej mamy? A dziadkowie nie maja innych dzieci? Zycze Ci duzo sily i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie powinnas rezygnowac
aaa, teraz doczytalam, ze matki. No to juz dodatkowa osoba :) A Twoja matka byla jedynaczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
Nie liczyłabym na nią. Ona nie kontaktuje się ze mną, czasem przysyła tylko jakieś pieniądze. Siedzi z jakimś facetem na wyspach, nie interesuje się ani mną, ani swoimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie powinnas rezygnowac
a moze maja jakas sasiadke, ktorej moglabym zaplacic troche, zeby czasami przychodzila pomoc Twojej babci. Jezeli cala rodzina sie wypnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to problem masz
nie wiem, co zrobiłabym na Twoim miejscu. może dałoby się wynając kogoś do opieki nad babcią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
No nie będę tu całego życiorysu opowiadać, ale babcia i dziadek mieli tylko dwie córki, z czego jedna już od przeszło 20 lat nie żyje. Nie mam kolorowej rodzinnej historii. Szukałam pomocy po rodzinie tj. w rodzeństwie dziadków, ale każdy ma swoje problemy i niestety nikt się nie kwapi do pomocy. Myślałam żeby zostać z dziadkami i przenieść się na studia zaoczne, ale wiadomo, że to nie to samo. Strasznie jestem rozdarta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
No tak, sąsiadki się garną do pomocy, ale wiadomo, że nikt nie będzie robił nic za darmo, a z babcią będzie coraz gorzej. Zajmowanie się nią nie należy do przyjemności niestety, jeżeli ktoś się opiekował chorą osobą to wie o czym mówie. To wymaga olbrzymich poświęceń. No a nas zwyczajnie nie stać na to żeby kogoś opłacać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jesli matka ma rodzinę w d... to można od niej zasądzić alimenty na rodziców - byłaby jakaś kasa na opiekę nad nimi. Tylko nie wiem jak sie to załatwia. Ktoś już napisał - co bys nie zrobiła i tak będzie źle - jesli zrezygnujesz ze studiów a dziadkowie( daj im Boże zdrowie ) pożyją 20 lat, to będziesz miała żal i do siebie i do nich. Jesli pojedziesz na studia a babci coś sie stanie - będziesz miała żal do siebie...chociaż pewnie nie powinnaś, bo nie na wszystko masz wpływ. Najważniejsze,zebyś podjęła decyzję w zgodzie ze soba a nie wbrew sobie. Trudną decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani dobra rada
Miałam podobną sytuację. Tylko u mnie dziadek już nie żył a babcia miała straszne problemy fizyczne. Siadło jej wszystko. Oczy, słuch, serce, płuca, stawy... Zostałam z babcią i się nią opiekowałam. Zmarła pięć lat temu. Nie żałuję tej decyzji. Ona mnie wychowała i nikt nigdy nie kochał mnie tak bezinteresownie jak ona. Zrobiłabym wszystko żeby móc spędzić z nią więcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do osób chorych
które nie mogą chodzic można się ubiegac o pielęgniarkę środowiskową , która przychodzi od czasu do czasu do domu. Nie wiem dobrze jak to działa , ale może warto się dowiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
Ale mi bardzo szkoda zostawić studia. Uczyłam się ciężko, bardzo chciałam się wyrwać z biedy. Dostałam się na wymarzony kierunek na wymarzonej uczelni. Wszystko się ułożyło i trach.. Kłoda pod nogi. Głupio mi, że tak o tym myślę, tyle dziadkom zawdzięczam, gdyby nie oni trafiłabym do domu dziecka. Ale może egoizm został mi po matce. Pieniądze od matki? Ona nie płaci alimentów nawet na mnie chociaż teoretycznie ma taki obowiązek bo nadal się uczę. Ona jest cwana, ściemnia że nie ma kasy i musimy jej wierzyć bo co nam pozostało... Tak jak mówie - na pomoc od rodziców tu nie ma co liczyć. To są oboje pieprzeni egoiści, nic nie warci ludzie. Śmiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glory glory allelluuuuuuuja
Lepiej jakiegoś opiekuna socjalnego załatwić, piel. w sumie tez się przyda Pielęgniarka zadba o stan zdrowia a taki opiekun np. ugotuje i będzie przychodził codziennie, zrobi też zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widze tylko jedno wyjscie
pozostaje ci jeszcze wizyta w miejskim osrodku pomocy spolecznej,idz tam przedstaw sutuacje,z tego co sie orientuje to ich pomoc polega na wyznaczeniu pracownika ktory ma pod opieka takie osoby,nie jest to oczywiscie opieka calodobowa,ale zakupy,leki,sprzatniecie domu to napewno. poprostu przejdz sie do najblizszego mopsu i dowiedz wszystkich szczegolow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tyle- babcia poswiecila sie dla Ciebie,w momencie kiedy mogla miec juz spokoj od pieluch i spokojnie sobie zyc. To zobowiazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
Co do pielęgniarki to nie wiem jak to wygląda prawnie, ale odpłatnie odwiedza nas pielęgniarka, znajoma znajomych. Ale co to daje... Nie wiem czy mówić wam o tym dosadnie, ale w sumie i tak jestem anonimowa. Babcia potrafi zapaskudzić całą łazienkę, a następnie na tym wszystkim usiąść i nie przejmować się niczym. Jeżeli nie przygotuje jej się posiłków to nie będzie jadła wcale bądź będzie jadła takie rzeczy, które przyprawiają o odruch wymiotny. Sprzątanie czy podobne domowe obowiązki po prostu nie wchodzą w grę. Babcię trzeba zmuszać żeby wstała bo ruch jest ważny w jej chorobie, trzeba ją prowadzać. Do tego wszystkiego dochodzi higiena osobista, dawanie jej leków o wyznaczonych porach, pomoc w ubieraniu się. Tu potrzebna jest całodniowa opieka, przysięgam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak daleko masz na studia
ze nie moglabys dojezdzac, tak? Moze jednak pomysl o zaocznych? Zawsze to studia ;) Alimenty chyba nie przedawniaja sie, zaloz matce sprawe w sadzie... Bedziesz miala pieniadze, zeby zapewnic babci opieke. A moze sprobuj zagadac na uczelni? Moze udaloby Ci sie zalatwic indywidualny tok nauczania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
Dziękuje, przejdę się do opieki społecznej i zapytam o takiego pracownika z pewnością, to byłaby ogromna pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam podobny problem
ientyczny jak opisujesz. Tyle tylko, ze mieszkalam z nia, w miescie w ktorym studiowalam i pomagala mi mama, jak mnie nie bylo, bylam dlugo na zajeciach. A mama nie byla jej corka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprobuj zalatwic sobie na
uczelni indywidualny tok nauczania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem sama i tak mozesz sobie nie dac rady z tym wszytkim powinnas pomyslec nad jakims domem opieki nie mozesz zrezygnowac ze szkoły bo przed toba cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dziadkowie nie chca to
nici z domu opieki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto by sie wtedy zajal
gospodarstwem... Ojcowizna poszlaby na zmarnowanie... Ale maja dziadkowie coreczke :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
Uczelnię mam niecałe 100 km od domu, ale dojazd jest beznadziejny, bo najpierw 20 km autobusem a później reszta pociągiem. Chyba będę zmuszona pomyśleć tak czy inaczej o studiach zaocznych i to gdzieś bliżej. Chociaż przychodzi mi to z wielkim bólem serca. Ja wiem, że babcia tak się poświęciła, że mogła mnie nie wziąć pod opiekę, ale nic nie poradze na to że chwilami mam do niej żal o to że zachorowała. :( A co do matki i alimentów. Ona pracuje na czarno, nie ma żadnych dochodów oficjalnie więc tutaj nie chce mi się nawet z nią walczyć. Próbowalam kiedyś, ale to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dostajesz alimenty
z funduszu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Zuza
A na czym polega indywidualny tok nauczania? Dziękuje bardzo za pomysł. Postaram się dowiedzieć czegoś na ten temat na uczelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dostajesz alimenty
chodzi o to, ze jak woja matka jest "niesciagalna" to panstwo bedzie Ci wyplacac alimenty. Ale musisz miec wyrok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intywidualny tok nauczania
polega na tym, ze mozesz sobie np rozlozyc rok na dwa lata, mozesz wybierac zajecia, chodzic z roznymi grupami, tak zeby np skomasowac zajecia w dwa dni tylko... Pewnie na kazdej uczelni wyglada to inaczej,. musialabys sie dowiedziec :) Ale to chyba dobry pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×