Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jjjjuuussstttyynnaa

Nawet nie raczył odezwać się słowem!!

Polecane posty

Gość jjjjuuussstttyynnaa

Mąż miał wrócić do domu wcześniej, wziąć dziecko i pojechać do sklepu i wrócić za około godzinę. Wróciłam z pracy i chciałam do niego zadzwonić aby coś jeszcze dokupił ale nie odbierał. Kiedy nie oddzwonił za kilka minut to zadzwoniłam ponwnie, znów nic. Chyba za 4 razem telefon ktos odebrał. Jakiś facet powiedział, że właściciel tego telefonu miał wypadek i że jest w szpitalu i podał w którym szpitalu. Nie pamiętam drogi do szpitala bo byłam w takim szoku. A tam powiedziano że nie ma nikogo z wypadku, że to pewnie jakichś głupi żart. Obdzwoniłam inne szpitale, naszych rodziców i nic. Pojechałam później do rodziców. Jego telefon znów nie odpowiadał. W końcu wróciłam do domu a tam co?! On sobie siedzi z dzieckiem w domu w najlepsze. On nie wie czy telefon zgubił czy ktos mu wyciągnął z kieszenia. Po zakupach pojechał na policję, tam spotkał kolegę z którym sobie pogadał, potem jeszcze był korek itd. Przez ponad 3 godziny myslałam że coś im się stało a on nawet nie raczył zadzwonić. Pokłóciliśmy się tak, że nie rozmawiamy ze sobą już kolejny dzień. On stwierdził, że przesadzam, że przecież nic się nie stało. A mnie boli to jak mnie mógł tak po prostu olać i nie odezwać się przez tyle godzin. Kto ma rację w tym sporze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgstytyy
Wybacz ale facet po prostu lekkomyślny i nieodpowiedzialny... Skoro miał wrócić za godzinę to mógł pomyśleć ze ty będziesz sie martwic szczegolnie gdy zabral dziecko ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
Skoro mąż nie miał telefonu bo telefon zmienił posiadacza, to jak miał zadzwonić? A ty jeszcze masz do niego pretensje... Masz chyba syndrom "żandarma domowego". Ciekawa jestem czy ty sobie też narzucasz taki dodatkowy stres meldowania przy każdym opóźnieniu wszystkim w rodzinie? Jeśli tak, to współczuję i powinnaś siebie od czegoś takiego uwolnić, i innych też. To co opisałaś to fatalny wypadek a wtedy zdarza się problem z komunikacją a dodatkowe dowalanie osobie, która sobie nie poradziła tak jak ty sobie wyobrażasz że powinna, jest po prostu małostkowe i świadczy o braku wyrozumiałości i szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby moj facet cos takiego
odstawił to jeszcze oprocz opieprzyu to i jeszcze by po pysku dostał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na kazdym kroku sa budki telef

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz moga namierzyc tego co
znalazł telefon wiec gosc beknie za kradziez plus za gadanie głupot i narazanie cie na stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby moj facet cos takiego
a co to za argument nie mial telefonu??? nie on jeden miał komórke i mógł od kogoś zadzwonić, nie żyjemy w średniowieczu że jedynym sposobem kontaktu jest list albo telegram. Zamiast ruszyć swój ptasi móźdżek i szybciej wrócic do domu bo może żona i matka odchodzi od zmysłów to i jeszcze z kolegą się na ploteczki wybrał. kolega tez telefonu nie miał? taaa jasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
Dodam jeszcze że jednocześnie o wiele więcej byś osiągnęła, gdybyś zrozumiała jego sytuację i pozwoliła mu zrozumieć swoją. Wyjaśnij, zamiast naskakiwać na niego, co się stało, kto i z jakim tekstem odebrał utracony telefon i co ci nagadał. Wyjaśnij jak bardzo przerażona byłaś. W czasie tych paru godzin twój facet najpierw na policji a potem siedząc w domu z dzieckiem mógł przeżywać stratę telefonu i sądzić że telefon jest wyłączony, nie biorąc pod uwagę że w tej sytuacji powiadomienie ciebie jest najważniejsze. W końcu trochę problemów i trudów miał na głowie, czyż nie? Innymi słowy rozmawiajcie (a nie przesłuchuj) a on zrozumie że strata telefonu może naprawdę spowodować takie konsekwencje i nieporozumienia, i następnym razem kupi kartę czy pożyczy telefon żeby cię zawiadomić. Mój tak robi ale osiągnęliśmy konsensus normalnymi rozmowami i porozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ty wyjdź niby na chwile z dzieckiem a zniknij na pół dnia, wyłącz telefon a może choć trochę zrozumie. Tak się po prostu nie robi. Można by to było usprawiedliwić gdyby to był jakis nastolatek u którego coś z mysleniem nie tak, ale dorosły facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
Argument? A to w związku tak potrzebne są argumenty?? A może potrzebne też dowody, alibi i dobry adwokat?! Ja bym w takiej atmosferze nie wytrzymała bo to już nie partnerstwo i przyjaźń ale relacja śledczy - podejrzany. Tak powstaje domowe piekiełko. Ale każdy ma co lubi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjuuussstttyynnaa
Ciekawo jakby każda z was chytre i takie dobrotliwe zachowała się w sytuacji gdyby wasz mąż na łącznie 4 godziny z dzieckiem wyszedł z domu i nie wrócił i jeszcze dostał telefon że są w szpitalu... Mam nadzieję ze kiedyś się przekonacie jak to miło jest iść do szpitala z przekonaniem że coś się stało waszym nabliższym. A kłótni mu nie zrobiłam, on mi kłótnie zrobił bo on nie miał czasu na takie głupoty jak telefon bo musiał z kolegą się nagadać... Miłego dnia. Żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
"Teraz ty wyjdź niby na chwile z dzieckiem a zniknij na pół dnia (...)" Ale tam chodziło o trzy godziny. Samo składanie skargi po utracie telefonu mogło trwać z połowę tego czasu a trzeba dodać dojazd na policję i potem do domu. Doprawdy, zaczynam sądzić że paranoiczki z was i dodatkowo nie wiadomo która wredniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i znów matki polki wyskoczyly
na kogos i wyzyly sie za swoje zmarnowane zycie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
Justyna, miałaś powód do przerażenia i ja tego nie podważam. Ale zamiast po wyjaśnieniu ucieszyć się że wszystko w porządku i obgadać z mężem nieporozumienie, to ty jego obwiniasz i na niego wylewasz frustrację. Nie widzę tu w ogóle próby wczucia się w jego sytuację. W efekcie sprawiasz wrażenie jakbyś wtedy chciała żeby czarne myśli się potwierdziły (to wręcz anegdotyczne, funkcjonują kawały i historyjki z takim motywem) a oboje macie drugi dzień ciszy w domu. A ja nie żegnam ;P bo mi żal słów :S.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssskakakaka
A ile ten twój mąż ma lat? Chyba mniej niż te wasze dziecko. Człowiek nie dorósł do zycia i do posiadania rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssskakakaka
"Mam nadzieję ze kiedyś się przekonacie jak to miło jest iść do szpitala z przekonaniem że coś się stało waszym nabliższym" - im by sie przydał taki wstrząs zamiast pierdolić głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwefwfwr
"jakby zniknął wam mąż z dzieckiem?" Mój nie znika. Trzymam go przykutego łańcuchem. Jeśli czasem spuszczę to ma się meldować co dziesięć minut. Inaczej odpalam ładunek przy obroży elektrycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że mąż "znika" z dzieckiem to przecież nic takiego. Skoro ufasz mężowi , to wiesz, że dziecku krzywda się nie stanie. Na pewno spanikowałabym po tym tekście ze szpitalem, i pewnie za to oberwałoby się mężowi i reszcie świata :) Po prostu wyjaśnij mu, że bardzo się przestraszyłaś. Przecież to nie zbrodnia martwić się o rodzinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co skoro nie miał żadnych oporów przed tym, że by cie nie poinformować, że nie wróci na czas do domu to i nie będzie miał oporów wyjechać na kilka dni, nie dac znaku zycia a potem też sie obrazić że przecież nic się nie stało. Współczuję. Całkowicie niedojrzały i nieodpowiedzialny chłopiec co bawi się w dorosłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmvmvmvm
"i pewnie za to oberwałoby się mężowi i reszcie świata " - przeciez napisala ze top on jej urzadzil kłótnie a nie ona jemu, czy tak trudno najpierw przeczyatc a potem sie wypowiedziec? czy macica calkiem przejela kontrole nad twoim rozumem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byłam w podobnej sytuacji
do ciebie. Mąz miał odebrać dziecko z przedszkola i zaraz wrócić. Ogólem pół godziny miało to mu zająć. A tymczasem nie wrócił do wieczora do 23. Prawie zgłupiałam z niepokoju. Komórkę zostawił w domu i nie odezwał się przez 8 godzin. Też sptkał kolegę i postanowił mu pomóc najpierw przy samochodzie a potem przy jakimś remoncie w domu. Widocznie obie trafiłyśmy na wyjątkowo niedojrzałych facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 113214545444
nie zwracaj uwagi na te glupie babsztyle bo gdyby ich męzowie tak sie zachowali to by pewnie ich zatłukły na miejscu. masz pelne prawo byc zla na meza, czy tak postepuje maz i ojciec? mojej kuzynki mąż też wyszedl z domu niby na chwile i nie wrocil. gdy nie wrocil kilka godzin zaczela dzwonic do rodziny bo myslala ze moze do nich poszedl ale nie bylo go nigdzie. zamiast tez zrozumienia to baty dostala ze histeryzuje ze pewnie sobie chlop wypil a ona tu jakąs tragedie urzadza. w ten sam dzien przyszla do niej policja i powiedzieli ze jej maz nie zyje. roznie w zyciu moze byc i rozne rzeczy sobie czlowiek moze myslec a to ze do ciebie sie nie odezwal zle swiadczy o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolipopppppppppp
Nie rozumiem reakcji niektórych kobiet i pretensji do autorki czy dogryzania jej. Przecież tu nie chodziło o to, ze mąż wziął dziecko i poszedł z nim na plac zabaw. Widać, że nigdy nie byłyście w takiej sytuacji. I cieszcie się z tego bo takich nerwów to nawet najgorszemu wrogowi nie życzę. Mąż miał wrócić za godzinę a nie ma go kilka godzin.A żeby było mało to i informacja że on jest w szpitalu. I co sobie myslec? Co z nim? Co z dzieckiem? A potem mąż wracai okazuję się że czasu na kontakt z żoną nie miał bo z kolegą się nie nagadał. Tak ciężko było skorzystać z telefonu na policji albo pożyczyć od tego kumpla? No własnie trzeba miec trochę szacunku do tej drugiej osoby i pomyśleć że może ona wyobraża sobie bóg wie co z powodu takiej długiej nieobecności. Korona by mu z głowy nie spadła jakby zadzwonił i powiedział że z nimi jest wszystko ok, że telefon mu zginął a on teraz jest na spotkaniu i że niedługo wróci. Ale żeby zrozumiec tak prostą rzecz trzeba chyba cokolwiek wiedzieć o życiu i coś w nim przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie rozumiem tej szarpaniny o to kto ma rację. Chyba nie to jest w tym wszystkim najważniejsze? Mężowi i dziecku nic się nie stało, sprawa została wyjaśniona, a to, że ludzi ponoszą nerwy? Przecież emocje czynią z nas ludzi, prawda? Powinni porozmawiać i ustalić co nieco na przyszłość. Przerzucanie winy teraz nie ma sensu. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolipopppppppppp
A myślisz ze tu chodzi o przerzucanie winy? Wiesz ja nie miałam kontaktu ze swoim narzeczonym przez 2 dni. Mieszkaliśmy razem, wyszedł do kolegi, miał wrócić wieczorem. Wstałam na drugi dzień rano i go nie było. Nie było go tez u tego kolegi u którego miał być bo wyszedł od niego własnie wieczorem. Powiedz co wtedy można sobie pomyśleć? Zaginięcie jego było nawet zgłoszone na policji. I naprawde jestem bardzo ciekawa jak kilka osób jakbyscie wy czuły w takiej sytuacji. Nie robi się takich rzeczy dla osoby którą się podobno kocha i szanuję. Nie wolno bawić się czyimis uczuciami, czyims strachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×