Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

annas1987

Druga ciaza po stracie pierwszego dziecka 39 tydzien- bOJE SIE

Polecane posty

Gość kalalalallala
gratuluje Cie serdecznie! ciesze sie ze wszystko w porzadku, ze masz drowego synka! jak ma na imie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też gratuluję
i bardzo się cieszę, bo pamiętam jeszcze, gdy opisywałaś swoją smutna historię bezpośrednio po tych strasznych wydarzeniach... jeszcze raz gratulacje i dużo, dużo zdrówka i uśmiechu na Waszych obu buźkach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje. Choc nigdy nie zapomne mojej coreczki WIktorii i zawsze bede tesknic za nia.... Ale teraz znow mam dla kogo zyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie byla az tak dobrze wszystko jak pisalam synek mial operacje na serduszko bo mial pomniejszona aorte czyli glowna tetnice i czeka go jeszcze jedna oiperacja na ubytel miedzy przedsionkowy :( Ale zyje i to jest dla mnie najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj Konradek ma dzisiaj rok i 4 miesiace :)) Wszystko jest ni juz ok rozrabia, chodzi i rozwija sie jak normalne dziecko :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialam jeszcze dodac ze prokurator umorzyl mi sprawe a ja sie juz poddalam nie mam sily wlaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksug
niesamowita historia! bardzo gratuluje zdrowego synka! ja moje ukochane blixniaki stracilam w 10 tygodniu ciazy - bol niewyobrazalny! to bylo w 2009 roku. a teraz - w lezaczku bujaczku lezy moj ukochany Syneczek! jest zdrowy i oby tak bylo zawsze! jeste moim majwiekszym szczesciem! (ide zmianic pieluszke bo cos kupke czuje)! pozdrawiam Cie z calego serca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też gratuluję
bardzo się cieszę, że Twój synek jest zdrowy:) niestety ja też wiem co znaczy stracić dziecko:( gdy pisałam ostatniego mojego posta tutaj do głowy nie przyszłoby mi, że mnie też czeka taka tragedia... straciłam również córkę... nic już nigdy nie będzie takie jak kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wrocilam do tego postu po takiej dlugiej przerwie bo spoznia mi sie okres i nie wiem co sie dzieje wczoraj robilam test ale wyszedl negatywny mialam jakies dzwine plamienia ostanio w poniedzialek ide do lekrza no chyba ze @ przyjdzie narazie mi sie spoznia 4 dni ale mi sie w zyciu 2 razy tylko spoznial okres i bylam wtedy w ciazy..... szczerze nie chce byc znowu mama bo boje sie ze znow moje dziecko bedzie chore nie chce przechodzic przez to jeszcze raz mja psychika tego nie wytrzyma... .a dlaczego stracilas dzieci??????????????????co sie stalo??? PRZYTULAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogole jeszcze chcialam dodac ze Wiktoria nie zmarla na SEPSE tylko miala wade serca ja jestem po operacji serca i mam tak silne geny ze moje dzieci je odziedziczaja po mnie!! Jak urodzilam Wiktorie to zglaszalam to ze mam wade serca ale nikt mnie nie sluchaj w tym durnym szpitalu i nie zrobili mi echa, jak urodzil sie Konrad zglaszalam tez ten fakt i ze mi Wiktoria zmarla podobno na sepse a oni do mnie mowia ze trzeba mu zrobich echo serca i wyszlo ze ma 2 powazne wady i w 7 dobie byl operowany i potem jak mial 5 miesiecy i tu juz ledwo uszedl z zyciem zaden lekarz nie chcial sie poddac operacji az wkocnu z Lodzi sie zgodzil......i dalam papiery Wiktorii mojej lekarce co kontroluje Konradka i ona powiedziala ze Wiktoria nie mala sepsy tylko wade serca prawdopodobnie taka jak Konrad!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam Twoja historie
Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam Twoja historie
mamy synow z jednego roku, tylko moj pol roku starszy. Ja mialam wzorowa ciaze, prawie do konca, czesto latalam do Polski, na ostatnim USG wszystko bylo w porzadku, ale pod sam koniec sie rozchorowalam wiec antybiotyki a pozniej grzybica pochwy sie przyplatala. Wiadomo, antybiotyki niszcza flore bakteryjna, jednak po kilku tygodniach polozna wziela wymaz (tutaj w UK nie jest to standardowe) i dzieki temu wyszlo ze mam paciorkowca. Po pierwszych skurczach pojechalam do szpitala bo bol byl ogromny - tam podlaczyli mi antybiotyk,ale poniewaz tetno dziecka ardzo spadalo przebito mi wody i okazalo sie ze mam 6 cm rozwarcia (juz parlam), narkoza, na stol operacyjny i cesarka. Okazalo sie ze synek mial 5 razy owinieta pepowine wokol szyi, ja dziekuje Bogu za taka szybka decyzje lekarki bo polozne w zyciu by sie na to nie zdecydowaly a przy takiiej blyskawicznej akcji porodowej zle mogloby sie zakonczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boże ananas, to bardzo przykre, bardzo taka nieodpowiedzialność lekarzy, straszne nie wyorażam sobie co czułaś i sorki, ale nie chcę sobie wyobrazić sama miałam z synem wielki problem po urodzeniu, ale już jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki, annas nie ananas przeczytałąm .... mój mały też był owiniety pępowiną, tyle tylko, ze 2 razy, ale wokół szyi wody miałam zielonkawe i bałam się, ze mały był przez to niedotleniony miałam cc od razu, ale nikt nie wiedział, że jest owinięty, wyszło w trakcie, później 2 tyg w spzitalu: infekcja, zółtaczka, małopłytkowość i jeszcze mi go zaszczepili bałąm się porażenia mózgowego, bo zielone wody oznaczają jakieś niedotlenienie, chociaż mój gin twierdzi, że są powodem dyskomfortu dziecka i jakby nie było to owinięcie było chyba tym dyskomfortem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz sie kochana ze rodzilas w UK bo w Polsce mial male szanse u nas naprawde trzeba trafic na szpital jak cos sie dzieje.... ja niestety za pierwszym razem zle wybralam ...w drugiej ciazy bylam juz doswiadczona i odwiedzialam 3 szpitale zanim zdecydowalam sie na porod i nie patrzylam czy jest tam dzquzi czy kapiele czy hu wie co tylko na opieke lekarska... bo zauwazylam ze kobiety czesto patrza na ugotnienia przy porodzie niz opieke ja tez w pierwszej ciazy na to patrzylam teraz jestem madrzejsza ;) bo kazdy porod boli tak samo wiem to z doswiadczenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna mama jestem
annas, Po pierwsze bardzo Ci współczuję, a po drugie podziwiam.... poczatkowo, jak zaczęłam czytać Twoją historię to myślałam, że winien śmierci Twojego dziecka był paciorkowiec. Dziewczyny, chciałam Was przestrzeć, te które są jeszcze przed porodem, lub czegoś się obawiają... Jeśli któraś z Was podczas ciąży nie wie, że ma paciorkowca, czy jakieś inne świństwo, to jest to wina lekarza prowadzącego.... Urodziłam synka w 2007 roku. Zmieniłam lekarza bodaj w 31, czy 32 tygodniu ciąży. Ten poprzedni wszystko bagatelizował, nawet cukrzycą ciążową specjalnie się nie przejął. Zmieniłam i całe szczęście. Ten drugi zrobił wymazy i okazało się, że przyplątał mi się paciorkowiec. Dostałam silną antybiotykoterapię 3-tygodniową, później niestety po tym pomimo osłony przyplątała się grzybica gigant, ale koniec końców w okolicach 37 tygodnia z tego wyszłam. Synka urodziłam w 39 tygodniu. Lekarz powiedział mi, że gdyby nie udało się wówczas wybić paciorkowca, byłoby to zdecydowanym wskazaniem do cc. A w ten sposób, urodził się naturalnie... Jeśli lekarz nie robi wymazów, proście o nie, lub zmieniajcie lekarza. Jeśli paciorkowiec się utrzymuje, szukającie dotąd, aż znajdziecie takiego lekarza, który zrobi cc. Pozdrawiam i autorce życzę dużo sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak dokladnie zgadzam sie z toba!! wiesz tak naprawde nie wiadomo na co ona zmarla bo mamy takie pojebane prawo w polsce ze nic nie wyjasnilo niby z opinii bieglych sadowych wyszla sepsa ale kardiolodzy mowia co innego i cholera wie Dziewczyny nie bojcie sie zmieniac lekarzy ja sie w pierwszej ciazy balam bo sobie pomysalalam ze tak gupio i tego zaluje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w drugiej ciazy oblecialam polowe ginekologow w moim miescie i dopiero wybralam , z tego polowa mnie olala mowila ze no szkoda ze ci dziecko umarla ale tak bez uczuc jeden to mi nawet powiedzial ze szkoda ze nie poronilam bo szkoda ze je urodzilam i zmarlo to juz lepiej poronic!!! MASAKRA BRAK SLOW i skasowal mnie do tego 140zl za usg i wizyte!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×