Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pustelnik na oceanie

Samotność to nie brak ludzi wokół...

Polecane posty

Gość Pustelnik na oceanie

Nawet jeśli są to mogłoby ich nie być, bo pośród nich też czuję się zupełnie sam. To tylko powierchowna uciecha z bycia pośród ludzi. A wewnętrznie ciągła samotność, poczucie niezrozumienia i nieodecenienia. Nie potrafie pozbyć się tej pustki, a tak bardzo chciałbym się cieszyć obcowaniem ze znajomymi. Czuję się inny, niepasujący i stąd wynika moja frustracja, że nie potrafię się przystosować. Irytują mnie ludzie nieśmiali, którzy robią z siebie ofiary i mam ochotę walnąć ich w łeb, żeby się otrząsneli, ale ja przecież jestem taki sam i muszę tolerować swoją nieśmiałość, brak pewności, niską samoocenę. Pałam do siebie uwielbieniem i nienawiścią, podobnie z ludźmi. Nie ufam ludziom i szukam chyba takich, którzy będą prawdziwi i szczerzy, ciężko zawiązuję nowe znajomości. Nie mówiąc już o posiadaniu sympatii, chciałbym mieć kogoś, ale po prostu nie potrafię. Widzę zbyt wiele przeszkód. W skrajnych momentach nienawidzę siebie i ludzi, i chciałbym być taki jaki nie moge odważyć się być - upijać się, chodzić po dyskotekach, podrywać i wykorzystywać. Co mi z mojego wyglądu i charakteru jak nie potrafię zaakcpetować siebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja0315
mam troche podobnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja0315
zawsze jakos tak sama, choc próbuje to zmnienic nie wychodzi nic z tego, czasami mi sie wydaje ze juz tak jest mi pisane, kolejna nudna i samotna niedziela :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Strasznie potrzebuję akceptacji takiego jakim jestem. Za bardzo skupiam się na innych ludziach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna od wszystkich
ma tak samo... zawsze bardzo zwracam uwage na to co mówią ludzie...czuje się ciągle samotna..mam dosc takiego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może Ci z wiekiem przejdzie
i nabierzesz więcej pewności siebie. Ja też byłam nieśmiała, mało pewna siebie, małomówna, odstająca od towarzystwa... Teraz mam 30 lat i nic ze mnie z tamtych czasów nie zostało. Teraz jestem przeciwieństwem siebie, ale to chyba mój facet mnie podbudował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezko samemu poradzić sobie z czyms takim. Byłam kiedyś podobna do Ciebie i miałam siebie serdecznie dość. Do tego stopnia że poszłam po pomoc do psychologa i to dzięki tym wizytom zaczełam się otwierac na ludzi. Wiem że to brzmi głupio a u nas nie ma zwyczaju latać do psychologa ze swoimi problemami ale oni włąsnie od tego są. Może spróbuj... Dziś jestem naprawde innym człowiekiem... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Ale i co u tego psychologa? Co ja mam mu powiedzieć? Ja wiem, że ten cały problem to jest jeden wielki wymysł, bo nie mam nawet powodu żeby się wstydzić czegokolwiek... Więc tak próbuję sam z tym walczyć, ale czasami jak pojawi się jakiś duży problem to tracę ziemię spod nóg i wpadam w straszengo doła, bo wiem, że nikt nie może mi pomóc, jedynie ja sam. A chciałbym mieć dziewczynę. Albo chociaż poznawać różne kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co ja mu powiem? Standardowe pytanie. Powidz mu dokładnie to samo co nam tutaj.... nic innego nie musisz mowic. Reszta dalej potoczy się sama. Naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Ale ja nie jestem ciągle i zawsze nieśmiały... Najlepsze jest to, że jeśli jest z mną ktoś kogo dobrze znam i czuję się z nim pewnie to moja nieśmiałość znika. Kolega kiedyś w momencie szczerości powiedział, że zawsze zazdrościł mi umiejętność gadki, że zawsze potrafię jakoś ciekawie do kogoś zagadać i na luzie. A to jest m.in jego zasługa, bo dzięki dobremu otoczeniu czuję się dobrze. Ale nie mogę wiecznie na tym polegać, bo gdy jestem sam ta swoboda się kończy i staję się zahukany. Nie wiem, ale może chcę zatuszować swoją niepewność byciem w centrum zainteresowania, wtedy może nikt nie pomyśli, że jestem nieśmiały? Nie jestem typowym przykładem, który siedzi cicho i stara się być niewidzialny. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej, z czasem nabieram nowych doświadczeń i zmieniam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Justea, a Ty nie jesteś już nieśmiała, nie boisz się? Ja mam tak, że niestety wchodzą w to jeszcze czynniki fizyczne... Kiedy jestem, idę gdzieś sam to moje nogi stają się jak drewniane, jakbym chodził na szczudłach. Wydaje mi się, że mam wtedy jakieś dziwne, drętwe ruchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozjaśniona słońcem
Z tego co piszesz wygląda ,że możesz być neurotykiem. Wejdż przez google na neurotyk, poczytaj trochę , może coś sobie dopasujesz,znajdziesz jakieś fachowe porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Wiele rzeczy czytałem... Pasuje mi fobia społeczna, nerwice lękowa, osobowość unikająca, ale to chyba wszystko jest ze sobą powiązane. Czasami próbowałem jakoś zebrać wszystko do kupy, wszystkie rzeczy mnie gnębiące, opisujące, ale tak tego dużo i do tego rzeczy przeciwnych do siebie, że nie jestem w stanie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozjaśniona słońcem
Czyli zdajesz sobie sprawę , że zasadniczym bodżcem (negatywnym ), kierującym twoim życiem , może być uniknięcie lęku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhh
witaj w moim swiecie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Rozjaśniona słońcem, co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawdaaaaaa
nei wiem cyz oto ci chodzi rozjasniona sloncem...aleja boje sie nowych znajomosci a tych co mam trzymam sie jak ostatniej deski ratunku, choc czasami nei sa warte mojego zaangazowania, panicznei boje sie zmian, a przy kims nowym nie jestem soba, najchetniej bylabym neiwidzialna, nie umiem sobie sama z tym poradzic, zbyt niska samoocena, tylko ze wszystko okola mowi mi ze jestem do kitu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozjaśniona słońcem
Lęk jest tym czynnikiem , który ogranicza podświadomie działanie np. nie idziesz do kina na extra horror , mimo że znajomi idą i się dobrze bawią, nie wchodzisz na wysoką wieżę widokową razem z innymi, rezygnujesz z rozmowy z piękną dziewczyną bojąc się odrzucenia , itp. czyli podświadomy lęk jest przyczyną , że nie robisz wielu rzeczy i to w efekcie wpłwa na ograniczenie kontaktów , zamykaniu się w sobie i unikaniu sytuacji w których prawdopodobnie pojawi się stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Tak, wielu rzeczy nie robię przez swój strach. Zarówno tych, które mogłyby mi przysporzyć korzyść jak i nie wykonuję wielu obowiązków, o które proszą mnie rodzice. Z tym, że ja np. poszedłbym do kina ze znajomymi, ale już rozmowa z piękną dziewczyną jest już jednym z największych moich problemów. Nie robiąc tego nie poznaję kobiet, które mi się podobają, żadna z nich nie stanie się moją dziewczyną, nie będę miał nikogo bliskiego. Tak, taiej rozmowy boję się najbardziej, chociaż wiem, że normalnie nie mam problemów z niebanalną rozmową. Ale przez to też nie mam dużo znajomych, strasznie ciężko jest mi dopuszczać do siebie kogoś nowego. No i również panicznie boję się zmian, kiedy taka się pojawia, wolę już umrzeć niż ją znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawdaaaa
wiec widze jest moja meska wersja :( mysle takim jak my potrzeba otwartych ludzi co zrobia pierwszy krok i dadza szanse na dalsze poznanie, ja nei robie dobrego pierwszego wrazenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Ale Ty nie musisz robić pierwszego kroku... Wystarczy, że ładnie wyglądasz, a już na pewno jakiś chłopak Cię zauważy i sam zagada. A ja co mam robić? Nie podejdę i już. Kiedyś na dyskotece spodobała mi się nawet dziewczyna i przez godzinę za nią chodziłem, aż ona wyszła, ja za nią, szedłem za nią jakiś czas i w końcu ją zgubiłem, bo to była noc. Spotkałem ją później na innej dyskotece i wtedy już nawet nie myślałem, żeby zagadać. Robię z siebie tylo durnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozjaśniona słońcem
Właśnie pojęcie neurotyk odpowiada wszystkiemu , co opisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawdaaaa
ojjak bardzosie myslisz mowiac wystarczy ze ladnei wygladasz...po pierwsze kto jest ladny a kto nie to kwestia gustu a jan ei jestem typowa pieknoscia, nie chodze tez po dyskotekach bo to nei moje klimaty, faceci podchodza do lasek co sie usmiechaja i kokietuja wzrokiem aj tego nei robie, domnie zadko ktos sie przysiada w barze a nawetjak sie przysiadze to janei umiem podtrzymac rozmowy bo sie strasznie krepuje i nic z tego nei wychodzi :( wiec to nei jest tak ze ja mam łatwiej bo jestem kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Jestem zmęczony swoją bezsilnościa i słabością. Nie jestem wcale gorszy ani brzydszy od innych chłopaków, uważam się nawet lepszy od wielu i bardzo boli mnie to, że nie mogę wykorzystywać soich atutów, nie mogę pokazać większej ilości ludzi, że warto mnie znać i być ze mną. Może to chamskie, ale chciałbym po prostu podrywać różne dziewczyny, chodzić na randki i wykorzystywać. Za długo przejmowałem się innymi, nie krzywdziłem nikogo, a dotąd moja jedyna dziewczyna mnie skrzywdziła kiedyś, ale wtedy byłem jeszcze młodszy i niedoświadczony, nie wiedziałem na czym polegają te gierki. Chciałbym po prostu korzystać ze swojej młodości, bo tera czuję się tak jakbym był stary i miałbym wkrótce umierać, a mam dopiero 21 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Tak, wygląd to kwestia gustu, ale będąc w jakimś barze na pewno znajdzie się wielu facetów, którym się będziesz podobała. Zresztą piszesz, że sie przysiadają, to przecież dobrze :) chciałabyś żeby od razu cały tabun facetów był przy Tobie? Wystarczy żebyś była zadbana, ładnie ubrana i uśmiechała się. A to, że nie potrafisz ciągnąć rozmowy to nie przeszkadza, bo facet pomyśli sobie, że jesteś niedostępna i to on będzie zabiegał o to żebyś dalej rozmawiała z nim. Jak kobieta możesz zawsze go spławić, więc on na pewno jest poddenerwowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawdaaaa
naprawde chcesz wykorzystywac???? ranic????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawdaaaa
chcesz pogadac prywatnie troche glupio mi sie rozpisywac prywatnie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustelnik na oceanie
Nie wiem czy ranić, ale chciałbym kogoś poznawać i nie angażować się na stałe. A przecież jak się nie zaangażuje to wykorzystam, prawda? Nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ty co
Chlopie, masz dopiero 21 lat - jeszcze zdążysz się pozbyć nieśmiałości. Ja mam 30 i chyba jż stracłam swoją szansę... Ostatnio wydawało mi się że jest lepiej, czuła się akceptowana i byłam jakaś taka odważniejsza, bardziej pewna siebie... Niestety, okazało się że dla niego była to tylko gra i znou wpadłam w swój dołek... Chyba nawet jeszcze głębszy niż poprzednio... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×