Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Avia75

Zaszłaś w ciążę bez pragnienia bycia matką ale z rozsądku? Wpisz się!

Polecane posty

Gość fioletowa kropka
Również witam. Ja dziś niewyspana okrutnie. ;) Skończyłam pracę o 1 w nocy w nadziei, że pośpię chociaż do 7 rano. Ale Hania ma katar od kilku dni i w nocy sapała, jęczała, gulgotała bo oddychać nie mogła. I co 30 minut musiałam do niej wstawać nos jej czyścić. A o 4.50 stwierdziła, że ma dość tego walania się w łóżku i wstała na dobre. Więc ją zostawiałam z mężem i poszłam spać do syna. Pospałam godzinkę i musiałam do niej wstać bo mąż o 6.00 wychodził do pracy. Na szczęście dzwonił, że dziś wyjątkowo uda mu się wyjść wcześniej także ok 15.00 będzie w domu. Musimy pojechać na zakupy. Muszę smoczki do butelek kupić bo wczoraj Alek poprzegryzał wszytkie i Hania się topi jak pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie na pomaranczowo
Fioletowa kropka - wspolczuje :( Widmo nieprzespanych nocy ciagle jeszcze mnie straszy... po nocach... Nie ma to jak rzeskim i wyspanym wstac zeby moc zajac sie domem i dziecmi.... A masz jakies towarzyszki niedoli z ktorymi (i z ktorych dziecmi) mozesz sie spotkac i spedzic kilka godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowa kropka
oczywiście na pomarańczowo Hania nie wstaje w nocy odkąd skończyła 3 miesiące. Teraz tak daje czadu przez ten katar. Normalnie śpi od 20.00 do 7.00 rano. Czasem jak się roześpi to wstaje dopiero po 8.00. Natomiast Aleks nie wstaje przed 9.00. Mimo, że kładzie się o 20.00. Razem z Hanią. Towarzyszki niedoli? Jestem bardzo ostrożna w kontaktach z ludźmi. I nawiązywanie przyjaźni sprawia mi trudności. Mam sporo znajomych ale raczej trzymam ich na dystans. Przyjaciółkę (bardzo wypróbowaną) mam jedną jedyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie na pomaranczowo
Fioletowa kropka - takich dzieci nie ma :D :D :D tzn sa w bajkach... kurcze, jak cie zadroszcze - tzn teraz juz jestem na prostej, ale przez ponad dwa lata nie przespalam normalnie ani jednej nocy... Skoro sama ciagniesz ten wozek, to Ci wspolczuje serdecznie. Mnie, dopiki siedzialam z dziecmi w domu przy zdrowych zmyslach utrzymywaly spotkania z druga dziewczyna, ktora tez ma dwojke dzieci - przez co choc na chwile dzieci nie wymagaly zabawiania - a my moglysmy udawac ze prowadzimy normalna rozmowe (ha, coz z tego ze podzielona na 1.5 minutowe urywki :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowa kropka
One muszą tyle spać. Ładują akumulatorki, żeby w dzień wyrozrabiać ile wlezie! Aleks w dzień nie śpi w ogóle. Hania 3 x 15 minut. Nie ma jeszcze południa a już mi zepsuli słuchawki do komputera. Zadzwonił listonosz, poszłam otworzyć drzwi. Nie było mnie 10 minut. Jak wróciłam Hania ssała mikrofon ze słuchawek. Sprawdzałam. Nie działa. Napisałam "zepsuli" bo ktoś jej te słuchawki musiał podać. A nie byłam to ja. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie na pomaranczowo
Czy podniesie cie na duchu jak napisze ze takie pomysly swiadcza o duzej inteligencji? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egeszegee
ja zostaje przy jednym dziecku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamajka85
Po 2 latach małżeństwa wpadliśmy. Dla mnie tragedia, dla niego ogrom szczęścia. Przeszło mi przez myśl - usunę. Nie miałam za co, on się nie zgadzał. Planował, że się będzie opiekował, bawił, zajmował, karmił. W jego planach w zasadzie byłam zbędna. Ale ja byłam realistką. Od razu po porodzie przeciez do pracy nie pójdę. No i po porodzie zaczęło sie. Wszystko na mojej głowie, karmienie kąpiele, wstawanie, przewijanie. do tego miałam komplikacje po porodzie,ale wyszłam po 4 dniach, drugi tygodniowy pobyt w szpitalu zniosłam okropnie - nienawidzę szpitali, a byłam w nim z dzieckiem, bo małym nie miał kto się zająć. Byłam maksymalnie zmęczona. Po miesiącu karmiłam mlekiem stucznym, czasami mąż zrobił i podał, w nocy było gorzej, bo on przeciez pracował (co 2 dni po 12 godzin, 2 dni wolne). miał wyrzuty czemu nie karmię piersią (wiedział czemu, poza tym ustaliłam to z nim przed porodem, że nie karmię i było ok, po porodzie próbowałam, po miesiącu przez antybiotyki i stres nie mogłam). Kapać się niby bał, mógł gąbką przejechać parę razy po brzuszku, oliwką nie chciał smarować, bo ma szorstkie ręce (powiedziałam mu, że to świetnie, bo mu zmiękną). Walczyłam o to, żeby miał obowiązki. Po 1,5 m-ca zostałam sama z dzieckiem. wyszedł, bo sie pokłóciliśmy właśnie o dziecko, a raczej kto ma do niego wstać (miał wolne, przez ostatnie 3 dni ja wstawałam w nocy i całymi dniami sama się małym zajmowałam do 22, przy czym koło 21 zaczynała się kolka)po kolejnym 1,5 mca uznał, że wszystko zrozumiał, że stchórzył, pogodzilimy się. tylko, że w czasie kiedy nie mieszkał z nami zaczął pracę za granicą, czyli i tak wymigał się od obowiązków. Dziecko kocham, ale wolałabym, żeby go jednak nie było. zajmuję ię najlepiej jak mogę, kupuję zróżnicowane smaki zupek, deserków, soczków, skarpeteczki z grzechotkami, bezpieczne zabawki, najpiękniejsze ubranka. Karmię, piorę, przewijam. Ale szlag mnie trafia, że nie mogę się zebrać i po prostu wyjśc, choćby na zakupy. Żeby ić na pocztę muszę organizować kogoś do opieki, bo jakiś baran nie pomyślał, że nie da rady sie tam dostac z wózkiem w pojedynkę. Nie mówiąc już jak chciałabym wyjść kupić cos dla siebie, iśc do kina, do klubu, gdziekolwiek.....brak mi wolności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamajka85
Brak mi wielu innych rzeczy, ale i tak jak na 1 raz rozpisałam się. Mam nadzieję, że topik nie umrze - bardzo mi się przyda pośród tych wszystkich durnych tematów typu "zaczynam starania - kto ze mną". Przecież nie będę z taką w łóżku gdy robi dzieciaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stedentka wsz
wspolczuje.. u mnie to maz wstaje od poczatku bo jestem nie przytomna ale zeszliscie sie? a on obecnie pracuje za granica? ja juz siedze 14 ms z malym ale jeszcze studiuje - ost rok iza 9 ms ide do pracy:) wreszcie do ludzi w domu mu sie nudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaszłam w ciąże trochę bez przekonania i miałam watpliwości ale mąż bardzo chciał więc uległam. Już od chwili porodu nie ważny był dla mnie mój ból ani nic innego tyko moją kochana córeczka. Zawsze byłam egoistką teraz to się zmieniło, mąż bardzomi pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem mężczyzną, dopiero po ślubie. Razem z żoną planujemy dzieci, ale za kilka lat. Z drugiej strony, nie jestem do końca pewny chęci posiadania dzieci. Zastanawia mnie, czy z czasem to się zmieni. Jestem jeszcze młody, ale poważnie i z rozsądkiem podchodzę do życia i wiem, że już teraz mógłbym dziecku zapewnić odpowiednie warunki, natomiast nie wiem, czy chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stedentka wsz
a ile masz wiosenek? jak moj zostal tata mial 29,5 :) no prawie 30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ltd do niczego nie nalezy sie zmuszac( przekonywac). jak bedziesz gotowy, to poczujesz to calym soba. warto czekac na ten wlasciwy moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz mam 27. A zmuszać, no cóż, dziecko "planujemy" za jakieś 3-4 lata. Co będzie wtedy, to się okaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stedentka wsz
pewnie moj jak mial 27 byl w zwiazku z eks 4 letnim i nie myslal o dzieciach czy slubie nawet:) przed toba wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moj maz ciagle namawia mnie na drugie dziecko a ja nie chce :/ przy pierwszym nic nie robi, wszystko robie ja ale ok, pomimo ze sie do tego nei nadaje jak sadze bo nie odczuwam z tego zadnej radosci poza obowiazkeim, to nie umiem sobie wyobrazic dwojki dzieci :/ i co ja mam zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego cie namawia? bo sasiedzi albo rodzinka sie dopytuje. jaki jest jego motyw do posiadania drudiego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fioletowa kropko---> ja mam te same odczucia do dzieci co Ty. Rozumiem Cię doskonale. Jakże jestem wściekła, gdy ludzie mi zazdroszczą, że nic nie mam na głowie. wrrrrrrrrr nóż się w kieszeni otwiera. Mam tylko i aż jedno dziecko. Synek był planowany. Czekałam na niego i szykowałam pokoik, ubranka itp. Wszystko się zmieniło jak się urodził. Nieprzespane noce, totalne wyczerpanie, i ciągły płacz. Boże, to nie był płacz, to ryk. teraz ma już prawie 2 lata ale jest bardzo żywym dzieckiem. Opiekuję się nim najlepiej jak potrafię, bawię sie z nim, wychodzimy na spacerki itp, itd ale nie odczuwam przy tym radości. Robię to z musu, dla dobra dziecka, z ogromnym wysiłkiem. Tak bardzo lubię jak on śpi................ Kocham go bardzo, nie mówię, ze nigdy się nie cieszę z jego obecności ale chciałabym trochę wolności a ja nawet wysikać się sama nie mogę. inne dzieci rysują, układają klocki , oglądają bajki a mój syn albo broi albo jest uwieszony na mojej nodze. Jestem po prostu zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze da sie kogos zorganizowac do malego na godzinke, dwie, zebys mogla odpoczac. masz oznaki przemeczenia. musisz jakos odreagowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo chciałam mieć dziecko, jak zaszłam w ciążę to razem z mężem bardzo się cieszyliśmy. Nie mogłam doczekać się dnia porodu.. Po porodzie (cc) jednakże nie było euforii dokładnie jak niektóre dziewczyny piszą.. może to właśnie trochę ta depresja? w szpitalu nikt nie zwracał uwagi na płaczącą matke. Ja wiem, ze najważniejsze to jest to, że dziecko zdrowe i żeby zdrowo się chowało. Ale mama też musi się dobrze czuć, zeby i dzieckiem się zajmować, to trudno innym zrozumieć. Zawsze topiki są o szczęśliwych spełnionych matkach, które umieją pogodzić wszystko ja nie umiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - jesli was to chociaz troche podniesie na duchu - bedzie lepiej. Pisze to z perspektywy "matki z rozsadku" w ktorej nie obudzily sie uczucia macierzynskie po porodzie. Uczucia zostaly wypracowane. A nie byla to latwa praca. Cztery lata katorgi :-) to tak w skrocie mozna podsumowac....I powiem wam, ze teraz, choc nie raz szlag mnie trafia ze nie mam czasu absolutnie na nic (wyszarpuje go na jakies jedno wyjscie na basen na tydzien czy przeczytanie rozdzialu ksiazki wieczorem) - widze ze zaczyna byc naprawde fajnie. Maluchy z formy larwanej przeksztalcaja sie w malych ludzi, mozna zaczynac z nimi robic cos co ciekawi nas a nie je i wycieczka na rowerach konczy sie zachwytami: jak tu pieknie, mamusiu popatrz jaki widok, a nie "leeee, ciem plac ziabaw". Mysle ze calkiem bez sensu zaklada sie ze kazda kobieta o niczym innym nie marzy tylko zeby ciuckac nad kolyska i niemowlakiem, kiedy akurat bardzo wiele kobiet (podobnie jak facetow, ktorym akurat nikt tego nie zabrania) - zaczyna sie interesowac dziecmi tak naprawde dopiero jak zaczynaja przypominac ludzi...Wiem, ze kant dupy taka pocieche rozbic z perspektywy kogos kto ma dziecko kilkumiesieczne, ale naprawde pomaga spojrzenie na to wszystko z perpektywy. To nie jest wiecznosc, choc ja np wierzylam ze tak wlasnie jest i bedzie i juz nigdy nie bede normalnie zyc...Itak sobie mysle - moglabym TERAZ pojsc na wychowawczy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamajka85
Z mężem pogodziliśmy się po 1,5 mca jego nieobecności, przyjechał na tydzień, potem był jeszcze na 5 dni. w tym czasie głównie on zajmował sie dzieckiem. Oczywiście było w co go ubrać, co dać jeśc - kaszkę, mleko, obiadek czy deserek, co mu jest, że płacze??-śpiący jest, głodny czy chce mu sie pić?? Więc ja myślałam a on robił. Jakoś wybitnie nie odpoczęłam. Mieszkam sama i wszystko jest na mojej głowie... szanta, trochę to pocieszające co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdania sie podzielone. On chce a ja nie. Wiem jednak ze cos musze po sobie zostawic. Szukam pomocy moze ktoś pomoze jak i czh to mozliwe czy dziecko z rozsądku to dobra decyzja. Mowia ze instynkt sie obudzi a co jesli nie... Co wtedy kto mi pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dlaczego musisz cos po sobie zostawic i dlaczego ma byc to akurat dziecko, ktorego byc moze nie pokochasz i bedzie tylko cierpialo przez twoja dziwaczna decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze coś od siebie chodź ten temat nie bardzo mnie dotyczy... To straszny błąd mieć dziecko z ( powód wpiszcie sobie same) bo dziecko to opieka 24 na dobę, obowiązki których wcześniej sie nie znało, najtrudniejsza lekcja pokory, cierpliwości, empatii która trwa lata, lekcja organizacji i dyscypliny ... godząc sie na to wszystko bez miłości do dziecka, bez chęci dania mu siebie, bez instynktu krzywdzimy dziecko, siebie i męża... Moja matka tez przy nas wszystko robiła i co z tego jak jej, wręcz nienawiść do dzieci, odczuwaliśmy na każdym kroku? Co z tego ze było posprzątane i ugotowane jak niechcący mogliśmy usłyszeć ze żałuje ze nas nie wyskrobala, ze urodziła nas dla taty, ze zrujnowalismy jej życie, zdrowie, małżeństwo, figurę? Ja na ciaze zdecydowałam sie bardzo puzno, po 8 latach szczęśliwego związku, oboje marzyliśmy o dziecku i chcieliśmy ****ardzo, i oboje zgodnie twierdzimy ze dla naszych blizniakow będziemy takimi rodzicami o jakich jako dzieci marzyliśmy. A i tak mimo ogromnej miłości i chęci przychodziły momenty zmęczenia i frustracji... nie mam pojęcia jak można sobie z tym poradzić nie kochając dziecka tak wielka i niezobowiązująca miłością jak kochać można tylko swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja moge powiedziec ze staram sie teraz o dziecko "z rozsądku " . Chce dziecko, choc nie mam parcia i nie wariuje. Mam juz 30 na karku i to chyba juz najwyższy czas. Moje dziecko chciałabym traktować jak malgo człowieka, a nie bobasa do zabawy. Chce z nim dzielić moje pasje, pokazywać swiat, a nie sama zniżać sie do poziomu niemowlaka jak wiele mam. Mam swoje pase, prace która uwielbiam, robię mnóstwo fajnych rzeczy w życiu. Ale chciałabym miec jedno dziecko. Przerażają mnie fora dla mam i mamusiowe spotkania gdzie nie gada sie o niczym innym jak kupki i zupki. Uważam ze matka to tez człowiek i ma prawo do swoich pasji, czasu dla siebie a nawet rozrywki. Pewnie zostanę tu zjechana ale cóż takie zycie haha pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×