Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

naznaczona

chyba nie mozecie spać jak ja

Polecane posty

sorki że milczałam ale nie miałam neta przez kilka dni lino bądź twarda i konsekwentna, wydaje mi się że po rozstaniu z nim będziesz mogła jeszcze bardziej rozłożyć skrzydła i się rozwijać. Po co ci kolejne kłótnie rozstańcie się jak ludzie. Kobieta chce żeby facet o nią walczył jeśli ona chce odejść a facet myśli jeśli chcesz odejść to nie będę cię zatrzymywał,twój wybór. Sun jestem z ciebie dumna że otrząsnelaś się już z tego związku i idziesz dalej. Tak powinno być U mnie jakoś leci. Mam mały problem i nie wiem na co się zdecydować. Bo po rozstaniu z eks narzeczonym zostało nam mieszkanie.Prawie od dwóch lat próbujemy je sprzedać i nic (wiadomo teraz jest najgorszy moment i pewnie nic się nie zmieni), tracę na tym pieniądze co miesiąc płacąc raty bo i tak jesli sprzedamy to nigdy nie dostaniemy tej ceny za którą je kupiliśmy. Ja się zastanawiałam żeby wziąść to wszystko na siebei ale nie mam nic zaoszczędzone w tym momencie a musiałabym spłacić eks, notariusz, tłumaczenie kontraktu itd a na dodatek mieszkanie jest gołe w środku trzeba zrobić wszystko od podług po ściany, od wanny po lampy.... eks powiedział że jest gotowy z tego wszystkiego zrezygnować jesli dam mu 10tys co jest calkiem dobrym pomyslem. a z kolei staś powiedział że da mi pieniadze na wykonczenie mieszkania żebym mogła jak najszybciej to wykończyć i wynająć a z czasem jak będę miała to mu oddam i nie ważne ile lat to będzie trwało on wie że odzyska te pieniądze. więc to wszystko układa się jakoś w logiczną całość ale ja strasznie boję się podjąc tak ważną decyzję, bo to oznacza pozostanie za granicą na długo a z drugiej strony bardzo chcę mieć to mieszkanie bo chcę mieć jakieś zabezpieczenie na przyszłość żeby mieć gdzie mieszkać a na pomoc z żadnej strony (rodzice czy babcia) raczej nie moge liczyć bo każdy ma swoje problemy i wydatki. Boję się a jednocześnie bardzo chcę bo jednak kto nie ryzykuje ten nie ma prawda. A jeśli chodzi o Stasia to nie potrwa to długo, bo skoro on mi wspomina o jakimś wyjeździe do japoni juz teraz i bierze pod uwagę rozstanie to jak ja mam cokolwiek na tym budować. Poza tym wczoraj rozmawialiśmy i co ja mam sobie myśleć jeśli on mi mówi ze myślał o tym żeby się rozstac bo jeśli podejmie decyzje o wyjeździe to nie chce mnei zranić, nie chce żebym cierpiała, a z drugiej strony tez tego nie chce bo bardzo mu na mnie zależy i nie chce ze mną nie być i chyba nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo ważna jestem w jego życiu. Później powiedział że wszystkie jego związki rozpadły się tak na prawdę tylko dlatego że on nie potrafił nikomu powiedzieć że kocha. On ma jakiś wielki problem z tym słowem i w ogóle z deklaracją czegokolwiek. Wczorajsza rozmowa była dosyć bolesna ale wiem na czym stoje i może nie jest to najlepsze ale zdecydowałam się z nim być do tego czasu aż podejmie decyzje czy wyjeżdża czy nie. Robię to pewnie bardziej ze strachu przed samotnością niż zdrowego rozsądku, ale lubie jego towarzystwo, sprawia że się uśmiecham i podbudowuje moje poczucie własnej wartości czego teraz bardzo potrzebuję bo w swoim mniemaniu jestem tylko bezwartościową idiotką, która wkręca sobie w głowie coraz to bardziej idiotyczne jazdy, no i seks jest cudowny. W tym momencie wychodzę z założenia -zobaczymy co się wydarzy. Czekając na nieuniknione....z bałaganem w głowie ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Robię to pewnie bardziej ze strachu przed samotnością niż zdrowego rozsądku, ale lubie jego towarzystwo, sprawia że się uśmiecham i podbudowuje moje poczucie własnej wartości czego teraz bardzo potrzebuję bo w swoim mniemaniu jestem tylko bezwartościową idiotką, która wkręca sobie w głowie coraz to bardziej idiotyczne jazdy, no i seks jest cudowny. W tym momencie wychodzę z założenia -zobaczymy co się wydarzy." calkowicie cie rozumiem kochana-dopoki jest, to korzystaj, jesli jest fajnie, tylko podchodz do tego z dystansem. zreszta fajnie , ze pogadaliscie i przynajmniej wiesz na czym stoisz. z 2 strony powiem ci- rzadko po dlugim zwiazku wychodzi nastepny zwiazek-z reguly jest tak, ze jeszcze raz albo 2 trzeba sie sparzyc, zeby zrozumiec sama siebie i swojepotrzeby i trafic na tego wlasciwego.takze mysle, ze stasiu-fajnie ze jest, bo jest milo i jest ci potrzebny na tym etapie na ktorym jestes. I bardzo fajnie, ze obydwoje wiecie juz na czym stoicie. Mam newsa! wczoraj byl u mnie moj byly- 1szy raz od miesiaca pogadalismy normalnie, bez emocji. siedzialam z nim do polnocy i zwyczajnie gadalismy, bylo bardzo milo-powiedzialam mu rowniez, ze mozemy sie czasem normalnie spotkac i pogadac, a nawet moge go przytulic, bo-poza swoimi problemami emocjonalnymi i nerwica- jest naprawde fajnym facetem, tylko duuuzo pracy przed nim. Dalam mu tez do zrozumienie, ze jednoczesnie na dzien dzisiejszy nie ma co liczyc na powrot, bo na zgliszczach, z takimi wspomnieniami zlymi, nie mozna zbudowac nic trwalego i to by bylo na sile. powiedzial ze rozumie to i ze jeszcze na mnie troche poczeka,ale zebym byla swiadoma , ze nastapi moment, kiedy nie bedzie juz czekal. Ja powiedzialam-ok rozumiem, ale zbyt duzo sie stalo, utrata zaufania i szacunku, zbyt duzo roznic miedzy nami, wiec nie sadze, zeby powrot kiedykolwiek mial miejsce. Ale powiem wam, zebyl jakis taki zmieniony i naprawde rozsadnie ze mna rozmawial i byl taki jak go na poczatku poznalam- czarujacy, mily gosc, z 2 strony wlasnie jakis inny, nie umiem tego wytlumaczcyc. moze ten kop w dupe mu cos dal, a moze to tylko poza? sama nie wiem i nie zawracam sobie tym glowy. jak na razie chodze do pracy i duzo odpoczywam, czytam, ogladam filmy, czasem spotykam si z przyjaciolmi. glownie mysle o pracy i rozwoju, jesli tu nie znajde nowej pracy- to byc moze na lato wyjade do UK. ZOBACZYMY, MAM JESZCZECZAS NA DECYZJE. Naznaczona- z mieszkaniem moge tylko poradzic-przemysl to dobrze. mieszkanie to jednak dobra inwestycja i wlasny kąt, zawsze masz gdzie wrocic. Ja osobiscie zazdroszcze ludziomw moim wieku, ktorzy maja mieszkanie odziedziczone, kupione przez rodzicow, czy nawet stac ich na kredyt- są o 20 lat do przodu. takze dobrze to przemysl:) buuuziaki Lino spokojnie, czas pokaże co bedzie, ale za dlugo tez nie zwlekaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobitki rozstałam się ze Stasiem i jakoś przeszłam z tym do porządku dziennego albo chyba to do mnie nie dotarło, tak na prawdę nie wiem co czuję. Od tygodnia czułam że to się lada chwila rozpadnie bo w sumie po co mam trwać w związku z kimś jeśli mi mówi że on nigdy nikogo nie kochał i nigdy raczej nie pokocha, ciągle mówił o grudniu że nie wiadomo co się wtedy stanie czy zostanie czy wyjedzie i tydzień temu powiedział że myślał o tym żeby się rozstać bo nie chce patrzeć jak mnie rani i nie chce żebym wtedy gorzej cierpiała. Powiedziałam że chce z nim być i los i czas pokaże co będzie w grudniu ale jak widac to nie chodziło o to. Teraz wiem że nie powinnam mu mówić co tak na prawdę czuję, to był błąd. Jest mi trochę przykro bo znowu jestem sama i chyba to najbardziej mnie tak na prawde przeraża, nie chcę znowu spędzić sama świąt tutaj. No cóż nauczyłam się jednego- nie mów nigdy co na prawdę czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj naznaczona, twoje rozumowanie jest troche bledne, ale zrozumiale, bo jestes rozczarowana. stasiu fajny byl, ale sie zmyl, widac nie byl dla ciebie i skoro wczesniej juz przebąkiwal, ze nie umial nikogo pokochac, to cos z nim nie tak, a nie z toba. ty wyrazilas swoje uczucia, nie balas sie powiedziec glosno co czujesz i chwala ci za to, bo zachowalas sie dojrzale- natomiast on nie. mysle, ze on nie byl dla ciebie- czasami wydaje nam sie, ze kogos kochamy, a po czasie okazuje sie, ze tak naprawde to bylo zauroczenie, ale zakochanie, a nie milosc. albo kochalismy nasze wyobrazenie o kims, a nie tego kogos, jakim jest naprawde-tak bylo chocby u mnie. dlatego tez wyciagnelam wnioski i tez stwierdzilam, ze za wczesnie nie warto mowic co sie czuje, faktycznie, bo trzeba kogos najpierw dobrze poznac i sprawdzic. w twoim przypadku-mysle, ze dobrze sie stalo, pewnie do ciebie jeszcze to nie dotarlo i dopiero za jakis czas zaczniesz sie bic z myslami, ale pewnie tez odczuwasz ulge? bo po co ci taki ktos, przy kim czujesz sie niepewnie, kto nie daje ci jakiejs, chocby minimalnej stalosci, zapewnienia o uczuciach? tylko bys sie meczyla. eeeh, moj z kolei mnie meczyl przez 3 dni, spotkalam sie z nim i przyplacilam to bolem brzucha przez caly dzisiejszy dzien i ogolną nerwowoscia-stwierdzilam, ze to bez sensu, te spotkania niczemu nie sluza, bo i tak z nim nie bede , na pewno nie teraz i watpie ze kiedykolwiek. jak sie nie widzielismy bylam spokojna, po spotkaniu- 2 dni nerwowki i moj orgaznizm zaczal sie buntowac. wiec bez sensu pozdrawiam wszystkic, piszcie co u was. u mnie zimno, mokro i samotnie, ale przynajmniej spokoj swiety:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyprałam pościel, wyrzuciłam jego szczoteczke do zębów itp i zrobiłam to chyba nie bardziej dlatego że otwieram nowy rozdział niż dlatego że chcę go wyrzucić z myśli. W sumie to nie chcę bo spędziliśmy fajny czas i będę to miło wspominać, nie ma sensu się chyba złościć czy płakać, dążyliśmy do czego innego i niestety się to skończyło. Szkoda mi strasznie oczywiście że tak, ale oprócz tego że powiedziałam szczerze co czuję to nie mam sobie nic do zarzucenia. chociaz wiem że nei wolno tak mówić bo wina jest zawsze po środku. pogadałam z siostrą i pomogło mi trochę tylko że to dzisiaj mam nadzieję że jutro też będę miałą takie nastawienie. Nie był to długi związek ale mimo wszystko coś dla mnie znaczył. A teraz przygotuję sobie kąpiel z bąbelkami, założę świeżą pościel i wracam na kaffee do was. No to nowy rozdział... w życiu jest tak że tytuł możesz dać dopiro po zakończeniu pewnego etapu w życiu, ciekawi mnie co przede mną mimo tego że wiem że dużo się nie wydarzy. Na dzien dzisiejszy postawiłam kropkę w rozdziale "Staś". Sun Słonko czemu twój były tak ci dokuczał aż trzy dni i czemu mu na to pozwoliłaś? czy raczej (nie gniewaj się za słowo) psychol miał znowu jazde???? bede za chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przpraszam, wczoraj faktycznie zasnelam. ale dzis wieczorem bede, bo wiecor spedzam sama, wiec na pewno cos naskrobie:) naznaczona, co do mojego bylego-w skrocie- nie nie jestem zla o psychola, bo on ma problemy psychiczne i am to dobrze wie. ale na sptkaniu oczywiscie wmawial mi jakim to on jest juz zupelnie innym czlowiekiem (po miesiacu!!) i wie, jak mnie skrzywdzil i zawiodl moja rodzine itp,ze nie bedzie juz nigdy o mnie zazdrosny. no fajnie i mil, ale jak juz napiosalam- ja w cuda nie wierze, poza tym stracilam kompletnie zaufani do niego.no i pozniej jak gadalismy o naszym zwiazu to juz zaczal sie wypierac, zemnie nigdy nie szarpnal, ze ja przesadzam, hahahha, no mowie wam komedia:) wlasniewidac jak sie zmienil . eeeh, szkoda gadac, ogolnie caly nastepny dzien mnie brzuch bolal z nerwow i stwierdzilam i powiedzialam mu, ze nie jestesmy wrogami i mozemy od czasu do czasu pogadac o duperelac, ale ozadnych spotkaniach nie ma juz mowy, bo mnie to wykanca i nawet moj organizm sie buntuje. a jak bylam sama i przez 2tygodnie sie nie odzywal to swiety spokoj. wiec ma mi oddac resze rzeczy przez moja przyjaciolkei zniknąc, obiecal mi, ze tak zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej sun on na prawdę ma ogromny i niestety zły wpływ na ciebie skoro twój organizm tak na to wszystko reaguje. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś i nie powinnaś się z nim więcej spotykać. Aż trudno uwierzyć że ludzie potrafią mieć na nas taki wpływ i jak często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego że jesteśmy manipulowani. Wydaje mi się że on może ma taką strategie żeby wycofać się na chwilę a potem wracać jak katar i wmawiać ci że się zmienił, że jest lepiej i jest mu przykro. Cieszy mnie to że ty jesteś twarda i wiesz że ten związek na pewno nie ma najmniejszej szansy, wysyłasz mu jasne sygnały że nic z tego nie będzie wiec może sobie w końcu daruje zawracanie ci głowy i męczenie cię. Wczoraj położyłam się spać po rewelacyjnej gorącej kąpieli w świeżej pachnącej pościeli i przyzwyczajam się spać sama od nowa, przyzwyczajam się do tego że rano nikt nie zadzwoni żeby powiedzieć "dzień dobry", przyzwyczajam się do milczącego telefonu i do tego wszystkiego co niesie ze sobą życie singla. Przesadzę dzisiaj kwiatki - odkładałam to od dawna więc czas robić rzeczy na bieżąco i nie odkładać na potem. Czas znaleźć sobie długofalowe zajęcie. :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dzis mu powiedzialam, zeby nie dzwonil nie pisal bo mnie to za duzo kosztuje ze na pewno juz z nim nie bede. wiec tez zaczynam nowy rozdzial, w sumie dzis dostalam mega powera od mojej siostry, ona potrafi dac mi kopa. skupiam sie tylko na szukaniu nowej pracy i nauce jezykow-moim celem jest wyprowadzka z domu ( nie chce mieszkac z ojcem , a w tej chwili jestem zmuszona), a jak do lata tu nic nie znajde to jade do UK do siostry. a docelowo chce mieszkac w hiszpanii, wiec mam zamiar zbierac kase i sie tam kiedys przeniesc- to od dawna bylo moje marzenie:) moja siostra: "oj juz przestan marudzic i skamlac, fajnie byc samemu, nie potrzebujesz nikogo zeby sie czuc dowartosciowana i kochana, prztstan szukac, zacznij zyc a debili omijaj z daleka. " hehe pozdrawiam moze dzis sie ktos odezwie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny.. ojej a to sie porobilo teraz kazda oprocz nonelki ma problemy :) ja rozmawialam z moim powiedzialam ze to bez sensu..itp itd. ze nie wiem czy chce z nim byc.. on chce walczyc o nas zwiazek. i na razie to wyglada tak ze raz dziennie rozmawiamy przez telefon nie widujemy sie. ja w tym czasie organizuje sobie czas od nowa. mieszkam sama wiec brak mi troche ze nie mam sie do kogo odezwac ale odswiezam stare znajomosci jutro ide na imprezke.. wiem ze zle robie ze nie definitywnie koncze.. jestem na to za slaba na razie. Chyba podswiadomie wybralam tak aopcje zeby swoim zachowaniem zniechecic mojego do dalszej walki.. zapewne bledna.. on juz sam mowi ze widzi ze nie ma go w moim zyciu. ze juz zapelnilam pustke po nim. ze nie jest mi potrzebny. nie wiem czy to przyzwyczajenie czy to milosc. brakuje mi go oczywiscie. malo mysle o tych zlych rzeczach. eh a tak z innej beczki :) poprawiam sobie czas szukaniem butow na bal, kupilam ostatnio fajna czarna sexi mini tube :) az mam wyrzuty sumienia jak ja wyjde w takiej sukience na swiat.. no ale lezy swietnie a ja wygladam jak inna ja .. ale przez to ze jest taka stonowana potrzebuje ekstradodatkow.. miedzy innymi wystrzalowe buty.. szukam szukam i nic.. albo sa mega drogie a do pierwszej wyplaty musze jeszcze poczekac.. albo brzydkie.. no i nie wiem na jaki kolor sie zdecydowac nude cieliste? teraz modne..ale na bal? czy tradycyjne czarne czy czerwone??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lino, te buty bardzo ladne i do czarnej sukienki beda na pewno pasowac. do tego jakies dyskretne kolczyki, najlepiej zlote i bedzie git:) widzisz, twoj juz odczuwa, ze nie ma go w twoim zyciu-tak to jest, gdy nie ma juz zaufania, to jakas "część" nas ze zwiazku momowolnie nawet odchodzi, gdzies ucieka. hmmm zobaczymy co bedzie, moze tak ci lepiej, zrobic o stopniowo, choc ja uwazam, ze lepiej jedym cieciem. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upiorny
Sun6 napisałaś: ...Upiorny,, a co jeśli, po pierwszych 3 miesiącach związku Upiorzyca była szarpana popychana i wyzywana? A co jeśli 10 razy dawała szansę , słyszałam obietnice poprawy, chęć pójścia do specjalisty i na tej chęci tylko się skończyło..? A Upiorny na to: "Zawsze trzeba dawać drugą szanse, ale nigdy trzecią...coś, co wydarzyło się raz, może się więcej nie powtórzyć, ale coś, co wydarzyło się dwa razy, powtórzy się i trzeci..." Nie wyobrażam sobie, abym był bity przez...żonę, a tym bardziej przez czas początku związku, w którym każda chyba normalnie upiorna osoba stara się zaprezentować z jak najlepszej strony... Dobra reklama, dźwignią udanego "podrywu." Jeżeli ktoś teraz nie okazuje szacunku i poszanowania... a po okazanej cierpliwości dalej nie otwiera mu się klapka... olać gościa. pod warunkiem, że nie lubi upiornego "złotego deszczu", aby na odchodne nie dać mu powodu do rozkoszy. Więc Ja nie neguję Twojej upiornej decyzji dla upiornego Twego, byłego. Sam miałem podobną sytuację, kiedy upiornie ona pozwalała się poniewierać, a on miał więcej szacunku do psa... nie znam jej dalszej historii, ale on po rozstaniu zawsze taki jest. Jest także moim daaaaaleeeekiiimmm kolegą. Na nasze sugestie powtarzał utarte hasło "Jestem jaki jestem" "Kocha to wytrzyma"...niech mu upiorności będą lekkie. Tak jak widzisz Upiorna Cipo, ja się z Tobą zgadzam!!! Powinno byc tak, ze najpierw pracujemy nad soba, zmagamy sie ze swoimni demonami i pracujemy nad swoja wartoscia i dojrzaloscia, a POTEM DOPIERO wchodzimy w związek! Współczuję wszystkim upiorzycą, które zaangażowane w związek dają od siebie jak najwięcej, a dostają... po pysku. Dziewczyny nie bądźcie upiorzycami za wszelką cenę. Łatwo się upiornemu pisze, doradza, a i tak życie wszystko zweryfikuje po swojemu. Jak to w upiornym życiu! Lino, facetowi trzeba wyłożyć kawę na ławę... mówiąc, że jest brudno - nie posprząta. Powiedzieć mu, że musi te śmieci pozmiatać - nie ma wyboru. Jest tylko lenistwo i niechęć jak tego nie zrobi. Tak mi się upiornie wydaje. Upiorzyco, nie popadnij w alkoholizm. ...i słuchaj szóstego słońca. Kolega się rozwiódł i żyje z nową upiorzycą, która twierdzi, że utrzymanie przy sobie faceta to banalnie prosta czynność. Należy go napoić, nakarmić i wykorzystać seksualnie tak, aby nie miał siły i odwagi pomyśleć o innej. Kolega jak by Pana Boga za nogi chwycił, zmienia się i stara "bo ona to lubi, ona to chciała..." Nigdy go takiego nie widziałem. Aaaaaa... i zaczął narzekać, że tego seksu to już... że będzie mu musiała dłuższe masaże robić, aby była bardziej wymęczona. Czekam, aż się dogada z nią. Przecież o to chodzi w związku, lub zacznie chodzić do apteki... wtedy dowiem się czy warto. Rozmowa dużo pomaga, więc Drogi upiorny Kmicicu dlaczego... "upiorny!! ehhhh Ty!!" ??? Ponownie moja ulubiona upiorzyca....... http://www.youtube.com/watch?v=mNlJ2vnJEFk http://www.youtube.com/watch?v=B3xZaaKbnn8 http://youtu.be/7ByjqEne1ys Życzę wszystkim wszystkiego najupiorniejszego. I oby te naprawdę prawdziwe upiorności nigdy nigdy nie zawitały w waszym progu! Więc myk, myk......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry wszystkim :) mam dwa dni wolnego yeee więc mam zamiar odpocząć :D mam super książkę do przeczytania więc mój nos utkwię w niej ale będę tu częściej też zaglądać. muszę tylko nadrobić pare rzeczy do pracy :( w dzień wolny to nic fajnego no ale nie ma to tamto życze miłego dni i piszcie piszcie kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upiorny
Łaaaa. Upiorna pobudka. Więc myk, myk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja dzis po pracy bede jkby co. okolo 18, al wieczorem pzniejszym tez bede. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upiorny
Słoneczko, ale Ty upiorna Jesteś. Tak upiorna godzina??? z łupiorem... żałuję. Więc myk, myk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmiana planów bo muszę iść do pracy co w sumie nawet mnie nie złości ponieważ mam dosyć cienko z kasą więc nawet nie będę kręcić nosem, sama zresztą się zaoferowałam. Więc dzisiaj wieczorkiem mnie nie ma i podejrzewam że pewnie kilka osób dzisiaj coś napisze bo będzie miała wolną chwilkę czasu no ale nadrobię. Miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hah mialas race naznaczona nie ozemy sie jakos wszystcy zgrac w czasie.. wiecie co.. ja to tego swojego kocham.. rozmawiamy caly czas.. widze w jego postepowaniu postep. takie branie na dystans daje male rezultaty. poczekamy zobaczymy. jestem dobrej mysli bo to nie tylko piekne slowa. zmiany w postepowaniu widze. no ale raz lepiej raz gorzej. nie wiadomo jak to sie skonczy. nie mam tych butow na bal .. i cienko z kasa a do wyplaty daleko.. eh wiecie jak malo dostaje lekarz po studiach, makabra..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak wietrzenie poscieli jest cudne :) potem wspaniale sie spi chociaz ja na bezsennosc ostatnio nie narzekam, puk puk jest tu ktos dzis??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kochani jak poranek w sumie to juz popołudnie :) wczoraj byłam 13godz w pracy i wróciłam z niej zmeczona jak koń po westernie hehe na dodatek w pracy mówili o tym horrorze "paranormal activity2" i szczerze to troche miałam pietra być sama w domku. Mimo że oglądałam częśc pierwszą i jakoś po wyjściu z kina nie miałam stanu przed zawałowego ale chyba troszku wierzę w takie rzeczy i wczoraj jedyne czego potrzebowałam to przytulić sie do kogoś. Nie mam tu wcale na myśli tęsknoty do Stasia bo już mi przeszło. odzyskałam klucze do mieszkania i nie widuję się z nim mimo deklaracji z obu stron że nic nie stoi na przeszkodzie aby utrzymać kontakt. Mniejsza z tym po wczorajszym ciężkim dniu dzisiaj zafundowałam sobie leniwy ranek i cytałam książkę aż do dwunastej hehe za oknem mokro, wietrzno i zimno jednym słowem okropnie upiornie - w sumie to w dwóch słowach życzę wszystkim miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wszystkim, melduje sie:) piatkowy wieczor w domu, kolejny.. odpoczywam po calym tygodniu, choc przyjaciolka zapraszala mnie do siebie, nie mialam sily jechac. w ogole ostatnio nie chce mi sie widziec z ludzmi i wychodzic gdziekolwiek, udzielac towarzysko. poza tym z dawnej ekipy niewielu przyjaciol juz zostalo, jakos tak sie wszystkjo rozeszlo.. dziwnie. mysle teraz caly czas o swojej przyszlosci, ze musze wziac ja w swoje rece, dazyc do zdobycia nowej pracy i niezaleznosci- tylko do tej pory zawsze mezczyzna byl przy mnie, a teraz musze (i chce) poradzic sobie calkiem sama. jakos tak mnie mysli takie nachodza, ze mlodosc i beztroska sie skonczyly, ludzie wykruszyli- wiekszosc pozakladala rodziny, albo sie porozjezdzali, albo nie maja czasu. a ja znowu zaczynam od nowa wszystko. tym razem musze zrobic wielki krok i calkowicie przemeblowac swoje zycie. zastanawiam sie nad wyjazdem z polski latem. nie jest lekko, bo wiem, ze musze to wszystko ogarnac i zrobic , znalezc prace , byc moze wyjechac..tak naprawde nic mnie tu nie trzyma-garstka przyjaciol, ale oni maja przeciez swoje zycie, a ja chce sie w koncu wziac za swoje, w koncu mam szanse, bez ogladania sie na kogos ... musze musze musze, ale jakos ciezko mi sie zabrac do tego wszystkiego i wciaz zbieram sily, zamiast dzialac to gadam, eeeh, skad wziac energie i wiare na to wszystko? nie boje sie zmian, ale jednak teraz chyba troche to mnie przeraza, bo zdalam sobie sprawe ze jestem skazana na siebie i sama musze wziac sprawy w swoje rece. kurde ciezkie to wszystko, ale taki przewrót jest konieczny , bo czuje wciaz, ze stoje w miejscu i to juz mi ciązy. dodajcie otuchy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halloooooooooooooo :) chyba tylko ja siedze i w piatek i w sobote w domu ..:/ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, nie mam dziś nic mądrego do napisania, po prostu chciałam się przywitać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×