Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fuksja81

Sfrustrowana matka...

Polecane posty

Gość fuksja81

Mam synka 1 rok i 9 mies. Jest strasznie żywy. Wczoraj byliśmy w Zoo- to było straszne! w wózku nie chciał siedzieć, całe 2 godziny go goniłam, byłam zgrzana, spocona, ogólnie nic poza petami i schodami go nie interesowało. Wychodząc chciało mi się zwyczajnie ryczeć :-( Całe dnie jestem z nim sama, gęby nie ma do kogo otworzyć, w domu ciągle wszystko rozwala, ja kończe sprzątać a już jest syf. Nie śpi całe dnie, albo jak śpi w dzień to zasypia o 22-23 a i to z problemami! Nie mam już siły, jestem zła, sfrustrowana, nie chcę już się nim zajmować! mam go dosyć! nie znaczy to że go nie kocham bo kocham bardzo ale chciałbym na chwilkę mieć czas tylko dla siebie, nie musieć go gonić, wyrywać mu młotków i innych narzędzi z rąk aby nie demolował nic wkoło! Mąż w pracy, jak wraca to odpoczywa, a ja jak wariatka! Nie pomyślcie że jestem jakaś małoletnia lala. Mam swoje lata, studia, miałam pracę, ale że nie mam małego z kim zostawić muszę siedzieć na wychowawczym. To jest straszne, okropne, jak we więzieniu! Nigdy więcej nie chcę mieć dzieci! Tak tylko się wyżaliłam... a teraz piszcie co chcecie. Nie oczekuję litości ani zrozumienia , ja juz na nic nie liczę i niczego nie chcę . Tylko spokoju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echrrrrrr
a nie sprobowalabys dac go chociaz na jeden dzien do zlobka/przedszkola? Moze w grupie lepiej zaczalby sie podporzadkowywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie dobrze
Mój ma półtora roku, ale z tego co opisujesz, to jest identyczny i też ciągle jestem z nim sama. Tez mam studia, 30. na karku i ledwo z nim wyrabiam psychicznie. Żłobek mam 60 km os siebie, a do przedszkola za mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie dobrze
ja też '81

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo, mimo ze mój ma niecały roczek. Mam 32 lata, skończone studia, pracowalam juz na studiach..... a teraz siedze sama z dzieckiem, które jest wszędzie.... zwariuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamaris
skąd jesteś fuksja?fajnie jest mieć koleżanki, z którymi można iść na spacer, pogadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se
Fuksja- jedyna szansa zeby nie zwariowac to znalezc towarzyszke niedoli. tez z malym dzieckiem, i tez troche sfrustrowana. Naprawde w stadzie jest duzo, duzo latwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuksja81
jestem ze śląska, właśnie za cwhilkę jadę do koleżanki która ma synka 2 letniego ale już się boję bo mój pewnie nie da nawet kawy wypić i ciągle będzie ryczał, dziś cały dzien ryczy... a propos żłobka to w mieście jest łatiwej a na wsi to katorga! żłobka nie ma wcale w całej gminie a do przedszkola za mały... wpadajcie tu czasem, niech to bęzie nasz wątek... może trochę mi ulży... człowiek siedzi i siedzi... ja do tego nie przyzwyczaję się nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie dobrze
paula rodziłaś sn? mój miał 4260 i 61 i poród wspominam masakrycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuksja81
powiem wam jeszcze że mój poród był horrorem... do dziś mi się śni i to pewnie też ma wpływa na to jaka jestem i jakie jest moje dziecko... niby synek nie był duży ale ja nie potrafiłam go urodzić... przez to miał krwiaka na głowie, 7 dni w szpitalu, ostrą zółtaczkę a ja deprechę jakich mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie niestety
Niestety u mnie jest tak samo. Najgorzej że mieszkam na wsi. Przez cały dzień tylko z dzieckiem. Wszędzie daleko. A miało być tak pięknie. Domek na wsi, czyste powietrze spacery po lesie. A tak naprawdę to straszne zadupie i wszędzie jest daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MUSISZ odpocząć, bo zwariujesz i będzie jeszcze gorzej. Nie napisałaś jakie są twoje relacje z mężem, ale skoromacie małe dziecko to chyba rozmawiacie ze sobą. Powiedz mu że jeśli ci nie pomoże to efekt będzie opłakany dla was wszystkich. Nie czekaj na obietnice pomocy, czy słowa zrozumienia. Zwyczajnie, kiedy on wróci z pracy i zje obiad postaw przed nim dziecko i powiedz że musisz w tej chwili wyjść i wrócisz za np. godzinę lub dwie. Potem mu wytłumaczysz. Nie mów że jesteś zmęczona bo tego nie zrozumie, powiedz że to konieczne dla twojego zdrowia psychicznego, bo jeśli się "rossypiesz" to na niego spadnie pełna opiek nad dziackiem i tyle. Wychodź tak 3-4 razy wtygodniu, choćby na spacer, do kwiarni, czytelni, czy na plotki do koleżanki. To nie musi być nic wielkiego, po prostu cwila dla CIEBIE. Kiedy będziesz spokojniejsza znajdziesz sposoby na poskromienie syna. Jemu też dobrze zrobi odpoczynek od mamy i chwila z tatusiem. W końcu ma was dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sfrustrowana
może być gorzej:(, ja mam to sam tylko w duecie. Dwóch synów jeden 4,5, drugi 2 lata. starszy w przedszkolu, ale młody w domu. wróciłam do pracy, bo już nie wyrabiałam, a teraz ten starszy przynosi choróbska i obaj chorują. Juz od połowy września się zaczęło, a ja kombinuje jak ich z praca pogodzic. Babcia z chorymi nie chce siedzieć więc ja musze. horror. dodam, że też mam studia, 35 lat i odpowiedzialną pracę. Mąż jest i pomaga, ale pracuje w innym mieście i dojeżdża więc tez ma ograniczone możliwości. Po prostu trzeba zacisnąć zęby iść na przetrwanie inaczej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuksja81
Tilly - dzięki za wypowiedź, ale aż mi się chce ryczeć bo z mężem już nie rozmawiamy prawie wcale albo krzyczymy, seksu już nie ma bo ja się boję ciąży a po tabletkach dostawałam na głowę... zresztą i tak bez nich jestem nerwowa, wybuchowa, biorę jakieś magnezy ale to mało skuteczne mąż zabiera czasem małego go babci albo nad staw, do lasu a ja... ja prasuję... chciałabym sobie kupić buty bo idziemy na wesele za niedługo ale nie mam kiedy... co to jest godzina? to ja zdążę zajechać i wejść do sklepu... a wtedy już oni dzwonią bo młody ryczy, mąż ma dosyć... i same pretensje... a ja? on myśłi że ja jestem ze stali, że dla mnie te ryki to pestka... w sumie to między mężem a mną chyba nie ma już nic... mam do niego pretensje że jest jak jest , że jestem uwięziona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu potrzebujesz małej pomocy. Depresja poporodowa nie jest już ani dziwna ani wstydliwa, tylko trzeba odważnie się do niej przyznać . Nie może być tak że dziecko uniemożliwia ci normalne życie, czy nawet wyjście do zoo jak pisałaś. Może mały też ma jakiś niezdjagnozowany problem. Pójdź na poradę bo oszalejesz w takim stanie. Po ciężkim porodzie siedzisz w domu jak w klatce, jesteś więźniem upragnionego wcześniej macierzyństwa i nie wiesz co tak naprawdę jest gorsze: czy to że nie czujesz się szczęśliwa i spełniona, czy to ze dostrzegasz że syn nie jest taki jaki chciałebyś by był, podobnie mąż i całe twoje życie. Ten problem dotyka bardzo dużą ilość matek. Jeśli nie zostanie szybko rozwiązany to może dojść do przykrych skutków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamma martynkkii
Ja mam 6- miesieczne dziecko i czasami tez mam dosc.Calymi dniami sama dzieckiem.Do pracy nie moge wrocic, bo u mnie w miescie nie ma złobka dla malych dzieci.Nie mam nikogo kto mogly sie zajac dzieckiem a ja gdzies wyjsc.Teraz juz bedzie troszke lepiej bo w weekendy mam szkole i moj mala sie zajmie.Chociaz w ten sposob troszke odpoczne.Ja juz ponad rok siedze w domu i powoli juz wariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spisuj od razu małżeństwa na straty. Facet cię nie rozymie bop nigdy nie próbował przeżyć tego co ty masz na co dzień. Zapomnij o zabieraniu dziecka na zakupy to nieporozumienie. Lepiej tłuc się autobusami, to nawet może pomóc zapomnieć na chwilę o problemach. Co do seksu i strachu przed ciążą to zamknięte koło, postanów coś, bo na pewno zaszkodzi bardziej waszemu związkowi. Pomyśl o skutecznym bezpiecznym sposobie i nie skazuj się na brak seksu - tobie też coś się należy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fjftjyjuyy
radziłabym ci się wyrwać od domu i dziecka... jeśli nie możesz liczyć nawet na rodzinę poproś chociazkoleżanke, nawet tą do której jedziesz aby posiedziała z twoim dzieckiem na godzinę, dwie a za tydzień np. ty posiedzisz z jej dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sfrustrowana
to nie jest żadna depresja poporodowa, to jest po prostu chroniczne zmęczenie. trzeba znaleźć czas dla siebie mimo, że to bardzo trudne inaczej faktycznie można zwariować. A z mężem trzeba rozmawiać to najbliższa osoba, która może pomóc. w takiej sytuacji jestesmy przewrazliwione i oczekujemy od facetów więcej niz oni moga się domyslić, tu trzeba łopatologicznie walczyc o swoje i już!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fuksjo - pomyśl o sobie nie jako egoistka tylko jako troskliwa matka która musi wziąć się w garść dla dobra swojego dziecka i rodziny. Aby wziąć się w garść MUSISZ znależć czas dla siebie. Może to być powrót do pracy na 1/2 etatu, może jakiś kurs, cokolwiek co będzie w twym życiu odskocznią od codzienności. Przecież nie po to zakładałaś rodzinę by teraz była ona dla ciebie udręką. Postanów coś i zrób w tym kierunku, nawet mały kroczek może być skuteczny. Przede wszystkim nie pytaj bliskich o zgodę, nie zrozumią cię do końca i oskarżą o fanaberię, oznajmij spokojnie co postanowisz, tak jak pisałam w 1 poście: postaw dziecko przez mężem i powiedz że musisz wyjść i ..... wyjdź , kup te buty i coś jeszcze przy okazji, tak dla siebie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to nie jest żadna depresja poporodowa, to jest po prostu chroniczne zmęczenie" też sfrustrowana - masz rację, to wszystko wina zmęczenia i braku pomocy. Kobiety nie powinny bać się o nią prosić. Najszczęśliwsze matki to te które mają też chwile dla siebie i otwarcie od samego początku wcielają to w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sfrustrowana
po zatym zostawienie dziecka z ojcem, który nawet nie wie jak się przewija, może przynieś tylko dobre skutki na przyszłość. budowanie więzi między dzieckiem, a ojcem może czasem najlepiej się odbywać jak zostaje sam z dzieckiem i musi sobie poradzić. a nie ogląda tylko tłumoczek i czeka aż zagra z nim w piłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, tatusiowie odsunięci od dzieci nie rozumieją czym jest odpowiedzialność i opieka, bo nie mają okazji zrozumieć. Wydaje im się że tak jest ok i zostawiają wszystko matce, która ledwie zipie i stres ją zjada, a powina raczej być spokojna i wypoczęta by dobrze zajmować się dzieckiem. Ojcowie od początku powinni zajmować sie regularnie dziećmi, dzięki temu wiedzą co to znaczy i mają sznsę nawiązać więź z własnymi dziećmi. Szkoda że tak rzadko się to zdarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że czasem to błedne
koło bo czesto jest tak, ze matka smaa zajmuje sie dzieckiem, karmi, przewija "bo ja sie znam na tym lepiej a ty nie potrafisz", no to ojciec rezygnuje a potem znów narzekania, ze facet nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sfrustrowana
taka rwana to moja wypowiedź, bo rozdzielam swoje urwisy romumiem samotne kobiety, które wychowują dzieci beż ojca. Ale te co tego ojca mają często zachowują sie w taki sposób jakby tylko one mogły się tymi dziećmi zajmować, a naprawdę tak nie jest. Moja koleżanka załamana macierzyństwem i opieką nad bobasem przyznała w końcu, że boi się zostawic małaą z ojcem bo nie wie czy sobie poradzi i ona i tak będzie cały czas myśleć co tam się dzieje. Przerabiałam to i uważam że troche za długo;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne to dla mnie
poszłaś do zoo i myślałaś, że dzieciak będzie siedział 2 h w wózku ??? sama się posadź na dwie godziny do wózka, a zobaczysz jak to fajnie i czemu mały ma w zasięgu ręki młotek do rozwalania mieszkania ??? i po co sprzątasz ciągle mu zabawki? wystarczy raz na dzień, wieczorem, zróbcie to razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma jedno do drugiego
a co Wy wszytskie tak z tymi studiami - "tez mam studia " Jak inne nie maja, to moga sie uzerac z dzieciakami a jak Wy macie, to niesprawiedliwe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne, a tyle się czyta na kafe, ze najlepszy wiek na rodzenie dzieci to po 30, kiedy ma się już studia, dobrą pracę i domek na wsi :D tak zwane dojrzałe macierzyństwo ;) to jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sfrustrowana
no właśnie juz moja porzedniczka podjęła ten wątek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×