Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mari80

Czy można żądać zmiany wychowawcy?????

Polecane posty

Gość Anq25
I prawda jest taka ze gowniarze gadaja i nie uwazaja i nagle jak sie ockna to kaprysnym tonem wolaja "jaaaaaaaaaaki byyył teeemat?". Już za moich czasow tak bylo...i wtedy takiemu delikwentowi nauczyciel mowil: jak jestes głuchy to chodz do pierwszej ławki...i nagle taki wszytko slyszal... (zazwyczaj z ostaniej ławki bo tam siadaja ci co uwilbiaja nieuwazac...jakos watpie by corka nie slyszala w pierwszej lawce)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naciągane to wszystko - a skąd masz pewność, że ta nauczycielka rzeczywiście nie była leczona i nie robi różnych dziwnych rzeczy, które szkodza tym dzieciom?? Autorka mówiła, że dziś z matkami rozmawiały przez telefon, może właśnie jak tylko skończyły tymi emocjami wyżaliła sie tutaj i jeszcze z myślą, że jutro chce iść do dyrektora. To wszystko emocje i myślę, ze może dlatego nie potrafiła przytoczyć argumentów odpowiednich. Pisała chaotycznie przypominając sobie pewnie skrawki rozmów z innymi rodzicami a jak zaczęto ją atakować to już się wogóle pogubiła... No i jeszcze to że stara - ech pewnie przez telefon zdenerwowane baby tak włąśnie sobie ją nazywały to i tu zaczęła od tego. To taki sam tekst jak z tą głuchotą - czasem się tak mówi i jak się człowiek na kogoś wkurzy to doszukuje się w tym kimś wad również związanych z wiekiem. A co do Twojego wykształcenia to mnie nie interesuje, pisałam jedynie o tym, że po Twoich wpisach takie mam skojażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandollina
No własnie. Ale nie ma to jak nadinterpretacja i monstruowanie tego, co zostało powiedziane. Z takiego głupiego "a ty to głuchy jestes czy co?" robi sie od razu wielka obraza i powód do zmiany wychowawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq25
I nie ma nic gorszego jak matki plotkary...jeden dzien a juz wszystkie obdzwonione ze nauczycielka trzymala na sile dziecko w klasie. Nikogo przy tym nie bylo z rozmowcow telefonicznych ale wszyscy sa swiadkami i znawcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nauczyciel tez może być zły i to nie znaczy, że Wy takie jesteście, może szczęściarzy z tych dzieci które uczycie czy uczyłyście ale nie może tak bronic kogoś tylko dlatego, ze wykonuje ten sam zawód. Może robicie to z obawy, że jakiś histeryczny rodzic będzie wam problemy robił w pracy bo i tak się czesto zdaża, ale tu temat jest zupełnie inny. Przypomniała mi się sprawa z nauczycielką w szkole baletowej - molestowała chłopaka dłuuugi czas - były na nią różne skargi (zanim wyszło molestowanie) ale nauczyciele jej bronili bo żaden nie chciałby być oskarżany jak ona. EFEKT: wszystko w końcu na szczęście wyszło i kobieta już nie uczy dzieci (pewnie ją zamknęli) ale niestety za późno bo dziecko się powiesiło. Nie chodzi mi o to by porównywac te historię, ale by ukazać, że mżna widzieć sprawe z dwuch stron. A wy churem jakby ta nauczycielka była Wami we własnych osobach :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadnym chórem
ja nie jestem nauczycielka i oceniam wypowiedzi tej "mamusi" po tym co i w jaki sposób pisze i wniosek jest jeden albo to pisze sfrustrowana gimnazjalistka, albo niedouczona histeryczna mamuśka to jak ona pisze mówi o niej wszystko :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki. Twoje argumenty są wystarczające bby się niepokoić ale są rzeczywiście zbyt słabe by wnioskować o zmianę wychowawcy. Jeśli już idziecie do tej dyrekcji to jedynym sensownym do poryszenia z tego co tu przedstawiłaś jest to, że dzieci nagle nei chcą chodzic do szkoły, że przychodza z płaczem do domu i żeby dyrekcja zainteresowała się dlaczego tak jest i ew. spróbowała tą sytuację rozwiązać. Resztą argumentów bym sie nie ośmieszała mówiąc o tej głuchocie itp. bo będzie to napewno zrozumiane inaczej niż byś chciała. A chodzi Wam o to by było jak wcześniej więc na tym się skupcie. Możecie tez zaznaczyć, że poprzedni wychowawca informował Was na zebraniach o tym jak dzieci się uczą i teraz Wam tego brakuje, no i że nagle jest tyle uwag w dzienniczkach, że nie bardzo wiecie dlaczego i co z tym robić i prosicie o radę. Dyrekcja na panikę i złość zareaguje napewno jak te Panie wypowiadające sie na forum więc może podejdźcie do tego bardziej rzeczowo i raczej z ze zdziwieniem niż złością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żadnym chórem
Zastanawiam się dlaczego myslisz, ze na tym forum same nauczycielki siedzą :-D dlatego, ze nie zgadzają się z twoim zdaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciągane to wszystko
Słuchaj. to, że twoja chemiczka i jakiś babus w szkole baletowej były takie a nie inne... zdarza się... w każej grupie zawodowej trafiają się takie egzemplarze. Ale my tu mowimy o tej pani, która opisuje autorka. Możliwe, że to psychopatka,nie przeczę. Ale w opisach autorki nie widzialam niczego, co by aż tak źle świadczyło o tej nauczycielce - natomiast dużo tam nieścisłosci, rzeczy malo prawdopodobnych i nadwrażliwości. Dlatego dopuszczam mozliwość, że tak naprawdę cały problem nie jest jednak spowodowany osobowością wychowawczyni. >a ty mi się wydaje, ze jesteś świeżo upieczoną nauczycielką Taaak, świeżynka ze mnie - cóż to jest 17 lat pracy w tym zawodzie, w szkole i na wyższej uczelni;-D >Wierzę tez, że nie chciała nauczycielka wydac tego dziecka To czy chciała czy nie, nie ma tu nic do rzeczy. Jak do ciebie do biura przyjdzie klient po jakiś dokument to nieważne jest czy chcesz mu go wydać, czy nie chcesz -wydajesz, bo tego od ciebie wymagają przepisy w zkładzie pracy, prawda? Podobnie wola nauczyciela jest tutaj drugorzędna. Matka, jako opiekun prawny nie musi pytać nauczycielki o zgodę - ma ją tylko obowiązek poinformować, że zabiera dziecko ze szkoly (żeby nauczyciel nie zszedł na zawał że mu dziecko gdzieś zniknęło) >córka koleżanki ostatnio z ręką siną przyszła do domu bo nauczyciel ja tak mocno za ramię chwycił gdy chciała wyjść do toalety. NIe powinien byl jej tak mocno chwytać. Ale sama ta sytuacja jest zupelnie inna. - wypszczenie dziecka z klasy samego a wydanie go rodzicom. Nie widzisz różnicy? Przyznam, że nie wiem czy to ogólnokrajowy, ministerialny przepis, czy tylko zarządzenie wewnatrzszkolne, ale np w mojej szkole nie wolno nam wypuszczać uczniów w czasie lekcji do toalety. Od tego mają przerwy a 45 minut zdrowe dziecko raczej wytrzyma. A nie wolno nam dlatego, że gdyby w tym czasie coś dziecku się stalo - jak myślisz, kogo by obwiniali rodzice? Nauczyciel tez nie może iść z dzieckiem bo nie zostawi reszty klasy samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież nikt nie mówił, że się z moim zdaniem nie zgadza. To ja się nie zgodziłam by tak z góry bronić nauczyciela, o którym nic nie wiemy, a wnioskując z tego, że był tu poruszony z nim problem (fakt słabo uargumentowany) można by się zastanowić nad jego wadami bądz skorygować zachowanie autorki i rzeczywiście powiedzieć jej, że przesadza a może zachęcić do podania konkretniejszych zarzutów. Kilka Pań chyba mówiło, ze są nauczycielkami i jedna Pani, że jest byłą nauczycielką, przynajmniej tak zrozumiałam. Nie mówiłam, że wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciągane to wszystko
>Twoje argumenty są wystarczające bby się niepokoić ale są rzeczywiście zbyt słabe by wnioskować o zmianę wychowawcy. Wklejam tylko początek, żeby nie zaśmiecać, ale cały ten twój post, to po prostu sedno sprawy. Nic dodać, nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciągane to wszystko
OJoj, to chyba nie odnosiło się do ciebie, tylko do tego zdania autorki; >eeee zresztą nie ma co dyskutować jak ja sama ze stadem nauczycieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pchełka snajperka....
AUTORKO dlaczego odbierasz nauczycielom prawo do leczenie psychiatrycznego? chyba sobie kpisz i ta uwaga o wieku dyskryminujesz człowieka z jakiegos wyimaginowanego powodu wspolczuje tej kobiecie ze musi sie uzerac z takimi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh, no pochwaliłaś się już swoim stażem na mnie to wrażenia nie robi - wyjaśniłam, że twoje wpisy tak mi zasugerowały i nie zmieniam zdania, może zastanów się dlaczego takie wrażenie robisz. Mnie w poście autorki zainteresowało to, że ma problem, że cała klasa jej wtóruje, czyli coś z tąjej osobowością musi być. To włąśnie Ty bezpodstawnie założyłaś, że ona kłamie i broniłaś nauczycielki. Zauważyłam tez jej zdenerwowanie w sposobie pisania i brałam to pod uwagę czytając jej posty. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić tego czy ona kłamie czy nie. Założyła temat i chciała znać opinię nawet gdyby to było tylko teoretycznie. >Wierzę tez, że nie chciała nauczycielka wydac tego dziecka To czy chciała czy nie, nie ma tu nic do rzeczy. -no właśnie ma do rzeczy jeśli ktoś jest nienormalny a zakładamy, ze ta nauczycielka taka jest - bo tacy bywają i tu przytoczyłam kilka przykładów by podkreślić, że to możliwe a nie, że napewno ona jest taka sama. Tymbardziej, ze autorka napisała, że w końcu matka wzięła dziecko a nie wymyślała głupich historii, że musiała czekać do końca lekcji. A co do wyjścia do toalety to myślę, czasem nie da się wytrzymać, a że dziewczynka jest spokojna i nieśmiała to wydaje mi się, że rzeczywiście już naprawdę musiała wyjść. Z Twoich postów widać jednoznacznie, że się bardzo z tą nauczycielką utożsamiasz i szkoda Ci babki, ale trzeba wziąźć równiez pod uwagę to, że może wredna i rzeczywiście niezrównowazona z niej kobieta. Nauczyciel tez człowiek. I nie zawsze trzyma się przepisów jak emocje biorą górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta nienauczycielka
"ale trzeba wziąźć równiez pod uwagę to, że może wredna i rzeczywiście niezrównowazona z niej kobieta." mozna różne rzeczy wziąĆ pod uwagę, ale wiemy tylko to co pisze autorka, a z nich widać, że kto jak kto ale autorka to z pewnością jest niezrównoważona, krzykliwa (co tez sama otwierdziła), z pretensjami i , jak sama zauważyłaś, brak jej rzeczowych argumentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może łatwiej byłoby o te argumenty dopytać a nie atakować zdenerwowaną babkę która prosi o radę. Jeśli nie chciałyście doradzić tej kobiecie albo zainteresowac się sprawą dogłębniej po co się wypowiadałyście w tym wątku? :/ Rzeczowym argumentem autroki było to, że z wychowawczynią jej dziecka jest coś nie tak i że nie jest to tylko jej spostrzeżenie. Pisała również, że nauczycielka nie chciała wydac dziecka z lekcji - potrafię sobie wyobrazić takie zachowanie nauczycielki, która ma zły humor lub coś z nią nie halo, i że mówi np. do matki, że jest lekcja i prosze nie przeszkadzać a matka w końcu ignoruje ją i zabiera dziecko za rękę i wychodzi. Po co naskakiwac na autorkę od razu tylko dlatego, że jest zdenerwowana? Na to forum chyba często wchodzi się w takich chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta nienauczycielka
to sobie przeczytaj topik od poczatku, bo przecież od samego początku była pytana o prawdziwe przyczyny jej niezadowolenia z wychowawczyni, a podała to co podała, a ty masz pretensje do rozmówczyń autorki,że autorka podała kiepskie argumenty :-O jakby one miały na to wpływ co autorka napisze :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ta nienauczycielka
"Rzeczowym argumentem autroki było to, że z wychowawczynią jej dziecka jest coś nie tak" to jeszcze mi napisz GDZIE tu jest ta rzeczowość, bo słabo widać :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miały wpływ na to by trzymac sie tematu a nie bronić wychowawczyni, co z góry było wiadome, że autorkę wyprowadzi z równowagi. Dołączyłam się do tematu dość późno choć czytałam od początku i postanowiłam trochę odeprzeć te ataki. Tymbardziej, że zauważyłam, iż niesłusznie nauczycielka jest broniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej jesteś ty autorką i już
sama piszesz, że autorka nie podała dobrych argumentów, więc nie ma powodu oskarżać wychowawczyni na ich podstawie :-P skoro nie mozna jej oskarżyć na podstawie kiepskich zarzutów to nalezy ja obronić przed nieuprawnionymi zarzutami, więc kto bronił wychowawczyni miał rację .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz na mnie będziesz próbowała zastosowac te metody dyskusji? Heh, neistety nie będę się w to wdawała poza ostatnim wyjaśnieniem : Rzeczowość widze w tym, że rodzice mają problem z wychowawcą ich dzieci. Autorka próbowała to jakoś wyjaśnić ale niestety nie dano jej szansy bo szybko musiała się bronić przed atakami. Ja już nie będę bo zwyczajnie jestem zmęczona. Swoje zdanie w tym temacie wyraziłam i nei zauważyłam (poza oceną autorki) byś ty to zrobiła więc nie mamy o czym rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej jesteś ty autorką i już sama piszesz, że autorka nie podała dobrych argumentów, więc nie ma powodu oskarżać wychowawczyni na ich podstawie No teraz to się popisałaś :) Nikt nie kazał Ci oskarżac nauczycielki tylko doradzić dziewczynie co ma zrobić. Mogłaś zwyczajnie napisac, że argumenty pewnie do dyrekcji nie przemówią bo są słabe. Mogłas napisać, jak ty bys postąpiła w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro nie ma argumentów
skoro nie ma argumentów to jasne jest, że jedyne co mozna doradzić to to, żeby autorka przejżała na oczy i zobaczyła, że nie ma argumentów jasne jest że bez argumentów nie ma co wszczynać awantur ani u dyrektora ani gdzie indziej w obliczu braku argumentów to może być jedyna rada I nikt tu nie oceniał autorki tylko własnie jej brak argumentów i jej napastliwy ton wypowiedzi. A jak wiadomo jak się chce coś załatwić to ton wypowiedzi tez jest ważny, jeśli chce się to cos skutecznoe załatwić. Autorka nie ma argumentów i to jest konkluzja tego topiku. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro nie ma argumentów
A i jeszcze jedno, w pierwszym poście autorka napisała, że wychowawczyni jest osoba mściwą i że to widać, ale jakos przez tyle stron nie podała na to ani jednego przykładu. No i też proponuję dowiedzieć się co to jest neurolog, bo ta wiedza kiedys sie może przydać... i to nie tylko w okresie przedemerytalnym :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesadzacie. Jeżeli faktycznie dzieje się źle w klasie przez wychowawcę, to rodzice mogą i powinni zareagować. Nauczyciel to nie święta krowa. Jeżeli źle wykonuje swoją pracę to lepiej żeby jej wcale nie wykonywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pamiec mam dobra
Mari80 a ATwoj maz nie jest przypadkiem prawnikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro nie ma argumentów
własnie, kto tu przesadza? autorki argumenty są kiepskie i jakos nie widać, że tam źle się dzieje PRZEZ wychowawcę :-O A co do pytania z tematu: Czy moża ządać zmiany wychowawcy? odpowiedź jest oczywista: Ządać można wszystkiego, ale się tego dostać nie musi - zwłaszcza jak sie nie ma argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro nie ma argumentów
"pamiec mam dobrą", masz rację była tu taka pieniaczka z mężem prawnikiem :-D też pamiętam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pamiec mam dobra
zdaje sie,ze byla to Mari80Spotkalysmy sie na jednym z topicow gdzie zupelnie odbiegajac od tematu chwalila sie mezem prawnikiem. Mari80 moze jego zapytaj.Jakies pojecie w tej kwestii powinnien miec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandollina
Jaka jest wychowawczyni - nie wiem. Na ile autorka mowi prawdę, a na ile bije pianę - nie wiem. Jeśli chodzi o porady - nie bardzo mam ochoty dawac, bo uważam, ze będzie to bron oddana w niepowołane ręce. Ale to jest uniwersalna prawda - argumenty musza być rzeczowe, opowiesc musi trzymac się kupy. Jak ktoś zaczyna swoją historie od tego, że nauczycielka jest stara i to ją już na starcie skreśla, to sorry - szkoda czytac dalej. "Z tego co jej wiadomo" nauczycielka miała problemy neurologiczne. Moze jej się ręka telepała - ale dla autorki , ciemnej masy, to od razu oznacza psychiatryk , biały kaftan i brak klamek. Mozliwe, że nauczycielka rzeczywiscie jest problematyczna, moze nawet nie powinna juz uczyc w szkole - ale niech za bycie przedstawicielem rodziców wexmie sie kto inny, bo autorka ze swoją elokwencją i rzeczowością pusci sprawę w kanał. Do tego trzeba opanowania i trzeźwego umyslu, a nie "bo moja córka to miss, a tato to dziekan, więc wiem, o czym mowię"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×