Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pati***

KĄCIK PORAD MAŁŻEŃSKICH I PARTNERSKICH

Polecane posty

Gość pati***

witam was ;) i zapraszam was kochane zawsze mozemy sie wyzalic i poradzic w trudnych chwilach..pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
hmm ja z moim jestem od ponad 5 lat a malzenstwem jestemy 6 miesiecy wzielismy slub gdy bylam w 5 miesiacu ciazy...od kad urodzila sie coreczka trudno nam sie dogadac on zrobil sie jakis inny nie wiem dlaczego.. mam nadzieje ze wszystko wroci do normy i bedzie tak jak dawniej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pati ja jestem prawie osiemnascie lat po slubie i dalej mnie zaskakuje facetow nigdy nie uda nam sie rozgryzc tak samo jak im zrozumiec jest trudno nas.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sié z przedmówczyniá;)zobaczysz za kilkanascie lat jakie malzonek Ci niespodzianki przygotuje....moze Twój máz jest zméczony opieká na córeczká (bo wierze ze Ci pomaga)wiesz niekazdy dorósl do roli ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partnerka swojego partnera
A ja troche o czymś innym choć też z mężczyznami związane,jakoś nie mogę przyswoic ze tu za granicą tyle godzin spędza się w pracy,mój męzyzna jak wychodzi z domu o 6,15 tak raca o 18,45.Szkoda mi go i zastanawiam się czy nie zacznie go to wkurzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
moj maz malo pomaga mi przy malej poniewaz pracuje bardzo dlugo wychodzi do pracy przed 7 a wraca o 21-22 wiec ja calymi dniami jestem sama z mala ehh na dodatek mieszkamy w niemczech nie znam jezyka nie mam tu nikogo i jest mi naprawde ciezko... dla siebie mamy tylko wieczory o ile maz nie iodzie spac no i weekendy...macie racje facetow ciezko zrozumiec;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za kretynskie
stwierdzenie ze maz POMAGA przy dziecku.A to nie jego?Bo jak jego to ma takie same prawa i obowiazki jak matka. :O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
dokladnie ojciec ma takie same obowiazki i prawa jak matka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooo któryyyy
który ojciec ma takie samo zdanie? i który się do tego stosuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
od mojej kolezanki maz opiekuje sie swoja coreczka caly czas gdy tylko ma chwile wstaje w nocy dac butelke przewija i wogole... ale nie kazdy taki jest ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co byście na to powiedziały
jakieś 4 lata temu, moi teściowie dla numer telefonu mojego męża, swojemu kuzynowi, a dokładnie kuzynowi mojego teścia. Najpierw pytał się, czy byśmy mu nie pomogli znaleśc pracy, powiedzieliśmy, że nie, bo sami dopiero co przyjechaliśmy i sami układamy sobie tutaj życie bez niczyjej pomocy. Przez 2 lata było ok. Potem telefon od tego samego "kuzyna" do mojego męza, że do tego samego miasta przyjechała, zyje i pracuje jego córka, czyli kuzynka mojego męża i poprosił, czy by mój mąz się nią nie zaopiekował jak ona tu jest. Nie wiem, co dokładnie mój mąz mu powiedział, ale w kazdym razie nie przychylił się do jego prośby, no ale z tego co wiem też nie odmówił. Dodam jeszcze, że tą kuzynkę, może widział, może, bo mój mąz sam nie ma pewności co do tego, może jak byli dziećmi, to bardzo daleka kuzynka, córka kuzyna mojego teścia. No i wszystko było ok, do wczoraj. Wczoraj mój mąz dostał telefon, od pewnej kobiety, która podawała się za jej matkę, a żone tego kuzyna, czyli ciocie mojego męża. No i ta kobieta wyskoczyła z prośbą, nie raczej z żądaniem, do mojego męża, czy by mój mąz nie pojechał i nie poszukał tej dziewczyny, bo ona się o nią martwi, bo ta dziewczyna od 2 tygodni się do niej nie odezwała, zawsze wysyłała maila albo dzwoniła, a teraz nic. I że ona da mu jej adres i żeby on tam jej poszukał i dowiedział się co się z nią dzieje. Widziałam w tym momencie mine mojego męża i to jak nie wie co na to odpowiedzieć. Powiedzcie mi jak wy byście na to zareagowały jakbyście stały w takiej chwili przy mężu i słuchały całej rozmowy. Dodam jeszcze, że tu nie znałybyście ani tego kuzyna teścia, ani jego żony, ani tej dziewczyny, ale teściowie ich znają i to nie są jakieś podstawione osoby, tylko bardzo daleka rodzina. Chodzi mi tutaj co byście czuły i jak zareagowały na całą tą sytuację. A potem ja wam napisze ciąg dalszy, jak ja zareagowałam. Poprostu musze sie wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdy ktos prosi o pomoc
to niewazne moim zdaniem, czy to rodzina czy nie, ale jesli ma sie mozliwosc to dlaczego nie pomoc? czy to tak wiele, jechac gdzies i sprawdzic, kiedy matka sie martwi o dziecko? osobiscie nie widze problemu, co Ciebie tak mocno boli w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
moim zdaniem trzeba drugiemu czlowiekowi pomoc bo nigdy nie wiadomo kiedy my bedziemy potrzebowac od kogos pomocy..a jak do wszystkich odwrocimy sie plecami i bedziemy myslec tylko o sobie to w ktrodnych chwilach zostaniemy sami..ale to tylko i wylacznie moje zdanie mozecie sie z nim nie zgadzac..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co byście na to powiedziały
pati ty jesteś na początku drogi zwanej małżeństwem, też pomagałam zarówno własnej rodzinie, jak i rodzinie męża i ta pomoc byął wielokrotnie nadużywana, wręcz zaczęto mi wchodzić na głowę, a gdy ja potrzebowałam ich pomocy to słyszałam "masz męża, niech on ci pomaga, ja nie jestem od tego". Do UK przyjechaliśmy bez niczyjej pomocy, w ciemno, z 9 letnim synkiem, 10 lat dobytku było spakowanych w 10 małych kartonów i 3 walizki. Mąz w Polsce stracił pracę, w nowej dostałby tyle, że to pokryłoby tylko kredyt hipoteczny za mieszkanie i czynsz, ja nie mogłam znaleźć pracy, wiedzieliśmy, że za 3 miesiące będziemy na ulicy, bo bank zabierze nam mieszkanie, bo nie będziemy mieli jak zapłacić kredytu hipotecznego. sprzedaliśmy mieszkanie, ledwo to pokryło wszystkie podatki, oprócz spłaty kredytu. musieliśmy wziąsc pozyczkę odnawialną, żeby spłacić to wszystko i miec na wyjazd i życie w UK. Myślicie, że ktoś w rodzinie się przejął, jak mąz stracił pracę, zapytali się czy nam nie trzeba pomocy? Nie tylko mówili, kiedy kupicie sobie żyrandol, bo od lat macie w duzym pokoju żarówkę, a to brzydko wygląda... Zainteresowanie nami w rodzinie się pojawiło, jak mój mąz powiedział, że wyjeżdżamy do UK. Najpierw przezyli szok, nie pytali jak sobie poradzimy, nie pomagali mi jak mój syn przed samym wyjazdem złamał rękę na rowerze, a ja musiałam załatwiac wszystkie urzedowe sprawy, żeby chociaż ktoś został z synem w domu i się nim zaopiekował, nie musiałam wszędzie jeździć z synem, mieli mnie w dupie. Jak już pisałam zainteresowanie rodziny nastąpiło po informacji że wyjeżdżamy, z niecierpliwością czekali na wiadomość, odzywały się na gg kuzynki mojego męza, które do tej pory, gdy były w miejscowości w której mieszkamy nigdy nas nie odwiedziły, tylko przechodziły koło naszego domu, odwiedzały tylko naszych teściów, wszystkich za bardzo kuła w oczy nasza bieda, a w Polsce jak ktoś biedny to się z nim zadaje tylko wtedy jak ma się problemy, bo tym dobrze sytuowanym głupio sie skarżyć. Tak więc zawsze byliśmy słuchaczami czyiś potknięć zyciowych, ale gdy komuś wiodło sie lepiej, to już raczej nas omijał. W UK zaczęły się telefony, kontakty gg, z prośbami o to, czy komuś pracy nie znajdziemy, chociaż sami dopiero szukaliśmy, albo mieszkanie z nami, chociaz mieszkaliśmy z poczatku w prawdziwej dziurze, gdzie ogrzewanie to było takie, że żeby miec ciepłą wodę musieliśmy godzine przed łączac bojler, żeby miec ciepłą wodę, grzejniki elektryczne, które żarły sporo prądu to prawie nie używaliśmy, tylko przeważnie w pokoju synka, żeby miał ciepło, byliśmy w tragicznej sytuacji, z której wiedzieliśmy, że musimy jak najszybciej wyjść, bo długi rosną, a nie mogliśmy liczyć na nikogo. Tak więc pati wiem już co to jest nie miec co jeśc, siedziec w zimnie i prawie na ulicy i wiedząc, że nikt mi nie pomoże. Nie mogłam liczyć na pomoc zarówno mojej rodziny jak i mojego męża, tylko dlatego, że nie pozwoliłam sobie wejśc na głowe i rządzić moim życiem, a przez długie lata byłam uległa zarówno ja i mój mąż i oni sie do tego przyzwyczaiły, ale z czasem nauczyłam sie miec twarde serce, bo tyłek już mnie bolał od razów jakie dostałam od rodziny. Tak więc w cholernie trudnym dla nas czasie, nagle zaczęły odzywać się osoby z rodziny mojego męża, których jak od 10 lat naszego małżeństwa, POWTARZAM OD 10 LAT, nie raczyły nas odwiedzić, pozdrowić, chociażby kartkę wysłać na święta, albo chociażby powi3dzieć, cieszymy się, ze jesteś w naszej rodzinie, ja tych osób na oczy nie widziałam, a z moim męzem w ogóle nie utrzymywali kontaktu, nawet do tej pory nie interesowali w się, czy w ogóle żyje. Nie jesteśmy bogaczami i nie stać nas, żeby pomogać wszystkim ludziom, którzy sie tego domagają, a juz szczególnie wujkom i ciociom, którzy dorastali w komunie, gdzie dostawało sie mieszkania z free, teraźniejsze pokolenie musi brać kredyty hipoteczne, których nie może potem spłacić, było kolonie, darmowe obiady, nie było problemu z pracą itd. Dla naszego pokolenia w Polsce nie ma nic, nic nam sie nie należy, a gdy rodzice nie chca pomoc to w ogole ma sie przerypane. Ten wujek co dzwonił miał okazje dać znac o swojej osobie przez 10 lat naszego mieszkania w Polsce, nie zrobił tego. Ja mam dziecko, które o które w pierwszej kolejności musze zadbać, mój syn z racji naszej biedy też swoje w Polsce przeszedł, i nie mam zamiaru odbierac coś mojemu synowi, żeby jakiś "wujek", którego nie znam i na co przechulał swoje dotychczasowe dochody, dostał. Co do tej sprawy z kuzynką męża, co mnie w tej sprawie boli, to, że jestem pomijana, że to co ja o tym sądzę sie nie liczy, i na sprawy którze dotycza mojego małżeństwa nie mam wpływu, a raczej moja rodzina, która jest w Polsce w niczym mi nie pomogła i daliśmy sobie tutaj rade bez ich pomocy tutaj, stara sie robic coś co miesza w moim małżeństwie, wykorzystując uległośc mojego męża wobec nich, a mnie pomijając, jakbym wogóle nie istniała i nie miała wtej kwestii do powiedzenia. A podobno biorąc ślub przed Bogiem i urzędem nikt nie ma prawa sie wtrącać w tej związek. A rodzina mojego męża poprostu działa jakby w ogole jego zoną nie była, poprostu wszystko dzieje sie bez mojej i mojego męża kontroli. Co oni chcą i postanowią, to ma być, bo obowiązkiem naszym jest pomagać rodzinie, chociaż nie domagac sie pomocy od nich!!! To właśnie mnie boli. Inny aspekt tej sprawy, czy nie widzicie w tym nic niestosownego, że żonaty facet ma jeździć i szukać jakiejś dziewczyny, której żona nawet nie zna? Nie mówię, gdyby ta dziewczyna nie odwzywała się przez pół roku, ale 2 tygodnie sie nie odzywała i już tragedia. Ta dziewczyna ma matke w Niemczech i zastanawia mnie fakt, że czemu przyjechała do tej samej miejscowości co my, mniej wiecej pare miesięcy po naszym przyjeździe tutaj, potem ten telefon jej ojca, o opieke nad nią do mojego męża, nad dorosłą osobą, która sama sie zdecydowała tu przyjechać, nikt jej nie kazał. a po drugie czemu nie pojechała do matki do Niemiec, te same pieniądze, łatwiej by miała, bliżej do Polski, no i byłaby z matką, która w razie czego by sie nią zaopiekowała, matka to matka, a kuzyn daleki to nie matka. Więc dlaczego ta dziewczyna nie pojechała do matki do Niemiec i tam szukac pracy? Nie wiem, ale ja uważam, że poprostu coś tu śmierdzi. Znam swoich teściów na tyle, że jeżeli byłaby taka sytuacja w drugą stronę, że to ja miałabym szukać swojego dalekiego kuzyna, którego mój mąz nie zna i zaopiekowac się nim, to byłabym opisana jednoznacznie jako lafirynda i że mój mąz pewnie już ma rogi jak z UK do Polski. Nie wiem, ale czy tylko ja widze, niestosownośc tej prośby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przynudziłaś duzo złości
w tobie i rozgoryczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redunia
a co byście na to powiedziały A ja wcale sie nie dziwie ze jestes rozgoryczona.Ja tez bym miala w dupie taka rodzinke i na pewno bym im nie pomogla.Jak wam bylo ciezko to nikogo do pomocy i dobrego slowa chociazby nie bylo.Jak sobie zaczeliscie ukladac zycie na obczyzne to juz wala drzwiami i oknami. Ja mialam troche podobnie,tez mi sie zwalil na glowe kuzyn meza nie widziany od paru lat.Wcale nie szukal pracy, jadl za nasze,spal w naszym domu za darmo,na necie od rana do nocy,ciezko obrazony jak syn chcial ze SWOJEGO kompa skorzystac.W koncu wywalilismy go z domu.Znalazl pkoj,poszedl do pracy w fabryce(nie zna jeyka dobrze) i ma do nas pretensje ze nie zalatwilismy mu lepszej pracy i ze musi placic za wynajem a unas jest wolne miejsce(spal na kanapie w salonie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalna rzecza jest
ze rodzice martwia sie o swoje dzieci. Postaw sie na miejscu matki. Nie zadzwonila bys z prosba o sprawdzenie czy u syna wszystko wporzadku? Wybacz ale w takich chwilach nie wazne jest czy znasz kuzynke czy nie. Nie trzeba jej pomagac oni prosza o cos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie przebije mojej siory
Mam nadzieje że ja tez będę mogła napisać za jakiś czas że sama sobie dałam rade.Ja przyjechałam do siostry pilnować jej dzieci bo ona musiałą wrócić do pracy,przyejchałąm ze swoimi dziećmi posłałam do szkoły a w domu zajmowałam się jej młodszym dzieckiem i co? i siostrze się w głowie poprzewracało znalazła sobie gosposie 24h na dobę,sama przestała cokolwiek robić w domu ,nie miałą żadnych obowiązków "w jej mniemaniu" tylko iść do pracy.Po miesiącu doszło do awantury kazała mi wypierdalać..bo ona sobie nie życzy ,bo ona sobie nie pozwoli, bo ona to, bo ona tamto.Jak się okazało jest w ciąży więc pozbywa się zbędnej gosposi,tak czy tak pracować nie będzie mogła.Ona sobie myslała że znalazła sobie gosposie która będzie wszystko robiła...a ona będzie tylko wstawała i rozwalała jest straszną bałaganiarą..od tego czasu sie do niej nie odzywam mieszkamy w jednym domu ,a ja z nią nie rozmawiam,szukam ludzi którzy mi pomogą załatwić wszystkie formalności ,szukam też mieszkania.Wszystko niestety musi troche potrwać bo z jednej wypłaty się nie utrzymamy.Nie moge doczekać się dnia kiedy stane w drzwiach z walizkami i powiem "wypierdalam" i tyle mnie widziała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ogole nie masz godnosci
ze u siostry jeszcze mieszkasz.Chociaz placisz jej za wynajem?Ile masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie przebije mojej siory
godnosci że co????? umowa była że nie płace za mieszkanie,w zamian opiekuje się jej dziecmi pracuje ona i jej mąż z mojej strony pracuje tylko mój facet a ja zajmuje się swoimi i jej dziećmi.ona ma dwoje ja mam dwoje tylko że moje dwoje jest w wieku szkolnym a jej jedno jest w wieku szkolnym.Ja tu raptem miesiąc jestem,z miłą chęcią bym się wyniosła tylko gdzie? na ulice z dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7.10
w jakim miescie mieszkasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja cos powiem wiec
czytam i czytam i zlosc mnei bierze, ze tak we wlasnej rodzinie sie moze dziac, ale jest tak dokladnie jak w przyslowiu, ze z rodzina dobrze, sie tylko wychodzi na zdjeciu... chociaz ja mam w amiere spoko rodzinke i pomagamy osbie nawzajem, ale jest jedna taka ciotka co mysli, ze jej sie wszytsko nalezy i kazdy ma kolo niej skakac! traktuej nas jak sluzacyh ....a ta sytuacja z ta kuzynka zaginiona..daj spokoj..jak opisalas ta twoja rodzine i cala sytuacje zyciowa to az mi sie reka zatrzesla! wiem, ze trzeba ludziom pomagac bo i sama staram sie niesc pomoc jesli ktos jest w potrzebie, ale nie mozna dac sie wykorzytywac! ja bym na twoim miejscu sie wogole nie interesowala ta kuzynka..najlpeiej zmien nuemr telefonu i tyle niech sie odczepia./..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati...nie rozumiem...jestescie za granicá i máz Twoj pracuje od rana do nocy (czy naprawdé jest taka potrzeba???)przyjechaliscie do Niemiec zeby On tyral jak dziki osiol (podobnie jak w Polsce)TO W Polsce ludzie nie majá na nic czasu bo pracujá od rana do nocy...gdzie logika? Popros Go zeby zwolnil tempo niech pobedzie troszké z coreczká (to najpiékniejsze lata Jej zycia)a Ty odsapniesz i Wasz zwiázek odzyje... Do dziewczyny która pisze o tym ze mieszka u siostry...moja rada jest taka...muszisz poszukac pracy (skoro dzieci juz sá duze)chocby na kilka godzin wyprowadzicie sie od Niej, bo co to za sens mieszkania na kupie...chcesz w takich warunkach wychowywac dzieci?nie dosc ze ciasno, to jeszcze klótnie?Ja wiem ze nie jest latwo, ale szukaj....co 2 pensje to nie jedna, bedzie Wam lzej finansowo i odczepicie sie od rodzinki... Fajny topik zalozylas Pati;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
yardleyka1 dzieki.... tak mieszkamy w niemczech moja maz pracuje nad godziny bo za nad godzinny ma wiecej placone.. musimy splacic meble ktore wzielismy na raty... zdaza sie ze jest o 18 w domu ...jak przychodzi z pracy to malutka juz okapana jest i ja usyiam albo juz dawno spi..ale jak w niedziele jest w domu to ja odpoczywam bo on caly dzien sie nia zajmuje...pozdrawiam was kochane pamietajcie trzeba byc dobrej mysli;) damy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
hallo jest tam ktos;) ;pozdrawiam;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie Pati ze jakos zaczyna Ci sié ukladac:) W zwiázku tak jest niestety ze raz jest lepiej a raz gorzej...:)caly czas trzeba dbac o té milosc (jak spiewa Krzysztof Krawczyk)ale my o tym wciáz zapominamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati***
:):):)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×