Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qqqrka.

znowu problem z sasiadka

Polecane posty

Gość a ja uwazam uwazam
ze zawsze znajdzie się ktos taki nerwowy i tak pisał ktos wyzej , czatuje i wsłuchuje sie w dzwięki zeby wyskoczyc i nawyzywac W moim bloku w dwóch klatkach było dwóch sąsiadów, mieszkali na parterze i wg nich nie wolno było usiąsc pod klatką na ławce i rozmawiac Jeden wyskakiwał , wyzywał , podnosił do góry ławke z tym kto siedział , drugi podobnie , wychodził z domu i wyganiał kazdego spod klatki i jego okien Pewnie obydwóm przeszkadzały rozmowy młodziezy i dzieci ,ale ja uwazam ze sa ludzie którzy zajmują się swoimi sprawami i nie robia takich cyrków np sasiedzi z parteru z innych klatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie calymi dniami pracuje
to sie nbie wie co sie dzieje w bloku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Ela
Wy sobie jaja robicie? Spokój sąsiada to święta rzecz. Jeśli ja kiedyś wymagałam od sąsiadów aby nie trzaskali drzwiami, bo mi dzieci budzą,to teraz Ci sąsiedzi mają prawo wymagać, aby moje dzieci nie grały w mieszkaniu w piłkę. W ogóle co to za bezstresowe wychowywanie? Na moje dzieci nikt się nie skarży, bo dobrze je wychowuje. Mieszkanie jest od?od? od czego? Od odpoczynku. Wydzierać to się można na polanie. Weźcie się za wychowywanie pociech, a nie macie pretensje do sąsiadów, że im hałas przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sąsiad z dołu
Po przeczytaniu wszystkich komentarzy straciłem wiarę w ludzką empatię. Wiem, że ludzie się potrafią czepiać, ale jeśli chodzi o hałas to na ogół sami nie zdajemy sobie sprawy jak hałasujemy. Mam nad sobą głośnych sąsiadów. Pal licho dzień. Ale ja nawet w czasie ciszy nocnej nie mam spokoju. Najpierw zrobili remont, położyli same panele, zero dywanów, wystrój minimalistyczny. Do tego pobużyli kilka ścian i zrobili sobie wielkie pudło rezonansowe. Urodziło im się dziecko. Oczywiście płacz po nocy. Do tego sąsiadka nie śpi z dzieckiem tylko dwa pokoje dalej, żeby jej nie budziło w nocy z byle powodu. Zanim się zwlecze z łóżka to wycie trwa kilka minut. Po czym porusza się po panelach z gracją słonia, tak że u mnie ściany się trzęsą. Zaznaczam jest cisza nocna. I tak czasem kilka razy w nocy. A teraz sedno sprawy. Długotrwałe życie w hałasie jest przyczyną wielu chorób od depresji po wrzody żołądka. Dla mnie skończyło się jeszcze gorzej. Po miesiącu spania przeciętnie po trzy godziny, pojawiło się zasypianie w pracy na siedząco, potem omdlenia. Kilka razy trzeba było brać urlop na rządanie, potem poszedłem na chorobowe. Po powrocie mój stan się nie polepszył, więc dostałem WYPOWIEDZENIE. Miesięcznie opłaty za samo mieszkanie wynoszą 500 zł. Więc z zasiłku niewiele zostaje., a kiedyś się skończy. Do tego trzeba kupić leki - na wrzody, na sen, na uspokojenie itp. Moja kariera załamała się, praca którą lubiłem, fantastyczne miejsce do rozwoju i awansu - przepadło. Czy szukałem rozwiązań? "Czy może pani w nocy poruszać się nieco ciszej" - 'a co może mam fruwać', "Czy może pani w nocy nie chodzić z dzieckiem po całym mieszkaniu" - 'tak, ale czasami musze po coś pójść do kuchni' - "Czy mogli by państwo kupić dywan?" - 'po to mamy panele żeby nie mieć dywanów' itd. Z mojej strony - próbowałem spać nawet w kuchni, kupiłem najlepsze stopery i ochronniki - niestety w czasie snu w końcu się ześlizgują. Na szczęscie niedługo najgorszy czas minie (jeśli chodzi o noc), wtedy mam nadzieje na powrót do zdrowia i zacząć jakoś wszystko od nowa. Każdemu kto tak łatwo krytykuje osoby "przewrażliwione słuchowo" - życzę tego samego co ja przechodzę, zobaczymy co powiecie gdy znajdziecie się w tym samym punkcie historii co ja. Wszystkim empatycznym życzę dobranoc, sam muszę jeszcze troszkę na nią zaczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "sąsiada z dolu" jakbym o sobie czytała. Tak mialam w poprzednim mieszkaniu. tez poburzyli ściany, założyli "zajebiste" panele, bez dywanu, bo tak ładnie. Na dodatek wychodzili codziennie przed 24, a wracali o 4. Ja przestałam sypiac, bo cały czas slyszałam ich kroki, rozkładane łózka.... cuda wianki. Świra dostawałam, miałam takie ataki, ze sie kiedyś na jednego z nich rzuciłam i dałam mu po buzi. Jakbyśmy tam zostali, to nie wiem jakby to sie skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze pamiętam
"ale ona sie czepia o wszystko, ze dzieci skacza, ze dzieci graja pileczka po domu" A to jest normalne, żeby tak się zachowywać w domu? Pierwsze słyszę. To się może skończyć wypadkiem w zetknięciu z kanciastymi meblami - więc choćby z tego względu taką aktywność lepiej przenieść na podwórko. Dzieci, skacząc, na ogół nie lądują na paluszkach jak baletnice, tylko na piętach, waląc całym ciężarem ciała o panele, które nota bene pod względem przenoszenia dźwięku są znacznie gorsze niż dawne wykładziny. "ze maly bawi sie a glosna zabawkami na podlodze....." Taaa. Tylko się bawi - niestety obcne zabawy dzieci to często bezmyślne walenie zabawką o glebę. Jak byłam mała to budowałam z klocków całe światy, a teraz kupuje się dziecku gotowe, więc dzieciak skupia się na psuciu, a nie tworzeniu. "Nie, bo stukanie lapkami o stol i weseoly smiech przy tym to wychowanie bez dyscypliny!!!!!!!!!!!! " Tak, to JEST wychowanie bez dyscypliny. A zresztą tu nie o dyscyplinę chodzi, tylko o wdrażanie dzieci do znajomości zasad porządanych u ludzi kulturalnych, m.in. nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe. Podejrzewam, że gdyby Tobie sąsiad z góry tak hałasował, to z poleciałabyś do niego zbulwersowana, że Ci dzieci budzi :O Trochę wyobraźni, ludzie. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam kiedys sasiadke - wypisz wymaluj -jak Twoja. Czepiala sie ,ze u sasiadow pies szczekal caly dzien ,mimo,iz byli wtedy caly dzien z psem nad jeziorem... My gralismy w gre rzucajac kostke po stole - tez bylo zle. Gdy przychodzily do niej jej wnuki ,to byla cisza jak makiem zasial- zal mi tych dzieci. Dziecko bawiace sie =dziecko zdrowe. Nie daj sie! Nie reaguj, jesli przyjdzie jeszcze raz - nie tlumacz sie wcale , powiedz "rowniez zycze pani milego dnia" i zamknij jej drzwi przed nosem. A jesli przyjdzie znowu - zagroz ,ze zglosisz na policje,ze Cie nagabuje i ze sie boisz. To powinno zadzialac, a jesli nie ,to chociaz jej szczeka opadnie a Ty bedziesz miec radoche :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam kiedys sasiadke - wypisz wymaluj -jak Twoja. Czepiala sie ,ze u sasiadow pies szczekal caly dzien ,mimo,iz byli wtedy caly dzien z psem nad jeziorem... My gralismy w gre rzucajac kostke po stole - tez bylo zle. Gdy przychodzily do niej jej wnuki ,to byla cisza jak makiem zasial- zal mi tych dzieci. Dziecko bawiace sie =dziecko zdrowe. Nie daj sie! Nie reaguj, jesli przyjdzie jeszcze raz - nie tlumacz sie wcale , powiedz "rowniez zycze pani milego dnia" i zamknij jej drzwi przed nosem. A jesli przyjdzie znowu - zagroz ,ze zglosisz na policje,ze Cie nagabuje i ze sie boisz. To powinno zadzialac, a jesli nie ,to chociaz jej szczeka opadnie a Ty bedziesz miec radoche :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkamy w starej kamienic i sąsiadka z piętar niżej też miała ciągłe pretensje ,że córka biega ,że tv gra ,że córka krzyczy początkowo się wkurzałam teraz mam na nią sposób wydrukowałam pismo czy sąsiadom przeszkadza w dzień dziecko i dałam do podpiu z tym poszłam do sąsiadki i wywiesiłam kopie w gablocie teraz już się nie czepia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci moich sasiadow to
dopiero koszmar, ale tu akurat matka jest winna. Wala czym sie da w podloge, skacza, tupia, dra sie. I nie wazne czy jest 6 rano czy 23 w nocy. Mamusia jeszcze im przyklaskuje, dzieci nie byly nigdy na dworze, tylko tyle co z mamuska do samochodu przejda az mi ich zal. Lato, matki z dziecmi pod blokiem na placu zabaw a ta biedna dwojka w domu gra w pilke, biega, tupie. Ale co sie dziwic skoro nie moga sie na podworku wybiegac jak kazde normalne dziecko. To jest okropnie uciazliwe, bo nie mam w domu spokoju. Bylam raz zwrocic uwage jak jedno walilo czyms w podloge przez godzine i przy tym dalo sie jak opetane. To mi mamuska powiedziala ze to tylko dziecko i ma duzo energii. Brak slow mi normalnie na tak glupie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że w tym przypadku matka jest winna. Skoro dziecko ma dużo energii to powinno się wyszaleć na dworze bo w domu każdy chce mieć spokój. Do sąsiada z dołu - no ja sobie nie wyobrażam wyrzucania dziecka na drugi koniec mieszkania "żeby mnie z byle powodu nie budził"... Dzieci nie mają "byle powodu" do płaczu, jak taki potrzebuje mamy to będzie się darł do skutku. Więc trzeba je kłaść spać w miarę blisko dla dobra swojego (po co w nocy biegać), dziecka (szybko zostanie ukojone w swoich kłopotach) i oczywiście sąsiadów. U nas na piętrze jest taka babka. Niedawno do mieszkania obok niej wprowadził się sąsiad, który gra na gitarze elektrycznej. Jak sobie gra to trzeba podejść do jego drzwi i ucho przyłożyć, żeby coś usłyszeć. A wiedźma się go czepia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joikjoi
niestety, ale 90% mamusiek to toalne bezmozgo, ktore mysla, ze jak urodzily, to moga bachorom pozwalac doslownie na wszystko, bo to TYLKO DZIECI:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście mamuśki rzuciły się
autorce na ratunek. Bo przecież to, że ich ukochane skarbki WALĄ łapskami w blaty i tak sie zabawiają, jest całkiem normalne :O To są zupełnie normalne zabawy dzieci, nieważne, że egoizm, że sąsiadka ma CHOREGO MĘŻA (ktoś zauważył ten szczegół?), który być może potrzebuje odpoczynku, tak się teraz dzieci wychowuje, że zabawa to darcie mordy albo walenie czym popadnie :O Kto by się tam przejmował resztą świata, nie? ;) Powiem wam tylko jedno: na szczęście jedynymi osobami, które za to zapłacą tak naprawdę i to już niedługo będziecie WY. Bo te bachory za parę lat wejdą wam na głowę kompletnie, mając wasze szczęście i dobrostan za nic, bo ich zawczasu nie uczycie szacunku do drugiego człowieka i tego, ze nie są pępkami świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście mamuśki rzuciły się
I oczywiście od razu obraźliwe stereotypy: sąsiadka na pewno jest "geriavitem bez własnego życia", "starą babą", "stukniętą" (bo lubi ciszę, o zgrozo!), oczywiście bezdzietną i żałosną prukwą, która ma spadać na drzewo :O W pełni zasługujecie na to, by was nazywać mamuśkami, a wasze potomstwo bachorami. Chyba się nie oburzacie, prawda? ;) Ponieważ jedyną wartością na świecie jest zapełnić sobie macicę i złapać chłopa, a reszta ludzkości - won na księżyc, bo tu rządzę bachor i ja (w tej kolejności) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdeee
Nie wrzucajcie wystkich do jednego worka. Mieszanie w bloku takie ma uroki. Staram się CAŁĄ DOBĘ zachowywać tak, aby nikomu nie utrudniać życia, choć czasami mamy gości do późna. Jednocześnie mam tyle wyrozumiałości, że mając małe dziecko NIGDY nie zwróciłam uwagi sąsiadom z góry, u których bywają imprezy do 3-4, albo czasami całą noc piszczy szczeniak. To wszystko jest znośnie, bo głośno jest tylko czasami. Jeśli hałas jest ciągły, a tak było kiedy sąsiedzi z dołu mieli 3miesięczny megaremont, miałam wtedy zwolnienie ze względu na zagrożoną ciążę, całe dnie spędzałam na spacerach, bo w domu aż huczało. Ot mieszkanie w bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście mamuśki rzuciły się
Nie wrzucam wszystkich matek do jednego worka. Moja opinia nie jest skierowana to tych racjonalnych, to oczywiste. Odnoszę się do opinii, które pojawiły się od razu na temacie, piętnujące kobietę, która ośmiela się prosić o spokój. Cytacik (prócz tekstów typu "wkurwiła mnie stara baba" i "chałasować" - pisownia oryginalna): "I tak dzisiaj teraz dzieci stukaly raczkami o stol (5 i 1 lat) i mialy fajna zabawe" Walenie rękami w stół to nie jest "zabawa", droga autorko. Za parę lat Twoje bachorki zamienią łapki na kije, a blat na wiatę przystanku autobusowego. Przecież to "fajna zabawa" walić w co popadnie i rechotać się głupio :O Moja rada: podnieś własny poziom, to Twoje dzieci też coś zaczną sobą reprezentować i od razu ich zabawy nabiorą bardziej konstruktywnego charakteru i problem z sąsiadką sam się rozwiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście mamuśki rzuciły się spokojnie, ochłoń troszkę, bo temat jest sprzed roku i autorka go nie przeczyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście mamuśki rzuciły się
Już chłonę ;) Oczywiście tego nie zauważyłam, nie będę wnikać w dziwactwa osób, które podbijają tak stare tematy :O 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nic przeciwko sąsiadom i ich dzieciom ale , 6 rano codziennie do 7 walenie szpilkami po panelach .Czy nie można ubrać prze wyjściem tych szpilek tylko walić jak koń kopytami ??? Dzieci, rozumiem muszą się bawić , muszą skakać ze wersalki z meblościanki , grać w kosza , szurać meblami itd do 22 giej .Ale czy nie można mieć wzglądu na sąsiadów i położyć jakiejś wykładziny ??? Pranie codziennie o 4 rano .Łomot niesamowity jakby samolot startował .budzę się już sam codziennie automatycznie parę minut przed 4 cały w nerwach bo wiem , że czeka mnie dudnienie pralki .Próbowałem prosić , rozmawiać bez skutku .Dlatego zakupiłem używaną wieżę i teraz będę urządzać koncerty np o 6 rano w niedzielę jak Pani śpi do 10 .Płyta z Metaliką już akupiona .Zemsta będzie słodka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×