Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość denaturka

klocicie sie z facetem/mezem o pieniadze?

Polecane posty

Gość 1234567.......
u mnie nigdy się taki problem nie pojawił ....mamy z mężem wspólne konto ....to ja w domu rządzę kasą ....pamiętam o rachunkach ratach ...robię zakupy a mąż ma swoje jakieś tam zaskórniaki np na piwo ...a jak potrzebuje dodatkowo kasy przychodzi do mnie i mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 1234567
sorry ale dla mnie to jest zalosne zeby "facet" * zarabiajace pieniadze musial prosic zone o kase na piwo *facetem to on jest tylko z nazwy ale na pewno nie z zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234567.......
zaraz zaraz czytaj uważnie co napisałam ...a ja napisałam że ma swoje zaskórniaki np na piwo ale i inne swoje wydatki miałam na myśli to że ma swoje hobby i kupuje takie tam duperele i jak znajdzie okazje przychodzi i pyta czy stać nas na to żeby to kupić bo nie zawsze jest to tanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
sytuacja patowa,przyszedl i nie sciagajac butow wszedl do pokoju i siada do jedzenia...poprosilam zeby sciagnal a on mowi ze teraz to juz po co,mowie dobitniej "sciagnij" sciagnal mowie "dziekuje".obylo sie bez awantury. o dziwo byl dzis bardzo glodny i zjadl zupe z makaronem nie zostawiajac jak to ma w zwyczaju zeby potem moc jeczec ze sie nie najadl. ja proponowalam zebysmy sie przeniesli do mnie to ma mase wymowek,bo tu ma prace to jest glowna sprawa a tam nie wiadomo czy znajdzie i czy tyle zarobi.nie nie robi w polu, pracuje w zakladzie produkcyjnym. trzydziestko owszem nie doczytalas jestem sierota i sie ucze wiec dostaje pieniadze na nauke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to dla mnie nie do pomyslenia
Wszyscy mowicie ze na oplaty sie skladacie a z reszta pieniedzy robice co chcecie ? Nie oszczedzacie na nic wcale ??????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teekanne
do: to dla mnie nie do pomyslenia Dla mnie te ´inne rzeczy´ to np. od czasu do czasu ubrania, urlop, jakies rzeczy potrzebne tylko mi czyli np. jakis kosmetyk, ksiazka albo kawa z kolezankami PLUS oszczednosci. To ze sie ma jakies wlasne wydatki nie wyklucza oszczedzania. Nie zarabiam kokosow, ale musialamym byc bardzo rozrzutna, zeby przepuszczac wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
tak szczerze wam powiem ze sytuacja bylaby prostsza gdybym miala prace,wtedy bylibysmy rownorzednymi partnerami i obowiazki domowe rowniez bylyby podzielone.wtedy latwiej byloby mu zrozumiec pewne rzeczy.mam wrazenie ze on swoja prace uznaje za wazniejsza niz moja i stad to wynika. mysle ze duzo prosciej byloby u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to pieniadze maja decydowac o tym,ze bedziecie rownorzednymi partnerami?? Jesli macie spedzic razem reszte zycia,a to wiele lat,to moze sie zdarzyc,ze ktores z was bedzie bez pracy = bez pieniedzy. I wtedy tez bedzie tym gorszym w zwiazku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
moze nie sam fakt kto ile ma tylko kto pracuje a kto siedzi w domu.to znaczy to jego postrzeganie nie moje. w ogole zapomnialam dodac waznej rzeczy, niektorzy tu mowia ze pasozytuje czy cos, ale to jest tak ze wieksze pieniadze przynosi on tylko latem i jesienia, zima kiedy nie ma zamowien przynosi taka sama kwote jak ja.do tego nadal wszystko jest na mojej glowie. mysle ze wnoszenie do zwiazku jest zatem rowne.chodzi tylko o te wymowki ze znowu tyle pieniedzy poszlo itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
jesli by sie uczepic jeszcze tych zakupow to zazwyczaj on wydaje wiecej.wlasnie zrobilam sobie liste bo trzeba cos kupic bo w weekend mamy tu sklep zamkniety i wychodzi ze wydamy rowno przy czym ja mam jedzenie do wtorku rana bez dodatkowych wydatkow a on bedzie musial dokupic pieczywo i papierosy wiec wyda dodatkowo20-30zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to. jednemu mojemu eksowi też się zawsze wydawało, że wydaje więcej. umowa była taka, że w jednym tygodniu on robi zakupy, a w drugim ja. ja częściej robiłam małe zakupy w pobliskim sklepie, a on przynosił więcej za jednym zamachem, więc ciągle mu się wydawało, że więcej wydaje. pomijam fakt, że zżerał 2 razy tyle co ja. i tak wiecznie czuł się pokrzywdzony. z kolejnym facetem wiecznie kłóciłam się o pieniądze, chociaż był totalnym gołodupcem. ale chodziło o podejście do pieniędzy w ogóle. on nie mógł pojąć, że ja kupuję, dla przykładu drinka za 10 zł, bo przecież można piwo za 6. to nic, że wypijał ich kilka razy więcej niż ja, krew go i tak zalewała, nawet jeśli sama za siebie płaciłam. do dziś jest przekonany, że zerwałam z nim dlatego, że mój aktualny facet ma więcej kasy. porażka, jakby mi na kasie zależało, to nigdy bym nawet na niego nie spojrzała. dziwaczna mentalność, ale to w ogóle dziwny typ był. obecnie mam faceta, który dobrze zarabia. ja mam znacznie niższe dochody. i co? i nic. nie ma afer. właśnie się do niego przeprowadzam. nie było czasu na uzgodnienie wszystkiego (tak wyszło, szybka decyzja musiała być), ale akurat o to w ogóle się nie martwię. wiem, że w kwestii kasy się dogadamy. nie jest dla mnie ważne, żeby mieć nieprzebrane ilości kasy, ale podejście do pieniędzy jest, jak pokazuje moje doświadczenie, nadzwyczaj ważne. W życiu bym się nie wpakowała w taki układ jak autorka. pieniądze zawsze będą w waszym życiu i co? wiecznie się będziecie o to kłócić? porażka. jak się nie da dogadać, to lepiej się rozstać, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wspominając o domowych obowiązkach i szanowaniu pracy domowej przez faceta. no nóż się w kieszeni otwiera! mnie szlag trafia na samo hasło, że facet "pomaga w domu" - bo w domyśle taki tekst zakłada, że utrzymanie porządku w domu, to zadanie dla kobiety. to nie dla mnie. jeśli partnerstwo, to równorzędne, także w tej kwestii. tak, żeby było sprawiedliwie (niekoniecznie po równo). teraz pewnie te sprawy będą bardziej na mojej głowie, bo mój facet jest w wiecznych rozjazdach, więc wiadomo, że ja będę częściej w domu, to i więcej tam będę robić. ale nie wyobrażam sobie, żeby on nic nie robił i jeszcze zrzędził!! ja nie wiem, dlaczego, Wy, Kobitki w ogóle wchodzicie w takie układy. tzn. wiem, że kultura,tradycja i inne duperele. ale ja mam też swój rozum, czego i Wam życzę. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garbata krystyna
Nie kłócimy się jak do tej pory. Moim zdaniem mój maż ma tę przewagę nad niektórymi tutaj wymienionymi, że przez dobra chwilę mieszkał SAM. Nie u mamusi, nie z dziewczyna, tylko sam. Tym sposobem nauczył się, ile kosztuje żarcie, ile kosztuja srodki czystosci. Nauczył się, że jak się naczyń nie myje, to resztki w zlewie plesnieją i śmierdzą. Że niemyty kibel jest ohydny i strach na nim siąść, a w lustrze opryskanym pasta do zębów nic nie widać. Że kurz sie bierze z niczego, nie trzeba nic brudzic, on i tak przyjdzie, a zwykłe codzienne czynnosci sprawiają, że na podłodze pojawiają się rózne "śmietki", ktore raz na jakis czas trzeba odkurzyc albo pozamiatać, a podłogę umyc mopem. Różnych rzeczy sie człowiek uczy, jak mieszka sam. Najgorsze to dostac takiego leniuszka, co zawsze mama ugotowała albo dziewczyna, a on nawet nie wie, ze to mieso, te warzywa - trzeba KUPIC, ze ich sie nie dostaje w karitasie za darmo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jak nie pracuje w polu, to pewnie jakas prace za podobne pieniadze by znalazl w wiekszym miescie; no ale coz, moze boi sie, ze wtedy juz nie bedzie mogl byc panem i rozporzadzac. to moze po kazdych zakupach bierz paragon i rozliczaj: aha to twoje, to bylo dla mnie, czyli w sklepie wydalismy na ciebie tyle, na mnie tyle, a reszta/czyli srodki czystosci i inne rzeczy, z ktorych korzystacie tak samo/tylke i moze mu powiesz, wiesz doszlam do wniosku, ze powinnismi oszczedzac, ja juz nie kupuje czekolady, bez niej moge zyc, a ty papierosow, ktore sa bardzo drogie, niszcza zdrowie a bez ktorych mozna spokojnie zyc. A poza tym ja na twoim miejscu chyba wrocilabym na swoje i dala mu do zrozumienia, ze albo sie cos zmieni, albo nie ma co dalej tego ciagnac/i powiedz o co dokladnie chodzi, a on niech slucha i dopiero na koniec jak ma cos do powiedzenia niech sie wypowie/. Wyprowadz sie-tym bardziej ze masz dokad- i powiedz mu: jak zrozumiesz zadzwon, z mila checia odbiore od ciebie telefon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
mysle ze wyprowadzka to jedyny sposob zeby cos poprawic. garbata krystyna on mieszkal sam ale nie powiem zeby specjalnei dbal o porzadek i on kupowal z dnia na dzien jedzenie i wtedy nie mial na kogo zwalic ze pieniedzy braklo a teraz ta osoba jestem ja. sally wlasnie przypomnialas mi ze byl okres kiedy to ja mialam wieksze dochody i te awantury i tak byly "bo nam nie starczy potem" a zawsze robie tak ze wystarczy. rachunki sa pozbierane i policzone zawsze nie wyliczamy sie co do grosza tylko mowie ja mam do piatku jedzenie za tyle i tyle a ty do wtedy masz za tyle i pokazuje zawsze ze dbam by nie przeginac. nie ma mowy o czekoladzie-nie jem slodyczy,kupuje tylko to co niezbedne.on z papierosow nie zrezygnuje. a z zamieszkaniem on niechce sie przeprowadzic bo niechce i kazda wymowka jest dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie tez problem
Ja tez sie kloce ze swoim. Tylko ze my nie mamy wspolnego konta. Oboje pracujemy, jednak jego zarobki sa wyzsze. Placimy po polowie za mieszkanie. Rachunki za zakupy spozywcze do tej pory placilismy pol na pol. Kazde z nas je jednak zupelnie cos innego, poza tym on zre jak swinia a ja jak wrobelek ;-) Od niedawna przeszlam na diete, takze moj jadlospis zmienil sie diametralnie. Kiedy robie zakupy (a mam na to malo czasu w tygodniu, wg mnie mniej niz on) zawsze kupie cos dla niego, np. chleb (ktory sam zjada w ciagu doby!), wedline, warzywka, bo mi go szkoda, ze bedzie moze glodny czy cos. Pozniej prosze go, zeby pokryl rachunek za swoje zakupy, bo ja nawet tego nie tkne. Jednak on nie bardzo kwapi sie do tego, czasem ociaga sie dlugo, albo co najgorsze wydrze sie jeszcze na mnie, ze po co mu kupilam np. pomidory, chociaz normalnie to sam caly kilogram potrafi opendzlowac w 1 dzien. Takze postanowilam ze od tej pory robie zakupy tylko dla siebie, bo przykro mi, ze sie staram, mysle o nim a on mnie jeszcze opier**la albo kasy nie chce oddac. Koniec tego jest taki, ze wyzera to co sobie kupilam, bo twiedzi ze za dlugo lezy cos w lodowce i sie zepsuje. Tylko ze moze ja to sobie zostawilam na pozniej? Bo ja nie jestem w stanie zjesc calej duzej makreli na sniadanie! On tego nie rozumie. I tu powstaja klotnie. Bo to zaczyna wygladac tak, ze to ja niedlugo bede go utrzymywac. Dodam jeszcze, ze w kolko narzeka ze nie ma kasy, chociaz zarabia wiecej niz ja. Tylko ja sie nie dziwie, ze nie ma, skoro piatek - sobota idzie z kumplami po pracy do baru czy gdzies! Ostatnio byla taka sytuacja - jego siostra przyjechala nas odwiedzic na pare dni. Jechalismy taksowka. Ja wyciagnelam kase, zeby zaplacic kierowcy (bo nauczona przykrymi doswiadczeniami wolalam zaplacic i sie nie klocic) na co on mowi, ze on zaplacic. Teraz wiem ze zrobil to tylko dlatego bo chcial sie chyba przed siostra pokazac jaki to on facet jest i ma gest ;-) bo juz nastepnego dnia chcial, zebym mu oddala polowe, hehe. Jak mu wygarnelam jaki to z niego mezczyzna, pozal sie Boze, to mnie przeprosil i powiedzial, ze juz tak nie bedzie, ale ja go znam, zrobi to samo i to wkrotce. Naprawde nie wiem jak sobie z tym poradzic :_( Mam wrazenie, ze mozemy sie rozstac przez te klotnie, a jestesmy ze soba juz 8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda_89
Dziewczyny,chyba kazdy sie o cos tam spiera ze swoim mężem,ale to co niektóre kobiety robia to naprawde w głowie sie nie mieści oni-nielegalni.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDŁUGO POPROSI
cie twój partner o sprzedanie mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety tak , mój mąż jest typem "byznesmana" . który lubi zbierać i mnożyć pieniądze.Wszystko w porządku natomiast ma do mnie pretensje o to , że wszystko jest drogie , że chleb podrożał -po prostu nie lubi wydawać dlatego tak reaguje na wydatki. Na szczęście nie kontroluje przeze mnie zarobionych pieniędzy i nie ma pretensji o moje wydatki a przyznam szczerze , że nie należę do oszczędnych osób.Bardziej ma pretensje do całego świata , że utrzymanie jest drogie ale takie spory nie trwają długo, zazwyczaj godzina i po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tą sprawę widzę tak
masz mieszkanie swoje - tzn.wynajmujesz mieszkanie w którym nie mieszkasz ale je opłacasz - i to jest bardzo mądra rzecz i nie daj się nigdy przekonac że robisz żle bo ronbisz najmądrzej jak możesz ale z tego mieszkania zrezygnowałaś na prośbę swojego faceta , przeniosłaś się gdzieś gdzie nie masz szans na pracę , jesz mniej i inaczej niż twój facet , zajmujesz się domem , sprzątasz , gotujesz a ten patafian nie potrafi tego uszanowac i depcze w buciorach , czy ja coś zle zrozumiałam ? Bo jeśli wszystko dobrze zrozumiałam to poważnie się zastanów czy ten związek ma sens , twój facet myśli - jak ktoś tu świetnie napisał że żarcie rozdają za darmo w caritasie , mięso rośnie na drzewach i można sobie je zrywac według potrzeb , w domu sprzatają i gotują krasnoludki a ty jesteś niedobra bo życie jest drogie:O:O Jesteś mądrą dziewczyną i nie daj sobie wejśc na głowę , skoro jak byłaś tam gdzie miałaś mieszkanie to jakoś ci na wszystko wystarczało to znaczy że problem nie jest w tobie tylko w misiu , powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widze ze nasz system
skladki wspolnej kwoty dziala u wielu osob, u nas jest tak ze mamy jedno wspolne konto, i ja na przyklad mam 3 wlasne konta, ile ma maz nie wiem i wiedziec nie musze, on tez nie wie ile ja mam kont, ustalilismy ze kazde wplaca 1600 zł od siebie, z tego konta oplacamy rachunki, jedzenie, wspolne wyjscia, itp. Za pozostale pieniadze kazdy kupuje co chce, moj maz ostatnio kupil motor a ja sobie pojechalam na tygodniowa wycieczke. I jest usper, bardzo sie kochamy i nie wyobrazm sobie zebysmy sie miei klocic o kase, oboje lubimy korzystac z pieniedzy i nie chcialabym zeby mnie ktos rozliczal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
denaturka miałam taki problem i go rozwiązałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxc
może zaproponuj, żeby kupował tytoń na lewo i sam kręcił? u nas często były kłótnie o fajki... palimy oboje więc szło jakieś 800 miesięcznie... ale zaczęliśmy 'produkować' fajki sami :P i teraz wydajemy jakieś 200zł i jest lepiej, w końcu 600 zostaje w kieszeni jeśli chodzi o Wasze kłótnie: napisz proszę ile on zarabia, ile masz Ty. oraz takie stałe wydatki typu opłaty, ile ma on, ile Ty. szczerze mówiąc nie czytałam całego wątku tylko wyrywkami. on pracuje, a Ty się uczysz (studiujesz? dziennie, zaocznie?) i zajmujesz domem? mieszkacie u niego tak? daleko masz do jakiegoś większego miasta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo ciekawy artykuł w tym temacie na helozdrowie dojść do kompromisu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie. Zlanczamy zarobki razem i wydajemy wspolnie. Jego raczej zlosci to ..ze wiecej zarabiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×