Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość denaturka

klocicie sie z facetem/mezem o pieniadze?

Polecane posty

Gość gronostajka
Ja zarabiam ponad 2- 3 tys, mój chłopak 3-4 (w zależności od miesiąca). Kasa jest wspólna, mamy zobowiązania kredytowe, nie kłócimy się raczej o pieniądze. Przeszkadza mi tylko, że on woli je wydać na mnie, niż sbie coś kupić. Walczymy z tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam cs takiego to nóż mi się w kieszenie otwiera. No Pan i Władca się znalazł. Proponuję powiedzieć mu :mój drogi skoro uważasz, że za dużo wydajemy na życie to proszę bardzo przez dwa najbliższe miesiące ty dysponujesz kasą. A ty nie lataj jak pojebana z mopem tylko jak nie masz srodków do sprzątania to nie sprzątaj. Gwarantuje Ci, że problem się rozwiąże.Albo facet się nauczy albo się rozstaniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjaakk
energiczna ona nie bedzie dzielic kasy na pol bo jej nie ma, ona chciala by pasozytowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
tyle ze jemu balagan wcale nei przeszkadza,byle zjesc. no i nie sprzata w ogole ja robie wszystko w domu a on pracuje,czasem wykonujemy dodatkowe prace ale to razem lub jesli to ciezka praca to on sam. ktos kto mowi ze pasozytuje niech sie wypcha,bo to nie ja sie prosilam zeby u niego mieszkac stad zrezygnowac z mozliwosci pracy.mam pieniadze swoje tylko mniejsze niz jego ale duzo par jakos daje sobie z tym rade. w zupie ziemniakow nie zjada tylko je zostawia i dziwi sie ze nienajedzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjaakk
dziewczyno musisz patrzec na siebie a nie robic z siebie niewolnika za pare groszy. skoro nie pracujesz to skad masz pieniadze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego od razu pasozytowac? JAk dobrze zrozumialam,autorki pieniadze ida na rachunki,jej faceta na zycie. Zreszta,skoro razem sie mieszka,to chyba normalne,ze moze sie takzdarzyc,ze ktores straci prace,i bedzie na utrzymaniu partnera. I nie jest to pasozytowanie - jak moj facet stracil prace i zostal bez kasy,to kupowalam mu wszystko,i nie uwazam,zeby pasozytowal,cieszylam sie,ze jest w domu i jak wracam,to mam ugotowane i posprzatane. A jak ja nie pracowalam,tez nie robil mi problemu,zebym mogla sobie kupic antyperspirant! Ale tu facet najwyrazniej nie zdaje sobie sprawy,ze zycie kosztuje,ze jedzenie jest drogie,i jak sie chce jesc codziennie kotlety,to wyda sie wiecej pieniedzy niz na zupki. Srodki czystosci tez kosztuja,a raczej sa niezbedne,no,chyba ze ktos woli kupic jakies pseudo-srodek za 2 zlote,i miec zapuszczony kibel! Jak ktos wyzej napisal - przestan robic cokolwiek,nie sprzataj,bo nie ma czym,nie gotuj,tak z oszczednosci,i albo zrozumie,albo sie rozstaniecie. Nie ma nic gorszego jak spedzic cale zycie z takim sknera,co na swoje zarcie sobie nie zaluje,ale na inne rzeczy to juz wielki problem i awantura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
nie chce rozstania ale widze ze ku temu to zmierza bo wykanczajace sa awantury o to.jak mieszkalam sama to za te same pieniadze potrafilam oplacic sie,odlozyc np 100zl na wszelki wypadek i kupic sobie ciuch zeby nie zwalilo mi sie naraz wszystko. a pieniadze mam bo jestem sierota i sie ucze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, ze masz wlasne mieszkanie, to moze je wynajmnij? Kasa dodatkowa bedzie; ale w moim odczuciu on chcial zebys sie do niego wprowadzila, bo potrzebuje pomocy domowej; sorry, ale on nie ma szacunku do twojej pracy w domu, u mnie by nie przeszlo ze on w butach chodzi; my zawsze z mezem jezdzimy razem na zakupy- zeby widzial ile kosztuje utrzymanie domu no i sama tych siat przeciez nie bede taszczyc; praktycznie nigdy nie robi mi zadnych wyrzutow, bo kiedys jak pokrecil nosem, ze wzielam drozszy troche plyn do prania, to odrazu mu powiedzialam ze ok i wzielam najtanszy, o niezbyt milym zapachu i na drugi raz juz nosem nie krecil; poza tym zawsze mowi, ze ja lepij wiem co w domu potrzeba, bo on facet nie za bardzo sie zna. No ale z drugiej strony my oboje pracujemy wiec nie mamy problmow z finansami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zaproponuj mu taki uklad - dolozysz sie do rachunkow,i bedziecie osobno sie zywic. Uloz tez grafik na sprzatanie. Zobaczysz po miesiacu,kto lepiej na tym wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menda mala
" klocicie sie z facetem/mezem o pieniadze?" Nie bo ich nie mamy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gospodarna
mieszkam z moim facetem i po wyplacie odkladamy pieniadze do naszej tzw skarbonki. Dodam ze on wiecej zarabia ale ani razu mi tego nie wypomnial. W sumie pieniedzmi ja zarzadzam. na poczatku miesiaca okreslam ile wydamy mniej wiecej na jedzenie karty bilety paliwo, place za mieszkanie(wynajmujemy) a reszte odkladam na oszczednosci, a jak pod koniec miesiaca brakuje kasy na zycie to z tych oszczednosci bierzemy.Robimy duze zakupy raz na 2 tygodnie a codziennie chlebek jakas wedline warzywa :) i w ten sposob spokojnie co miesiac cos odkladamy ;) jakies wieksze wydatki razem planujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moppy - zgadzam sie z toba,facet chyba potrzebowal darmowej gosposi domowej,i jeszcze cudotworczyni,ktora zrobi wszystko,a nie wyda przy tym ani zlotoweczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gospodarna
dodam ze razem jezdzimy na zakupy i to nie dlatego zeby mu uswiadomic ceny produktow. Nigdy sie o pieniadze nie klocilismy i nie bedziemy raczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
mieszkanie wlasne pod tym wzgledem ze mam miejsce w ktorym mam gdzie mieszkac ale nie mam go na wlasnosc jestem tylko lokatorka i nie moge wynajmowac bo juz probowalam to uzgodnic w admonistracji.wiec place bo nie zrezygnuje zebym potem poszla pod most. moppy tez czasem mam takie wrazenie ze jestem u niego bo on potrzebuje sprzataczki a z drugiej strony nie chce od niego wymagac sprzatania skoro pracuje a ja jestem w domu, mi korona z glowy nie spadnie ze posprzatam i ugotuje tylko zeby to szanowal i zeby wiedzial ze to kosztuje,niby mowi ze ja wiem lepiej a potem i tak sa awantury. aha i to tez nie jest tak ze my ledwo wiazemy koniec z koncem tylko narzeka chyba dla samego faktu narzekania. gospodarna wiele razy mowilam ze tak bedziemy robic, bedziemy liczyc co ile itp i odkladac chocby drobne sumy no ale nie da rady. chyba odejde i bede zyc po mojemu:( dobrze bardzo dziekuje za rady i troche inne swiatlo na sprawe.ide gotowac obiad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my kłóciliśmy się wyłącznie o pieniądze.Znalazłam na to sposób-poinformowałąm męża,że on będzie dysponował kasą i pokazałam mu jak się planuje co miesięczny budżet.ZAłożył sobie zeszyt i się przekonał na własnej skórze.Teraz się nie kłócimy,sam zobaczył ile wszystko kosztuje,bo musiał sam zakupy robić,przestał się dziwić,że nie starcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gospodarna
ja bym z nim pogadala... albo koniec z klotniami i wypominaniem albo wracasz do siebie ? co jest dla niego wazniejsze kasa czy Ty? zaproponuj zapisywanie wszystkich zakupow w jakims zeszycie...po miesiacu zobaczy kto szasta pieniedzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenek
nigdy nie klocimy sie o pieniadze , poza tym to ja raczej mowie w sklepie wezmy ta tansza rzecz...jemu to odpowiada i nie ma problemu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi to sie wydarzylo
u mnie jest tak: on zarabia ja obecnie nie pracuje (chwilowo) i narazie to on utzrymuje dom. Przynosi mi wyplate a ja mam oplacic wszystko, zrobic zakupy (jedzenie, kosmetyki, srodki czystosci i jeszcze jakies inne pierdy) i jeszcze odlozyc! Czasem sie nie da odlozyc bo akurat w danym msc przyszedl jakis dodatkowy rachunek czy cos sie pokonczylo czy samochod nawalil...ale to normalne....i ktoregos pieknego dnia zapytal "to gdzie przewalilas cala wyplate?" a ja ze...na to, na to, na to.....itd a on cos tam znow powiedzial....nie mial racji wiec wiecej nie dyskutowalam z nim tylko OSWIADCZYLAM ze od nastepnego msc robi on wszystko: zakupy, sprzatanie, obiady i wszystko to czym ja sie zajmowalam! wiesz co....wystarczyl week by mnie przeprosil....bo poszedl 2 razy do sklepu i stracil kupe kasy ale oczywiscie na normalne rzeczy na obiad...bez czekolady za 7 zl:-)...i jak wrocil to zapytalam: "to na co przwaliles tyle kasy???:-)" a on ze na to na to na to i zaczal sie smiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi to sie wydarzylo
a poza tym jak jest u ciebie taka sytuacja to pisz liste rzeczy ktore ma kupic i on niech chodzi do sklepu....przez miesiac....i facet wtedy zobaczy ile co kosztuje i zrozumie ze forsa idzie na zycie, ze 50 zl na tydzien nie starczy i moze przestanie sie ciebie czepiac.... a nastepnym razem jak nie chce kupic domestosa to powiedz ze kupisz jakies tansze gowno pod warunkiem ze to on bedzie szorowal ten kibel:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
straszne rzeczy piszecie, wspólne konto na które wpłacacie pieniądze a w reszte się nie wtrącamy,na pustyni żyjecie czy jak? rodzin nie macie? a jak Twoja albo jego matka czy brat zachoruje i poprosi Cię o finansową pomoc to radobie ze swoich, moje to moje? a dziecko to wspólny wydatek czy matki? a wkładki laktacyjne dla matki liczy się pod dziecko czy to już wygoda matki? nie rozumiem tego systemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NibySama
TAK. Mamy osobne konta. Porażka. Osobne pieniądze w małżenstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Męzatka 29
Nie kłocimy sie o kase. Mąż robi zakupy wiec wie ile co kosztuje. Kiedys mu nagadalam ze stanik kosztuje 100 zl wiec jak kupilam za 70 zl to byl nawet mile zaskoczony :) Chodzi ze mna na zakupy wiec jest w temacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my się kłócimy glównie
o pieniądze....a raczej ich notoryczny brak:oechhh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie biote samych najdrozszych rzeczy, tylko czasem lepiej troche doplacic i wiedziec, ze to pomoze/ja np lubie jak moje ubrania ladnie pachna po wypraniu, tak samo z papierem toaletowym, pasta do zebow itp, ale juz taki plyn do naczyn czy recznik papierowy nie musza byc z wyzszej polki/. Faceci czesto narzekaja bo nie sa uswiadomieni ile kosztuje zycie/pierwsze u mamusi a teraz u dziewczyny/zony/ dlatego najlepiej jest mu wszystko pokazac. Oczywiscie uwazam, ze skoro nie pracujesz, to powinnas/tak powinnas/ zajmowac sie domem, ale mi chodzi tu o respekt. Ty masz respekt bo on ciezko pracuje i jak przyjdzie z pracy to chcesz mu podac obiadek tak? No wiec on tez powinnien miec respekt do tego co ty robisz w domu. Jesli sam nie mysli, to ja bym mu pomogla, pytaniem: kochanie ja tu sprzatalam, mozesz nie chodzic, prosze cie, w butach? Pozniej wszedzie brod. A jak facet takiej zwyklej prosby nie uszanuje, to sorry ale ja bym wiala gdzie sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z moppy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
moppy tu jest fakt nie szanuje bo ja powiem to on mowi za chwile alebo ze jeszcze gdzies idzie albo zdejmie a nastepnym razem zrobi znow to samo. z zakupami jest tak ze ja dla siebie kupuje tanie rzeczy,on musi miec jedzenie z wyzszej polki,co do srodkow czystosci wiem ze niektore sa dobre tansze niektore trzeba wziac drozsze tak jak z tym domestosem-wzielam zeby mu pokazac ze to nie spisze egzaminu. a do sklepu chodzimy razem albo on idzie po jedna rzecz sam i teoretycznie wie ze jest drogo itp ale jak kupuje po 3 rzeczy np w osiedlowym sklepiku i wyda 20zl codziennie to jakims cudem wydaje mu sie ze wydaje mniej niz jedne zakupy na tydzien za 100zl w markecie mezatka ja nawet bluzek za takie pieniadze nie kupuje,zawsze ciuchy na wyprzedazach kupuje i ostatnio go oswiecilo jak za 3 rzeczy zaplacilam jak on za jedna,tylko ze trzeba sie nachodzic a jemu sie nie chce-w koncu facet:P owszem wynioslam z domu taki wizerunek ze kobieta sie zajmuje domem i jak facet przychodzi to obiad na stole,to ze facet balagani tez zaobserwowalam i uznalam ze skoro on tak robi to normalne,tylko wtedy nie bylo klotni ile sie wydaje i na co, a u mnei sa stad uznalam ze jest cos nie tak. mysle ze dam mu jeszcze miesiac a dzis z nim porozmawiam na ten temat i cos ustalimy,choc watpie zeby sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teekanne
My tez mamy obok kont osobistych jedno konto wspolne, na wydatki takie jak rachunki, benzyna, jedzenie i wszystko inne, co sie z prowadzeniem domu wiaze. Po wyplacie kazde z nas przelewa taka sama kwote na to konto (z doswiadczenia juz wiemy, ile miesiecznie potrzebujemy) i tym zarzadzamy, czasem cos zostaje, czasem trzeba nieco doplacic, zalezy od miesiaca. Kazde z nas ma rozsadne podejscie do kasy i nie musimy sobie w wyciag z kart platniczych zagladac i sie nawzajem sprawdzac. Malzenstwem nie jestesmy, dzieci nie mamy i nie musimy miec calej kasy wspolnej. Wypowiedz o dylematach, czy rzeczy dla dzieci itp. kupic z konta wlasnego czy wspolnego jest moim zdaniem smieszna. Wiadomo, ze wraz z uplywem czasu, sformalizowaniem zwiazku i pojawieniem sie dzieci zmieniaja sie proporcje i coraz wiecej rzeczy (jesli nie wszystko) jest wspolnych i wtedy tez inaczej sie decyzje w sprawie finansow podejmuje. Nie wytrzymalabym uwag partnera w rodzaju ´na co tyle kasy poszlo´. Jak sie czynnie uczestniczy w ponoszeniu wydatkow, to sie wie, ze zakupow na caly tydzien dla 2 osob sie za 30 zlotych nie zrobi, chyba ze sie je tylko chleb z dzemem. Wszystko kosztuje i twoj facet powinien miec ta swiadomosc. Absolutnie nie uwazam, ze pasozytujesz. Placac rachunki i prowadzac dom pokazujesz przeciez, ze wnosisz swoja czesc. Starasz sie rozsadnie gospodarowac waszymi zasobami, a on co w tym kierunku poza gadaniem zrobil? I zastanow sie, czy takie nastawienie u niego nie wynika z czegos innego, niz tylko ´troska o wydatki´. Czasem klotnie o kase sa przykrywka dla innych problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość denaturka
ja mam czasem wrazenie ze jest strasznym ale to strasznym materialista i dlatego moje gadanie do niego nie trafia.czy inne problemy mamy?raczej nie,choc to roznie bywa i pewnie nie wszystko mi mowi. owszem wkladam w ten zwiazek cala siebie,daje tyle ile potrafie,naprawde duzo trace bedac w tym zwiazku i to wiele osob mi powiedzialo dlatego takie jego zachowanie coraz bardziej przybliza mnie do tego by sie z nim rozstac. dobrze koncze bo zaraz przyjedzie z pracy.jakby co to piszcie pozniej z checia przeczytam i na pewno skorzystam z rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony wyglada jak typowy sknera, ale z drugiej strony wydaje na sibie kase normalnie, czego sknerusy nie lubia robic. wiesz moj maz jest typowym takim facetem/on nie wypierze ubran, nie posprzata lazienki/, ale nigdy mi nie wylicza pieniedzy; predzej kupi cos dla mnie niz dla siebie, ale ja tez nie wydaje na byle co pieniedzy, a twoj to sie po prostu czepia. Gotujesz mu, sprzatasz, nie rozwalasz pieniedzy, a on nawet butow nie potrafi sciagnac. Jesli teraz mu nie wylozysz kawe na lawe, to pozniej bedzie juz gorzej. To mi bardziej przypomina zwiazek: ja pan ty gosposia p.s. a on nie moze sie wprowadzic do ciebie? Zebys ty mogla isc do pracy? Czy on pracuje na roli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×