Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość turpistyczne dziewcze

dysmorfofobia... jak to jest u was

Polecane posty

Gość turpistyczne dziewcze

a wiec mam 19 lat i cierpie na dysmorfofobie... malo kto jest sobie w stanie wyobrazic to, jak bardzo nienawidze siebie i jak soba gardze, jak moj wlasny widok przyprawia mnie o (autentyczne) mdłości... ale mysle ze inni, ktorzy tez na to cierpia mogą miec lepszy lub gorszy obraz mojej sytuacji... wiec zwracam sie do Was i prosze, podzielcie sie ze mna swoimi doswiadczeniami z ta choroba, jak to było u Was, czy zdarzały sie Wam jakies szczegolne incydenty i jak przebiegalo leczenie ( czy skutecznie) ja leczyc zaczełam sie niedawno, a z wlasnych incydentow moge wymiecnic kilka, tych drastyczniejszych: - nienawidze swojego nosa- chciałam złamac go sobie wiec uderzylam sie ( mialam wtedy 17) w twarz kamieniem, ale poza obrzekiem bez skutku... - z obrzydzenia do wlasnych oczu obciełam sobie w zimie rzesy (dzieki Bogu odrosły, bo potem gdzies przeczytalam ze czasem wcale nie odrastaja...) - jakis rok temi probujac uczesac moje marne, paskudne włosy wpadłam w szał i obcielam sobie włosy, czesc wyrwałam - czasem gdy nie moge patrzec na swoje zeby, "dłubie" w dziąsłach paznokciami albo wykałaczka i rozdrapuje je Jest to straszne, (troche makabryczne), chore, smutne i najgorzej, ze brak mi nad takimi zachowaniami jakiejkolwiek kontroli... gdyby to ktos inny opowiedzial mi o sobie takie rzeczy ( a ja bylabym normalna) nie moglabym uwierzyc, ze czlowiek sam sobie potrafi robic takie rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz nie wiem czy to
prowokacja, czy nie ale ... ale jesli to prawda to może warto pójśc na jakąś terapie ?? Mowię powaznie. Jeżeli teraz jest tak źle, to nie długo naprawde zrobisz sobie krzywde. Tak nie można zyc. Sama sobie z tym nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak w ogole
jak doszłaś do tego ze to dysmorfofobia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeszcze coś
definicja dysmorfofobi mówi, że "Czasem widziany defekt ciała jest tylko wyolbrzymiony". Może nie ma powodów tak patrzeć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turpistyczne dziewcze
nie, to nie prowokacja napisałam to, bo akurat taka wieczorna pora i mialam nadzieje ze takie zwierzenie, tu gdzie jestem anonimowa i w ogole, troche mnie odciążą... jak napisałam terapie zaczełam, dokladnie jakis miesiac temu... prawdopodobnie bede przyjmowac jakies leki jak przy nerwicy, ale to dopiero sie okarze przy kolejnej wizycie u psychologa... oczywiscie do tych moim "incydentów" przyznałam sie jedynie tutaj, nie porafiłabym nikomu powiedziec o tym prosto w oczy... to znaczy rodzice wiedza o włosach bo przeciez mama musiała mnie zabrac wtedy do fryzjera i po peruke... teraz znow mam wlasne, bidne włoski ale dalej ja nosze i to tez, ze tak powiem- "chorobliwie" i "nalogowo"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turpistyczne dziewcze
czytałam gdzies kiedys o dysmorfofobi ale szczerze nie chcialam sobie sama przypisywac tej choroby bo bardzo latwo sobie cos takiego wmowic na siłe... psycholog po rozmowie ze mna i kilku testach stwierdzil ze wyglada to na dysmorfofobie i/czy tez nerwice natrectw... bo psycholog zna moj problem bardziej pod katem wszyskich moich paskudnych, nieodlacznych mysli o swoim wygladzie i stosunku do samej siebie... nie szczegolnie chciałam mowic zaraz od razu obcej osobie tak przykre i upokarzajace rzeczy, jak drapanie sie po twarzy... włosy nie sa natomiast dla nikogo (tj rodzicow i lekarzy) bo trudno jest ukryc cos takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno! Szczerze Ci współczuje. Ja też czasami nie moge na siebie patrzeć, ale nie do tego stopnia. Wiesz, moim zdaniem, niedobrze, że nie powiedziałaś o tych incydentach na terapii. Ona nie ma sensu, jeśli wszystkiego do końca z siebie nie wyrzucisz, tym bardziej przed osoba, która ma Ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turpistyczne dziewcze
Oj nie jest tak prosto przyznac sie komukolwiek do takich rzeczy... nawet tu, gdzie -jak juz pisałam- jestem anonimowa, czuje lekki dyskomfort... predzej czy pozniej na pewno bede musiała o tym opowiedziec... jednak nawet ja widze i wiem jak bardzo patologiczne i chore są te moje przypadki, ktore podałam... w napadzie zalu i zlosci na siebie niewiele nad tym mysle, ale na spokojnie wstyd mi wyznac, ze jestem w stanie postepowac tak glupio i bezmyslnie i nie zmienia to tego ze wciaz nie moge na siebie patrzec i wciaz czuje sie jak "wredna suka" przez ten egocentryzm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turpistyczne dziewcze
zrobiłam czy nie, nie zmienia to faktu, ze praktycznie nie potrafie zyc ze sobą taką jaka jestem... to moze wydawac sie plytkie i banalne ale naprawde, naprawde jest to koszmar, ktorego nie zycze nikomu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ka(IfU555Im666)
Hej, mam 16 lat. Autorko topiku Rozumiem CIe doskonale. Od niedawna chodze na spotkania z psychologiem wlasnie w związku z tym...Nie wiem czy to cos da jak ona nawet pewnie o tym nie slyszala(dysmorfofobia) Jak o tym pomysle, chce mi sie plakać. Wyobrazcie sobie cale zycie wydaje sie bez sensu przez taką blachostke. Jednak trzeba walczyc.. U mnie to trwa juz nawet nie pamietam... od jak dawna, chyba od przedszkola ;/ Aaa incydent jaki mi sie przytrafil...Cuż..Pociełam sobie twarz.Marze nadal o operacji.NIkt tego nie zrozumie. Wszyscy maja mnie ze ponurą dziewczyne sluchającą wkółko metalu do tego pewnie opuźnioną debilke. Wiem. srają na to zę rysuje, pisze ksiązki,spiewam,czy gram na gitarze. Zawsze pytałam sie czemu To kurwa ja jestem najgorszym gównem na swiecie.? Nie wiem. To boli... to boli tak cholernie ze chce sie wyrwać ze swojego ciała.. Nie mogę TO nie jest zabawa to zjebana choroba której musze sie pozbyć inaczej skończę w pudełku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie wlasnie dysmorfofobia byla objawem depresji, to jest bardzo skomplikowana sprawa, dotyczaca psychiki, musisz koniecznie skonsultowac sie z dobrym psychiatra, wybierzecie odpowiednie dla Ciebie lekarstwa i bedzie lepiej. Dysmorfofobia ma olbrzymi wplyw na zdrowie i samopoczucie. Czasami zatruwa zycie i moze przeksztalcic sie w mysli/proby samobojcze. Nie warto tego lekcewazyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuo
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bądzcie pozdrowieni
Autorko topiku ,mogę się z tobą jakoś skontaktować?; )Chiałabym porozmawiać ,podzielić się kilkoma doświadczeniami z tej choroby, i pewnymi wnioskami, mam nadzieję, że jeszcze tu zaglądniesz, a może już wszystko jest okej? Mam nadzieję:) Trzymajcie się i nie wińcie siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćk
Wiem że ten temat skończony już dawno ale rozumiem jak to jest.. Mam 16 lat i już nie mogę na siebie patrzeć. Wpadłam gdzieś przypadkiem na definicję tej choroby i od razu pasowało dosłownie wszystko. Przede wszystkim nienawidzę swoich bioder, ud, nosa, oczu, brwi, ust i zębów. Nie byłam u żadnego psychologa i raczej nie pójdę, bo zwyczajnie nie chce nikomu o tym mówić. Przed koleżankami i rodziną udaję pewną siebie i wmawiam że jestem według siebie idealna. Tak naprawdę, kiedy nie muszę wychodzić z domu, to zostaję w nim, nie chce wychodzić, wolę siedzieć całymi dniami w łóżku, a nawet gdy przechodzę np. do łazienki jestem owinięta kocem, żeby nikt nie widział mojej figury. Jeśli jestem nieumalowana i wychodzę z mojego pokoju to odwracam twarz żeby nikt na mnie przypadkiem nie spojrzał. Zawsze staram się nosić luźne ciuchy, które zamaskują moje defekty, zakładam tylko czarne spodnie, w żadnym razie jeansy w których czuję się jak hipopotam. Ubieram się praktycznie tylko na czarno, ażeby wyglądać szczuplej wmawiając innym że tak bardzo lubię ten kolor, w co oni wierzą bo lubię rocka i ten styl więc nikt nie ma podejrzeń... Kiedy przechodzę obok szyby, lustra, szklanych drzwi ciągle się przeglądam. Nienawidzę wychodzić z domu z koleżankami bo mam wrażenie że wszystkie wyglądają lepiej (niektóre nawet się nie malują, a są ładniejsze niż ja w pełnym make-upie). Niedawno zaczęłam technikum i nowe koleżanki ciągle mówiły mi że jestem i że one chciałyby się do mnie upodobnić, jedna nawet powtarzała w żartach że chce być moją bliźniaczką, trochę to pocieszające, ale co z tego skoro ja nie widzę się takiej jak one mnie widzą... To naprawdę straszna sytuacja.. Myślę że sporo w tym winy jednej z moich "przyjaciółek" z którą kiedyś bardziej się przyjaźniłam, a teraz staram się ją ode mnie izolować, dla swojego dobra, przy niej jest najgorzej.. Ta dziewczyna wpędza mnie w takie przygnębienie - zazwyczaj gdy się z nią rozmawia rozpowiada ona jakiego to nie ma powodzenia, jaka to nie jest ładna wg. wszystkich itp. Pamiętam że kiedyś uważałam że mam ładne usta, brwi i że moja figura jest w sumie całkiem okej, ale po kilku latach przyjaźni z nią zupełnie się wszystko zmieniło. Parę razy powiedziała mi "ale przecież ty nie jesteś taka szczupła" "no ciekawe gdzie ty masz duże usta" "tak na pewno ty masz chłopaka, proszę cię, kto by cię chciał". W 1 gimnazjum niektóre dziewczyny mnie wyzywały, to też musiało mi zaszkodzić.. Oczywiście byłam twarda i jestem taka wg. wszystkich których znam, ale nie wg. siebie. Ogólnie pośród wszystkich uchodzę za pewną siebie i hardą, a to moja maska i boję się ją zdjąć, żeby nikt nie dowiedział się o tym, że tak naprawdę nie jest. Ciągle myślę o tym jak wyglądam i jak chcę wyglądać, porównuję się do innych, mam zniszczone postrzeganie samej siebie. To naprawdę strasznie ciężkie i mam nadzieję że w końcu jakoś z tego wyjdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to mam wstydze sie tego jesten chlopakiem 22 lata , mialem to od malego lubilem przejzec sie w lustrze ale nie bylem czubem potem czesto uzywalem zelu , niekiedy w lustrach wygladalem bardzo ladnie nie kiedy zle , teraz tez tak mam , nie moge sie odpatrzec od luster unikam tego przy ludziach , mysle ze jakies tabletki mogly by mi pomuc w glownej mierze mam ja na wlosach zaczelo mi sie przerzucac wpisalem sobie w internet jak samemu to leczyc bo uwazam ze moja jedyna droga bylo by leczenie prywatne a to drogie z pracy zrezygnowalem mam obnizony nastroj i lecze tradzik i zarost a dzis to mnie glowa boli ide spac chyba poczytam o tym wgl zycis mnie niszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fresca5
Czy ktoś tu jeszcze pisze? ja przez tą fobię wpadłam w depresje lękową. Od 2 lat nie wychodzę z domu. Nie mogą się na siebie patrzeć w lustrze. Miałam juz próbę samobójcza. Myśle, że tylko operacja plastyczna zmieniła by moje życie, ale nie pracuję, więc mnie na nią nie stać. Nie mogę i nie umiem tak żyć, z taką twarzą. Każdy dzień to lęk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamama234
Też muszę się wygadać. Ja mieszkam w Anglii i pol roku temu urodziłam 2 syna. Od tamtej pory poprostu nie mogę na siebie patrzeć. Ciazowe kg zniknely po 2 tygodniach. Jestem szczupla ( nosze rozmiar 36/38). Ale to co zrobiło się w mojej głowie nie daje mi żyć. Mam cudownego faceta i bardzo przystojnego 2 zdrowych dzieci a ja jestem zupełnie inną osobą. Zawsze byłam pewna siebie a teraz szkoda gadać. Nie jestem w stanie znaleźć w moim wyglądzie ani jednej czesci ciala ktora bym nawet lubila. Wszyscy dookola mi mowia ja wygladam super po ciazy ze totalnie zmiana na duzo lepsze a mi sie wydaje ze dokladnie wygladam duzo gorzej. Wiele osob chwali moje nogi ze sa zgrabne i dlugie a ja widze cellulit i grube lydki, ze mam bardzo ladna twarz a ja widze duzy nos cienkie brwi i okragla twarz, ktora wyglada dziwnie jak nie ja. Caly czas porownuje sie do innych kobiet, malo tego kiedy jestem na zewnatrz wszystkie kobiety wygladaja pieknie ale to wszystkie ale nie ja. Przez to co sie dzieje zrobilam sie zazdrosna i to o glupstwa. Kiedys mi moj facet powiedzial ze tak wyglad kobiety jest wazny dla niego bo go zapytalam logika by mi podpowiadala ze jest ze mna ok bo uklada nam sie wspaniale nawet w seksie ale ja sie poplakalam wtedy bo jak on moze byc ze mna jak ja jestem taka brzydka. Nie powiedzialam mu tego zgonilam moj placz na hormony bo to bylo miesiac po porodzie ze reguluja sie. Jest ciezko mam wspaniale zycie a moja glowe zaprzataja takie bzdury ale to silniejsze jest, nie wiem co robic nie chce isc na terapie bo boje sie ze to co mysle na swoj temat to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam prawie 30 lat i nie mogę na siebie patrzec. Wy piszecie że wam ludzie mówią że jesteście ładne, mi zdarza się to rzadko. Mam wszystko brzydkie i nieproporcjonalne. Też pisze o tym tylko w necie i psychologom. Znajomi myślą że siebie akceptuję. Nie wiem jak mam przeżyć resztę życia w tej szpetnej powłoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja też potrzebuje sie wywietrzyć bo już mi psychika siada. Ogólnie to problem mam spory i stwierdzony, ale mnie nie stać na psychoterapię więc się muszę pokulać z tym. Moje największe zboczenie, to moje nogi i moja figura, im mniej ważę tym gorzej się czuję. Potrafię spędzić parę godzin odrysowując się ze zdjęć na plastikowych szybkach (siedzę i skrobię czymś ostrym) a potem porównywać to do chudych dziewczyn z internetu. Ogólnie stałam się bardzo kreatywna jeśli chodzi o pokazywanie sobie jak wyglądam i zazwyczaj na początku te metody sprawiają mi satysfakcję, ale jak w nie wsiąkam i peóbuję powtórzyć, to nagle się okazuje, że wszystko robiłam nie tak i że makabra, i że jestem tłusta świnia. Noszę 34/36 (spodenki) przy 178cm, facet mnie goni że wyglądam jak szkieletor, że mi cycorki zleciały i mi widać kości klatki piersiowej (nie same żebra, wszystko mi przebija), znajomi rzadko kiedy wierzą, że mogę się uważać za za grubą, a ja jestem potwornie męcząca bo ciągle potrzebuję zapewnień. Plus jestem pewna, że ludzie którzy uważają mnie za szczupłą mają jakiś spaczony obraz mnie przez to jak strasznie rzutuję na nich swoimi kompleksami, a osoby które (przykład poniżej) widzą mnie większą to ludzie którzy widzą mnie taką jaką jestem. No masakra ogólnie, nie wiem jak mogę w to wierzyć, ale jestem o tym święcie przekonana. Moja 70 letnia współlokatorka mnie ostatnio zawołała, żeby mi powiedzieć, że mam nogi jak Kayah która jest obecnie tłustą kobyłą. Nie mogę przestać o tym myśleć, i rycze jak bóbr i tak szperam po forach czy ktoś sobie poradził bez fachowej pomocy bo ledwo ciągnę ze sobą już, mam się tak dosyć jak to tylko możliwe. Jak faktycznie mam takie tłuste pałąkowate giry, to przynajmniej chce to akceptować. Strasznie ciężko się żyje z czymś co cię ciągle ściąga na dno, moi znajomi też już mają dosyć krążenia wokół jednego tematu (aka czy mam chude nogi na pewno, ale na pewno???) przy każdym wyjściu. Strasznie się nie lubie i strasznie bym chciała przestać, ale to jest trudne jak diabli, bo zawsze znajde/przypomne sobie coś co mnie utwierdza w przekonaniu, że jestem rzeczywiście tak szkaradna, jak sama siebie widzę. Obecnie (przez porównanie do Kayah między innymi) jestem na etapie "górę mam wychudzoną do kości a nogi jak słonica. Jest dużo paskudnych szkaradek przecież, i jak już jestem jedną z nich to się chce przynajmniej oderwać od fizyczności zamiast na nią wbiegać z rozpędem. Może ktoś jest tak samo durny jak ja i tak samo szuka sobie sposobu żeby zobaczyć jak wygląda naprawdę i tak samo potrzebuje usłyszeć, że to wszystko widziane jest rpzez pryzmat choroby. Nie wiem. Jakby co, to to wszystko bzdety są i wyglądasz zupełnie inaczej :^) Jak się wyleczymy, to będziemy wszyscy zaskoczeni, bo rzeczywisty kształt naszych ciał będzie ogromnym szokiem (niekoniecznie mi chodzi o to, że pozytywnym, obstawiam, że po prostu cechy które tak wyolbrzymiamy będą zaskakująco nikłe i niezauważalne) i jestem tego pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znajomy obrazek

Mam to samo co ty. Odezwij się jak kiedyś to przeczytasz. Rozumiem Cię doskonale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaasiaa

choruje na BDD od 11 lat, chętnie porozmawiam z kimś chorującym: kaasiaa55@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×