Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magiczna28

w moim związku śmierdzi zdradą....

Polecane posty

Gość monia7777777777
Trymaj się kochana, ja wierzę że jeszcze nie jest wszystko stracone, skoro płakał, to znaczy że ta sytuacja też wywiera wpływ na jego emocje, też jest dla niego trudne to wszystko. Daj sobie czas na ochłonięcie, ale dalej Ty dyktuj warunki, trzymam bardzo mocno kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkokoszmar
czy ty masz nierówno pod sufitem,ale pierdolisz dyrdymały na tym forum i który to już raz na boga-idz sie lecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś tu napisał
że nic co sie dzieje w zwiazku nie jest przyczyną jednej osoby-wiem to z doświadczenia, choć niekiedy sie trudno przyznać do własnych błędów-łatwiej szukac u tej drugiej osoby...pozdrawiam autorkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrrrrrr
no i jak autorko się sprawa toczy??? Wszyscy trzymamy mocno kciuki, a takimi durnymi trolami to Ty się naprawdę nbie przejmuj i nie daj się im sprowokować. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sloneczko, nie reaguj na posty osob, ktore piszą, że to prowokacja, one po prostu staraja sie zaistniec i zdobyc zainteresowanie na tle Twojego nieszczescia. ale wracajac do tematu, niestety w życiu tak jest , że w pewnym momenecie cos sie wypala. Statystycznie czesciej przydarza się to osobom, które wczesnie podjely decyzje o wspolnym zyciu (wczesnie mam na mysli wiek). Nie wiem czy dobrze wnioskuje, ale chyba z mezem znacie sie od jakiegos 19 roku Twojego zycia? Popraw mnie jesli sie myle. Niestety czasem jest tez tak, ze mezczyzna i kobieta maja postanowienie: zmienie się, by bylo lepiej... ale to za malo. Mysle, ze nie ma co bawic sie w detektywow. Pomoze szczera, spokojna rozmowa. Szczera spokojna rozmowa, przede wszytskim bez krzyku, placzu i nie po alkoholu... rozmowa o tym jak on widzi Wasze zycie, jak Ty to widzisz i przedyskutowanie tego. Przedyskutujcie też czy nie zdecydowac sie na terapia malzenska. Terapia pomoze Wam odkryc czego tak naparwde chcecie, bo czesto nasze prawdziwe oczekiwania i to co nam nie pasuje, lezy w naszej podswiadomosci, po porstu sami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jeśli okazaloby sie, że niestety milosc sie gdzies skonczyla to terapeuta znajac juz ta sprawe, pomoglby pomoc Ci dojsc do siebie.... pozdrawiam i sciskam... życząc mądrej decyzji m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam nie wiem już co mam myślec.mam wrażenie,ze mój mąż to naprawę wariat... aż wierzyć mi się nie chce. no po prostu go nie poznaje. strasznie to dla mnie przykre. ja jestem bardzo uczuciowa osoba. non stop przytulam moje dzieci,całuje... jego też bym mogła... nie mam oporów by mówić mu o swoich uczuciach. ale on????już sama nie wiem co mam o tym myśleć,powtarzam słów mi brak. jak każda inna kobieta w mojej sytuacji "marzę"by powodem tego co sie dzieje nie była inna kobieta. jak wiecie on się wypiera,twierdzi nawet,że ma dość bab! muszę tu wspomieć,ze nie jest on typem casanowy,ale przeciez nie musi nim być facet walczący gdzieś na boku. mam wrażenie,ze nie potrafimy już się porozumieć. ciagle jakieś żale i tak w kółko.dosc mam tego gdyż kosztuje mnie to mnóstwo nerwów i zdrowia. nie mogę jesc...żyję praktycznie tylko na kawie i papierosach. pogrżżyłam sie w tym okropnym nałogu palenia.ach słów mi brak! patrza na siebie i widzę jak ten stres te wszystkie nerwy odbijają sie na moim wyglądzie.mam tak zmęczoną cerę,ze jak to widzę to mi jeszcze gorzej. niedługo wyłysieję,bo obawiam sie ,ze predzej właśnie wyłysieję niż osiwieję z tych nerwów! czuje ,ze mój stan psychiczny kwalifikuje się do leczenia! jestem wykończona,mam kupę obowiazków,jak wiadomo i dzieci i dom i praca a jeszcze przy tym tyle nerwów. wiem,ze nerwy mnie zabija,wykonczą! znam siebie i wiem,ze jesli moj stan psychiczny będzie taki marny to moje zwykłe codzienne zycie będzie przez to dużo trudniejsze niz powinno. wiecie co? maż chyba już wpadł w wir tych złośliwości,tego olewania i nie potrafi z tego wyjść. czasami mówię do niego jak do jakiegoś czuba,który nic nie rozumie. i te wyrzuty!!! prowokuje/prowokował mnie np.do zdenerwowania(mówiąc cos co tym skutkuje) a później wściekły moją reakcją!!! że znów pokrzykuje,ze znów cos gadam! a tyle razy prosiłam by zaprzestał! uwierzcie mi,jestem zdolna do walki o rodzinę(jeśli nie będzie innej)do kompromisów,do dawania z siebie ile się da,ale to chyba nie ma sensu!do niego jak do sciany się mówi! skoro mówię mu jak krowie,że to i to i to i tamto powoduje u mnie zdenerwowanie i proszę by nie robił tego to i tak robi. tragizm jakiś! skoro on mój mąż ma do mnie zal,że trzęse się z nerwów i nie potrafie uspokoić tym,ze nie mam z nim.np kontaktu i mówię mu otwarcie-słuchaj to nie na moje nerwy,mam juz dośc,mogę siedzieć w miarę spokojnie do 22/23(np)ale później nie potrafie być spokojna nie wiedząc co jest grane!! cały dzień nie muszę sie do niego odzywac,ale jak zbliża sie noc a ja nie dość,ze nie wiem co jest grane,to nie wiem czy znów mi coś odwali,nie wiem a może miał wypadek co kolwiek??! no nie mogę już być wtedy spokojna. a on jakby nie rozumiał moich próśb by nie prowokować takich sytucji .PRZECIEŻ NIE TRZEBA PATRZEĆ NA ZEGAREK ŻEBY ZDAWAC SOBIE SPRAWE,ZE JEST PÓŹNO. odezwał by sie ,zadzwonił napisał i już by było normalnie,ale nie bo i po co.lepiej mnie pewnie zjebac,ze znów sie denerwuję a nie mam czym...... i tak w kółko o prawie wszystko.... ach ta przyczyna tego wszystkiego.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciebie nawet jakby palnąc
w łeb to i tak nic nie zrozumiesz,nie dziwie sie mu,ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadek formy czy
wyobraźnia szwankuje. Wszystkie wierne fanki czekały na coś w rodzaju "a potem poszliśmy do łóżka i świętowaliśmy naszą rocznicę ślubu" a tu takie ble ble ble. Ja się zawiodłam - straciłaś fankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPADAĆ STĄD TROLE
POGIĘŁO WAS wszystkich!!!??????? Na tym forum naprawdę nie można NIc napisać, bo są tu tacy którzy namiętnie oskarżają wszystkich rozpoczynających wątek o prowokację!! To jest normalne?????????? Po to jest forum żeby rozstzygać czy to jest prowokacja czy nie?????????? Forum jest tylko i wyłacznie po to żeby napisać co komu leży na wątrobie, spojrzeć na siebie z czyjegoś punktu widzenia, znaleźć radę. Nawet jeśli cokolwiek jest prowokacją według was, to się poprostu WOGÓLE nie wypowiadajcie zamiast niszczyć czyjąś psychikę i tak już często zachwianą przez kłopoty!!!!!!!!!!!! SPADAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannie nerwy puszczają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pannie nie,mężatką jestem. nerwy mi puszczają?????hmm a wiesz co to jest stres? jak bedziesz już wiedział to możesz sie wypowiadac! ogólnie rzecz biorac to ta sytuacja mnie wkurwia! kiedy sobie o tym myśle tak na spokojnie to właśnie jestem wkur,ale kiedy tylko były te okropne zdarzenia to po nich tylko nerwówka.ludzkie w końcu. no skoro mąż ucieka od wszystkiego aja zostaję z tym wszystkim sama to coś jest chyba nie tak!!! proste wytłumaczenie-miał za dobrze! pomijam juz tu jego wstrętne niewracanie na noc,ale jak nie czuł"bata"nad sobą to tak wyszło.wykorzystał to. w tej chwili jest na etapie-ze dzieci są moje i mojej matki(bez której pomocy ani rusz,bo jak niby miałabym chodzic do pracy???) a to już jest chore!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia 23555
up :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak czytam te fora na temat zwiazkow, zdrad i facetow to zastanawiam sie czy warto kochac.... a autorce wspolczuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy warto kochać? 50/50 żałosne :O gdyby ktoś dawał gwarancję na zawsze szczęśliwe związki pewnie wtedy powiedziałabym,ze warto... a tak??????sama nie wem . i warto i nie warto.... co u mnie? póki co w miarę spokojnie. mąż niestety należy do tych zawziętych osobników,którzy nawet jak sami narozrabiają to szybko sie rozgrzeszają a innych już tak szybko rozgrzeszyć nie potrafią. ach ta sprawiedliwość. ostatnio rozmawiałam ze znajomą w pracy na temat dobierania się ludzi w pary,i obie stwierdziłyśmy,że na udany związek mają szanse tylko ci co są do siebie bardzo podobni,a nie tak jak większosc ludzi twierdzi-przeciwieństwa. my chyba jesteśmy do siebie podobni ale nie na tyle,by było tak jak być powinno... mąż ma żal,ze to wszystko przeze mnie. te konflikty itp. zaznaczając,że nie jestem zupełnie bez winy podkreslam,ze i on się do tego przyłożył! tylko te różnice między nami nie pozwalają nam dogadać się ze sobą tak jak powinniśmy. ja -mogę walczyć o związek,już,teraz,natychmiast,wybacze to co złe(niezapomne,ale wybacze) a on już ma inne podejście-on nie potrafi tak szybko,on potrzebuje czasu.sam powiedział,ze nie umie najpierw się ze mną skłócić a za chwilę przytulać czy normalnie zyc. wnioskuję,ze on lubi kontynuować te okropieństwa,a ja jestem typem ,który mówi co mi leży na sercu i koniec.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tam nowego u naszej...
autorki topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorce zabrakło pomysłów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zabrakło mi pomysłów,bo nic tu nie wymyślam. mam dwójkę dzieci,prace i kupę innych rzeczy na głowie... dodatkowo tyle myśli mi się kotłuje w głowie,ze nie jestem w stanie zebrać tego do kupy. jest źle,niestety jest źle. nie wiem dlaczego,ale zaczynam badziej wierzyć w to,ze powodem tej mojej tragedii nie jest inna kobieta. dobrze,bo nie poszedł do innej źle,bo jest bardzo trudno to zrozumieć. a tak sprawa prosta-jest inna to i on jest inny. chociaż przeciez nie mam 100% pewnosci. odizolował się ode mnie,a raczej od nas. w sumie to tylko wczoraj troche przebywaliśmy razem,ale źle się to skonczyło. nie wytrzymałam tego-jezu ja już nie moge,ona znowu,tej jego kurewskiej obojętności!!! oczywiscie już wzmianka ,ze szuka sobie mieszkania,bo on tak nie moze. a jak kazałam mu wyjsc to powiedział,że nie idzie bo nie ma gdzie! jezu ja to już wymiękam. dziś rano wydzedł do pracy.teraz go nie ma.telefon standard wyłączony.w srodę i czwartek miałam ten jego aparat zeby się przekonać czy rzeczywiście się samoistnie wyłącza.to akrat prawda,ale niec nie stoi na przeszkodzie zeby to kontrolować. on tego nie chce. widzę,ze mu dobrze tak daleko od nas. dziś kolejny raz nawet nie spytała jak dzieci,czy żyjemy(w sensie nie odezwał się) któregoś dnia jak na niego naskoczyłam dlaczego nie odzywa się do nas i nie daje szansy byśmy my się do niego odezwali to powiedział,ze on ma dośc i ze on nie ma siły mnie słuchac i dlatego tak. no nic jak tylko się pochlastac. mówie wam żeby tu dzieci nie było,ale żebym na 100% była pewna innej kobiety to juz nie chciałabym go znac... a tak cały czas myśle co tu zrobic? ale jak to co? jedna strona myśli jak to ratowac ,a druga krzywidzi nic sobie z tego nie robi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
normalnie jak pamiętnik..... mój kochany mąż nie wrócił na noc.... od czasu jak zaczełam opisywać swój problem nie wywijał samotnych nocy...wracał późno,ale dziś na noc nie wrócił. zapewne podyktowane to było wspólną niemiła niedzielą... nie miła ,bo znów zareagowałam to co miał znów wracać i może znów mnie słuchać.... napisał tylko rano-pewnie zła jesteś. zadzwoniłam i powiedziałam zeby do 18 zabrał swoje rzeczy ,bo później moge już byc w domu i nie chce go widzieć! to już słał wiadomości żebym go spakowala,że będzie szybciej itp. kur!ale tupet! moja odpowiedz jest taka-skoro to on podjął taką decyzje a ja mam już czyste sumienie,bo zobiłam wszystko(on twierdzi,ze nie zrobiłam 6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że on to robi specjalnie, tzn, specjalnie nie wraca na noc, dowodem na to jest ten jego sms: "pewnie zła jesteś"... no wiadomo, a jaka masz być? zadowolona? bez sensu... no i widzę że twoje zachowanie, jakkolwiek oczywiste - normalna reakcja na takie postępowanie, paradoksalnie "nakręca" go w tym... Spróbuj zachowywać się podobnie do niego - nie interesuj się nim, nie dzwoń, ignoruj jego obecność w domu, jak i jego nieobecność - żyj tak, jak by on w ogóle nie istniał, nie odzywaj się do niego... wychodź z domu - obojętne, sama czy z dziećmi, ale wychodź - chociażby tylko po to by pospacerować, żeby nie siedzieć w domu... A czy dziećmi się łaskawy pan interesuje? zajmuje? jeżeli nie, to zostaw mu je pod opieką raz, drugi... albo w drugą stronę - odizoluj je od niego, może to coś zdziała... Krzykami i "wyrzucaniem" z domu nic nie wskórasz - będzie go to tylko nakręcać... Tak myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znow tu piszę..chyba najlepszy sposób by wyrzucić to wszystko z siebie! mam ochotę wyzwać tego durnia od ajgorszych,ale mi sie nawet nie chce:O tak samo jak mi sie nawet nie chce płakać nad jego głupotą:O tak jak pisałam prosiłam by go zabrał wczoraj do 18 swoje rzeczy.po godz17 napisał,ze on nie da rady bo ma dużo pracy...... bez komentarza.... zadzwoniłam i powiedziałam,że w takiej sytuacji to nie wiem kiedy sobie te rzeczy wezmie bo jak ja będę w domu to go oglądać napewno nie chce! gadał jeszcze jakieś głupoty,nic waznego. nie omieszkal też dodac,ze pewnie zadowolona jestem,ze wreszcie będę sama!to dureń! jako,ze wiedziałam,ze nie wraca wczoraj miałam pierwszy jako tak wieczór. spokojny,bez tego okropnego myślenie-wróci czy nie? nie wraca,dlaczego? rano byłam ledwo żywa bo jak na złośc w ostatnim czasie mały non stop się budzi a wstaje już po 5 rano. super tamten sobie chrapie i ma wszystko w dupie a ja nie wiem za co sie łapać. ktoś mnie pytał czy on interesuje się dziećmi.????? otóz on właśnie nie interesuje się dziećmi!!!!! przestał i stąd przede wszystkim ten konfilkt. zaczęłam reagować i niby popsułam cały związek(no to jeden z jego powodów,ale winowajcą jestem ja) no wąłśnie ja też myślałam,zeby mu "nie pokazywać dzieci" ale on właśnie sie tymi ziećmi nie interesuje. tak jak pisałam-uciekal do swojego swiata i wszystko miał w d! nie dzwonił i nie pytal jak dzieci i czy w domu wszystko ok. tragizm. niestety byłam zmuszona dziś do nieg zadzwonić i spytać czy jutro na 17 może z łaski swjej stawić sięw domu bo inaczej młodszy będzie bez opieki. szanowny pan wyrazil zgodę.zobaczymy co będzie. dotrze czy nie. oczywiscie mam nadzieję,ze jak wrocę później do domu to on sobie pójdzie,inaczej nie omieszkam go o to poprosić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak: samaś sobie piwa naważyła, samaś sobie powróz ukręciła. No to siup na odwagę i pętla na szyję. Nie przejmuj się palantem, rozwiedź się poznaj nowego, zdziw się czemu sytuacja się powtórzyła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo gadania malo dzialania
Na razie to tylko grozisz, zero konsekwencji w tym co robisz.. Co Cie obchodzi, ze nie ma gdzie spac..na pewno cos sobie znajdzie...jak sie powiedzialo A to trzeba powiedziec B..Wywal mu walizki za drzwi i zmien zamki..jak zaczniesz byc stanowcza w tym co mowisz i robisz to moze chlop sie w koncu opamieta! Nawet jesli raz przespi sie na klatce to tez go to czegos nauczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona lisia
magiczna co u Ciebie?? Jak Ci się układa?? Żal mi Ciebie naprawdę, chciałabym żeby Ci się w końcu ułożyło tak jak Ty tego chcesz. napisz proszę co z Twoim mężem, wyniosł się?? Trzymaj się kochana!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×