Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Rozwód nie należy od zgody czy niezgody. Sąd orzeka rozwod na podstawie rozpadu pożycia. Chyba, że rozwód zagraża dobru małoletnich dzieci. Nie mozna nikogo zmusić do tego by tkwił w niechcianym zwiążku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość F A Ce T
U mnie sąd stwierdził rozpad pożycia, biegły stwierdził że rozwód będzie miał pozytywny wpływ na stan psychiczny dzieci, dzieci są już duże 14-16 lat a jednak rozwodu nie dostałem - sędzina stwierdziła że trzeba JAKOŚ żyć dalej razem. W głowie sędziny się nie mieści że facet bierze dzieci i sobie odchodzi. Tak więc teoria z praktyką się nie pokrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprecyzuj - żona Ci nie chce dac rozwodu, czy nie chce się zgodzić na to, byś dostał opieke nad dziećmi??? Bo to są dwie rózne sprawy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość F A Ce T
Nie chce mi dać rozwodu - boi się że sobie sama nie poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie za bardzo jajcze sie z dzieckiem !!!! ciekawe czy kazdy bylby taki cwany gdyby jego dziecko mialo wyladowac w szpitalu i nie wiadomoby bylo co ze zdrowiem malenstwa! i nie jestem leniwa ! chce pracowac w domu po za tym tez nie siedze na tylku i nie odpoczywam caly dzien kazda matka mialaby watpliwosci a oskarzanie mnie w tym momencie o to ze nie chce mi sie pracowac jest nie na miejscu przeciez ja w pracy tylko odpoczne i odreaguje to wszystko w tym momencie praca ta nie jest mi potrzebna ze wzgledow finansowych tylko jest potrzebna mi! wyjde do ludzi odetchne opiekunka zajmie sie mala... ale nie oczywiscie matke ktora martwi sie o swoje dziecko najlepiej oskarzac o lenistwo!!! a co do rozwodu jak juz powiedzialam jesli dojdzie do rozwodu to nie zgodze sie na rozwod bez orzekania o winie jesli maz zlozy pozew o rozwod i napisze w nim ze bez orzekania o winie to ja napisze odpowiedz na pozew - opisujac w nim cala prawde i automatycznie sprawa bedzie sie toczyc z orzekaniem o winie co do zgody na rozwod - nie bede stala przed sadem i mowila ze nie zgadzam sie na rozwod bo tym ze sad nie da nam rozwodu nie zatrzymam meza przy sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość F A Ce T
Jeżeli nie zgodzisz się na rozwód to on rozwodu nie dostanie Nie zatrzymasz go na siłę - ale gdzie on pójdzie czy ma drugie mieszkanie Czy zostawi wszystko i pójdzie sobie nie wiadomo dokąd. Występujesz wtedy o alimenty. On nie może założyć nowej rodziny gdyż jest żonaty. Chyba że życie na kocią łapę z kimś ? Jeżeli zgodzisz się na rozwód z orzekaniem to dostaniesz rozwód z jego winy i dostaniesz alimenty na dziecko a nawet na siebie w początkowej fazie jako że dziecko jest małe i wymaga opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość F A Ce T
iftar --> Jest tak jak napisałem, jednak szczegółów nie chcę ujawniać na forum bo może ktoś mnie zidentyfikować i po co mi to. Sprawa jest dość skomplikowana Standardowo w polskich sądach sądzi się alkoholika który znęca się nad rodziną - tu jest sprawa prosta. Do innych przypadków sądy nie są przyzwyczajone. A już w szczególności - by zostawić dzieci z ojcem Obojętnie jaki powód rozwodu, to jest po prostu nieprzyjęte w Polsce Więc wolą nie dać rozwodu i problem z głowy Jak chcesz to mogę na priv napisać o co chodzi u mnie, tylko podaj maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie chce alimentow na siebie od meza a rozwod z orzekaniem o winie dla zasady na siebie zarobie a jesli chodzi o wyprowadzke z mieszkania ja sie nie zamierzam nigdzie stad ruszac poki nie bede miala gdzie - tzn poki maz nie kupi mi i dziecku mieszkania (ewentualnie to zamieni na dwa mniejsze) sam tak mowil wiec niech dotrzymue slowa tylko ze miedzy nami nie ma juz na razie rozmow na temat rozwodu] ja nie bede ich prowokowala - bo ja rozwodu nie chce na dzien dzisiejszy a po za tym malo razem rozmawiamy po tym co bylo ostatnio zawiodlam sie strasznie na nim rozczarowal mnie i czekam ... moze cos sie zmieni moze aj=kurat cos w nim peknie i sprobujemy cos pokombinowac z tyn naszym wspolnym zyciem sama nie wiem na razie mam dwa inne problemy na glowie ktore musze rozwiazac w pierwszej kolejnosci praca i zdrowie corci tesciowa dzwonila i mowila mi zebym sie nie podejmowala tej pracy powiedziala mi ze moze byc tak ze np okaze sie ze malej naprawde cos jest i nie bede mogla pracowac wiec powinnam poczekac na wyniki wszystkich badan juz nie wiem kto ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu nie możesz być finansowo zależna od męża. A co bedzie jeśli nie podejmiesz pracy, mąż jednak odejdzie, a teściowie znikna wraz z nim - w końcu to ich syn. Co wtedy??? Póki co wszyscy dookoła widzą, że on może robic co chce, bo Cię utrzymuje i (nie obraź się) nie jesteś osobą samodzielna i zaradną. Pokaż swiatu, że jest inaczej to świat zacznie Cię szanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt musze miec prace zeby sie usamodzielnic i teoretycznie mam ta prace a jak maz sie "ulotni" czyli zazada rozwodu to i tak bede miala alimenty na dziecko to czy podejme ta prace czy zostane z dzieckiem to jest kwestia tylko tego czy dam rade zostawic moja niunie w szpitalu sama beze mnie i opieke nad nia powierzyc komus innemu takie malutkie dziecko wlasnie bardzo duzo rozumie moze nie pamieta konkretnie tego jak jest dorosle ale mysle ze niestety rozumie i bedzie wiedziala ze mamy nie ma z nia pol biedy jakby maz siedzial z nia do 15-tej a ja po pracy lecialabym do niej i siedziala z nia non stop ale po pierwsze najpierw musze odbyc w pracy szkolenie - i to nie w siedzibie firmy tylko bedzie to wyjazd na szkolenie a po drugie dziecko ma miejsce w szpitalu we wroclawiu a my mieszkamy 70 km od wroclawia jesli bylby to szpital na miejscu sytuacja nie bylaby az tak straszna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś jakaś głupia
?? Dziaciak idzie na badania do szpitala, chcesz tam leżeć plackiem zamiast zatroszczyć sie o waszą przyszłość? Ciszysz się, że masz wymówkę, bo chcesz być bluszczem uwieszonym do szyi męża dziś praca to podstawa i trzeba ją szanować a ty tu dyrdymały widziwiasz i panikujesz durna dzida!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
facet o czym ty piszesz? masz rację Kasiu, ja tez dam rozwód ale z orzekaniem o winie, tego nie podaruję, bo nie jestem winna rozkładowi małżeństwa i nie dam sobie wmówić. Chciał to sobie polepszył ale z wszystkimi konsekwencjami. Kasiu nie roztrząsaj na forum co masz zrobić bo dostajesz głupie rady i póżniej się tylko denerwujesz. Ja sama rzuciłabym wszystko w trosce o zdrowie mojej rodziny. nieważne czy chodzi o dziecko, męża czy ojca. Tutaj też myśl o sobie co będzie dla ciebie lepsze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki beata ty jak zawsze potrafisz trzezwo spojrzec na cala sytuacje i przynajmniej nie oskarzasz mnie o bycie bluszczem czy pasozytniczym leniem zerujacym na pieniadzach meza bo tak wcale nie jest!!!] ja naprawde chce pracowac ale jak kazda matka w tej sytuacji mam mase watpliwosci i masz racje beata nie bede tego tutaj roztrzasac bo tylko bede slyszala ze jestem leniwa i mi wygodnie ze moje dziecko ma problemy zdrowotne bo dzieki temu nie bede musiala isc do pracy ! podejme ta decyzje sama w zgodzie ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
o to chodzi Kaśka. Mi jest tez lepiej przez twój topik wyżalić się , pogadać z przyjaciółmi, to pomaga i naprawdę jestem wdzięczna ale decyzję muszę sama podejmować sama. Ja sama sie sobie dziwie że ostatnio tak normalnie zaczęłam patrzeć na to wszystko i dostałam takiej siły wewnętrznej. Ale mój mąż nie mąż zawsze mówił ze jestem cholernie silna psychicznie i faktycznie chyba potrafię dalej żyć. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim dostaniesz alimenty to długa droga przed Tobą. Poza tym jakiej kwoty się spodziewasz??? Uważasz, że to będą pieniadze, które pozwolą na spokojne życie Twoje i córki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
Czytam od początku ten topik,staram się nie wypowiadać tutaj..ale jak czytam te Wasze wypowiedzi to mnie trzęsie w środku.. To chyba normalne że Kasia martwi się o swoje dziecko!! i że nic nie jest ważne jak zdrowie własnego dziecka,zwłaszcza tak małego dziecka które wymaga ciągłej opieki,czy to tak trudno zrozumieć??!! dla każdej normalnej matki zdrowie dziecka jest chyba najważniejsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowo....
rozumiem ze Kasia ma watpliwosci czy isc do pracy no ale przeciez dziecko ma tez ojca ktory chce sie nim zajac w szpitalu. dlaczego wiekszosc kobiet uwaza ze tatus sobie nie poradzi?? tak samo jest rodzicem i tez powinien budowac bliskie relacje z corka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetta .
Kasiu byłam w podobnej sytuacji do Twojej jiedyś tzn nie rozchodziła się z mężem, ale musiałam wybierać pomiędzy pracą a dzieckiem i wiem jaka ta decyzja ciężka. Mój synek był w szpitalu, a ja MUSIAŁAM pracować! Była to bardzo dobrze płatna praca i szkoda było mi jej rzucić. Chodziłam do pracy, a wtedy zostawał z moim synkiem mój tato w szpitalu (mieli świetny kontakt, napisałam mieli bo tata nie żyje), a po pracy do razu biegłam do szpitala i zostawałam tam do rana. Będąc w pracy serce mi pękało na myśl, że nie mogę byc teraz przy moim synku. Ja Cię doskonale rozumiem, ale w Twojej sytuacji zacisnęłabym zęby i poszłabym do tej pracy. Wiesz sam jak cieżko jest teraz o pracę, więc może szkoda byłoby tą szansę zmarnować. Decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie Kasiu. Obojętnie jaka ona będzie, na pewno będzie najlepsza :) Trzymaj się kochana i zdrówka dla Waszej córeczki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowo....
a poza tym to dziwne i smutne zarazem ze corka nie jest do wlasnego ojca ''przyzwyczajona''. nie wiem jak sie ten twoj maz zachowuje w stosunku do corki ale moze on wlasnie by chcial troche pobyc z corka a jemu na to nie pozwalasz (jak typowa matka wiesz lepiej i uwazasz ze maz nie umie sie zajac dzieckiem)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź do tej pracy
masz szansę w końcu się uniezależnić i przestać użalać nad sobą. teściowej zależy,żebyś do pracy nie poszła, bo jako osoba niesamodzielna i bez pracy będziesz siedzieć potulnie tak, jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na twoim miejscu
porozmawiałabym z pracodawcą, przedstawiła mu jak wygląda sytuacja zdrowotna dziecka i poprosiła o przesunięcie terminu podjęcia pracy o te parę dni, kiedy dziecko będzie już w domu. Pracodawca to też człowiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież dziecko najprawdopodo
j nawet nie jest chore. To tylko kilka dni badń a tu panika jakby chodziło o życie małej. Dziecko nawet tego nie odczuje. A co niby Kaśka ma robić w szpitalu. Dziecko będzie miało tam opiekę dodatkowo ojciec się zaofiarował a przecież w końcu mała go zna. Ta panika jest zupełnie na wyrost. Matki oddają dzieci do złobka maja ich nieraz dwojkę lub więcej i paniki o byle co nie robią. Trzeba wszystko mierzyć realną miarą. Gdyby mała była naprawdę chora byłabym pierwsza, która by napisała "w dupie z pracą w takiej sytuacji", ale tutaj? Nie rozumiem kompletnie. Chyba, że Kaśka chce wychowac kolejnego bluszcza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria2009
Sytacja w jakiej się znalazła Katarzyna jest według statystyk najbardziej stresującym przezyciem w zyciu. Niedojebany mąż i rozsadnie myslaca kobieta ktorej zal poprostu wspolnych spraw itp... Najlepiej oceniać z boku bez zadnej empatii Ci co tak piszą przypominają mi tego niedojebanego męza Katarzyny... A od kiedy to troska o dziecko jest zła.Chyba na tym polega milosc do drugiej osoby... Oprócz zdrowia dziewczynki jest jeszcze cos takiego jak budowa wiezi miedzy dwoma bliskimi osobami. Kto tego nie doswiadczyl pisze jak ci debile powyzej. Do kasi.....momo ze na to nie zasługuje, nie odseparowywuj meza od dziecka niech sie nia zaopiekuje, niech poczuje odpowiedzialnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż nie zasługuje
żeby być z dzieckiem? Aż mi szczęka opadła... A niby czemuż to? Wiem, co to znaczy, gdy dziecko jest w szpitalu i to nie tylko na badaniach. Dobra matka to ta która stara się zachowuje rozsądek. Panika nie jest potrzebna ani jej, ani dziecku. Powtarzam, używajmy środków wg potrzeb a nie na zapas. Podejmowanie słusznych i wyważonych decyzji przyczynia się do utrzymania stabilnego domu dla dziecka a to chyba najważniejsze a nie trzesiawka i kierowanie się emocjami. Kiedy matka jest zbyt emocjonalne udziela się to dziecku. Żle się kształtuje charakter dziecka przy chwiejnej matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria2009
a ty uwazasz ze gosc który po roku slubu po urodzinach zaplanowanego dziecka chce odejsc bo juz nie chce. bo tak mu sie w główce zabżdziło...to zasługuje na takie fajne dwie kobitki?????????? wspołczuje ci takiego myslenia :) Nie pisz tutaj ...twoj dzial to chłodne i racjonalne myslenie ozieblej matuli heheeheh :):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marten Adam
daria2009 Dziecko powinno kontakt z ojcem. Trzeba dbać, żeby budować ten kontakt a nie kierować się emocjami i urazami. Rozum powinien podpowiedzieć najlepsze rozwiązania, czego życzę Katarzynie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coreczka nie jest przyzwyczajona do taty bo wiekszosc czasu spedza ze mna i nie odsuwam jej od ojca tylko po prostu on pracuje w momencie kiedy mala zaczela rozumiec otaczajacy ja swiat on zaczal znikac z domu nie jest to moja wina teraz gdy tylko jest w domu zachecam go do spedzania czasu z mala pokazuje mu czego sie nauczyla co juz potrafi robie zdjecia nagrywam filmiki i mu non stop pokazuje nie probuje go odciac od dziecka a wrecz zachecam go do spedzania czasu z mala i widze juz ze to skutkuje teraz jak wraca z pracy zawsze idzie do malej potrafi sie z nia pobawic nawet czasem wezmie ja na spacer a to ze mam watpliwosci to logiczne faktycznie moze i troszke za bardzo panikuje i mam mase czarnych mysli ale po prostu to moje dziecko i nie potrafie jej samej zostawic i ona juz wszystko rozumie rozumie ze mamy nie ma przy niej i bedzie to wiedziala lezac w szpitalu beze mnie i dlatego jestem tak bardzo rozdarta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż nie zasługuje
powiem tak Kasia Ja często tu u ciebie - na topiku - piszę ostro i bardzo ostro, ale po prostu zależy mi na dobrej polaryzacji problemu, zobaczeniu go z każdej strony, przemyśleniu i - w miarę możliwości - na podjęciu najlepszej decyzji. Co mi się strasznie w tobie podoba, to fakt, że widać jak przyjmujesz te wszystkie argumenty, myślisz nad sprawą, przetrawiasz ją a potem podejmujesz własne, suwerenne decyzje. Imponujesz mi dziewczyno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego tu pisze czasem ktos da mi porzadnego kopa w dupe i powie pare ostrych slow na ktore poczatkowo sie oburze ale pozniej zaczynam na spokojnie wszystko obmyslac i wychodzi ze w kazdej wypowiedzi jest troche prawdy o mnie i kazda ma sens a najbardziej zdziwilam sie ostatnio napisala tutaj kobieta zachowanie jej meza jest identyczne jak mojego doslownie ta sama sytuacja a ja myslalam ze taki ewenement zdarzyl sie tylko mi ze to niezrozumiale itp ze tylko mnie to dotknelo a jak sie okazuje takich okazow jak moj maz jest wiecej... bo wiecie jak jest wszystkie rady na temat facetow sie slucha i przytakuje sie nim ale w glebi siebie sie mysli tak, ale nie moj... moj jest inny... i nie chodzi tu tylko o ta cala sytuacje w jakiej sie znalazlam chodzi w ogole o postrzeganie swojego ukochanego mezczyzny zawsze myslimy ze on jest inny wyjatkowy i w ogole z naszym zwiazkiem jest inaczej niz u innych a potem okazuje sie ze wszystko jest podobnie a co do tego czy moj maz zasluguje czy nie ... ten facet ktorym byl wczesniej zasluguje ten ktorym jest teraz nie zasluguje ale wydaje mi sie ze ludzie w glebi duszy sie nie zmieniaja tak do konca ze tylko czasem sie gubia w codziennosci i z tym mysleniem mi dobrze i bardzo chce w to wierzyc ze tak jest w przypadku mojego meza coz jeszcze mam nadzieje choc moze tego nie okazuje ale trudnio nie miec nadzieji jak sie kocha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×