Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moj jest nie do zniesienia w d

negatywne skutki przedszkola-wpisujcie mamusie

Polecane posty

Gość mama 4 latki
Zanim córka poszła do przedszkola , nie chorowałam caluśkie moje życie. Nie jest to więc rodzinne. A menu też u nas jest ustalane np. śledź na śniadanie - dwa razy w tygodniu. Mlecznych potraw, fajnych takich jak powinny być w przedszkolu , nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
śledź na śniadanie??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tiaa niestety śledź na śniadanie . Od tej pory śniadanie jemy przed wyjściem z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja pisałam mama 4 latki tylko zapomniała się podpisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja Cora tez chodzi obecnie zachorowała na zapalenie ucha przewialo ja wiatrzysko takie ze głowę urywa. Rzadko choruje , brudnych rajstopek nie miała nigdy a zakładam jej często białe. Jedzenie w przedszkolu jest ok bo widzę ze zjada (poza mlekiem z platkami ) bo ma jakas awersje do mleka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 4 latki
7 dzieci w grupie w prywatnym przedszkolu , jak tu jedna Pani piszę, szczyt marzeń wydawało by się. Słyszałam o kamerach w przedszkolach, bardzo zazdroszczę takim rodzicom. Obawiam się tylko, że to przechodzi raczej w prywatnych placówkach, w państwowym by nie przeszło. Wypranie dywanu nie przechodzi to gdzie tam im do monitoringu. Ech ponarzekałam sobie ale życie musi się toczyć . Wszystkiego dobrego życzę wam i przedszkolakom Waszym i naszym, spokojnej nocki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja chodzi do małego prywatnego żłobka ma 1,5r w grupie 10 dzieci wszystkie w podobnym wieku, są 2 panie. Dzieci dopilnowane od a-z. Pieluchy zawsze przebrane, obiadki zjedzone. Na dwór poubierane. Jeśli ściągnę dziecku ubranie, żeby latało po sali lżej ubrane, to na dwór wszystko im ubierają co lezy na półce. W sali na mój gust za ciepło. ale jestem zimnolubna. Córka zaraziła się wirusem już 3 dnia od przyjścia, ale cały miesiąc chodziła, bo tylko katar miała. Paskudny wirus, katar się ciągnął i ciągnąl. Niestety mam wrażenie, że niektórzy rodzice nie dbają odporność swoich pociech. Nie hartują ich, nie podawają odpowiednich dawek wit c i wapnia profilaktycznie itp Córka nie chorowała przed żłobkiem, ale niestety smarkate dzieciaki zaraziły ją. Na szczęście to tylko wstrętny wirusowy katar (apetyt jest, dobry humor, energia) wierzę, że dzięki moim staraniom o odporność dziecka (od urodzenia) skończyło się tylko na tym Poza tym widzę same plusy- dziecko chętnie przebywa z rówieśnikami, dobrze się rozwija, dużo uczy nowych rzeczy Jak pójdzie do przedszkola to już może się uodporni bardziej na te choróbska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie zauważyłam negatywne skutki... - pasożyty - mniejsze dawki jedzenia, synek jest wybredny, jak coś mu smakuje zjada z dokładką, ale jeśli coś mu nie smakuje albo cały obiad jest z nielubianym dodatkiem, jak choćby posypany koperkiem, to w ogóle nie zjada, więc zdarza się że przez cały dzień zje np. zupę i pół podwieczorku. Zresztą mi catering też nie pasuje tak do końca, tzn. ich jadłospis, no ale widzę że większość dzieci zjada to co dostaje. - mały który mówił pięknie i wyraźnie coraz częściej przedrzeźnia koleżanki i kolegów którzy jeszcze takiej super wymowy nie mają, sepleni, przekręca wyrazy, mówi półsłówkami, na moje uwagi odpowiada- "ale Adaś/Kasia tak mówią"... tłumaczenie że oni się dopiero uczą, wystarcza na moment, zaraz zapomina i od nowa Ale poza tym same plusy, funkcjonowanie w grupie, stosowanie się do zasad skoczyło o niebo wyżej, nie mówiąc już o nauce której ja mu w domu nie byłam w stanie przekazać- jak chociażby taniec, gimnastyka, ćwiczenia w parach, widzę że super wszystko kojarzy, lepiej rozumie polecenia przy jakiś pracach plastycznych wprowadzających do nauki czytania, pisania czy liczenia, rozwijają się jego umiejętności które zauważyłam już w domu. W przedszkolu jest czyściutko bo nawet dziewczynki w białych rajstopkach wychodzą czyste, jeśli mały ma ubrania zabrudzone to tylko tym czym sam się wypaćkał, jest kawałek dywanu ale skoro dzieci się na nim tarzają i białe ubranko zostaje białe, to widocznie jest prany regularnie, rodzice nawet za próg sali nie mogą wchodzić w butach, panie pilnują regularnie oddawania do prania pościeli, ręczników, zmiany szczoteczek do zębów i przypomnienia o paście (swoją drogą, on chyba tą pastą uzupełnia braki w żywieniu bo kończy się ekspresowo). A pasożyty- hm, wystarczy jeden dzieciak mniej przyzwyczajony do higieny który nie umyje rąk i potem poda koledze kubek z niby-piciem przy zabawie, zresztą i na placu zabaw można złapać. Co do ubierania- naprawdę oczekujecie że panie będą każdemu dziecku wkładały koszulki w spodnie? Ja kiedy jest chłodno daję dziecku po prostu odpowiednio dłuższą kurtkę, i tak przy zabawie może ta koszulka ze spodni wylecieć, w tunikach nie chodzi. Więc nie wiem co noszą wasze dzieci że plecy są gołe, przecież nikt nie pakuje przedszkolaka w biodrówki i kurtkę do talii? Może po prostu zmienić ubranko- dać cieplejszą tunikę, kurtkę zakrywającą tyłek? Nie mówiąc o ubraniu dostosowanym do wygody- jak wy sobie wyobrażacie wietrzenie dzieci bez żadnego swobodnego ruchu? Ja się cieszę że synek wychodzi często albo na plac zabaw, albo do parku i może się tam wyszaleć, ubrania na zmianę w razie czego zawsze ma jakby się ubrudził trawą czy błotem. W ogóle masa dzieci dostaje ubranka których nie potrafi sama założyć, spodnie na szelkach, buty sznurowane, czapki wiązane pod szyją, rękawiczki z pięcioma palcami... U nas i tak o tyle dobrze że dzieci w grupach mało, jedna pani wychodzi na podwórko od razu i stoi z tymi już ubranymi żeby nie grzały się w szatni, ale jeśli tych dzieci jest 25 w grupie co jest standardem w przedszkolach publicznych to chyba najlepiej dać dziecku ubranko które samo potrafi założyć... Mój czterolatek nie potrafi jedynie zapiąć kurtki, tzn. zahaczyć zamka na początku, i tyle pomocy przy ubieraniu potrzebuje, ale widzę nie tylko rano, jak rodzice się śpieszą, ale i po południu że dzieci są ubierane i rozbierane przez rodziców i dziadków, i z powodu wygody- bo łatwiej w 5 min ubrać niż 15 min czekać aż dziecko to zrobi, i z powodu niepraktycznych ubranek... Że za ciepło ubierają, za chłodno? Zostawiać w szafce to co potrzebne, jak rano jest chłodniej dorzucić bezrękawnik i go zabrać po odstawieniu dziecka albo zawinąć w reklamówkę i zostawić w szafce, panie szykując dzieci na spacer nie będą grzebały szukając ukrytych ubranek przecież... Rodzice mają różne preferencje i równie dobrze ktoś mógłby się oburzać że przecież zostawił czapkę, szalik, rękawiczki i ciepłą kurtkę a pani przy 15 st nie założyła tego dziecku na polar. U nas dzieci zakładają to co mają pod ręką w szafkach i tyle. Swoją drogą, w zimie po pierwszym szaleństwie na śniegu spotkałam się z kilkorgiem rodziców którzy komentowali że panie nie uprzedzały, nie przygotowali się- wiadomo że dzieci przy ładnej pogodzie wychodzą, a tu i tak było zdziwienie że jak to, na śnieg poszły to jak to ładnie, i Zosia i Franiu zmoczyli sobie wełniane płaszczyki, wełniane śliczne rękawiczki, przemokły im dżinsy na rajstopkach i śniegu się nasypało do niskich trzewiczków albo luźnych emu. Kilka takich spacerów po których na połowie szafek suszyły się ubranka i rodzice zaczęli dawać ubranka przystosowane do pogody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli lubisz testować to ZGARNIJ ZESTAW 30 PRÓBEK PRODUKTÓW DZIECIĘCYCH różnych marek ! :) Jestem blogującą mamą - poniżej link do konkursowego postu: http://www.martynag.pl/2015/03/zgarnij-probki -produktow-dzieciecych-od.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie trzeba dzieci odpowiednio naszykowac do wyjścia na dwór a nie mieć głupie pretensje ze wychodzą.... A te co komentują ze panie nie ubierają, przypominam : psych rozwojowa dziecka- w 3 roku dziecko powinno same się ubrać i rozebrać ( z drobną pomocą) np.ale jak ma wszystko sznurowale i na szelki to tego nie zrobi. do tego mamusia która zawsze rozbiorze i ubierzę..... Te co tak psiocza powinny na 3 dni pójść popracować w przedszkolu, szybko zmirbilyby zdanie.... Nam nasza pani przeczytała podstawę programową przedszkola, jest tam jasno zapisane o codziennym wyjściu na plac zabaw!!!!! mieć o to pretensje? niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak naszykujesz dziecko? wczoraj o 7 rano padał śnieg z deszczem, było bardzo zimno, a o 12 godz świeciło bardzo mocno słońce i było ciepło. i tak jest codziennie, nie wiemy jaka pogoda złapie nas danego dnia po południu. dlatego trzeba dzieci przebierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie - rano -8 a w południe 15 stopni. Skoro wychodzą z dziećmi to niech to robią z pełną ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ i mądrością za to wychodzenie. O tej porze roku na spacer jak najbardziej, zdrowsze niż siedzenie w murach ale na SPACER a nie GONIENIE BIEGANIE W KURTKACH I CZAPKACH a panie zajęte sobą zamiast dziećmi. Co do wybranego zawodu, nie zostałam przedszkolanką bo wiedziałam, że nie nadawałabym się tam.. Skoro wybrały taki zawód, to żądam odpowiedzialności o każdej porze dnia i roku. A jak ma jedna z drugą dosyć to proszę niech sobie zmieni pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×