Gość aidalalaa Napisano Październik 2, 2009 Odnawiam temat...proszę o porady..... Mam problem z facetem. Otóz on od roku nie pracuje. Ja stracilam prace pol roku temu jednak szukam jej nadal intensywnie, moj partner natomiast jest leniwy i wcale nie szuka mowi, ze ja przesadzam ze ciagle szukam ze jak praca ma byc to bedzie. No ale czy przyjdzie sama ? Mam anielską cierpliwosc, uwierzcie mi. Moj facet ma lepszy zawod bardziej oplacalny i wiem, ze jakby nie byl taki leniwy to by mial pieniedzy w brut. Ja łapie sie dorywczych zajęć. jak mam pieniadze to mu pozyczam oczywiscie on tego nie liczy. jak juz serce moze mu drgnie to mowi slodko : kochanie jeszcez zobaczysz zarobie na nas na ślub itp.... nie bedziesz musiala pracowac. Tylko, ze ja jestem kobieta niezalezna i chce pracowac zeby miec swoje pieniadze do tej pory tak bylo. cale wakacje nigdzie nie wyjechalismy bo nie mial kasy. jak chcialam gdzies wyjsc to za moje narobil mi pare dlugow, splacilam je. nie jestem z tych kobiet ktore rzadaja od facetow kasy i basta. potrafie duzo zrozumiec. nie piszcze mu co tydz ze chce isc do clubu do kina. rozumiem, ze niema kasy. no ale ile mozna? kiedys cierpliwosc sie skonczy, mi chyba juz sie konczy skoro tutaj pisze. jak sie z nim kloce to mowi ze wykańczam go tym gadaniem, ze mam dac spokoj mu. obiecuje zlote gory choc ja nie wymagam ...na obietnicach sie kończy.....pozyczyl cos od mojego kolegi, nie oddaje juz pol roku a kolega sie upomina do mnie i ja sie tlumacze. Poradzcie mi cos bo ja juz niewiem jak mam do niego dotrzeć ;/ kocham go i to bardzo bo kiedys byl inny....niechce zrywać z takiego powodu bo wiem, ze on tez mnie kocha no ale nic nie robi zeby bylo lepiej..... p.s napisalam mu dzis ze niech sobie znajdzie inna taka naiwna dziewczyne ze ja mam juz dosc. i cisza....jednak wiem,. ze jutrosie odezwie jak gdyby nigdy nic a mi serce zmięknie i pojde do niego albo on przyjdzie do mnie. i wroce do punktu wyjscia...;/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach