Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katy1221

Zaręczyny zerwane przez MATKĘ narzeczonego!!

Polecane posty

Gość katy1221

Dziś, po 6 latach związku i 1,5 roku narzeczeństwa, 3 tygodnie po kłótni między mną a moim narzeczonym i cichych dniach z tego powodu, w drzwiach mojego domu stanęła jego matka - kobieta chorobliwie zazdrosna o swojego syna i mieszająca w naszym związku od początku - i oświadczyła mi i mojej mamie, że "musimy porozmawiać". Po czym, po 10 minutowym monologu dotyczącym mojego zbytniego zaangażowania w pracę i studia oraz sprzeczkach, co wg niej odbija się na jej synu źle, bo się nim nie interesuję i nie nadaję się na żonę dla niego, kazała mi zwrócić pierścionek zaręczynowy i ewentualne pieniądze, które jej syn kiedykolwiek na mnie wydał lub mi dał. Monolog przerodził się w kłótnię i niedoszła teściowa wyszła, trzaskając drzwiami i od progu jeszcze wołając o przysłaniu pierścionka i pieniędzy pocztą. Dopiero przed chwilą przestałam płakać i uspokoiłam się na tyle, żeby napisać do Was, dziewczyny, pytanie: czy mieści Wam się w głowach podobna sytuacja? Jak powinnam zareagować na coś takiego? Ta sytuacja po prostu nie mieści mi się w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nieźle
Matka ma porąbane w głowie. Współczuję potencjalnej przyszłej teściowej. Tobie radzę się wyciszyć. Poczekaj kilka dni, aż emocje Tobie opadną. Wtedy zadzwoń do narzeczonego, spotkajcie się tylko we dwoje i porozmawiajcie szczerze o Waszym związku. Tylko go nie obarczaj winą, co zrobiła jego matka, w końcu to dorosła osoba. Spokojnie z nim porozmawiaj o Was i waszym związku, czy się kochacie i czy chcecie dalej być ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba nie jest prowo :| Hmm, ode mnie dostałaby tym gooffnianym pierścionkiem w oko. Co za wariactwo. A twój narzeczony co na to ? Ona nie ma prawa decydować za niego, chociaż nie wiem, czy chciałabym mieć taką teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
Tak właśnie zamierzałam zrobić. Tylko że - nie uwierzycie - ja wiem, że on nie odbierze, a gdyby nawet chciał, jego mama mu nie pozwoli lub odbierze za niego. Naprawdę, sama wiem jak idiotycznie musi brzmieć to co piszę, wiem że miłość jest ślepa ;) i wiem że już dawno powinnam była olać kogoś takiego, bo tak naprawdę poważny facet szanujący uczucia innych załatwiłby sprawę sam, po męsku i nie pozwolił się nikomu wtrącać. On ma 28 lat!! 28-letni maminsynek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
zupapomidorowa, to nie jest prowo, niemożliwe żebym sama wymyśliła coś takiego :) to jest sytuacja tak kompletnie dla mnie niepojęta, że mimo konieczności wstania jutro do pracy o 6 rano, siedzę i klepię w klawiaturę pomimo pory. Gdybym była tylko obserwatorem całej tej sytuacji, chyba zabiłabym tą kobietę śmiechem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
hmm. bardzo możliwe że tak właśnie to wygląda. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nieźle
Wiesz, niekoniecznie Twój narzeczony zasłonił się swoją matką. Być może pożalił się jej, a ona postanowiła załawtić sprawę za niego. Związek to TY i ON, więc to z nim porozmawiaj. Dla mnie to głupie zrywać zaręczyny, bo matka tego zażądała. Chyba, że go nie kochasz i szukasz wymówki. Inaczej powinno się walczyć o związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
Sęk w tym, że ona uważa go za oczko w głowie i dobrze wychowanego mężczyznę. Niestety wychowała go na niezaradnego życiowo fajtłapę, który ze wszystkim biega do mamusi i bez jej akceptacji nie zrobi nic. Oboje uważają, że tak właśnie okazuje się szacunek i na początku naprawdę mi się to podobało: mamusiu to, mamusiu tamto, jak się czujesz, kocham cię.... ale no q..rwa... to jest chyba przesada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katy1221 - to chyba tylko pozostaje się cieszyć, że już po sprawie. Wierzę, że to nie prowo... dlaczego ? :) Kant dupy - byłaś przy rozmowie mojego byłego narzeczonego i jego mamusi z piekła rodem?! Ona zrobiła prawie to samo. Dostała pierścionkiem w gębę. Dlatego dla mnie to "nie może być prowo" :D . Tylko takie chore sytuacje bywają prawdziwe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
no_niezle, uwierz mi że walczyłam i na wiele rzeczy przymykałam oko, a teraz przypominając sobie te wszystkie rzeczy które potrafiłam wybaczyć nie mogę uwierzyć że je tolerowałam. I niestety, nasz związek od momentu zaręczyn to nie JA i ON, to JA, ON i MAMUSIA. Nie wiem, może planowanie wspólnego życia zostało nagle odebrane jako chęć zabrania jej dziecka. Ja naprawdę rozumiem, to jest jej dziecko, ale dorosłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
zupapomidorowa, czy możesz mi zdradzić więcej szczegółów? :) proszę, dowód że takie rzeczy dzieją się naprawdę da mi pewność, że nie zwariowałam i nie gram w czeskim filmie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fregthyt
jak nie możesz adzwonić to skontaktuj się przez net - gg, nasza klasa, mail.... no chyba matka nie ma wejscia do jego skrzynki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
kant_d**y chyba czas założyć nowy wątek: "toksyczne mamuśki", "najgorsze teściowe świata", "nie do wiary"... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezylam mamisynka
i po 7 latach sie poddalam,zawsze bylam 2ga,nawet jak bylam chora i lezalam odlogiem,1tel mamusi i lecial,raz mnie zwyzywala od kurew bo nie pojechalam na grob jego babci,bo lezalam z angina i 59st goraczki,to tylko mala glupia sytuacja,bylo ich miliony,zawsze mamusi na wierchu,wiedzial ze to sie dobije na mnie,ale wolal ze mna sie klocic niz mamusi przeciwstawic,przezylam horror i niestety odpuscilam,bo na slub sie nie zanosilo,mamusia byla zwolenniczka zycia na kocia lape,kazala tylko dziecko robic ;] Teraz mam kochanego faceta,ktory szanuje rodzicow,ale to ja jestem najwazniejsza i nie jest jedynakiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezylam mamisynka
***39st :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
fregthyt nie chodzi o sposób komunikacji - chodzi o jej chęć; znając jego nieodpowiedzialne i niedojrzałe podejście do załatwiania jakichkolwiek trudnych spraw jestem pewna, że wie o jej wizycie, może nawet sam ustalił z nią szczegóły. Co oznacza, że nie odbierze ani nie odpisze, bo chce żeby ona załatwiła sprawę za niego. A znów ona, wiedząc że dłuższy czas szalał na moim punkcie nie dopuści do naszej rozmowy lub spotkania, bo a nuż nam się odwidzi i się dogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezylam mamisynka
kant dupy>> swietna z ciebie babka,zdrowko:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katy1221 - byliśmy ze sobą kilka lat, od dłuższego czasu zaręczeni. Po kolejnym jego ataku zniechęcenia i tekście typu "nie ma sensu, żebyśmy ze sobą byli" (o taaak, robił mi to bardzo często, po czym natychmiast zmieniał zdanie), potwierdziłam, zamiast zaprzeczyć. On zaczął w pierwszym odruchu wszystko odkręcać, ale byłam tym juz tak wykończona, że udało mi się go pozbyć. Potem zadzwoniła jego mamusia. Że on jest wspaniały, że już nigdy nie będę miała takiego mężczyzny, że teraz to mężczyźni wcale nie chcą się tak łatwo żenić, i tak dalej. Nadal nieugięta doczekałam się, że przestała dzwonić. (On ani słowem się nie odzywał) i mniej więcej tak samo się zachowała, jak matka twojego. Wiedziałam, że nawet gdyby on próbował mnie przeprosić, już nie mogłabym z nim być, bo śmierdzący tchórz wysłał własną matkę, żeby walczyła o jego związek. W którymś momencie nie wytrzymałam i walnęłam jej tym pierścionkiem, trafiając w oko. I potłukłam swój kubek :( Ale przynajmniej mam satysfakcję, ha! Jak to dawno było... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy1221
przezyłammaminsynka I o to właśnie chodzi: albo jesteś na 1 miejscu, albo nie jesteś na żadnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezylam mamisynka
jak wczesniej sobe z tym nie poradzilas to juz sobie nie poradzisz,moja idiotka nawet szantaz emocjonalny stosowala,jak widziala ,ze sie jej stawial na moja korzysc,a on miedzy mlotem i kowadlem pozniej blagal i przepraszal mmnie,ale zawsze mnie poswiecal na rzecz mamusi,jakie cyrki odprawiala to glowa mala,nawet sobie raka wymyslila,by sie przeprowadzil do niej,bo mieszkalismy razem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zupapomidorowa znam to z autopsji; mój były? obecny? narzeczony potrafił zafundować mi taką huśtawkę nastrojów, że z wesołej, uśmiechniętej dziewczyny pewnej swojego mężczyzny stawałam się czasem zazdrosną, podejrzliwą jędzą, która wszędzie doszukuje się dowodów czy kłamstw. Z tym że tylko kilka razy moje podejrzenia okazały się niesłuszne :( Potrafił włóczyć się nie wiadomo gdzie i zkim, nie odbierać telefonów przez kilka wieczorów z rzędu, umieszczać na ogólno dostępnych portalach typu nk zdjęcia, zrobione np. dzień wsześniej podczas imprezy u nadal zakochanej w nim swojej eks w czułych objęciach gdzieś na imprezie, być umówionym na spotkanie ze mną, a nagle 5 minut przed przyjściem informować mnie oficjalnym tonem, że raczej go nie będzie bo kolega przed chwilą poprosił go o zawiezienie do sąsiedniego miasta, bo chciałby się napić a nie ma jak wrócić. Każda moja reakcja była łatwa do przewidzenia: pretensje, żal, awantura i co wtedy? Dzwoni lub piszez jego matka, że "do tragedii dopowadzę to jej dziecko", że ciągle go odrzucam, traktuję jak psa, krzyczę, złoszczę się itp. a jak się zaraz nie wytłumaczę (przed nią!), to krótka piłka i ona to zakończy. Takich przykładów jest mnóstwo. A ja, pewna siebie, wykształcona i niezależna finansowo osoba nagle tłumaczę się jak dziecko, płaczę, obiecuję poprawę i czuję się jak jakaś ostatnia, że tak źle traktuję człowieka którego kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katy1221 - też to przeszłam. Ponad dwa lata zajęło mi powrócenie do stanu, w jakim byłam nim to wszystko się zaczęło. Przysięgłam sobie, że nigdy, przenigdy więcej, i na razie dotrzymuję słowa. Im więcej czasu mija, tym jest łatwiej. Na pohybel palantom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Bardzo Wam dziękuję za wsparcie. I wskazówki, jak rzucać pierścionkiem żeby trafić babsku w oko :) Będzie mi bardzo miło zobaczyć wszelkie Wasze nowe wpisy. Uciekam - może uda mi się zasnąć. Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katy droga
wez lepiej urlop na żądanie i wypocznij;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczami wyobraźni już widzę moje nowe wątki na kafe: "zaatakowana przez niedoszłą teściową tłumaczy się: "skąd miałam wiedzieć że ona zna karate?", "28-letni facet przetrzymywany w piwnicy przez swoją niezrównoważoną matkę" itp. Ehh, myślę że to dopiero początek problemów. Dobra, już naprawdę idę spać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×