Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karinaka444

SPOSOB TRAKTOWANIA przez personel na porodowce????

Polecane posty

Gość karinaka444

No wlasnie jak to bylo u Was ? Ja niedawno rodzilam i mialam koszmarna polozna , nie dosc ze caly czas na mnie sie wydziewrala ze krzycze i zle oddycham (chociaz sama nie mowila mi jak mam oddychac . Potem przy koncowce porodu powiedziala ze nie bedzie odbierac mojego dziecka bo ja wchodzac na lozko porodowe przez przypadek wyszarpalam igle ze swojej reki na ktorej byla kroplowka z oxy ( bo ponoc tak krzyczalam ze stracilam bole parte. ) i to bedzie kara dla mnie. Na szczescie lekarz (prowadzil moja ciaze) przyszedl i ja solidnie opieprzyl hehehe ale miala mine :D :D :D Jej zachowanie w stosunku do mnie bylo conajmniej dziwne bo razem ze mna rodzila inna dziewczyna byla w drugim pokoju to ja traktowala jak corke caly czas do niej chodzila rozmawiala z nia ze mna szkoda mowic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to nie za fajnie miałaś
ja miałam dobra opiekę. Jak zaczęłam krzyczeć to mnie sprowadzili do porządku żeby nie krzyczeć tylko przeć ale poza tym były mile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze to była jej corka/
Jeżeli chodzi o położną to ja tez źle trafiłam :o od 4 rano do 7 musiałam sie z nia męczyc poźniej była zmiana i przyszła juz naprawde super babka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rodzilam w
katosach na raciborskiej...polozna super...o 9 przyjechalam do szpitala...od 11 kroplowka...od 14 bóle....o 15:20 urodzilam:) było pieknie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinka444
WPISUJIE SIE DZIEWCZYNY . NIEMOZLIWE ZEBYM TYLKO JA BYLA ZLE POTRAKTOWANA PRZY PORODZIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa789
też byłam źle traktowana przez położną a wręcz olana totalnie, u mnie to o to chodziło,że nie dałam kasy,bo podobno normą jest że się opłaca te śwęte krowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danabanana
Kobiety są wredne!!! jak ja bede rodzic to chcę żeby to lekarz odbierał mój poród a nie jakaś złośliwa kurwa! serio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze sie trafi
jakaś małpa - ja na poczatku trafiłam na babe która mnie opieprzała ze po co przyszłam jak rozwarcia nie mam - no to pyskówka sie wywiązała bo przecież JA UMIEM ROZWARCIE W DOMU SPRAWDZIĆ i w ogóle umiem sobie poród odebrać ale przyszłam bo mi sie nudziło - no i na piz..... byłam skazana całą noc - nie dość ze mi ciśnienie skoczyło na 190/120 przyszedł lekarz i dał nam godzine na zbicie jak nie to cesarka na szczęscie sie udało zbić :/ - potem chciałam isć do łazienki to uwaga wiecie co mi powiedziała? ze jak zejde z łożka to poronie i zabije dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a rano sie dowiedziała ze ja od takiej babki która z nią pracuje to mnie unikała jak OGNIA - na szczęscie do wyjścia sie z nią nigdzie nie minełam - reszta była ok - fajne babki tą co miałam przy samym porodzie ( wszystko 3 dni trwało - 3 dni na porodówce - 3 dni słuchania krzyków, darcia i szczęscie ze JUZ :/- myślałam ze nigdy to sie nie skończy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinka44
bede systemaycznie podnosic ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze sie trafi
danabanana- lekarze nie maja czasu - jak nie ma komplikacji i nie cesarka to raczej sie nie fatygują do porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etammmmmmmm
przezyłam koszmar dzieki połoznym na porodówce i odziale noworodkowym jk znajde chwile napisze wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam wspaniałą opieke na porodówce, cudowne połozne gotowe w każdej chwili pomóc, serdeczne, uczynne, uśmiechnięte - nie bałam sie prosić o pomoc, zadawałam setki pytań :) i nic a nic za to nie płaciłam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pobyt na porodówce wspominam bardzo dobrze. Personel był świetny. Gorzej wspominam współpracę z oddziałem noworodkowym . ale porodówce nie mam nic do zarzucenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się z nimi szarpałam strasznie. urodziłam wcześniaka więc miałam wiele z nimi wspólnego. Część z nich to złote kobiety ale pozostałe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi aż się nie chce wierzyć w to co piszecie... to jest nie do pomyslenia, zeby tak traktować ludzi:-/ Ja miałam przy sobie cudowne położne. Rodziłam na dwóch zmianach(19h) i z pierwszą zmianą nie miałam za wiele wspólnego, bo znosiłam ok. Wsadziły mnie do wanny jak juz miałam dość i wtedy pojawiła się druga zmiana. I to były cudowne kobiety:-) Pomagały we wszystkim, nawet masowały. Nic nie dałam w łapę, a opiekę miałam jakbym opłaciła położną. W tym samym czasie odbebrały 4 porody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zaplacilam i przez 10 h byla u mnie 3 razy moja "pani"polozna takze masakra wogole ten szpital ma zle opinie ja jeszcze nie slyszalam zeby ktos rodzil w pl w luksusie za free...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jak rodzilam to tez mi sie trafila wredna baba ktora na dodatek 12 lat lemu odbierala pierwszy porod mojej ciotki.ale odebrala porod i tyle mialam z nia wspolnego.szyl mnie ordynator a pozniej juz przyszla taka mila polozna i z nocnej zmiany to od razu przyszla do nas zapytac czy juz urodzilysmy i jak sie czujemy (przyjmowala mnie i znajoma na oddzial w nocy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite to co piszecie
wiem ze narzeka sie na opieke w UK ale po tych waszch postach to coraz czesciej ciesze sie ze nie bede musiala rodzic w polsce. Wiem przynajmniej ze moge liczyc na polozne bo nie pracuja z przymusu i za glodowa pensje wiec szanuja i lubia to co robia. W pokoju bede sama wiec nie musze sie martwic ze bede musiala wysluchiwac wrzaskow jakiejs innej laski zza parawanu. Maz bedzie caly czas ze mna. Wybralam porow w wodzie za ktory nie musze placic, tak samo jak za znieczulenie.... Wydaje mi sie ze jak wiecej kobiec zacznie pisac zazalenia na personel to w koncu powinno sie cos zmienic - przeciez nikt ich nie zmusza zeby tam pracowaly a na ich miejsce napewno znajda sie nowe - nawet prostu po studiach, ktore beda robily to z pasja a nie na odwal sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są poprostu sfrustrowane
bo nie oszukujmy się - praca odpowiedzialna za grosze :( wszystkiego się odechciewa powoli.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam że jak ktoś jest świnią to nawet jak mu dużo zapłacą to i tak tak się nie zmieni... dobry człowiek lubiący swoją pracę nie będzie tak postępował nawet jak zarabia grosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj mija miesiąc jak wylądowałam na porodówce. Było przed 22:00. Męczyłam się dwie doby z bólami w domu , ale nie jechałam na porodówkę bo miałam skórcze nieregularne co 5-7 minut. Przyjechała moja matka i z mężem zawieźli mnie na siłę do szpitala. Przyjęła mnie okropna, gruba, i baaardzoo niemiła położna. Przez całe badanie z drugą sypały do siebie jakieś głupie teksty, do mnie gorzej jak do zwierzęcia. Gorzej jak z psem. Podczas badania KTG stwierdziła smiejac sie przy tym ironicznie, ze nie widzi tu żadnych skurczy. Myślałam, że jej w twarz napluje. Kazała wyjśc na korytarz, pożegnać się z meżem, ja na to mówie jej, że mamy miec poród rodzinny, a ona "taaaaaak?? haha a szkoła rodzenia była??" A ja, że była..."To zadzwonimy do męża jak poród się zacznie.." A co to ku**Va mać jest?! Przecież ja rodze!!! (sobie myśle...) Wyszłam.. podeszłam do męża i dosłownie zaczełam ryczeć.. Ze strachu. i nie o poród ale o traktowanie mnie. Przyszedł lekarz prowadzący, a połozna zaprowadziła mnie na salę obserwacyjną. W tym czasie mąz poszedł do gabinetu lekarza zapytac sie co i jak, jak wygląda sytuacja, a ja suka (za przeproszeniem) nie wiedziała w jakim celu mąz tam poszedł. Czy poszedł na skargę jak jest traktowana jego żona, czy może poszedł dać w łape. I zdziwicie sie... od wyjscia męża z gabinetu lekarza położna smarowała wazeline jak tylko mogła. Nagle zrobiła sie anielsko miła, gdyby mogła to by mi palec w tyłek wsadziła . Po prostu sie bała. Po 2.00 zadzwoniłam po męża bo siadałam do porodu. Mąż przyjechał. i 0 4.33 urodziłam córcie. Przestroga dla wszystkich ciężarnych: niech wasi mężowie was nie zostawiają!!!! Kobieta jest zupełnie inaczej traktowana jak jest mąz przy porodzie...!!! Nie jak kolejne mięso do skrojenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjhiihiihohph
ja sie obawiam ze przez mojego meza o mnie beda jeszcze gorzej traktowac bo jest taki pyskaty i ze wszystkimi sie kłóci :D chyba ze sie go wystrasza i bedą sie ze mną obchodziły jak z jajkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli mąż jest pyskaty to też
dobrze... Moja koleżanka w zeszłym roku rodziła córkę. Pojechali do szpitala z bólami. Położne kazały jej .... czekać na korytarzu bo są zajęte!! Ona tak siedziałą godzinę z innym oczekującymi aż jej mężowi nerwy puściły i zrobił awanturę. W tym czasie jak czekali położne ultra zajęte siedziały u siebie w pokoju - na przeciwko korytarza gdzie siedzieli czekający pacjenci, i przy otwartych drzwiach piły kawkę!! i plotkowały co tam którą spotkało :o Przez ten czas pacjenci tam zaglądali a one w kółko że czekać bo zajęte są :o i tylko latały z czajnikiem nabrać wody na kolejną kawę i herbatę. Po tym jak kolega stracił cierpliwosc i zrobił awanturę - jego żona natychmiast została wzięta na oddział (z pretensjami że tu poród a ona nic nie mówi!!). Z nerwów poród ustał na parę godzin i kolega pojechał do domu na chwile. Mieli rodzic rodzinnie a jak sie okazało na noc szpital jest zamknięty dla osób przybyłych i nie chcieli go wpuścić do porodu! Po kolejnej awanturze w końcu go wpuścili :o Do końca pobytu koleżanki położne i pielęgniarki chodziły wokół niej jak koło zgniłego jajka bo bały sie kolejnych awantur i skarg :P Drugi poród to moja siostra. Rodziła z mężem i położna była dla niej jak anioł. Na sali była z inna dziewczyną która sama rodziła z tą samą położną i ... tamta po prostu była załamana i rozdygotana. Położna traktowała ją jak psa, wyklinała na nią i obrażała (od dziwek itd). Z tego nauka ze dobrze rodzic z kimś bo jak jesteś sama to się nie obronisz ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiiiiiiiiiiiiiiii
jak to ją od dziwek wyzwała kurwa ja bym ja tak zbluzgała ze zyc by jej sie odechciało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby obok mnie rodziła inna dziewczyna a położna by ją tak wyklinała jak piszesz sama bym sie zagotowała i jej przynajmniej uwage zwróciła. mój mąz też pewnie nie stałby obojętnie chociaz byłaby to obca dziewczyna. tak nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja "przerobiłam", aż 3 zmiany położnych. :) I każde były naprawdę świetne. Mam tylko jedno zastrzeżenie do położnej, która odbierała poród - tak mnie nacięła (bardziej chlasnęła), że lekarz mnie zszywał (rozwarstwiło mi się coś tam, dostałam dwa znieczulenia, godzinę zszywania). Już na położnictwie, na obchodach mówiono o mnie "ta Pani z paskudnym kroczem" ;) Raz odpowiedziałam "Było piękne do póki się za nie nie zabraliście" :P No ale lekarz zacerował lux :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgiellka
i dlatego mialam porod rodzinny maz mial pilnowac zeby nalezycie nas traktowali jak kobieta jest sama i cierpiaca a za razem bezradna to sie wyzywaja na niej polozne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×