Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość twardy orzech.

zerwane zaręczyny

Polecane posty

Gość twardy orzech.

Mieszkam z narzeczonym (juz bylym), planowalismy slub. Mimo że pracuję, szukam jednocześnie interesującego sposobu na zycie (mam na myśli pracę) i rozpatruje kilka możliwości. On oczywiście wiedział o tym, a także jest i było jasne, że razem przedyskutujemy możliwości i podejmiemy decyzję. Jednak on zerwał zaręczyny, ponieważ uznał, że jedna z propozycji mu nie odpowiada i wydaje mu się, ze ja już podjęłam decyzję. Po rozmowie powiedział, że winne sa okoliczności, a nie ja. nie wiem, co o tym mysleć, dalej jesteśmy razem, jednak rodzaj zwiazku się zmienił. Ja poczułam się ukarana i manipulowana, dodatkowo czuję żal i nie potrafie się przestawić. Nie wiem co o tym myśleć, ani co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za praca na ktora on sie nie zgadza? i co to za dzieciak ktory zrywa zareczyny bo mu sie praca dziewcyzny nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
Praca to własna firma. on uważa, że jak się ma problem to nie planuje się ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz nie bardzo
ciebie rozumiem,napisalas ze rodzaj zwiazku sie zmienil,zerwal zareczyny,czujesz sie ukarana ....i co? Jestescie teraz ze soba tak sztuka dla sztuki? Zamierzasz tkwic w takim marazmie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ma przyszlosci
Slowem, tkwiac w zwiazku, o ktorym wiesz, ze druga strona nie zechce go rozwijac, tylko tracisz czas. Powiedzial A, powiedz B i zapal mu kopa. Bo co bedzie za 5 lat? Jemu sie wyda, ze kupilas inne ziemniaki niz kazal, wiec Cie ukarze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
on mówi, że nadal chce ślubu, a zerwał, bo mamy problem. Zachowuje się jakby nic się nie zmienilo, "nosi mnie na rękach", a ja czuję się "lekko zagubiona". On twierdzi, że będzie ze mną do końca życia ze ślubem czy bez. Dlatego jestem zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jaki problem?? czy Twoja praca jest tym problemem bo nie rozumiem... jakbys chciała zostac prostytutką albo wyjechac za granicę na 3 lata to ok... jesli koles tak szybko rezygnuje ze slubu, bo cos mu tam nie pasuje, to zastanow sie czy w przyszłości nie zrobi Ci tego samego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ma przyszlosci
Pierdolic manipulantow, tyle Ci powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
verdine: no i właśnie tego się obawiam, bo nie zrobiłam nic, co mogłoby go obrazić, zniechęcić, czy coś. Rozpatruję możliwości, a on od razu na nie. pewnie ma to związek z osobami, które także by były w to zaangażowane, ale skoro on mi ufa, to w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze wlasnie nie ufa? jesli to jest powodem zerwanych zareczyn to moze sie okzac ze zostawi Cie po slubie bo cos sobie ubzdura... ile on ma lat? bo chyba niezbyt wiele. Jesli go kochasz to z nim badz, pokaż mu ze jego wymysły sa chore, ze wszystko jest ok. Zapomnij. Jesli to zbyt wiele to moze lepiej ze stało sie to teraz a nie po slubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak po ślubie będą problemy to weżmie z Tobą rozwód bo jak jest problem, to nie można być małżeństwem? coś tu nie gra... nie chodzi na pewno o problemy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
Facet najmłodszy nie jest. czasem trochę zaborczy. tyle, że ja w momencie, gdy z narzeczeństwa zrobiliśmy się chłopakiem-dziewczyną, nie bardzo wiem, czy powinnam się sugerować jego widzimisię, bo jak znowu mu się coś nie spodoba, to zostanę jak głupia bez niczego i będę sobie w brodę pluła, że nie było warto rezygnować. Chyba przez to, co się wydarzyło, lekko spadło moje zaufanie do niego :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
Misiolandia: o to właśnie go zapytałam, a on na to, że jak będziemy małżeństwem, to nie powinniśmy mieć większych problemów :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ma przyszlosci
"a on na to, że jak będziemy małżeństwem, to nie powinniśmy mieć większych problemów" :D Skrajny optymista albo glupek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie podoba mu sie Twoja współpraca z tymi osobami bo to jacys faceci ktorych sie obawia? a pożniej co? zostawi Cie z dzieckiem bo nie wrocisz na czas do domu? problemy sa po to by je rozwiazywac! macie juz date slubu? bo dla mnie głupota jest zrywac zareczyny jesli slub za rok czy dwa... no chyba ze on chce powoli malymi kroczkami odejśc. Bo inaczej nie potrafie sobie wytłumaczyc jego decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a on na to, że jak będziemy małżeństwem, to nie powinniśmy mieć większych problemów" Jutro poniedziałek, więc odprowadź chłopczyka na 8:00 do szkoły i zwiewaj gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
No właśnie, też mnie zatkało, powiedziałam, że problemy to się dopiero zaczną po ślubie, bo to normalne, zwłaszcza, jak się jest ze sobą już n-lat. Jego świat jest nieco inny niż mój, bo idealny - piękne kobiety, dobrzy ludzie :-o To niesamowite żyć z kimś, kto naprawdę w to wierzy. Z drugiej strony czasem mnie to denerwuje, ta jego zachłanność dotycząca mnie. Lubię fakt, że jesteśmy blisko, ale nie chce żeby mi wszedl na głowę :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twardy orzech.
tak, nie podoba mu się ta współpraca, bo myśli, że od niego odejdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×