Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona młoda żona

mąż nie chce się ze mną kochać bo biorę tabletki

Polecane posty

Gość lwowianka
kochana, znajdź sobie kochanka albo zerwij ten związek. innych opcji nie ma. zdrowy facet, nawet wierzący, chce seksu ZAWSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatka sdsd
gej. rozwiedź sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co innego jest
"chce" a co innego używa. No, chyba że penis rządzi facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko glupota nie boli
sama sobie zjebalas zycie na wlasne zyczenie, btw- moja kolezanka tez ma podobnie, za rok sie hajta a kolesia zna rok, dzis sie jej pytam czy maja takie same poglady na obowiazki w malzenstwie i na role kobiety w nim a ona ze nie rozmawiala z nim o tym! omg!! pewnie za rok powstanie podobny topik, tyle ze jej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko unieważnienie małżeństwa katolickiego bo nie skonsumowane :P a następnym razem wypadało by przed ślubem znać charakter tej drugiej osoby i nie liczyć na cudowaną zmianę bo ludzie sie nie zmieniają... no zminają ale zona to za mały kaliber :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale kanał
"a nie przychodzi Wam do głowy, że są ludzie ze zdrowym podejściem, dla których uczciwość i wiara wobec Boga są priorytetem? "- -przychodzi Nam,tylko tutaj jest skrajnosc w druga strone,sex w zwiazku ma sluzyc nie tylko prokreacji,ale tez okazywaniu sobie milosci,czulosci,zblizanie sie do siebie malzonkow,a w tej sytuacji,to ten facet wlasnie popelnia grzech,bo doprowadzi w koncu do rozpadu tego zwiazku,kazdy normalny ksiadz tez tak powie Inna sprawa,ze maz autorki podejrzewam,ze ma na 99% problemy sexualne,psychiczne i sie wymiguje i tutaj bez specjalisty sie raczej nie obejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buehehe ale masz problem
trzeba bylo nie zenic sie z katolem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madame Lopuhov
1.Przy PCO tabletki antykoncepcyjne bierzesz po to, żeby mieć w ogóle szansę zajść w ciążę. 2. Przy PCO NIE MA MOŻLIWOŚCI STOSOWANIA NPR I NIGDY NIE BĘDZIE TAKIEJ MOŻLIWOŚCI 3. Tabletki będziesz brała tak długo, aż zdecydujecie się starać o dziecko, to nie działa na zasadzie pobiorę pół roku, wyleczę PCO a potem przestawię się na NPR, PCO SIĘ NIE WYLECZY 4. Tabletki anty nie niszczą Twojej płodności bo przy tej chorobie jest ona i tak marna, wręcz przeciwnie - ratują co się jeszcze da ratować żeby móc się starać o dziecko (zapobiegają odkładaniu się pęchcerzyków na jajnikach, zapobiegają ich obciążaniu). 5. Zaprowadź męża do jakiegoś bardziej światłego duchownego (np. do jakiegoś dominikanina z kościoła akademickiego) i do swojego lekarza, żeby wytłumaczył mu na czym to wszystko polega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co ten mąż się uparł na naturalne metody? Chyba głupi w dni bezpłodne kobiety są suche i ogólnie nie mają ochoty, a on z tym stojącym fiutem się pcha.... Księdzu to obojętne i będzie tak gadał, bo sam sobie dzibdzia panienki, kiedy ma ochotę i jak mają mokre i gorące pipki, a takiemu nawiedzonemu katolikowi, powinno wystarczyć, włożył, poruszał, spuścił się , zrobił dzidziusia i won do roboty .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tionnee
trzeba być nieźle porobana żeby związać się z takim typem. Zażarły katolik, kuxwa tacy są najwieksi, to najgorsze huje, kosciol, rozaniec na lusterku w samochodzie, a jakby mogli zadzgaliby czlowieka tepym nożem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprai
Główna zainteresowana, jak widzę, już nieobecna. Ale może ciągle to czytasz, więc i ja się pomądrzę. Jeśli faktycznie musisz zatrzymywać tego człowieka, to musisz uciec się do dyskusji i nie możesz robić mu awantur, szantażować, itd. Każdy katol (nie mylić z katolikiem) to istota uważająca się za ostatni bastion sprawiedliwości i jeśli nie będziesz postępować z nim łagodnie jak z małym dzieckiem, zamknie się we wzmienionej twierdzy, odpierając wszelkie twoje prośby i argumenty jak ataki. I nie myśl, że będzie to dla niego sytuacja męcząca, którą chciałby zmienić. Katole uwielbiają dążyć do realizacji wzorca męczeństwa za wiarę - wszak od dziecka są uczeni, że nie ma w nim nic złego, wręcz przeciwnie. Cierpieć jednak będziesz ty; on będzie się wręcz czuł gratyfikowany i wywyższony, że kolejny raz nie poddał się namowom szatana-kusiciela. Najgorsze, że bez pomocy specjalisty (nie księdza, strażaka czy pani Józi ze sklepu, ale specjalisty!) sam nie uświadomi sobie, że podświadomie zmierza do podniesienia samooceny twoim kosztem. Chyba jako jedyny na tym forum nie winię cię za to, że poślubiłaś człowieka przekonana, że po ceremonii wszystko jakoś będzie (w domyśle: dobrze) - bo sam kiedyś byłem zakochany i wiem, że w tym stanie ciężko o trzeźwą ocenę rzeczywistości, a wszelkie fakty nagina się dla uzyskania pożądanego obrazu. Ciężko ci więc do końca zrozumieć motor obecnego zachowania twojego męża; wydaje ci się, że wcześniej taki nie był, lub nie spodziewałaś się, że taki będzie. "Taki, to znaczy jaki?" - ciężko ci określić, wyodrębnić w nim, nazwać tą cechę, która ci w nim nie odpowiada, prawda? Nic dziwnego. Zrobię to więc za ciebie i choć może nie będzie miłe, pamiętaj, że sama założyłaś ten temat - a więc chyba szukasz odpowiedzi. Twój mąż jest niedojrzały i nieodpowiedzialny. W wolnym tłumaczeniu: psychicznie jest jeszcze gnojkiem, nie umiejącym nie liczyć się z konsekwencjami do tego stopnia, że neguje nawet istnienie prostych ciągów przyczynowo-skutkowych. Jeśli kiedykolwiek jeszcze będzie ci próbował wmówić, że źle rozumiesz i wypełniasz swoją rolę w małżeństwie, to powiedz panu katolowi, że konserwatywna (jego) koncepcja rodziny nakazuje, aby facet zapewniał jej byt - w tym również dzieciom, które są naturalną konsekwencją seksu bez zabezpieczenia (bo w twoim wypadku kalendarzyk to żadne zabezpieczenie). W tym układzie jeśli nie jest w stanie was wyżywić, NIE JEST PRAWDZIWYM MĘŻCZYZNĄ. Małżeństwo zaś to w/g kościoła związek kobiety i mężczyzny. Gwoli złośliwości, związek kobiety z pipą nazywamy natomiast masturbacją. Kolejnym smutnym dowodem na jego niedojrzałość jest jego strach przed samodzielnym myśleniem. Ten człowiek nie odrósł od sukni mamusi, która zawsze powie mu co dobre, a co złe i poukłada chaos świata w zgrabnym porządeczku. Niby wyszedł spod kurateli rodziców, ale tylko ficzynie, bo rychło znalazł sobie rodziców zastępczych (kler, i to w dodatku słabo douczony). Może za dosadnie, ale chyba prawdziwie. Napisz, jeśli wolałabyś przenieść tę dyskusję na jakiegoś maila. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mmthuCExj1EM7rn6JqusiVJC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×