Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sarah...............

Wątpliwości przed ślubne, problem stary jak świat

Polecane posty

Gość Sarah...............

Od czego by tu zacząć. Nigdy nie myślałam, że będę na forum pisać o takich sprawach, bo jeszcze niedawno nie miałam żadnych wątpliwości. A teraz wprost szaleje z nerwów. Po części dlatego, że jestem nerwowa. Po części dlatego, że się zwyczajnie boję. Jesteśmy w związku od ponad 5 lat, od dłuższego czasu zaręczeni. Ślub powinien być już parę latek wstecz, ale byłam troszkę za młoda, wolałam jeszcze skończyć studia, przynajmniej jedne, dorobić się czegoś. On jest z niewesołego domu. Ojciec był nienormalny mówiąc delikatnie, źle traktował matkę, ta chciała się zabić, dlatego dzisiaj jest niemalże warzywem, wiecznie na długach, stracili mieszkanie, no po prostu on nie ma miał i nie ma nic itp. Ale za to brata ma w porządku, babcię, ogólnie w zasadzie tylko ojciec był taką destrukcyjną osobą, jednak mój narzeczony niewiele z tego pamięta, ponieważ jako dziecko nie zwracał na to uwagi, a potem to po tragedii z mamą zajmował się domem i nawet nie miał czasu nad tym wszystkim myśleć. Niestety najmłodszy z rodzeństwa został obarczony odpowiedzialnością za matkę i dom. Tak jest do tej pory zresztą. Ale nie o tym. Ogólnie bardzo dobrze było między nami. Naprawdę zawsze mu ufałam widziałam, że bardzo mnie kocha. Starał się, jest raczej mało wylewny, chociaż teraz mniej niż kiedyś, gdyż no właśnie, życie nie obchodziło się z nim łagodnie i mam wrażenie, że traci całą wrażliwość, zamyka się w sobie. Wszystko było świetnie, ale po dwóch latach zaczęły się problemy z mieszkaniem, ojciec zadłużył dom i to go dobiło. Potem nieudana praca, jedna, druga, kredyt na samochód i parę innych na firmę, które tylko nas dobiły, bo firma nie wypaliła. Wszystko byłoby w porządku, ale niestety kredyty były niejako za moimi plecami. Oczywiście po fakcie zawsze mi o tym mówił, ale jednak robił coś wbrew mej woli. Teraz mieszka ze mną u rodziców, jeździ moim samochodem (ja przesiadłam się na autobus), ponieważ ja dojeżdżam jednym autobusem, a on ma pracę w której potrzebuje ciągle jeździć, a swój samochód w końcu sprzedał by spłacić kredyt. Niestety w jego zachowaniu obserwuje pewien dystans, już nie jest taki jak kiedyś. Nie tylko do mnie, ale ogólnie do ludzi. Mam wrażenie, że już sobie z tym nie radzi, a z drugiej strony odrzuca wprawcie, nadużywa zaufania, nie poświęca mi tyle uwagi ile wcześniej, ma dni kiedy wszystko jest beznadziejnie, raz nawet zastanawiał się czy powinien mnie dalej męczyć, bo on nie umie inaczej. Tak, te słowa są niepokojące. Ale oprócz tego to dobry chłopak, nie pije, nie wychodzi, nic z tych rzeczy, tylko ja już nie umiem do niego dotrzeć? Sama nie wiem. Ślub ma być w kwietniu, a ja się zastanawiam pierwszy raz od tylu lat czy on tego naprawdę chce. Mówi, że tak, ale boję się. Boję się, że to będzie postępować. Nikt tego pewnie nie przeczyta, ale musiałam się wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przeczytałam.. i pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to Nie zostawiaj go teraz w tych trudnych chwilach. Masz być dla niego wsparciem. Kiedyś na pewno wyjdzie z długów, wszystko sie ułoży. A jak Ty byś się poczuła gdyby Twój przyszły mąż chciał Cię zostawić bo masz problemy.. wiem,że to poważna sprawa,że to nie jakieś błahostki. Ale musicie to jakoś przetrwać razem ,wspierając się wzajemnie przez całe życie. Teraz to on potrzebuje Ciebie. Innym razem to Ty możesz potrzebować jego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki on nie bedzie chcial
Poki on nie bedzie tego chcial to do niego nie dotrzesz On musi sam chciec pomocy, ale tacy ludzie najczesciej nie potrafia sie zmusic do pomocy, sa nauczeni, ze sa odpowiedzialni za wszystko sami i sami musza sobie ze wszystkim poradzic :O Przeciez cale zycie wszystko bylo na jego glowie i nikt go nie nauczyl proszenia o pomoc i rozwiazywania problemow w dwojke :( Twoj chlopak ma problem i wierz mi, ze jemu tez nie jest latwo :O Ciesz sie,ze przynajmniej z Toba jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mario840000000000000000000
jak chcesz moge mu sprzedać cyjanek ... to roziwaze jego problemyu i uwolni sie od takiej glupiej baby jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego głupiej
Jestem z nim, to ja płacze gdy mówi takie przykre rzeczy, wspieram go, w zasadzie żywię i jeszcze oddałam swój samochód... Ja go nie chcę zostawiać, boje się, czy to on mnie potrzebuje, bo ja jestem gotowa mu pomagać, ale właśnie, on chce wszystko sam... A z tego wychodzą tylko problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppp22
niezostawiaj go on Ciebie teras potrzebuje,trzymjsie i niepoddawaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki on nie bedzie chcial
bo on tak jest nauczony autorko i tego nie zmienisz tak latwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jemu przydałaby się terapia, nie jesteś za niego odpowiedzialna, bo to jest zupełnie niemożliwe - nawet, gdybys bardzo chciała on jeszcze nie wyszedł "głową" ze swojego domu, mozna go szarpać - Ty w jedną, rodzice w druga, ale to nie ma najmniejszego sensu, rodzi tylko frustrację możliwa jest też terapia dla par, co byłoby świetnym pomysłem: w ramach przygotowań do ślubu mogłabyś coś takiego zaproponować trzeba ustalić reguły wraz z konsekwencjami:decyzje, które dotyczą nas dwoje, podejmujemy wspólnie, a nie polityka faktów dokonanych, bo to naprawdę rodzi frustrację, która zagraża związkowi powiedz mu o swoich wątpliwościach, bo sa uzasadnione i trzeba do nich podejść konstruktywnie: łatwiej zrobić smutną mine i powiedzieć, no to ja chyba odejdę, niż podejść konstruktywnie i podjąć się zmiany UWAŻAJ: TO, ŻE MIAŁ TRUDNO I NIE NAUCZYŁ SIĘ UCZCIWYCH REGUŁ WSPÓŁŻYCIA W RODZINIE NIE OZNACZA PRAWA DO NIEPRZESTRZEGANIA ŻADNYCH REGUŁ W PRZYSZŁOŚCI!!!!! Nie możesz dawać na to przyzwolenia - może to własnie robiła jego matka w stosunku doi jego ojca i zobacz, jak to się skonczyło pewne osoby są groźne, ale czy rozwiną swój potencjał zalezy tez od tego, czy otoczenie da im na to (mniej lub bardziej przytomnie) na to przyzwolenie być wsparciem wcale nie oznacza akceptować wszystko jak leci - na dłuższą metę robisz krzywdę i sobie i waszemu związkowi, wbrew pozorom to nie jest żadne wsparcie. frustracja zbierana latami z reguły gdzieś kończy się agresją - np. rozstaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppp22
"on chce wszystko sam"-bo tacy sa niestety mezczyzni.ja mysle ze tak w glebi serca on docenia to co robisz dla niego tylko niechce sie dotego przyznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i to on nawet raz pomyślał
że może on powinien przestać mnie ranić i odejść, a ja chociaż wiem, że robił głupoty to jestem nastawiona na wspólną walkę, zresztą robię to teraz, nie wypominam mu niczego poza oschłością, którą tez poniekąd rozumiem, bo jak się jest zagubionym we własnych problemach... I tego się boję, czy on będzie w stanie rozwiązywać problemy wspólnie, bo małżeństwo na tym polega. Niczego więcej. Jestem skłonna zarabiać na dom, ale dom gdzie dwoje ludzi sobie ufa i nie robi nic za plecami drugiej osoby, nawet myśląc, że wie lepiej. Niestety do czego prowadzą długi powinien wynieść z domu, który przecież przez długi ojca stracił. Fakt spłaca je w mniejszym lub większym powodzeniem, ale przez to jest smutny, że wiecznie na nic go nie stać, a teraz nie ma praktycznie nic. I to też obraca się przeciwko mnie, a ja wcale nie marzę o luksusach tylko spokojnym, wspólnym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie to rozmawiamy dużo
i wcześniej było w porządku. Myślę, że ostatnie niepowodzenie z nową pracą tak go podłamało. Bo i tak dużo zrozumiał i dużo się nauczył. Nie dawałabym mu tak wiele, gdybym widziała, że nic nie otrzymuje w zamian. Tylko raz jest lepiej, a teraz cóż no gorzej, chociaż znów widzę, że chyba dociera do niego na czym powinien się skupić. Tak, to mądre słowa z tą terapią. Pomyślę o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki on nie bedzie chcial
bez terapii bedzie Wam ciezko, bo to w nim wszystko jest :( autorko walcz o Was skoro kochasz i wiesz ze on kocha ;) tak jak mowie ciesz sie,ze Cie nie zostawil, bo mnie zostawil zeby pseudo nie ranic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no juz sama myśl
o tym powodowała u niego zawał, a co dopiero sam fakt... Nie chcę o tym myśleć, bo wiele zbudowaliśmy latami, piękną przyjaźń i miłość. Najgorszy jest ten brak rodziny, która byłaby wsparciem i drogowskazem. Ale walczę o zbudowanie relacji z babcią, może nawet z rodzicami. Teraz oboje są schorowanymi ludźmi. Mama w dodatku niepełnosprawna. Tylko nie wiem, gdzie iść na terapię. Kompletnie się na tym nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poki on nie bedzie chcial
autorko poszukaj na necie dobrego psychologa ;) mozecie chodzic razem moze on chodzic sam, jak tak bedzie mu latwiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh, baby. Za cholerę się nie znacie na mężczyznach. Od czas przyznania kobietom prawa do głosowania świat się tylko zmienia na gorsze. :o :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaliban a może czasem
powiesz coś co ma sens, zamiast ciągle narzekać na kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala miiiiiiiiiii
autorko po ile macie lat? Jaką on miał prace wcześniej? Z czego się utrzymywał? Jakie on ma wykształcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 24 on 27
jest inżynierem, teraz robi magistra z księgowości. Pracował w biurze rachunkowym, miał też firmę, z której ogólnie nic nie wyszło. Utrzymuje się z prowadzenia księgowości klientom dawnego biura mamy. A w czym to ma pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala miiiiiiiiiii
a nie ma to dla ciebie zadnego znaczenia? Przeciez wiadomo ze najwiecej bezrobotnych jest z wyksztalceniem podstawowym :O Czyli chyba generalnie chlopak jest poprostu malo obrotny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×