Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewa___26

czy dzieciństwo naprawdę ma wpływ na dorosłe życie?

Polecane posty

Gość Ewa___26

Bo ja u siebie tego w żaden sposób nie zauwazam. Przykłady: - babcia zabijała kury a ja widziałam to, ale było to dla mnie jak najbardziej normalne i naturalne; pamiętam że wyrywałąm owadom łapki (wiem, okrutne) - wszystko to bylo dla mnie poza emocjami, robiłam to z ciekawości (np. byłam ciekawa czy motyl i tak pofrunie), dziś jestem wegetarianką, kocham zwierzęta, nawet przysłowiowej muchy nie skrzywdzę - babcia mówiła mi że nie wolno mi się dotykać "tam", bo to złe i grzeszne i Bóg patrzy - dziś uwielbiam się onanizować i robię to bez żadnych wyrzutów sumienia - seks był w moim domu tabu - a mimo to uwielbiam teraz seks i jestem bezpruderyjna - pamiętam jak dziadek mi mówił że mam karmić tylko wróble, a wrony przeganiać (że to niby gorszy gatunek ptaka) - dziś nie tylko uważam że powinno się karmić wszystkie ptaki, ale też nie jestem rasistką :P - co niedzielę chodziłam do kościoła i wychowano mnie jak najbardziej we wierze katolickiej - dziś nie wierzę w Boga - byłam straszny niejadek i rodzice mnie zmuszali do jedzenia szantażami i groźbami (a obecnie psycholodzy trąbią że tak się nie powinno robić, bo takie dzieko jako osoba dorosła może mieć jadłowstręt) - dziś kocham jedzenie i nie mam z tym żadnych problemów - miałam bardzo bliski kontakt z wujostwem, wujek notorycznie zdradzal i bił ciotkę :O - a nie mam uprzedzeń do mężczyzn i jestem raczej ufna Mogę jeszcze tak wymieniać i wymieniać. Ale puenta jest taka że ja nie widzę aby dzieciństwo w jakikolwiek sposób odbiło się na moim dorosłym życiu. Nie jestem teraz taka bo nauczyłam się na przykladach z dzieciństwa (czyli nie dopisujcie teorii że teraz nie jem mięsa bo w dzieciństwie widziałam mrożące krew w zyłach sceny mordowania kur; albo nie wierzę w Boga bo zmuszano mnie do chodzenia do kościoła - bo nie zmuszano, sama chcialam), raczej taka się "utworzyłam" sama, na podstawie swoich przemysleń. I w takim razie - może osobowość jest wrodzona, a nie nabyta? Może tlumaczenie problemów dorosłych zdarzeniami z dzieciństwo to tylko taki chwyt marketingowy psychologów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvb
Ma ogromny wpływ, leży on najwyżej poza Twoją świadomością, a kształtowanie się charakteru, umysłu nie odbywa się w taki prostu sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllllvmvvmmmmmm
Strasznie mało wiesz panna o procesie socjalizacji i mechanizmach psychologicznego warunkowania. To nie działa tak prosto. Podajesz przykłady małej zosi. Poczytaj trochę na ten temat, to może coś pojmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdhh
To, że nie widzisz, jak dzieciństwo odbyło się na twoim dorosłym życiu oznacza tylko że bardzo niewiele wiesz o sobie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
Ale co mnie obchodzi że niby "strasznie mało wiem " lub "leży daleko w mojej świadomości", jeśli i tak - jakiekolwiek wydarzenia z dzieciństwa sobie przypominam, to nie mają one absolutnie żadnego odzwierciedlenia w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
O własnie, o tym mówię. Psycholodzy wmawiają że dziecinstwo ma straszliwie duży wpływ na życie. Nawet jesli o tym nie wiem to ma duży wpływ i koniec. No ale jak mówią - idź do psychiatry i nawet jeśli jesteś zdrowy to okażesz się chory. I to samo wy wmawiacie. Mówicie że nma wpływ i koniec kropka, mimo że nie widzę u siebie ANI JEDNEGO PRZYKŁADU. Ale ok, skoro musi mieć wpływ..... to mi rybka... bo i tak nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooo tak
Ma wpływ, choć na pewno nie taki, że np. nie lubiłaś koloru zielonego, a mam kupowała Ci takie ubranka, to na pewno skrzywi to Twoją psychikę, bo ostatnio to jest moda na taką paranoję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widzę odzwierciedlenie
w Twoich przykładach - robisz dokładnie na odwrót niż Cię uczono lu przekazywano wzorce po przez modelowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooooo tak
Gdybyś miała patologiczną rodzinę, alkoholizm, przemoc w domu, biedę, to to tak na prawdę zostawia jakies ślady na psychice z których często nie zdajemy sobie sprawy, ale nie te przykłady, co podałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
"robisz dokładnie na odwrót niż Cię uczono lu przekazywano wzorce po przez modelowanie. " Mam koleżankę która nienawidzi seksu i moglaby spokojnie żyć bez niego. Gdy kiedyś zastanawiała się dlaczego tak jest, doszła do wniosku że to przez jej rodziców, którzy jej mówili że seks jest feee, że Bóg obserwuje itd... Mi mówiono to samo i lubię seks. Nie widzicie tego?? Cokolwiek bym zrobiła - powiedzilibyście że to przez dzieciństwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulka redowa
A ja uważam, że jednak nieszczęśliwe dzieciństwo pozostawia ślady w dorosłym życiu. Bo ja jestem takim przykładem- nie byłam już mała, bo miałam 13 lat kiedy to ojciec zostawił moją mamę. Mam z nim dobry kontakt- wiem, że nie zostawi mnie bez pomocy, ale nie umiem z nim rozmawiać tak jak z mamą. To ona zawsze była przy mnie w najważniejszych momentach mojego życia, zawsze mnie wspierała. Teraz mam 21 lat i nie umiem sobie ułożyć życia- jakoś tak podświadomie odpycham mężczyzn- choć bardzo chce mieć kogoś. Boje się, że zostawi mnie więc wole nawet nie próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówisz o dziadkach
opowiedz coś o rodzicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D zapewne nie nabyłaś w dzieciństwie tej iskry (ani jej nie odziedziczyłaś) która pozwoliłaby Ci na rozwnięcie zdolności do myślenia analitycznego, przyczynowo skutkowego więc zadajesz pytania świadczące o tym braku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooooooo tak
No właśnie dziadkowie, to inna bajka...wpływ rodziców jest najsilniejszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
Może faktem jest, że tylko jakieś traumatyczne przeżycia mają wpływ, bo naprawdę nie sądzę by zwykłe doświadczenia rzutowały na moje życie. A rodzice? Normlani. Seks raczej tabu, ale nie obrzydzali mi go - po prostu o nim nie mówili (babcia to robiła). Z tatą o wiele słabszy kontakt miałam niż z mamą - ale to chyba też raczej dość typowe w polskich rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooo tAK
Traumatyczne najsilniej oddziaływają, reszta przeżyć jest selektywna, na jednych działają, na innych nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
Albo inny przykład, co powiecie o tym: ojciec mojego taty był alkoholikiem który bił wszystkich w domu. Mój tata jest normalny, pije tylko okolicznościowo, ogolnie jest łagodnym facetem. Brat mojego taty jest taki sam jak ich ojciec - chleje i bije żonę. Dlaczego tak jest? Może to wszystko to wszystko to loteria, zupełne przypadki - znam też alkoholików z dobrych domów, bez alkoholu, którzy mieli dobre dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grenadinne
ktos tu wczesniej dobrze podsumowal twoja wypowiedz - przyklady malej Zosi :) podajesz dosc jaskrawe (i infantylne) przyklady i o nie opierasz cala twoja teorie. druga rzecz, ze bierzesz pod uwage tylko przezycia, ktore moga kojarzyc sie z trauma. a co z dobrymi przezyciami? moze rodzice cie kochali i akceptowali, wiec moze masz przypadkiem o sobie dobre zdanie i nie masz problemow z nawiazywaniem kontaktow z ludzmi i nie boisz sie ich, moze dzieki temu nie masz problemow z wyrazaniem wlasnych uczuc, moze dzieki temu masz silna psychike na przyklad? myslenie o procesach socjalizacji w kategoriach "widzialam jak babcia zabja krolika i od tego czasu nie jem miesa", jest bardzo naiwne, bo nie o to tutaj chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
grenadinne >> ok, odnieś się proszę do mojego postu z 21:07

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooo tak
Tylko z alkoholizmem nie chodzi o to, że jak ojciec jest alkoholikiem to i dziecko musi, tylko o to, że to zostawia ślady na każdym dziecku...wiem coś o tym, Mojego męża ojciec był alkoholikiem mój mąż ma jeszcze dwóch braci i po nich widać, to że mają złe przeżycia...choć funkcjonują pozornie normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grenadinne
nie jestem psychologiem, a nawet, gdybym byla, to troche malo informacji, zeby jakos sensownie sie odniesc do calej sprawy. na nasze wybory zyciowe i sposob, w jaki ukladaja nam sie rozne sprawy ma wplyw wiele czynnikow - to nie jest takie proste przelozenie, jak uwazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem.....
Dzieciństwo miało wpływ na moje życie przez wiele lat; byłam zamknięta na świat i ludzi, bo od dziecka wmawiano mi, że nie jestem wystarczająco dobra,że mało wartościowa, w rezultacie brak wiary w swoje możliwości, brak celu, złe wybory życiowe, uległość. Przeszłam przez wiele etapów, życiowych rozterek, żeby uwierzyć w swoje możliwości, w to, że każdy człowiek zasługuje na szacunek, że ja również. Dzisiaj mogę powiedzieć,że szanuję siebie jako osobę, że moje życie jest godne. To dzieciństwo ukształtowało we mnie poczucie niższości z którym walczyłam 24 lata. Dodatkowo związek moich rodziców pozostawił skrzywiony obraz na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale psychologia, o ile mi wiadomo, nie mówi że jak sie jest z rodziny z problemem alkoholowym to napewno będzie się miało problem z alkoholem, a jak sie nie jest to sie nie będzie miało. (To raczej pedagogika sobie tak mysli). Przezycia z dziciństwa mają wpływ na zycie dorosłe, w pewien okreslony sposób,w określonym schemacie jednak nie tak samo u wszystkich. Innymi słowy, problemy biorą się z dzieciństwa, jak kto przezywa to indywidulana sprawa. Np. znam wiele osób z rodziny alkoholowej, które nie piją, za to poświęcają się dla innych w stopniu ogromnym, ponieważ noszą schemat "Ja się nie liczę, inni są ważni". Czy to co napisałaś oznacza że nie masz żadnych problemów, masz wspaniałe życie i jesteś szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
Gdybyś poznała mojego tatę to jednak powiedziałabyś że nie ma żadnych przeżyć - jest normalny, skory do zabawy, ma przewaznie dobry humor, nie ma trudności z okazywaniem uczuć, nawet na psa nie krzyknie. Ogólnie to otwarty człowiek. Raczej żyjąc z nim z mamą ponad 20 lat wiedziałybysmy coś o tym jak to rzutowało na jego życie.... Może chodzi o psychikę, może mój tata był silny psychicznie, a jego brat słabszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooo tak
Zgadzam się z osobami, które wcześniej pisały, że zbyt prost przełożenia stosujesz...Wiesz możliwe, że Twój ojciec poszedł w drugą skrajność, jest dla każdego przyjacielem i oddaje się bez reszty rodzinie, bo nie chce być taki jak jego ojciec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
"Czy to co napisałaś oznacza że nie masz żadnych problemów, masz wspaniałe życie i jesteś szczęśliwa? " Hmm... Generalnie tak. Potrafię czasami usiąść i zwyczajnie sobie myśleć "jaka ja jestem szczęśliwa" (chyba mało osób tak robi). Mi niewiele potrzeba do szczęścia - udany związek, praca i fajny film. :) Problemy rzecz jasna mam jak każdy, moje zycie nie jest doskonałe, ale nie powodują one że odechciewa mi się żyć, bo wiem że wszystko co złe zawsze mija. Raczej mam bardzo zdrowy i pogodny stosunek do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grenadinne
fajnie,z e jestes szczesliwa ot tak, sama z siebie. faktycznie niewielu tak potrafi. naprawde sadzisz, ze to, w jakim otoczeniu dorastalas nie mialo na to zadnego wplywu? mysle, ze gdzies tam gleboko masz kilka jakichs cech, pprzyzwyczajen lub grzeszkow, ktorymi niekoniecznie sie tu z nami podzielisz (moze ze zwyklej niecheci, a moze dlatego, ze nie zdajesz sobie z nich sprawy, tak gleboko sa wryte w twoja podswiadomosc), a ktore wziely sie wlasnie z dziecinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa___26
Czy możesz napisać po co pytasz czy mam rodzeństwo? Bo mam wrażenie że cokowliek napiszę - wy odpiszecie "to dlatego masz taki stosunek do życia". Proszę, napisz mi, a ja obiecuję że SZCZERZE powiem Ci czy mam rodzeństwo czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×