Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sarlinka

mąż i jego samochód

Polecane posty

Gość Monika żona ratownika
Sarlinka moja rada-kup sobie jakieś fajne autko? Pracujesz przecież. może wtedy poczujesz się dowartościowana ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
I co to da że kupię sobie lepsze auto, zmienię pracę. I tak będzie mnie traktował tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Proszę doradźcie mi coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem babą, kocham moje auto bardziej od meża :P niech siecieszy,ze w ogóle może czasami wsiaść i pojechać nim do myjni... jeśli jest zimno,bo latem myję sama moje cacuszko na podjeździe pod garażem. Mam do autka prawie tyle kosmetykow co dla siebie. Niechby mi walnął ryske.... WWWRRRRRRR :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfh
kochana jasne że jego stosunek do ciebie się nnie zmieni - niestety ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - wyszłaś za chama i to się już nie zmieni- słuchaj musisz przetrzymać - jak córcia będzie miała tak ze 12, 13 lat to już on nic ci nie zrobi bo na siłe jej tobie nie zabiierze - ona będzie już inaczej dojrzalej myślała - tylko broń Boże żebyś wpakowała się z nim w drugie dziecko bo wtedy polegniesz - on może zauważyć że wzięłaś sie na sposób i będzie chciał cię drugim dzieckiem uziemnić - rób tak: zmień pracę na lepszą DLA SIEBIE, odkładaj sobie kaskę, kup lepsze auto DLA SIEBIE (no i dla córci oczywiście) maluj się , ubieraj, dbaj, umów gdzies czasem z koleżankami i olewaj gada - idż z nim do łóżka czasem nie z myślą że to twój obowiązek ale wtedy kiedy ty chcesz za jego pomoca sobie dogodzić ;) jak córcia dorośnie troszkę to dasz mu kopa w dupe i ułożysz sobie jeszcze życie - inwestuj w siebie kochana i szanuj się sama bo nie sądze aby on cię docenił nawet jakbyś była mądra jak Einstein i piękna jak M. Monroe - ten typ tak ma - lej na niego ciepłym moczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfh
zapomniałam dodac żebyś robiła to wszystkoz uśmiechem na ustach - heh ja tak grałam kilka lat az uśpiłam czujność mojego debila - ale miał minę jak go puściłam kantem w odpowiednim momencie - a co do sprzątania to taktyke miałam taką: On (debil): Co te naczynia tak leża w zlewie?? Ja: no same się nie pozmywają On: no same nie ktoś musi je zmyć Ja: no to zmyj On: co z ciebie za kobieta w takim syfie siedzieć Ja(cały czas z przyklejonym uśmiechem): paznokcie wymalowałam, zreszta mi syf nie przeszkadza On: jestes szurnięta Ja to się ze mną rozwiedz ale musisz mi połowe majatku oddać itp.itd. - nie wyrabiał nerwowo - ale może ja mam do tego talent bo wyniosłam to z domu - w moim niby porządnym bogatym i inteligenckim domu rodzinnym takie rozgrywki i wojna podjazdowa niczym z komedii trwały latami - mam niezłą szkołe i wprawę - potrafię nie odzywać się miesiącami, udawać , kłamać , mataczyć i intrygowac i to wszystko z uśmiechem i w białych rękawiczkach - w ostatecznoście już pod koniec trwania naszego pseudo małżeństwa wypłaciłam ze wsopólnego konta 80% oszczędności na swoje własne do którego pan mąż nie był upoważniony i pojechałam sobie na wakacje - podobno wyzwał mnie po wszystkich znajomych - ale to też miałam gdzieś :D - sorki za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
jgfh, dziękuję ci za trzeźwe rady. Tak wasnie zrobie. Tylko mam obiekcje do wieku dziecka-13 lat mam czekac? Koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgfh
wiesz 13 lat to tak napisałam mniej więcej - sama wyczujesz dobry moment - dzieci więcej rozumieją niż nam się wydaje - bądż jej ukochaną mamusią(zresztą na bank takja jesteś) dzieci czują fałsz - ja miałam 12 lat i ooboje rodzice mnie kochali a ze sobą prowadzili regularną wojnę ale ja i tak wiedziałam że to ojciec jest czarna owaca a matka zwyczajnie się nie dawała bo twarda sztuka z niej była - to chyba dzięki jej postawie jestem teraaz taka jak ona - nie dawalam się i wyszłam na tym ok - nie czuję się przegrańcem a jaką satysfakcję sprawia mi to że on poległ, że sobie nie poradził ze mną, że mówił że jestem psychopatką ale widziałam że w sumie to troche się obawiał bo nigdy nie wiedział jakiego asa mam w rękawie i czym go jeszcze zaskoczę - poradzisz sobie - my kobiety dużo zniesiemy - inwestuj w siebie i w córcię a przyjdzie taki moment że wywalisz go z hukeim na zbity pysk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle zebys nie czekala
szkoda tylu pieknych lat zycia. Z tego co piszesz widac, ze nie czujesz tego zwiazku w ogole, czas to skonczyc. Cz Twoj chlop cokolwiek robil do tej pory przy dziecku? kto sie nim opiekowal, Ty czy on? jezeli Ty, to nie ma szansy zeby on nagle zaczal, weekendowy tatus nie daje rady gdy ma byc codziennym tatusiem. W ogole mysle, porozmawiaj z nim jak z czlowiekiem, ze skoro jemu tak zle z Toba to zrobisz mu ta przysluge i odejdziesz, zeby sie nie meczyl. takie postawienie sprawy stawia Cie w innym swietle, niz gdy robisz to "dla siebie". Jak pracuje i nie ma czasu to nie bedzie mial szansy zabrac Ci dziecka, bo niby kiedy sie im zajmie? a jak zaplaci za opieke to mu na te wszystkie leasingi i wynajmy nie starczy. Wasz zwiazek najwyrazniej sie wypalil i jak bedziecie go ciagnac to staniecie sie najgorszymi wrogami. Poki jest jeszcze resztka szansy na dogadanie, rozstancie sie po dobroci i pojedz do mamy, tam chyba w koncu odpoczniesz. Takie zycie jak masz teraz to nie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×