Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sarlinka

mąż i jego samochód

Polecane posty

daniello27 kobieta to taki stwór ,ze jesli by sie chciała rozwieść to wynajdzie milion problemów i sposobów by osiągnąć cel za wszelką cenę . W przypadku naszej drogiej autorki problemy rodzinne w postaci złego traktowania ja przez męża znalazły zalążek w braku pozwolenia na wzięcie samochodu ... W innym przypadku moze to być inny błachy problem ... Zauwaz z jaką łatwością nastąpiło przejscie z tematu samochodu ma problem opieki nad dzieckim w razie ewentualnego rozwodu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek.....................
wybacz , ale co ? dziecko cie meczy ? masz z tym problem / chcesz miec fory jakies w tym wzgledzie ? szlag mnie trafia jak czytam podobne teksty bo ja wychowuje dziecko , a co bys chciała robic ? i dlaczwgo inne kobiety widza to inaczej i w zyciu by takich glupstw nie napisały , a mjaą nie jedno , a dwoje dzieci .... zorganizuj sie ! a bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehehe
ja mam wrecz na odwrot i meczy mnie to. moj facet ma dom. zbudowal go sam. nie znalismy sie wtedy. on tyral na budowie... a mimo to mowi ze to nasz dom...ze to czy tamto jest nasze... kiedys gdy nie mieszkalismy razem oddawal mi swoje rzeczy..laptopa zebym miala na studia... gpsy i inne pierdoly. mnie to troche krepuje bo wiem ze wklad to co jego mam prawie zaden :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
to "przejscie " mnie uderzylo wiec wspomnialem o rozwodach. w wielu tematach na tym forum zauwazylem podobne reakcje... albo autorka sama mowi o rozwodzie albo inne zyczliwe podsuwaja jej ten pomysl. jest ci zle? rozwiedz sie! olej przysiege! :P czasem warto odejsc ... ale nie przesadzajmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
uwazam ,ze kobietom nalezy sie szacunek za to ze rodzom nam dzieci... praca w domu to tez praca, czesto ciezka i meczaca... ale uwazam tez ,ze mozna pogodzic prace zawodowa z wychowywaniem dzieci. dobrze gdy kobieta jest niezalezna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale uwazam tez ,ze mozna pogodzic prace zawodowa z wychowywaniem dzieci. dobrze gdy kobieta jest niezalezna" Się zgadzam z jednym zastrzeżeniem. Do tego dwie osoby muszą się dzielić obowiązkami w domu i przy dzieciach, żeby obydwie mogły też pracować zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tez mowi,ze wszystko nasze i wkurza sie jak mowie,ze jego,ale...jak przychodzi co do przestawienia czegos,kupienia,ogolnie zmian,to jego zdanie jest waznijesze od mojego.juz czekam na moment az zaczniemy budowac dom,ktory de facto ja mam splacac..w koncu to moje zdanie bedzie waznijesze:D a jesli chodzi o auto to jezdze jego autem non stop,ale po prostu nie mam swojego.juz mialam nawet stluczke,coz..ubezpieczenie pokrylo:P nawet sie nie pieklil,bo u nas tylko hak wygielo,wiec go mlotem wbil w dobre miejsce:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i rzeczywiscie teraz nastala pora facetow ktorzy nie chca lozyc na rodzine,a najlepiej zeby kobieta placila za wszystko,a on zbieral kase na wlasnym koncie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
oczywiscie trzeba dzielic sie obowiazkami. ja czesto po pracy gotuje albo sprzatam... dla mnie to norma. nie wyobrazam sobie ze po rozwodzie ja oplywalbym w luksusie... a ex zastanawiala sie za co wyzywic i ubrac nasze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reshka
tak szczerze...a czemu ty bedziesz splacac kredyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarlinka masz racje. maz nie traktuje Cie na rowni, jestes podrzednym czlonkiem rodziny. nie wiem co Ci doradzic, jesli chcialabys odejsc to odejdz. dziecka Ci nie zabierze, jesli niejestes zla matka, jestes w stanie zapewnic malej opieke, jedzenie etc (rodzice Ci pomoga?) to sad zostawi dziecko przy matce. Musisz zebrac sily. najlepiej by bylo jakbys intensywnie poszukala pracy na umowe, wtedy czulabys sie bezpieczniej. i zacznij kupowac rzeczy, zeby byly Twoje, skoro nie ma u Was "nasze". Okropny facet. moze ktos tu da jakis pomysl jak tego faceta obudzic z tego egoistycznego snu, mi na razie nic do glowy nie przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehehe
u mnie tez moj facet chce byc najmadrzejszy... nie mozemy dogadac sie co do roznych spraw...bo ja mam inne pojecie pieniadza niz on. dla mnie podologa do domu za 35 tys, okna za 60 tys albo dachowka za 90 tys to przegiecie. mozna budowac taniej i szybciej... ale ona sie upiera ze to nie sa duze pieniadze, ze chce budowac solidnie i tym samym wartosc domu wzrasta...to samo jest z ciuchami i meblami.. on zarabia duzo wiecej niz ja... stad te konflikty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość generalnie wyznaje zasade
ze auta i meza sie nie pozycza. Ja tez mojego auta nie pozyczam, moge kogos podwiezc ale nie daje do jezdzenia. Jezeli masz kiepskie auto wlasne, kup lepsze i nie dawaj go mezowi. Z dzieckiem troche inna sprawa. Jest wasze, a nie Twoje. Chyba ze nie on jest ojcem, ale jezeli jest, to macie wspolne zadanie opiekowac sie nim. On tak samo jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Właśnie między innymi dlatego poszłam do pracy, żeby opłacać mieszkanie, jedzenie i móc coś kupić do domu. Jednak mam dylemat - czy kupować rzeczy do domu, by w razie kolejnej kłótni mieć argument "to moje", czy lepiej odkładać "swoje" pieniądze na czrną godzinę. Dodam, że pracuję trochę "na lewo", co oznacza, że nikt o moich pieniądzach nie wie (urząd), więc w razie rozwodu nie musiałabym oddawać mężowi połowy. Może to cwaniackie z mojej strony, ale muszę mieć coś swojego, bo z jego podejściem chyba długo nie wytrzymam bycia na jego "łasce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
A co do auta - moje auto jest ciągle niesprawne, albo pół-sprawne i po prostu boję się nim jeździć. Poza tym jest dużo mniej komfortowe, np. ogrzewanie prawie nie działa, nie ma radia itd. Jak jadę do pracy dosłownie na 1,5 godz. o 6.00 rano, to poprostu jest szybciej i bezpieczniej przedrzeć sie przez miasto "jego" samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reshka-moj facet ma sporo ziemi i firma na kredycie.dogadalismy sie,ze on bedzie splacal kredyt za ziemie i firme,a ja za dom :) a jak sie dziecko urodzi,to zobaczymy jak to bedzie z kasa...on twierdzi,ze sie zajmie dzieckiem,ale chyba sam nie wie ile uwagi trzeba poswiecic 3-miesiecznemu dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfdgfdgfgf
moj mi tylko pozycza jak on jest w polsce ale jak juz jedzie to mi nie daje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miskaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
zachowanie meza jest beznadziejne,sama mam auto, ktorym jezdze tylko po miescie (bo jest male, malo pali i grat:P ) on ma auto lepsze na trase, wiec gdy potrzebuje pojechac do wiekszego miasta daje mi go, i nie widzi zadnego problemu. Nie wiem jak mozna sie tak przywiazac do auta. Dziwi mi jego zachowanie, no bo gdybys nawet miala stluczke to co? zabije cie? wezmie rozwod? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Mąż mi samochód naprawił, można powiedzieć "wyremontował" za niemałe pieniądze. W międzyczasie jeździłam jego samochodem i on nie widział w tym problemu. Teraz gdy moje auto jest "po remoncie" to on twierdzi, że mam nim jeździć, bo po co go naprawiał. Ja to rozumiem i będę nim jeździć, choć nie wiadomo czy silnik mi nie padnie, bo tego tylko nie wymienili. Ja chciałam auto męża tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy bardzo sie spieszę lub jadę na drugi koniec miasta (ok. 20 km). On na to "nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak masz niesprawne auto
no pierwszym zakupem powinno byc nowe, albo naprawa starego! Przeciez gdyby nie daj Boze cos sie stalo, Ty mozesz stracic zdrowie lub zycie, a dziecko matke. Skoro masz meza, ktory ma to w du.pie, odkladaj swoja kase na auto a on niech kupuje do domu. Sprzety w domu nie sa tak wazne jak Twoje bezpieczenstwo. W ogole jak masz takiego chlopa, zacznij raczej liczyc na siebie, nic Ci po nim a jak bedziesz naprawde w potrzebie, zostawi Cie bez pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mąż mi samochód naprawił, można powiedzieć "wyremontował" za niemałe pieniądze. W międzyczasie jeździłam jego samochodem i on nie widział w tym problemu. Teraz gdy moje auto jest "po remoncie" to on twierdzi, że mam nim jeździć, bo po co go naprawiał." No podły po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
narzaie mam 10 000 na funduszu emerytalnym i nic poza tym. Nie potrafię oszczędzać na dziecku. Poza tym mąż mi nie daje żadnych pieniędzy, bo wszystko co zarobi idzie na rachunki, więc zarówno w ciąży, jak i tydzień po porodzie pracuję, żeby mieć na chleb. On uważa, że jest super zaradny, bo opłaca te wszystkie rachunki, ale mnie się wydaje że byłoby mi łatwiej finansowo, gdybym zamieszkała sama z dzieckiem w kawalerce, sporwadziła sobie mamę do pomocy (nie płaciła zanianię) i poszła do normalnej pracy. Tylko wtedy rozwód z jego strony gwarantowany, a ja ciągle nie jestem pewna, czy sąd nie przyzna mu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
nogogłaszka, masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co, kurde, rozwiedziesz sie z nim bo Ci samochodem nie dał pojezdzic?? to mam nadzieję ze jednak dziecko sąd przyzna ojcu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pizza Girl
hm... dziwne... mój facet zawsze wręcz nalegał żebym jeździła jego autem, zostawiał dokumenty i kluczyki w moich łapkach, a nie jestem świetnym kierowcą... zdarzają mi się głupoty na drodze, ale jeżdżę powoli więc nie jest niebezpiecznie ;) chyba liczył na to że przez trening do perfekcji dojdę skoro masz swoje, a on Ci nie chce dać swojego to bez łaski, nie ma co go błagać, chyba taki typek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×