Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

depeche15

Czy wiara w Boga naprawde jest potrzebna...

Polecane posty

ja juz chyba wiare stracilam niestety. wraz z tym stracilam poczucie jakiegokolwiek sensu isntnienia. tez tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi nie jest potrzebna :) i tak mi nic nie daje... a modlic sie do kogoś kogo nie ma, kto nie odpowie, nie pomoze, na kogo moglabym zwalac wine za wszelkie niepowodzenia i porażki? po co? Ja straciłam wiare po smierci bliskiej osoby. Teraz wiem, ze to wszystko co mi wmawiali od dziecka nie było nic warte. Jestem taka sama jak kiedys, mam takie same marzenia, pragnienia, problemy co kiedys. Wtedy wierzyłam nic sie nie działo, teraz nie wierze i tez sie nic nie dzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bog nam pomaga
wiara w Boga jest potrzebna kazdemu człowiekowi,nawet jak jest zle,nie układa nam sie to trzeba w tedy wierzyc bardzo mozcno w boga bo on moze sprawic ze jutro moze byc całkiem inaczej,lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie verdine, problem ktory mam to fakt, ze to na czym budujemy nasze zycia tutaj jest bardzo kruche... w kazdej chwili moze sie cos stac, cos takiego co zepsuje nasze marzenia. wiara w boga daje nam jakies pocieszenie na zasadzie 'bog mi to wynagrodzi' i nadzieje na lepsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a u mnie na odwrot- o co sie modle na ogol sie sprawdza... tylkopytanie czy to boska interwencja czyraczej zbieg okolicznosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wierzę ze mi coś wynagrodzi, w ogóle nie wierzę by coś potrafił. Skoro kiedys wierzyłam i wcale nie byłam szcześliwsza, nikt mi nie pomógł, nic mi to nie dało... to po co mi to teraz? teraz skupiam sie na sobie, sama z pełną świadomością ponosze winę za błędy, nie zwalam ich na boga, nie zarzucam mu, ze jest zły, niedobry i to przez niego płacze, ze przez niego ludzie nie sa szczesliwi i powiem Ci ze lepiej się z tym czuję. Nie obarczam swoimi problemami kogoś kto nie moze mi pomóc, obarczam nimi siebie i staram sie nad nimi pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ktoś ma naprawdę ciężkie życie, to wierzy, bo to pomaga mu przetrwać. Jak Wam wiara nie jest potrzebna, to znaczy, że nie macie większych zmartwień. Strata bliskich dotyka nas wszystkich, a nasza śmierć jest nieodwołalna i każdego dnia bliższa. Wkrótce wszyscy spotkamy się w krainie wiecznych łowów. Niektórzy wierzą na wszelki wypadek. Depeche, nawet Jezus miał wątpliwości, dlaczego Ty nie miałabyś ich mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
verdine - tak, zgadzam sie, jedyny problem jaki widze w tym sposobie myslenia jest ten brak poczucia sensu, ze po cos istnieje, ze to nie bedzie tak ze umre i znikne razem z moimi talentami i dusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba jest ale nie w kategorii spełniania modlitw a perspektywie wieczności brak zbawionych i potępionych jest raczej demotywujący :classic_cool: bo po co coś robić jak to i tak nei ma znaczenia? czy jesteś zdrowa, ładna i szczęśliwa czy biedna brzydka głupia i ścigasz się ze szczurami po odpadki to i tak skończycie w jednej ziemi... a z chwilą wyłączenia mózgu i tak nic nei będzie miało znaczenia czy jakoś tak :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie tyle osiagaja, ucza sie, znaja jezyki, sa piekni i zdrowi a kiedy umieraja to wszystko znika i nie ma sensu. chcialabym wierzyc ze jednak cos w tym jest i ze smierc nie jest kompletnym, totalnym kresem wszystkiego. az mi sie plakac chce jak o tym mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
verdine - tak, zgadzam sie, jedyny problem jaki widze w tym sposobie myslenia jest ten brak poczucia sensu, ze po cos istnieje, ze to nie bedzie tak ze umre i znikne razem z moimi talentami i dusza. czyli myslisz ze jak bedziesz wierzyc to bedziesz zyc wiecznie? skoro jestes dobrym czlowiekiem to i tak i tak pojdizesz do "nieba" :) dla mnie sensem zycia jest założenie w przyszłości rodziny, kształcenie się, zdobywanie doświadczeń, korzystanie z niego najlepiej jak sie da :) bóg nic nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem z wiarą w cokolwiek jest taki że mamy przyjmować rzeczy "na wiarę" a więc bez dowodów, wyłączając racjonalne myślenie. A to właśnie racjonalne myślenie jest tym co odróżnia ludzi od zwierząt. Przyjmując rzeczy "na wiarę", ryzykujemy ze damy się oszukać innym ludziom, którzy chcą z naszego niemyślenia czerpać profity w tej czy innej postaci, wmawiając nam że wiedza więcej - kiedy logicznie rzecz biorąc więcej wiedzieć po prostu nie mogą. Pamiętam gdzieś czytałem o facecie który wolał modlić się z rodziną przy łóżku chorej na raka córki, niż poddać ją terapii. Oczywiście dziewczyna zmarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc do mnie stronka http://jezus.waw.pl/co-bog-chce-ci-powiedzie c/najwazniesza-wiadomosc nie przemawia (i chyba nie dziwota)... Jeżeli już myślę o Bogu, to raczej w nieco innych kategoriach (cyt. z Słowackiego): "Widzę, że nie jest On tylko robaków Bogiem i tego stworzenia, co pełza. On lubi huczny lot olbrzymich ptaków, A rozhukanych koni On nie kiełza... On - piórem z ognia jest dumnych szyszaków... Wielki czyn często Go ubłaga, nie łza Próżno stracona przed kościoła progiem: Przed nim upadam na twarz - On jest Bogiem!" No i ogólnie polecam też poczytać: http://pl.wikipedia.org/wiki/Deizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ wiara w Boga nie wymaga "wyłączenia racjonalnego myślenia". Wierzymy [lub nie] w coś, co jest niezbadane [w Boga] i co nigdy zbadane nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbdjsn d
zgiń , przepadnij szmatławcu 😭 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. „Bóg ma do Ciebie słabość” (miłość Boża) Ile razy zauważyłeś, że nie jesteś zadowolony z życia. Odczuwasz ciągle jakiś brak satysfakcji, pragnienie czegoś więcej: większego szczęścia, większej miłości, większego zadowolenia. I sam nawet nie wiesz, że tęsknisz za Bogiem: nie za jakąś świętą rzeczą, lecz za Osobą – osobą kochającego Boga. Jak kamień spada w dół, a drzewo rośnie w górę, tak Twoje serce ciągle wyrywa się przed Ciebie i tęskni za Bogiem. Jest w Tobie małe dziecko, które każdego dnia staje przed Bogiem i prosi: „Tylko mnie kochaj”. Posłuchaj tego pragnienia. I bądź pewien, że pragnieniem Boga jest dawać Ci miłość. Bóg chce ją dawać za darmo, nieustannie i trwale. Jeśli mężczyźnie jakaś piękna kobieta „zakręci” w głowie, to ten potrafi dla niej zaryzykować wszystko. A to Bóg jest Oblubieńcem, który oszalał na Twoim punkcie i z miłości do Ciebie zaryzykował wszystko. Postanowił podzielić się wszystkim, co miał – po prostu dał Siebie. Byś był pewien tego daru, Bóg ubrał swoją miłość w cierpienie na krzyżu. Powiedział Ci wtedy: „kocham Cię bardziej niż własne życie”. Bóg ma do Ciebie wielką słabość. Biblia mówi, że Jezus „został ukrzyżowany wskutek słabości” (2Kor 13,4), słabości do Ciebie. Pierwszym słowem, jakie Bóg kieruje do Ciebie jest słowo miłości i akceptacji. Jego miłość jest całkowitym darem – „Bóg pierwszy nas umiłował” (por. J 4, 10). Bóg nie mówi: „Popraw się, a potem przyjdź do mnie”. On mówi: „Teraz posłuchaj swego pragnienia i pozwól mi Cię kochać”. Modlitwa Boże, moje ciało i mój duch krzyczą z tęsknoty za Tobą. Tyle razy uciekałem przed sobą samym, by nie słyszeć tego wewnętrznego pragnienia. Dziś już nie chcę uciekać. Przyjmij mnie, dotknij. Całą moją duszą wołam do Ciebie: „Tylko mnie kochaj”. Uczyń mnie szczęśliwym i otwartym na fascynujące rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2. “Wszyscy jesteśmy zainfekowani” (grzech) Zapytasz może, czemu nie dochodzą do Ciebie te miłosne e-maile od Boga, czemu nie doświadczasz Jego dobroci i akceptacji? Czemu ten świat - cudowne dzieło Boga- Artysty, stał się piekłem skrywanym często nawet w rodzinnych domach? Bo Bóg, który ma do Ciebie słabość zaryzykował wszystko, nawet to, że człowiek odrzuci Jego miłość i pozostanie sam ze swoją tęsknotą. I człowiek rzeczywiście pozmieniał role: postawił siebie na piedestale Boga i wmówił sobie, że wystarczy sobie sam. Chyba nie można było się bardziej pomylić. Taka pomyłka zaprowadziła człowieka do cierpienia, smutku, zamieszania, przekleństwa i śmierci. Taka pomyłka to grzech. Zostaliśmy dotknięci dziwnym wirusem samowystarczalności bez Boga, wirusem, który skasował nam całą pamięć o tęsknocie za Bogiem, o prawdzie o sobie i relacjach z ludźmi. To nas oddaliło od Boga i wepchnęło w straszną samotność i pustkę – grzechy nasze “wykopały przepaść między nami a naszym Bogiem” (Iz 59, 2). Jedyne, co robimy, to ranimy innych, kaleczymy siebie i wmawiamy sobie, że po prostu “takie jest życie”. Jesteśmy radykalnie niezdolni do miłości. Grzech wtrącił człowieka w otchłań cierpienia, wewnętrznego rozkładu i lęku przed śmiercią (por. Hbr 2, 14-15; Rdz 3, 16-19). To wszystko jest produktem życia w nieobecności Boga. Wszyscy jesteśmy zainfekowani wirusem grzechu. Z tej bolesnej sytuacji nie jesteśmy w stanie wydobyć się sami. Najmądrzejsze, co możemy zrobić, to uznać, że jesteśmy chorzy: że życie bez Boga to pomyłka i błąd; że potrzebujemy Kogoś silniejszego od siebie i naszej słabości. Modlitwa Boże, bez Ciebie jestem wewnętrznie rozdarty. Nie czynię tego, co chcę, ale to czego nie chcę. Nie potrafię sobie sam poradzić z moim grzechem. Jestem grzesznikiem – zainfekowanym wirusem samowystarczalności, niezależności od Ciebie. Skazany na wieczną samotność, na bycie wiecznym włóczęgą, zawsze daleko od szczęścia. Każdego dnia daję kolejny krok na drodze do nikąd. Przekonałem się jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłem Ciebie. Cała moja nadzieja jest w Tobie. Daj mi ratunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3. “Ta krew ratuje życie” (zbawienie) Potrzebny jest antywirusowy program, który nas oczyści z tej choroby samowystarczalności bez Boga. Myśmy zniszczyli ten świat, bo sami chcieliśmy być jego panami. Co robi Bóg? Bóg się nie złości, nie wypędza wszystkich z domu wołając: “tym gorzej dla was”. Posyła natomiast swojego Syna, aby naprawił wszystko i przywrócił życie i radość wszystkim ludziom. Czasem na klatce schodowej spotykamy napis: “za szkody dzieci odpowiadają rodzice”. Tak samo powiedział Bóg: “za winy ludzi odpowiada mój Syn”. On wziął na siebie wszystkie grzechy, choroby i nieprawości, poniósł za nie śmierć, choć nigdy się nimi nie zaraził. Bóg w swojej miłości pochylił się nad sytuacją ludzkiego nieszczęścia (ludzkiego grzechu, z którego człowiek nie jest w stanie się wyzwolić). Posłał nam Jezusa Chrystusa, który umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia (por. Rz 4, 25). Jezus zgodził się dobrowolnie na śmierć z miłości. Na krzyżu umarło wszystko, co nie pozwalało Tobie żyć jako dziecko Boże. Przez Jego Krew jesteś obmyty i oczyszczony. W Jego ranach jest Twoje uzdrowienie. Jezus pokonał szatana – On jest jedynym zwycięzcą! On uwalnia od grzechu, daje Ci wolność zamiast niewoli! Zmartwychwstały Chrystus posiadł moc nad każdą chorobą, nad każdą nieudolnością, niezdolnością życia. Dzięki Niemu możemy inaczej żyć. Możliwe jest znów zjednoczenie z Bogiem. Możliwa jest już prawdziwa miłość między ludźmi. Możliwe jest już przeżywanie wewnętrznego pokoju. Modlitwa Panie, pomóż mi uwierzyć, że już jestem pojednany z Tobą, że nie ciążą na mnie żadne grzechy. Pomóż mi uwierzyć, że raj jest znów możliwy, a niebo można smakować już tu na ziemi. Pomóż mi uwierzyć, że już zostałem przez Ciebie uratowany. Że Ty sam stałeś się moim obrońcą, że stając przed Tobą będę mógł uspokoić swe serca, bez względu na to, o co będzie mnie ono oskarżać, bo Ty jesteś większy od mojego serca i znasz wszystko (por. 1 J 3, 19-20).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4. “Nie wiesz co zrobic ze swoim życiem??? – powierz je Jezusowi! (Twoja decyzja) Krzyż... czy wiesz co to za znak?? To znak najwyższej największej miłości: Boga Ojca do Ciebie - Kasiu, Marcinie, Pawle... Najpiękniejszej miłości – poświęcił, oddał to, co miał najdroższego – jedynego syna – Jezusa Chrystusa. – abyś Ty mógł żyć! Czy chcesz pozwolić, by Twój grzech Cię zabijał??! Bóg przychodzi Ci na ratunek! Cały czas w niebie trwa akcja ratunkowa, cały czas trwa walka o Ciebie! Jezus walczy o Ciebie, Jego miłość walczy o Ciebie. Jego miłość może Cię uratować! Może czujesz, że Twoja dziewczyna, koledzy, Twój wykładowca, Twój szef w pracy, Twoi rodzice nie traktują Cię poważnie. A Jezus? Jezus traktuje Cię bardzo poważnie! Wiesz jak bardzo?? – oddał za Ciebie swoje życie! JEZUS UMARŁ KONKRETNIE ZA CIEBIE! Za Ciebie Marku, Doroto, Rafale, Moniko... Po co?? – Abyś Ty miał życie, wieczną miłość, wieczne szczęście, abyś nie musiał już więcej się lękać! Jezus cierpiał za Ciebie, umarł, ale i zmartwychwstał! To dokonało się już 2000 lat temu. Jezus zwyciężył szatana, pokonał grzech, zwyciężył każdą Twoją słabość, każdy problem. Ale to nie jest tylko przeszłe wydarzenie, martwa litera... JEZUS JEST ŻYWY I OBECNY TU I TERAZ! I TU I TERAZ MA MOC WEJŚĆ W SYTUACJĘ TWOJEGO ŻYCIA – NAWET TĄ NAJGORSZĄ – I JĄ PRZEMIENIĆ!! RATUJE CIĘ JEGO MIŁOŚĆ! RATUJĄ CIĘ JEGO RAMIONA! Rozpięte na krzyżu. Rzuć się w Jego ramiona. Tylko Jezus ma moc wyprowadzić mnie i Ciebie ze śmierci, ocalić Cię, abyś żył. “Byłem umarły, a Pan mnie ocalił”.... Tylko Jezus jest w stanie Cię uratować. Wiesz co to zbawienie? – to coś co nadaje sens całemu życiu, i śmierci... Jezus nie chce poprzestać na małym! – chce dać Ci pełnię! Życie w obfitości! Czy jesteś urzędnikiem czy studentem, biznesmenem, mamą dwojki dzieci.... - NIE WIESZ CO ZROBIC ZE SWOIM ŻYCIEM??? – POWIERZ JE JEZUSOWI! – TWEMU ZBAWCY. POWIERZ JE W JEGO KOCHAJĄCE RĘCE. I TO JEST DECYZJA. TO JEST KONKRET. Nie uczucia. I TO JEST NAJLEPSZA DECYZJA JAKĄ MOŻESZ PODJĄĆ W ŻYCIU. BĄDŹ RADYKALNY, niech Ci nie wystarczają półprawdy, pseudospełnienia Twoich pragnień. Pismo św. mówi: Bądź zimny albo gorący. Nie na 90%, ale na 100%! Nie żyj połowicznie, na pół gwizdka. Weź całą pełnię, nie poprzestawaj na małym. NIE BÓJ SIĘ, ZARYZYKUJ! RZUĆ SIĘ W RAMIONA JEZUSA! Powiedz Mu, ze chcesz uznać go za Twojego jedynego Zbawiciela, że chcesz powierzyć Mu swe życie, by to On był Panem Twojego życia. NIC NIE TRACISZ! A ZYSKUJESZ WSZYSTKO! ZYSKUJESZ WIECZNOŚĆ, WIECZNE ŻYCIE. Możesz skryc się w Jego dłoniach – w każdej Twojej sytuacji życiowej – jest tylko jeden warunek..... jaki?? jeśli Mu na to pozwolisz, jeśli powiesz: TAK! - TAK, JEZU, CHCĘ, BYŚ BYŁ MOIM JEDYNYM ZBAWICIELEM I PANEM. DEZYZJA NALEŻY DO CIEBIE! Modlitwa: Wierzę, że Bóg jest miłością. Wierzę, że Bóg z miłości dał nam swojego Syna. Jezus przyszedł po to, aby nas zbawić. Jezus umarł za mnie na krzyżu. Obmył mnie z grzechów swoją krwią. Dzisiaj pragnę przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Chcę, Jezu, abyś przyszedł do mnie. Wyznaję, że jesteś Panem i Zbawicielem mojego życia. Chcę, abyś był moim królem; abyś decydował o całym moim życiu; abyś podejmował wszystkie decyzje mojego życia. Panie, proszę Cię, abyś mnie prowadził. Jezu, ufam Tobie. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×