Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość babu_22_

czuję się niepotrzebna...

Polecane posty

Gość babu_22_

Jakiś czas temu moj facet wrócił zza granicy. Nie było go ok 1,5 roku. Wcześniej bylismy ze sobą ok 6 miesięcy. Zostaliśmy razem, bo obojgu nam zależało. Wiadomo, telefony, odwiedziny (dość czeste) nie czułam tak bardzo tej odległości. Byłam dla niego ogromnym wsparciem, zawsze, nawet wtedy kiedy miał zły humor i wyzywał się na mnie (nie obrazał ani nic, ale czesto wkurzał sie na wszystko i wszystkich, mowił takim tonem, ze czasem mialam ochote rzucić słuchawką) Kiedy sie widywalismy byłam najszczęśliwszą osobą na swiecie, robiłam mu obiadki, wymyślałam jak spędzimy wspólnie czas, z usmiechem na twarzy znosiłam jego imprezy ze znajomymi. Teraz jest juz w domu i czuję się gorzej niż wtedy gdy go nie było i widywalismy się tylko sporadycznie. Wtedy pisał, dzwonił codzinnie, kiedy był w domu - spedzalismy go razem (nie liczac tych nielicznych wypadów ze znajomymi). Teraz? nie ma czasu napisac smsa, zadzwonic - zawsze jest zapracowany. Co chwile widuje się ze znajomymi, a kiedy jest ze mna jest zajety setką rzeczy i konczy sie na tym ze ogladam tv zamiast z nim rozmawiać. Ostatnio zaproponowałam spotkanie - stwierdził, ze nie wie co bedzie robił, ze jeszcze zobaczymy... zrobiło mi sie cholernie głupio, bo to dzien w tyg kiedy ja mam wolne i on nie jest z nikim umowiony. (Co do reszty nie wiem, bo o spotkaniach ze znajomymi informuje mnie dopiero jak sie go o to zapytam). Wiadomo, ze chciałabym spędzic z nim jak najwiecej czasu, zwłaszcza ze to ja przy nim byłam kiedy mial problemy, ja na niego czekałam, czuję, ze choć raz, czy dwa w tyg powinien poświecic mi czas. On jednak nie wykazuje zadnej ochoty na spotkania a mi głupio znow go o to prosić. Nie wiem co się z nim dzieje, ale czuje sie coraz gorzej w tej calej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocił zza granicy, pewnie chce odnowic kontakty ze znajomymi, daj mu czas... choc z drugiej strony to nie jest miłe, domyslam sie. Powinien o Tobie pamietac a nie olewac, nie dzwonic, nie pisac :/ a moze mu o tym powiedz? ze Ci smutno, ze Ci to przeszkadza? skoro wytrzymałas związek na odległośc wytrzymasz i to... chyba :) ale powodzenia zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani domu
nic tu nie pomoże tylko szczera rozzmowa, powiedz mu o swoich obawach, o tym, że potrzebujesz go, że chcesz z nim spedzać wolny czas....jesli nie zrozumie to tępy z niego burak i daj sobie spokój bo pewnie już mu nie zalezy na tobie. Facet, który jest zakochany, i chce być z kobietą, powinien sam wydzwaniać, pisać smsy i prosić o spotkanie...jemu najwidoczniej nie zalezy... nie mogę tego zrozumieć bo z moim facetem jesteśmy już 6.5 roku (w tym 3 miesiące małżeństwa) i to on zawsze pisał pierwszy sms czy znajdę dla nigo chwilkę, czy może przyjechać. A do znajomych zawsze zabierał mnie ze soba... nie poniżaj sie, nie pros o spotkanie, po raz koelejny, kiedy znów otrzymasz ten sam komunikat, jesli bedzie mu zależało to sie odezwie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
chce mi sie ryczec :( czuje sie jak zwykła znajoma z która chce sie spotkac raz na jakis czas na seks. Serio. Nie chce mu nic mowic, prosić się, płaszczyć. Dzis to ja do niego pisałam, dzwoniłam - oczywiście byl zajety, a pozniej byl z kumplem. I jeszcze 1 skonczył rozmowe, po jakiejś 1,5 min, bo ma towarzystwo :( Kiedyś to on mnie zapraszał, pisał, odkąd jest w domu i ma kupe wolnego czasu - ja jestem chyba na ostatnim miejscu. Jestem pewna ze w weekend znow bedzie zajety a ja bede siedziec w domu i patrzec w telefon kiedy w koncu sie laskawie odezwie. Też czuję, że mu przestaje zależeć, ze zbyt wiele mu dałam, poswieciłam... kiedys to doceniał, teraz ma to gdzies :( Kiedys mowił, ze jak wroci to zamieszkamy razem (ja nie chciałam i nie chce, bo studiuje, nie pracuje i nie mialabym sie jak dokladac), stwierdził, ze to nie jest problem, bo jedna malutka osoba wiecej nie zmieni diametralnie rachunków. A ze zarabia dużo, jest w stanie nas utrzymać. Teraz jest juz w domu i nawet słowem o tym nie wspomniał - jedyne co mowi to to, ze nie ma czasu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykre jest to co piszesz. Moze on faktycznie sie znudził? moze Cie wykorzystywał a teraz kiedy jest juz w domu, nie potrzebuje wsparcia ma inne, wazniejsze rzeczy na glowie? olej go na jakiś czas, nie pisz, nie dzwon, nie proponuj spotkań a jesli on coś zaproponuje to mu odmów, idz gdzieś ze znajomymi, zajmij sobie jakos czas. Nie licz na niego, bo mozesz sie nigdy nie doczekac :/ wrr... wkurza mnie takie zachowanie :/ kobieta daje z siebie wszystko a facet ma to w dupie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
moze faktycznie się znudził... :( moze ktos jeszcze powie mi jak postrzega tą całą sytuację? :( bo ja juz naprawde nie wiem jak mam to odbierac, oprócz tego, ze nie jestem mu juz potrzebna i ze nie powinnam sie odzywac i prosic... tylko jesli ja teraz zaczne odmawiać spotkań, umowie się z kimś, on akurat sie obudzi i skonczy sie na tym, ze sie z nim nie zobacze caly tydzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie licz na pomoc, bo tu na kafe najwiekszą popularnośc maja topiki o zdradach, dziewicach, prawiczkach, wpadkach, slubach. Na twoj problem pewnie nikt nic mądrego nie napisze, bo przeciez facet Cie nie uderzył, nie zdradził i nie ma nieslubnego dziecka :) A tak serio - olac gnojka!! jak on nie ma dla Ciebie czasu to Ty nie miej go dla niego. Powiedz - wolisz byc z kims kto ma cie w dupie czy pocierpiec i trafić na kogoś kto bedzie Cie nosił na rekach?? Faceci sa prości - Ty zrobisz dla nich wszytsko a oni nie dosyć ze beda korzystac to w koncu kopną Cie w dupie :) nic w tym smiesznego ale czasem lepiej sie pośmiac niz plakac i rozpaczac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co ja bym mu zagroziła odejściem i tyle nie ma czasu na sentymenty w życiu, lepiej przepłakać jedną noc niż całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, nie rozumiem tego dlaczego kobiety są tak zaślepione miłością, że kompletnie siebie przestają szanować jeśli to trwa wystarczająco długo zagroziłabym draniowi-bo co on Tobie daje?????? ''nie mam czasu'' no kurde naprawdę aż sie prosi sam o kopniaka!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
eh wlasnie widze ze jesli nie napisze sie jakiegos kontrowersyjnego tematu to nie ma co kiczyć na odpowiedzi :( wiesz co ja bym mu zagroziła odejściem i tyle nie ma czasu na sentymenty w życiu, lepiej przepłakać jedną noc niż całe życie wiesz ja caly czas licze na to ze bedzie tak jak kiedys... teraz jest zle, bo on niedawno wrocił, chce odnowić kontakty, moze chce sie nacieszyc mieszkaniem samemu, w swoim domu i łózku... licze ze bedzie jak kiedys :( ale nie wiem ile to potrwa i ile jeszcze bede musiala zniesc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
wrocil 2 tyg temu, przez pierwsze 2 dni był słodki i kochany, dzwonił i pisał ale poźniej praca, znajomi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec teraz niech dla ciebie znajomi beda na 1 miejscu :) nic sie chyba nie stanie jak tydzien od siebie odpoczniecie ?:P moze koles zateskni... jesli nie... to bedziesz wiedziec ze to czekanie na niego i wspieranie go bylo glupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz moja kolej
ostatnio przeszłam podobny okres z moim chłopakiem, z tym, że okoliczności są inne, acz sens ten sam. W pigułce - wakacje razem, wszystko idealnie. Wyjazd wspólny na tydzień z dużą liczbą nowych osób - nie miał dla mnie czasu, wiecznie zajęty, z nowymi znajomymi. Po powrocie z wyjazdu, sytuacja identyczna, brak kontaktu, zero telefonów praktycznie, bardzo rzadkie spotkania. Co zrobiłam? Jak to baba, chciałam to zakończyć. Potem stwierdziłam, że przeczekam. Może tylko się zachłysnął? Może potrzebował oderwania od dotychczasowego życia (miał bardzo monotonną pracę wcześniej), życia na wysokich obrotach? W każdym razie - mało pisałam, dużo imprezowałam, odnowiłam stare znajomości a on... się obudził :-) Jest czuły jak nigdy, spotykamy się często, zero kłótni, jak na początku. Moja rada - daj czas sobie i jemu. Zajmij się czymś, nie myśl, nie wychodź tak często z inicjatywą. Żyj jakiś czas swoim życiem. Jeżeli to na niego podziała, to znaczy że potrzebował trochę czasu. A jak nie? Sama masz odpowiedź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
teraz moja kolej dzieki za odpowiedz :) taki mam plan, olac, nie inicjowac spotkań, juz się poumawiałam ze znajomymi, wiec niestety już nie jestem zbyt dostępna. Teraz czekam na jego ruch. Ja się tylko boje że im czesciej bede zyła tylko dla siebie on pomysli, ze sie oddalam. Jestem od niego sporo młodsza i zawsze sie bał, ze go zostawie dla innego. Ale sam do tego doprowadza... nie chce zeby w koncu sie poddał. wiem, chore myslenie ale nie chce go stracic. Zależy mi na nim ale jest cos czego sie boje. Jesli ja sie odsunę na moje miejsce wskoczy jego dobra kolezanka, ktora bedzie robić za miłą, wspaniałą, wyrozumiała przyjaciółkę na ktorą moze zawsze liczyć. Nie chce zeby zaczal nas porownywac i nie chce wypasc gorzej od niej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm dla mnie to trochę dziwne... dać czas-jasne ale w ciągu tygodnia jest naprawdę masa czasu dla swojej ukochanej, takie ucinanie wszystkiego to już głośno bijący dzwon-tak myślę, mój facet jak do mnie przyjechał po zaledwie 2 miesiącach nie mogłam się wręcz odklejić tak tęsknił, może dlatego nie rozumiem waszego podejścia do sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale o co ci właściwie chodzi
?????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój facet jak do mnie przyjechał po zaledwie 2 miesiącach nie mogłam się wręcz odklejić tak tęsknił, może dlatego nie rozumiem waszego podejścia do sprawy no widzisz... kazdy jest inny... jeden bedzie sie cieszył tydzien inny 10 minut...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
wiesz, moze tak za soba nie teskniliśmy, bo widywaliśmy sie mimo wszystko co weekend. Raz na jakis czas gdzies polazł ale w sumie duzo czasu spedzaliśmy razem. Ja nie chce przekreslac tych 2 lat związku tak łatwo i szybko. Chce cos z tym zrobic ale nie chce mu mowić co mnie boli, on sam powinien o tym wiedziec i czuc ze zachowuje sie nie tak, ze nalezy mi sie wiecej niz marny sms dziennie i spotkanie raz na tydzien. I wiem tez ze jesli zaczne sie zalić on sie wykreci albo stwierdzi ze przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym powiedziała co mi na sercu leży, skąd on ma wiedzieć co Ciebie gniecie jeśli mu o tym nie powiesz, pewnie powie że przesadzasz, pewnie minie troche czasu zanim sie obudzi i zrozumie, ale jeśli chcesz byc z nim szczęśliwa musisz mu mówić o swojich potrzebach i o tym co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykre to co piszesz.Wyglada to tak jak by przestalo mu zalezec.nie chce Cie dobijac,ale on wydaje sie byc znudzony,pewnie chcialby zerwac,ale mu sie nie chce.sory,ale po Twoim opisie wnioskuje,ze tak wlasnie jest.sprawiasz wrazenie ciekawej,sympatycznej dziewczyny.nie marnuj z nim wiecej czasu.odejdz i odetchnij.bedzie na poczatku ciezko,ale w koncu ktos sie pojawi i to Ty bedziesz ta o ktora zabiegaja.taka moja mala meska rada.daj sobie z nim spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
wczoraj sie odcięłam... zostawiłam kom gdzieś w mieszkaniu, zajęłam sie sobą, poźniej idac spac patrze na kom a tam 3 smsy i 2 połączenia nieodebrane od niego. Zdzwoniłam i oczywiście jakies pretensje ze nie odbieram, ze on chciał mnie usłyszec a ja mam go w dupie. Pytam sie o czym chce pogadac to stwierdzil, ze juz o niczym. 3 minuty milczenia przez tel bo on puscił focha. Dzis jakies suche smsy, "co tam?" z jego strony. Ale za to mam już plan na caly tydzien, kiedy gdzie i z kim :) spotkania jak nie proponował tak nie proponuje :) wiec zajęłam sie soba. Za kilka tyg wyjeżdzam na pare dni, tak wiec staram sie... dzieki za odzew :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz, wystarczyło nie odebrac tel i juz sie facet obudził :P szkoda tylko tego focha ale moze sie czegoś nauczył, moze w koncu to on zacznie sie starac :) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
pytanie czy jesli bede tak robic nadal on sie w koncu nie wkurzy ale tak na dobre... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dopiero wtedy jeśli to nie poskutkuje szukasz strategii nr 2, ale rozmowa powinna zawsze być strategią nr 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczęłabym tak: zajęłam się sobą i przestałam odbierać telefony bo myślałam że przestało ci zależeć na mnie, bo tak sie zachowujesz ostatnich(... ile tam to trwa) dalej mówisz mu o tym co czujesz i jak czujesz i czego oczekujesz, czego ci brakuje itd.. itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babu_22_
;-( kurwa wiedzialam ze tak bedzie... gralam w jego karty - nie pisałam, nie narzucałam się, nie dzwoniłam. On sam inicjował rozmowe, mowie, mu ze nie chce mu przeszkadzac i ze to on ciagle nie ma czasu a ten co? jak zawsze zwalil wine na mnie... ze w takim razie w ogole nie musimy rozmawiac. Po 2 latach nagle nie czuje potrzeby by ze mna rozmawiac :( zajebiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość larosa85
Hej autorko. Mam podobną sytuacje do Ciebie... Wygarnełam mu to przez sms... Nie dobrze, ale juz mnie to zdenerwowalo a on wiadomo przesadzam. Mysle ze zrzedzenie nic nie da.... Tlumaczenie, kazanie itp itd. Widzialam sie z nim ostatni raz w piatek.. Nawet nie mysli mnie przeprosic... Tez zajelam sie wlasnym zyciem. Nie odzywam sie pierwsza nie dzwonię... On sie odzywa, odpowiadam zdawkowo na pytania.. Nie opowiadam szczegolami.. Oczywiscie tez nie odpisuje odrazu. On czuje, ze cos nie tak ale chyba ciezko mu przeprosic... Hm poczekam max do niedzieli.... i sama mu zaproponuje spotkanie i powiem co o tym mysle. Stanowczo i konkretnie. Dam mu czas do namyslu jak sie nie zmieni to Pa Pa... Nie bede sie płaszczyc. Jak tu napisaly poprzednio dziewczyny lepiej po cierpieć trochę.. Niż męczyć się ciagle jak być może i tak chyli ku końcowi. Jeszcze jedna opcja jest taka. Chyba, ze wczesniej zaproponuje spotkanie, to mimo wszystko sie z nim spotkam niz go oleje... Powiem mu wprost co mysle o tym i jak sie czuje. Potem zobacze co bedzie... Bede cierpliwa. Co z tego wyniknie zobaczymy.... Na Twoim miejscu wyznaczyla by sobie pewna granice, a potem postawila na pewien "va bank" konkret. Zrozumie super jak nie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość larosa85
Nie tłumacz się ze swojej postawy, bo to Ci nic nie da. Postaw sprawe konkretnie. Jak sie czujesz, ze nie bedziesz tolerowac tego. Krotka konkretna rozmowa i czekaj na efekty Gdybym ja zrobiła tak samo jak Ty. Pewnie bym miala tak samo, czyli odwrócił by kota ogonem... Niedawno sie odezwał. Po pisalismy o czyms chwile i cisza.. No to cisza... Nie bede tanczyc tak jak on zagra.. Faceci nie sa tacy głupi oni już wiedzą o co nam chodzi i sprawdzają naszą cierpliwość. Być może on się nie obudzi, ale Ty się obudzisz i nie będziesz traciła zbędnego czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×