Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pqarst

Moja przyjaciółka mnie olała i przestała szanować , nie wiem czemu

Polecane posty

Kiedyś już opisywałam tę sytuację na forum.Odkąd pisałam,nasze kontakty ograniczyły się jeszcze bardziej. Kiedyś widywałyśmy się codziennie-wspólna szkoła,ale i po szkole często gdzieś wychodziłyśmy.Odkąd związałam się z moim ukochanym ,nasze relacje zaczęły się powoli zmieniać,trwało to 4 lata. Strasznie wkurzało ją to, że jestem w związku.Nie akceptowała tego do końca , no ale można to wytłumaczyć tym , że miała wtedy 15 lat i sama nie miała faceta.Ja miałam dla niej mniej czasu , ale i tak spotykałyśmy się niemal codziennie. Teraz,gdy poszłyśmy na studia,nasze drogi się rozeszły.Ostatnio była u mnie i mówiła mi , że jednak będzie studiować , to co ja, bo się zwolniły miejsca.Od początku października widziałyśmy się 2 razy.Miałyśmy się widzieć chyba o 7 razy więcej , ale wszystkie spotkania odwoływała :O Najlepiej było wczoraj gdy mnie po prostu wystawiła-zapowiedziała się , że do mnie przyjdzie,a nie przyszła i do tej pory nic nie napisała.Innym razem miała do mnie przyjść i dać znać o której przyjdzie(tak się umówiłyśmy) i też się nie odezwała.Mało jest osób,które nie szanowałyby mnie do tego stopnia. Rozmawiało nam się świetnie,miałyśmy podobne spojrzenie na świat,identyczne poczucie humoru,nawet taki sam gust.Teraz nawet nie wiem czy z nią o tym wszystkim rozmawiać,czy odpuścić.Na razie nic jej nie napisałam odnośnie wczorajszej wystawki, generalnie jej to wszystko odpuszczam nic nie mówiąc :O Czy a moim miejscu zabiegalibyście dalej o spotkania czy odpuścili? A może poważnie pogadali? Jakieś 2 tygodnie temu zostawiła mi na gg wiadomość w której użala się nad tym , że nam się kontakt urywa ... Tylko z czyjej winy? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzanet Kaleta
może się intymnie nie myjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam podobnie, z tym że ta osoba nie była mi aż tak bliska - była ot, dobrą koleżanką. Kiedy zaczęła raz po raz odwoływać umówione spotkania, wkurzyłam się, bo to jest upokarzające, a ja nie jestem niczyim popychadłem. Przestałam się odzywać. Ją to oczywiście zdziwiło - przecież nie zrobiła nic złego! Uważam, że jeśli ktoś się chce spotkać, to się spotka i zawsze znajdzie czas. Robiła też inne przykre rzeczy. Po jakimś czasie kontakt nam się odnowił i ona zaprosiła mnie na swój ślub i wesele (ze 4 dni wcześniej!). Wtedy pomyślałam: czekaj, ja ci pokaże, jak to jest wystawiać kogoś do wiatru. Oczywiście, udałam prze szczęśliwą, potwierdziłam swój udział, ale dzień przed odwołałam swój udział w ten jakże dla niej ważny dzień! I tak byłam miła, bo dzień przed, a nie jak ona - dwie czy trzy godziny wcześniej. Raz mnie wystawiła, jak już z domu wychodziłam. Dziś się nie kontaktujemy i ja o niej wcale nie myślę. Niech sobie szuka drugiej głupiej, jeśli jej zależy na popychadle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też już rzadko do niej piszę - i tak pewnie nie dojdzie do spotkania a mam dość ciągłego aranżowania spotkań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda.malwina.
pqarst Nie znam całej Waszej sytuacji, ale z tego co tu napisałaś wnioskuję, że nie masz sobie nic do zarzucenia. Ja też miałam trochę analogiczną sytuację. Miałam wieloletnią przyjaciółkę, jedyną, była mi najbliższą osobą. Spędzałyśmy czas razem w szkole, po szkole, weekendy, itd. Czasem wydawało mi się, że jej jedynym marzeniem i celem jest znalezienie faceta. I udało jej się ten cel zrealizować - po maturze znalazła chłopaka i od tamtej pory kontakt zaczął się urywać. O ile wcześniej widywałyśmy się, albo przynajmniej rozmawiałyśmy przez telefon, gg, smsy codziennie (albo wręcz kilka razy dziennie), o tyle z chwilą poznania go moja "przyjaciółka" właściwie całkowicie o mnie zapomniała. Wszystkie nasze plany w jednej chwili wzięły w łeb, bez żadnego wytłumaczenia stały się po prostu nieaktualne. A ona KAŻDĄ możliwą sekundę spędzała właśnie z nim, do mnie odzywając się raz na 3 tyg (albo miesiąc). Czas na spotkanie ze mną znajdowała jedynie wówczas, kiedy jej mężczyzna musiał wyjechać na kilka dni (np. na obowiązkowy obóz na studiach). W ten oto sposób przez kilka miesięcy widziałyśmy się dosłownie ze trzy razy przez jakąś godzinę. Ona nie widziała w tym nic złego, ja też początkowo starałam się nie histeryzować, mimo że było mi przykro. Później jednak, kiedy odpowiadała na moje smsy i telefony jeszcze rzadziej (np. po 2 tyg) i sama inicjowała kontakt tylko wtedy, kiedy wypadało (życzenia świąteczne), lub miała w tym jakiś interes (sprzedaż kosmetyków z katalogu avon, albo wpisanie jej na listę), ja postanowiłam o jej przyjaźń więcej nie zabiegać. I kontakt się urwał. Po prostu. Od tamtej pory więcej nie rozmawiałyśmy. Piszę to, żeby pokazać, że Twoja historia jest inna i że Twojej winy w zaistniałej sytuacji nie widać. Tak jak ktoś już napisał, porozmawiaj z nią. Jeśli w jej życiu nie dzieje się nic złego, co mogłoby powodować odwoływanie spotkań i jej brak czasu dla Ciebie, to może trzeba jej uświadomić jak głupio się zachowuje i do czego to może doprowadzić. To wygląda trochę na jakiegoś zwykłego focha. Doskonale rozumiem, że Twoja cierpliwość jest w tej sytuacji ograniczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Część. Ja też. Miałam. Przyjaciółką jak chciała pogadać. Do zawsze. Znalazłam. Czas a jak ja miałam problem. Napisała. Ze możemy. Się spotkać. Co drugom sobotę. Zrobiło mi się. Przykro.ja tylko chciałam. Pogadać. Ze pokłóciłam. Się. Z mężem. Ale jak dawałam rzeszy. Bo mojej. Córki. To było ok i dałam spokój. Z niom mam męża. I córkę. Nie potrzebuje. Przyjaciółki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×