Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rokko

moja historia - chyba skoczę...

Polecane posty

Gość rokko

Na wstępie powiem, że nie ma tu nic o wielkim obrzezanym kutasie ale historia ma jest równie żałosna i przegrana, nawet przy jego nieobecności. Mieszkałem dotąd w 3 pokojowym mieszkanku w bloku z całą rodziną: dziadełe, babełe, rodzice, siostrełe i ja. Ciasno w sumie i pokoik dzielony z siostrełe ale dało się żyć. Stało się jednak tak, że babełe odeszła z tego świata i mamełe zaczęła wiercić tatełowi dziurę w brzuchu, żeby się jakoś pozbyć dziadełe (dom spokojnej starości) i zyskać jeden pokój i więcej miejsca na spokojne życie. Tatełe rozegrał to jednak fatalnie. Dziadełe się wkurrrwił niemożliwie a ponieważ mieszkanie jest jego, więc zaczęły się dziać straszne rzeczy. Dziadełe odcinał nam prąd, zakręcał wodę, w końcu zamknął łazienkę tak, że nie szło się do niej dostać i musieliśmy korzystać z litości sąsiadów ale wytrzymać tak się dało dwa dni. Tatełe powtarzał "swój honor mam i się ojcu [znaczy dziadełowi] nie dam sprowokować". Zamiast tego jednak przyszła policja i jacyś ludzie ze wspólnoty mieszkaniowej i kazali nam grzecznie wypierrdalać z mieszkania, bo ono należy do dziadełe a ten napisał wszędzie odpowiednie pisma. I w każdym sądzie by wygrał. Tatełe znów uniósł się honorem i powiedział, że przeprowadzamy się wszyscy do jego brata, na wieś. No to się pytam jak ja będę niby na studia dojeżdżał? Tatełe mówi: jest pekaes. Siostrełe w ryk, bo to jeszcze gimsraka i bez koleżanek nie przeżyje. Dantejskie piekło się porobiło. W końcu trafiliśmy na wieś. Dziura totalna, pekaes jest ale tylko 2 razy dziennie, brud smród i nędza. Stryj czyli brat tate każe nam pomagać przy kurach (ma fermę), więc śmierdzę jeszcze bardziej, a mieszkamy w takiej przybudówce, trzeba było odpchlić bo koty tam wcześniej rezydowały wsiowe. Oczywiście szanse na poznanie atrakcyjnej laseczki zerowe. Nawet gdybym wyrwał jakąś na studiach to przecież nie przywiozę jej do wiochy. Pewnie zostanę tu już do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radze ci kup chate w duzym miescie i bedziesz miec wypas , moglbys wtedy nie tylko dziewczyny zapraszac ale tez kotki,pieski i inne zwierzaczki. No rozumiem cie, kiedys z kumplem bylem jeden dzien na wsi(w zasadzie to byla dzialka nie daleko miasta) i juz nachodza samobojcze mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaO
Nie panikuj aż tak bardzo. Gdy skończysz studia zaczepisz się w mieście za dobrą pracę, mieszkanie i staniesz na nogi. Tego ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to cos w rodzaju
zydoskiej gwary, tak mi sie wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem można łatwo rozwiazać
teraz nie mieszkasz w mieście więc możesz wystąpić o akademik. Plusy takie że: 1. Nie będziesz mieszkać na wsi 2. Uwolnisz się od mieszkania ze starymi i ich kontroli 3. Starzy będą mieli więcej miejsca dla siebie i siostry 4. Będziesz miał własny pokój gdzie nikt Cię nie będzie kontrolował, w akademiku gdzie jest pełno lasek, i niektóre z nich też dostają małpiego rozumu bo wyrwały się spod kurateli rodziców 5. Nie będziesz musiał stryjkowi w gospodarce pomagać. Jednym słowem same plusy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokator nowy
z geografii mialo sie pałe? a na wczasy sie jezdzi do hotelu w tunezji z all inclusive a polski sie nie zna... przecież to po kaszubsku... jo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×