Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość życie okrutne i niesprawiedliw

Nie chciałam i mam!!!

Polecane posty

Gość cvbnhgn
oj wybacz ale twoj maz to ....... burak okropny :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję przede wszystkim męża. Wyjechal za granicę bez omówienia tego z tobą? Ja tego kompletnie nie rozumiem, że ślub biorą ludzie którzy nie potrafią nawet ze sobą rozmawiać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie okrutne i niesprawiedliw
Moje dziecko ma niewiele ponad pół roku - wyjazd z nim w góry kojarzy mi się z katorgą większą niż w mieście! Ja lubię chodzić po górach, skałkach, kamykach i nierównościach, nie wyobrażam sobie pchać przy tym wózka! W górach nie ma asfaltowych uliczek! Rollercoaster, co fakt to fakt - powinien tak samo się zajmować jak i ja. Gdybym miała tyle obowiązków co mój mąż - czyli iść do pracy, wrócić z niej, zająć się sobą i wpaść raz na 2-3 miesiące do dziecka to chyba mogłabym mieć i dwójkę i by mi to nie przeszkadzało. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy! Zajrzę tu rano, teraz idę spać, bo mam "budzik" ustawiony na około 7-7.30 rano :( Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie okrutne i niesprawiedliw
Co do ostatniego postu - tak, wyjechał bez omówienia ze mną, dowiedziałam się 2 dni przed wyjazdem, kiedy to nasze małżeństwo wisiało na włosku. Przestaliśmy się dogadywać dosłownie "chwilę" przed ciążą. Wcześniej było w porządku i przez 1,5 roku małżeństwa również. Znałam go przed ślubem kilka lat, narzeczeństwem byliśmy rok, mieszkaliśmy przed ślubem razem. Czasem tak bywa. Mam do niego ogromny żal i nie wiem jak nam się życie ułoży i czy przyszłość aby na pewno będzie wspólna... dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość griszka
Ja Ci współczuję.Trzymaj się dziewczyno dzielnie.Dzieciak podrośnie i może nie będzie absorbujący aż tak bardzo jak teraz.Musisz zacisnąć zęby,bo co Ci pozostaje? Dlatego wiem,że posiadanie dzieci jest nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zebraraa
to, ze jesteś nieszczęśliwa niejest winą dziecka ale niestety dziecko będzie żyło z wiecznym poczuciem winy, współczuję dziecku, nie matce... można mieć trudne życie ale równie ciekawe i szczęśliwe, zależy to tylko i wyłącznie od nas... autorka jest hegonistką i tyle mam również dziecko z wpadki ale mi w niczym nie przeszkadza, wiadomo, ze są trudniejsze momenty, choroby, przemęczenie /szczególnie przy małym dziecku/, czasem nawet brak gotówki ale idę do przodu i nie użalam się a z dzieckiem można robić dużo fajnych rzeczy nawet gdy jest małe, moje jest już starsze, więc trochę łatwiej :) autorko a rozmawiasz ze swoim dzieckiem? uśmiechasz się do niego? spróbuj no i pomyśl, ze to jedyna osoba, która Cię kocha bezinteresownie, zaden mężczyzna nie będzie Cie tak kochał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvdgfdtgr
"no i pomyśl, ze to jedyna osoba, która Cię kocha bezinteresownie, zaden mężczyzna nie będzie Cie tak kochałę" idz do domu starcow i pożniej powiedz to samo :D tam główni ci co mieli miec zapewniona milosc do konca zycia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie trzeba było się
ruchać, teraz wychowuj swoje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze popieram Annemarie24 i radze autorce przeczytac jeszcze raz dokladnie co kolezanka pisze, bo pisze bardzo madrze! A po drugie kup sobie chuste lub "nisidelko" dla dziecka i lataj po gorach jak chcesz. I po trzecie to ja cie troche rozumiem, bo mimo, ze moja ciaza byla wymarzona, wyczekana i naprawde chciana (staralismy sie 10 mc) to musialam naprawde przystosowac sie do nowej sytuacji i bylo mi momentami MEGA ciezko, nic mnie nie cieszylo, wszystko wkurzalo itd. (cos w rodzaju depresji czy nie wiem czego...) i trwalo to no prawie ze 2 miesiace i moze trwaloby jeszcze dluzej (synek ma 3 mc), ale postanowilam wziac sie w garsc, w wolnych chwilach (jak synus spi) zajmowac sie soba i zadbac o siebie (nie tylko fizycznie, ale i psychicznie). I wiem, jak to jest byc samej, bo mieszkam za granica, gdzie nie mam nikogo z rodziny, maz ma prace taka, ze sporo podrozuje, a jego rodzina, mimo, ze mieszka blisko, nalezy do ludzi zyjacych swoim zyciem, wiec w nich zadnego oparcia tez nie mamy (i mam na mysli oparcie psychiczne, bo takie jest dla mnie najwazniejsze) Wiesz, zmiany musza przede wszystkim zaczac sie w tobie i w twoim sposobie myslenia, podejscia...Poza tym popatrz na tego swojego maluszka, na pewno robi ci sie cieplo na serduchu kiedy sie usmiecha lub smieje w glos. Moze skup sie troche na tym, obserwuj go, jego zachowanie, baw sie z nim, analizuj jak ladnie sie rozwija w sumie dzieki tobie, bo go stymulujesz...ale wiem, ze latwo sie gada, gorzej robi. Jedyna rada jaka moge ci dac to rozpoczecie zmiany od samej siebie, sposobu myslenia, nastawienia, a takze rozmowa o tym, jak sie czujesz, wyrzucenie tego z siebie. Opowiedz o tym rodzicom, mezowi, przyjaciolce. Naprawde wywalenie z siebie negatywnych emocji ma ogromna moc...Wszystko powoli, ale konsekwentnie. Moze pomoze. Mi pomoglo. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaminka
do domów starców trafiają rodzice dzieci, które nie były kochane - to moja teoria mamy mnóstwo problemów z niedołężną, obłoznie chorą babcią ale nikomu z rodziny nie przyszło zeby ją gdzieś oddać co byłoby łatwiejsze, dlaczego bo była i jest cudowną, kochającą osobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaminka
do domów starców trafiają rodzice dzieci, które nie były kochane-to moja teoria mamy w domu niedołężna babcię, mnóstwo z tym związanych problemów jest z nami, bardzo nas wszystkich kochała i chcemy by miała teraz to co nam dała, miłość, dom, rodzinę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość junnnnoooo
Swojego dzieciaka dosłownie nienawidzę. Oczywiście to była wpadka dzięki podobno niezawodnej spirali jak to obiecywał lekarz. Ojciec dziecka? Pocieszył się 3 miesiace, a gdy stwierdził ze dziecko to same problemy i wyrzeczenia odszedł. Wysłał mi smsa że on nie odnajduję się w roli ojca, że jest za młody na dzieciaka i że odchodzi szukać szcześcia w jakimś bezdzietnym związku. Srel wyje dniami i nocami a konował gada że to normalne i trzeba się przyzayczaić. Tak dobrze mu tak gadać, on nie ma w domu syreny alarmowej. Mam dość, przestaję reagować na te wrzaski, coraz częściej zakładam słuchawki i idę coś robić i nie zwracam uwagi na to co się dzieje. Już kilka razy zdarzyło mi się nie wrócić na noc do domu. Przychodziła moja matka zajać się dzieciakiem a ja gdzieś wychodziłam i szłam do jakiegoś hotelu. Boże co ja bym dała gdybym mogła cofnąć czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to juz jest ze
facet odchodzi w dal i jest wszystko ok, a jak kobieta choc raz nie zachwyci sie nad gownem to juz nalezy jej sie komora gazowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och kobiety kobiety
a ja bym chciala miec dziecko- nie mam faceta, ale spelnilabym sie jako matka.. zastanowcie sie, czy oddalybyscie NA ZAWSZE dzidzie czy za miesiac chcialbyscie je odzyskac? Bo ja mowie powaznie.. oddalabym sie cala opiece..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemmamussssska
Nie chce wdawać się w szczegóły ale tak, ja jestem z tych matek które porzuciły swoje dziecko a same wyjechały w świat. Syn miał 7 miesięcy jak spakowałam się, napisałam kartkę dla męża i wyjechałam na 4 miesiące. Przez ten czas skontaktowałam się z mężem tylko raz aby go poinformować że żyje i nie życzę sobie szukania mnie, co zresztą uczynił i nawet policję powiadomił jakoby mnie porwali bo mu przez myśl nie mogło przejsć że mam po dziurki w nosie własnego dziecka. I to były napiękniejsze tygodnie w moim zyciu. Cisza i spokój. Nie było głupiego mleka, kaszek, srania, szczania i wrzeszczenia z jakiegoś niewiadomego powodu. I prawdę mówiąc nie miałam zamiaru wracać ale mąż mnie znalazł. W naszym domu dużo się zmieniło. Nasze małżeństwo jest odbudowane, do dziecka jest opiekunka.Starsza pani która miała trudną sytuację życiową, nie miała gdzie mieszkać i za co żyć. Teraz mieszka z nami, zajmuję się cały czas synem. Ja z synem nie mam prawie żadnego kontaktu, mijam go w domu bez jakichkolwiek uczuć. Przykre to jest ale mnie całkowicie nie obchodzi. Po pracy jeżdżę do schroniska dla zwierząt, pomagam tam. Kocham te psiaki i to im wolę kupić coś niż dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Po zastanowieniu sądzę, że wina leży po stronie męża. I że to nie opieka nad dzieckiem autorkę boli najbardziej, a raczej to, że została w nią wrobiona przez sprytnego mężusia. Podejrzewam, że zupełnie inaczej odbierałaby obowiązki przy dziecku, gdyby były one wynikiem uzgodnienia z mężem. Niewiele jest rzeczy gorszych, niż zostać postawioną przed faktem dokonanym w tak istotnej sprawie. Dlatego byłabym za tym, żeby spakować dziecko, zawieźć mężowi, postawić bety w progu i natychmiast wyjść, mówiąc "teraz TY". Po czym spokojnie wrócić do PL najbliższym samolotem (broń Boże nie obierając telefonu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
On ją najzwyczajniej porzucił w najtrudniejszych chwilach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to strszne co piszesz
mam dziecko choc zaszlam w ciaze na zlosc pewnej osobie a nie z checi bycia matka. Choc nieraz daje mi tak popalic ze mnie juz szlak trafia i najchetniej poszlabym w sina dal to kocham je. I nawet jak sie wsciekam bo kolejna noc nie przespana a mlody rzezi bez powodu to nigdy przenigdy nie potrafilabym go porzucic tak jak ty na tyle miesiecy. I nigdy nie wolalabym psow od dziecka nawet dracego sie. Jestem zdania ze kobieta ktora nie chce miec dzieci niech ich nie ma. Skoro sie ich nie chce to sie zabezpiecz w taki sopsob zeby nie wpasc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsfdsfsdfsd
"mam dziecko choc zaszlam w ciaze na zlosc pewnej osobie a nie z checi bycia matka" TO JEST STRASZNE ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttatatat
no ciekawe............. nie zdziwię się jeśli będziesz w potrzebie a syn potraktuje Cię jak PSA trzeba być chorym by zwierzę przekładać nad własne dziecko mądry mąż nigdy by nie chciał takiej żony i matki, szkoda ze muszą z tobą mieszkać pod jednym dachem, nie powinnaś z nimi mieszkać, tylko z psami, one i ty bylibyście tacy szczęśliwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttatatat
czasami mam wrażenie, ze pełno tu popapranych ludzi i dziwic się, ze później z ich dzieci często wyrastają tacy sami popaprani....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to straszne co piszesz
asf ty jakis tam!!! Nie bede sie tu tlumaczyc z powodow zajscia w ciaze bo i tak tego nie zrozumiesz a temat nie jest o tym. Brzmi to jak brzmi i malo mne to obchodzi bo rozpisywac sie nie mam zamiaru nt. mojego zycia prywatnego. Straszne to na pewno nie jest!! Byloby gdybym tak jak ta bezuczuciowa baba porzucila dziecko i wolala psy niz wlasnego syna. Ale ja moje dziecko kocham i niewazne jest z jakiego powodu chcialam je miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemmamussssska
Cóż, nie mogę sie doczekac kiedy mój syn sie usamodzielni i się wyprowadzi, taka prawda. Zwierzęta choć podobno targane instynktami nie znają czegos takiego jak złość, nienawisć, zazdrość, pycha. Czego nie można powiedzieć o ludziach. Mi bliższe sercu są zwierzęta, więcej znaczy dla mnie ich miłość. Miłość szczera, prawdziwa która nie jest targana "zdrowym rozsądkiem" ludzi który każe kogoś poniżyć tylko dlatego że ma inne zdanie. Zwierzeta mają w sobie więcej ludzkich odruchów niż ludzie. Jesli mnie syn znienawidzi, nie będzie chciał znać, trudno. Nie załamię się, nie zabiję się tego powodu. Niech myśli i czuję co chce, nie mam zamiaru przekonywac jego ani nikogo innego że jest inaczej. Nie jestem hipokrytką. Nie jestem matką, nie czuję się nią i nigdy nia nie byłam ani nie będę. Jestem tylko ofiarą przereklamowanych tekstów o bezinteresownej miłości od pierwszego rzygania,kopnięcia czy szwu na kroczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niemmamussssska - przerazajace jest to, co piszesz...Strasznie zal mi twojego dziecka dlatego, ze nigdy nie zazna milosci wlasnej matki. Milosci, ktora dla dziecka jest najwazniejsze, ale tak czujesz jak napisalas i na uczucia w zasadzie czlowiek nie ma specjalnie wplywu... Ja, mimo dosc trudnych dla mnie poczatkow, kocham mojego synka nad zycie i jest dla mnie na rowni z mezem najwazniejsza i najukochansza osoba na swiecie...i nie wyobrazam sobie inaczej. Szkoda, ze ty nie czujesz tego samego do swojego dziecka. Moze przynajmniej ojciec dziecka i niania daja mu duzo milosci. Mam przynajmniej taka nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi dziecka
moja matka tez nie poswiecala mi uwagi wolala moja siostre a teraz ja jestem zryta psychicznie i przyznaje sie do tego!!! A to wszystko wlasnie z braku milosci!! Sama nie potrafie kochac... Mam meza ale go nie kocham tak jak powinnam... mam dziecko... kocham je a przynajmniej tak mi sie wydaje... obiecuje sobie ze nigdy nie postapie tak jak moja matka... nie zniszcze zycia mojemu synowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemmamussssska
Mój mąż niestety uważa tak samo jak ja bo poszło o to że mąż nie chciał się zajmować dzieckiem. Przykro mi że tak jest bo chciałam aby było inaczej, nie planowałam sobie czegos takiego. Przez całą ciążę i po porodzie walczyłam o to aby coś się zmieniło, nic takiego nie nastąpiło. Dziecku fizycznie niczego nie brakuję. ma co jeść, w co się ubrać, zabawki po kątach się walają bo tyle ich ma i nie ma gdzie ich już chować. Mówi się trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pałeczka okrężnicy
Boję się podzielić twój los i los innych kobiet, zbyt często zauważam, że faceci bardzo mocno pragnący różowego bobaska po prostu uciekają. Nie koniecznie za granicę, ale zbyt często robią wszystko żeby uniknąć odpowiedzialności. Nie dziwię się, że nie sobie nie radzisz, że nie masz żadnych przyjemności z posiadania dziecka, w pojedynkę jest zbyt ciężko. Podziwiam swojego ojca. Wiem, że on pomimo tego, że ciężko pracował potrafił wesprzeć mamę. Mam rodzeństwo, w nocy wstawali do nas na zmianę, a on zajmował się nami jak tylko potrafił, dzięki czemu mama mogła mieć swoje życie. Potrafił ugotować obiad ze mną na ręku i takie zajęcie to była prawdziwa frajda, zabawa. Grał z nami w klasy, szachy, gumę, ciuciubabkę, wymyślał bajki, uczuł jazdy na rowerze. Czy są jeszcze tacy faceci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci tyle
moim zdaniem to problem tkwi w twoich relacjach z mężem w tym że nie ma go przy tobie i że sama zostałaś z dzieckiem. z tego co pisałaś to on chyba chciał tego dziecka qwięc nie rozumiem czemu po jego narodzinach wyniósł się za granicę.pieniadze nie sa w życiu najważniejsze przede wszystkim powinien myśleć o tobie i dziecku i być z wami.tu przecież tez moze znaleźć pracę może gorsza mniej płatną ale przynajmniej będzie przy was .porozmawiaj z nim szczerze powiedz co czujesz myślisz o tym wszystkim może cie zrozumie i wszystko się ułoży. może on tak naprawdę nie wie jak ci ciężko naprawde byłoby ci łatwiej gdybyś miała jego wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto lecz się
banda idiotek z was jak nie chciałaś dziecka to trzeba było je usunąć, zostawić w szpitalu, oddać do adopcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×