Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tylko się pytam

Czy są jeszcze wśród was takie dla których ważniejsza jest miłość niż pieniądze?

Polecane posty

Gość tylko się pytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokjmn
spadówa , uryna cie sie ulewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Ja na przykład:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale chodzi Ci o kobiety ktore beda kochac biedaka i na niego robic? bo miłośc to jedno a zycie bez obawy ze nie ma sie co włożyć do garnka to drugie. Ja nie potrzebuje miliardera ale chcialabym zeby zarabial tyle co ja - wtedy starczyłoby nam na mieszkanie, rachunki i drobne przyjemności. Natomiast nie wyobrazam sobie zycia od 1 do 1 i braku kasy nawet na waciki, tylko dlatego, ze facet jest leniwy albo woli siedziec w domu niz pracowac za 1500 zł :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
Dzisiaj? Przecież środki do życia były potrzebne od zarania dziejów Nie chodzi mi, że w ogóle zero pieniędzy ale np skromniej a z miłością a nie pieniądze jako główny cel i kryterium np wyboru partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
--->gryczka A jak to się przejawia w Twoim życiu?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kolejna też
Zaczynam się łamac,mam już dosyc długów,ciągłego oszczędzania,mało obrotnego faceta,a ten drugi nadal kocha i czeka,nie wiem czy nie ulegnę:(. Meczy mnie,ze zarabiam 3 razy tyle co mój aktualny i gdyby nie on miałabym lżejsze życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaczelam sie spotykac z kolesiem, ktory wcale nie wygladal na dzianego i ni interesowalo mnie nawet, ile zarabia. Dopiero jak zaczelismy byc razem, to dowiedzialam się, jaką kase trzepie. Ale nie sprawiło to, ze jakos szczególnie bardziej go pokochalam, juz bez tej wiedzy byl zajebisty :P Wiadomo - fajnie, ze dobrze zarabia, zadna kobieta mi nie wmowi,ze kasa jest nieistotna. Jest, mi daje poczucie stabilizacji, bo jestem wstretna materialistka, jak wiekszosc przedstawicielek plci pieknej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytaj sobie troche - duzo jest kobiet ktore wychodza za maz z milosci, mimo, ze nie ma pieniedzy na wspolne zycie i dzieci - i czesto jest tak, ze po latach załują - kochaja, ale mimo to załują, ze facet byl biedny, ze nie mieli na wczasy, na wspolne przyjemności, ze musieli zyc z marnej wypłaty, ze dzieci nie mialy nowych, ladnych zabawek czy ciuchów. Nie sama milością człowiek zyje. Związac sie z kimś kto nie ma kasy ale cos robi, uczy sie, działa, planuje, ma pomysły, chcec do pracy - ok a nie z kimś kto jest biedny i ma to w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
--->"ale chodzi Ci o kobiety ktore beda kochac biedaka i na niego robic?" Absolutnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o kobiety które pokochają i zrozumieją, że nawet po studiach w obecnej Polsce jak się ma pracę właśnie za te 1,5 tys to już wymagało wiele starań a nie będą zimno odrzucać takiego i szukać kierując się tylko wysokością zarobków kogoś kto zarabia np 5 albo więcej tyś Może kobiet, które kierują się tylko pieniędzmi nie ma tak dużo - może tylko na kafeterii tak wypisują a naprawdę takie nie są...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Cóż, mam podobne zdanie jak zła zła zła. Wiadomo, że nikt nie chce żyć w biedzie. Ale zdecydowanie nie było to dla mnie kryterium wyboru partnera (obecnie męża). Pochodzi raczej z niezamożnej rodziny, nie dostał od rodziców samochodu, mieszkania, nie odziedziczył firmy. Do wszystkiego powoli dochodzimy sami. Pracujemy, zamierzamy wziąć niedługo kredyt na mieszkanie, powodzi nam się umiarkowanie - biedy nie ma, ale też nie ma luksusów. Za to dobrze się czujemy ze sobą, snujemy plany na przyszłość, jest nam dobrze w łóżku, zawsze potrafimy się dogadać. I wolę sto razy taki związek, niż gdyby mąż miał być bogaty, ale "obcy". Pewnie idealne połączenie to miłość i pieniądze;-) Ale jeśli nie mogę mieć obu, wybieram miłość:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie - jak poznalam swojego obego meza to bylam biedna jak mysz koscielna, on tez (rodzice nie byli zamozni i nam nie pomagali), sami wszytkiego sie dorobilismy i teraz pomagamy rodzicom - uwazam, ze jak ktos zaznal biedy to inaczej traktuje zycie i docenia wszystko bardziej. nie wyobrazam sobie byc z jakims rozpieszczonym bogatym facetm (zdarzylo mi sie to kiedys i wiem, ze to zdecydowanie nie dla mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
"bo jestem wstretna materialistka, jak wiekszosc przedstawicielek plci pieknej" To kto wymyślił i wypromował taką teorię, że kobiety sa istotami bardziej uczuciowymi od mężczyzn? A skoro określasz kobiety jako materialistki to jacy są mężczyźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, kto to wymyslil, ale zdecydowanie się z tą tezą nie zgadzam. Moze i niektore takie są, ale tylko dlatego, ze widzą w tym jakies korzysci. Kobiety to przebiegłe istoty, trzeba się z tym liczyć. Oczywiście, wiadomo, są szczere, potrafią kochac. Ale we wszystkim jest jakies drugie dno, nawet jesli pojawia sie ono nieswiadomie. Wynika to z instynktu macierzynskiego - kobieta musi sie zabezpieczyc materialnie, zeby jej potencjalne potomstwo mialo dobre warunki rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o kobiety które pokochają i zrozumieją, że nawet po studiach w obecnej Polsce jak się ma pracę właśnie za te 1,5 tys to już wymagało wiele starań a nie będą zimno odrzucać takiego i szukać kierując się tylko wysokością zarobków kogoś kto zarabia np 5 albo więcej tyś ok ale teraz zasadnicze pytanie - czy taki facet chce zarabiac wiecej i cos robi w tym kierunku czy ma to w dupie i wystarczy mu 1500 zł kiedy np kobieta zarabia 3 tys i musi wydawac 2 razy tyle co on na rachunki, bo jemu to nie przeszkadza i mu tak dobrze? ja bym takiego faceta nie chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Absolutnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o kobiety które pokochają i zrozumieją, że nawet po studiach w obecnej Polsce jak się ma pracę właśnie za te 1,5 tys to już wymagało wiele starań a nie będą zimno odrzucać takiego i szukać kierując się tylko wysokością zarobków kogoś kto zarabia np 5 albo więcej tyś" facetów zarabiających mniej odrzucają księżniczki które same pracy się boją i zresztą nic nie potrafią zrobic, oczekujace utrzymywania ich, zamierzajace w związku tylko leżeć i pachniec. kobeity pracujące cenią pracę. zarabiaj nawet i niezbyt wiele, ale PRACUJ. nawet w sklepie mięsnym z doktoratem z literatury. takie żcyie - ale przynajmniej coś z tym życiem robisz. a nie ze 1500zł komuś śmierdzi i on za tyle pracowac nie bedzie. takim dziękujemy od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak babka zarabia wiecej - to zle, bo musi zaplacic o 200 zeta za rachunki wiecej. A jak facet zarabia wiecej - to jest swietnie, bo MUSI placic wiecej i ponadto utrzymywac swoją królewne, zeby nie rozpaczala, ze jej na waciki nie daje, bo jej pensja slaba i nie starcza.. Co za hipokryzja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
frufru--> zgadzam się. Chodzi o to, żeby coś robić. Po prostu chcieć zarabiać na rodzinę, na zapewnienie bytu, a nie kręcić nosem, że za mało płacą, więc lepiej wcale nie pracować. Takiego też bym nie chciała. Mój mąż jest wspaniały pod tym względem, wiele prac już w życiu wykonywał, najważniejsze było zawsze dla niego po prostu żeby zarabiać na życie, niekoniecznie były to prace zgodne z jego wykształceniem i zainteresowaniami. Były potrzebne pieniądze, potrafił znaleźć pracę i je zarobić. Podsumowując - nie musi być bogaty, nie musi zarabiać dużo kasy, ale powinien być zaradny, nie przebierać w ofertach, priorytetem powinno być zarabianie na rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
--->"wystarczy mu 1500 zł" A jak już będzie miał pracę za 3 tyś to rozumiem, że powinien szukać takiej za 5 tyś? A jak będzie miał taką za 5 tyś to nie powinien spoczywać na laurach tylko szukać takiej za 10 tyś? Czy jest gdzieś granica, kiedy można już przestać ścigać się w marnującym życie wyścigu szczurów i zacząć korzystać z tego krótkiego i niespodziewanie kończącego się życia? Bo wiem, że apetyty rosną. Żony tych, którzy zarabiają 5 tyś też narzekają...a że nie jest prezesem a że mógłby zarabiać jeszcze więcej i jeszcze więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Co do tego, kto zarabia więcej... U nas tak się ułożyło, że to mąż zarabia więcej, ale nie uważam, żeby sytuacja, gdy kobieta zarabia więcej byłą nie w porządku. Najważniejsze, żeby się między sobą dogadali w tej kwestii. tylko się pytam--> granicą dla mnie jest przede wszystkim nasze zdrowie i wspólny czas. Jeśli mąż spędzałby tyle czasu w pracy, że nie miał by możliwości iść ze mną na spacer, obejrzeć spokojnie filmu, chorowałby z przepracowania, to oczywiście oznaczałoby, że przegina. Są także po prostu przekonania, które na szczęście mamy podobne. Własne mieszkanie - tak, samochód - być może kiedyś, dwutygodniowy urlop, niekoniecznie za granicą - chętnie, żeby nas było stać na dwójkę dzieci - tak. Ale już willa z basenem - raczej zbędna, dwa samochody - na pewno nie, ciuchy od Prady i kosmetyki od Diora - szkoda by nam było kasy, wakacje na Karaibach - jakbyśmy wygrali w totka to może, ale nie dążymy do tego:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak już będzie miał pracę za 3 tyś to rozumiem, że powinien szukać takiej za 5 tyś? A jak będzie miał taką za 5 tyś to nie powinien spoczywać na laurach tylko szukać takiej za 10 tyś? akurat jest wielka roznica miedzy 1500 zl - gdzie samotnie taka soba nie jest w stanie sie utrzymac, placic rachunków i jeszcze jakoś przezyć a 3 tys kiedy da rade sie utrzymac. Nie chodzi mi o 10 tys a o tyle, by facet mogł sam siebie utrzymac - tzn mieszkanie i jego przyjemności. Jesli do tego dochodzi kobieta zarabiajaca 3 tys to maja spokój i nie musza sie o nic martwic. Dla mnie facet ktory przystaje przy 1500 zl - i musi mieszkac z rodzicami bo sam by nie dał rady - jest skreslony - albo cos zacznie robic albo niech szuka takiej co go bedzie utrzymywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
"A jak facet zarabia wiecej - to jest swietnie, bo MUSI placic wiecej i ponadto utrzymywac swoją królewne, zeby nie rozpaczala, ze jej na waciki nie daje, bo jej pensja slaba i nie starcza.. Co za hipokryzja!" Tak było od wieków i to jeszcze by nie była hipokryzja. Hipokryzją jest to, że kobiety się do tego nie przyznają. Wymagają, żeby facet je utrzymywał a jednocześnie nazywają się wyzwolonymi. Tak naprawdę więc wcale nie jesteście wyzwolone tylko takie same jak wasze babcie i prababcie Dlatego mężczyźni tak naśmiewają się z tego wyzwolenia i równouprawnienia bo to tylko słowa a nie czyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Po prostu inne rzeczy są dla nas ważne. Ja zostałam tak wychowana, że zwyczajnie wstydziłabym się używać kremu za 500zł i nosić pierścionek za 2000zł, wiedząc, że tylu ludzi żyje na granicy ubóstwa, że tyle zwierząt nie ma domu... Wolałabym te 500zł za krem przeznaczyć na przygarnięcie kolejnego zwierzaka:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ice touch
Czytając powyższe wypowiedzi dochodzę do wniosku, że chyba jestem jakimś dziwadłem.. otóż mój facet gdy go poznałam był biednym studenciną, pracował dorywczo ale musiał pomagać finansowo rodzicom, nie miał samochodu no i mieszkał z rodzicami... po kilku latach związku on stracił pracę i ja studiowałam dziennie i pracowałam by nas utrzymać i na prawdę nigdy nie pomyślałam by z nim zerwać tylko dlatego, że jest nam ciężko. Widziałam jak sam się męczy z tym, że nie ma pracy.. Co więcej nadziani goście nie tyle mi nie imponują co wręcz mnie odpychają, myślą, że jak zaszpanują portfelem to legnę im do stóp.. Dlatego nie zgadzam się z dziewczyną która napisała że kobiety to materialistki w dodatku przebiegłe. Nie wszystkie, i na prawdę nie tylko pasztety nie są materialistkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko się pytam
"Dla mnie facet ktory przystaje przy 1500 zl - i musi mieszkac z rodzicami bo sam by nie dał rady - jest skreslony" No dobrze, rozumiem. Ale co innego chyba, kiedy to jest pierwsza praca, okres przejściowy. Nie od razu można mieć bardzo wysoko płatną pracę. Trzeba zyskać trochę doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Chyba nieuważnie czytałaś. Dlaczego czujesz się dziwadłem? Ja bym też nie zostawiła faceta dlatego, że ma kłopoty ze znalezieniem pracy, że przez jakiś czas ja muszę nas oboje utrzymywać... Chodzi tylko o to, żeby on nie był pasożytem, co jak rozumiem, u Ciebie nie miało miejsca:-) Postąpiłabym tak samo jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Dokładając jeszcze dodatkowy wątek - mój mąż nie tylko nie ma samochodu, ale nawet nie ma prawa jazdy:-) Tak jak ja. Jeździmy tramwajami i pociągami:-) Prawdę mówiąc, to nawet ma to jakiś urok. Samochodów się boję, za dużo wypadków:-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ice touch - a co to w ogole za wstawka o 'pasztetach'? Taka jestes niby ok wobec swiata i facetow, a podzielasz stereotyp ze mniej urodziwa babka musi sie godzic na wszystko,bo na nic lepszego nie ma szans.. Nieladnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×