Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wanda___________

nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, zabiję siebie albo...

Polecane posty

Gość lila..001
Rozumiem co pisze Kasia_Basia i w dużej mierze zgadzam się z nią. Nie może być tak, że każdy ma świetne życie, że każdy żyje swoją wygodą. Nie wszystkich spotyka szczęście. Niektórzy są bardziej doświadczeni przez los i powinni się z tym zmierzyć. Oddanie syna jest złym pomysłem bo i tak nigdy się z takiej decyzji nie udźwigniesz psychicznie, poza tym pewnie masz rację z tym że ludzie z Twojego miasta już nie dadzą Ci żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda___________
Nie wiem jak porozmawiać o takim pomyśle z mężem. Nie wiem co on o tym uważa. Nie wiem nawet czy mogłabym podjąć taką decyzję, chociaż całą sobą chcę się uwolnić od opieki nad synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rozumiem co pisze Kasia_Basia i w dużej mierze zgadzam się z nią. Nie może być tak, że każdy ma świetne życie, że każdy żyje swoją wygodą. Nie wszystkich spotyka szczęście. Niektórzy są bardziej doświadczeni przez los i powinni się z tym zmierzyć. Oddanie syna jest złym pomysłem bo i tak nigdy się z takiej decyzji nie udźwigniesz psychicznie, poza tym pewnie masz rację z tym że ludzie z Twojego miasta już nie dadzą Ci żyć." ciekawe czy Ty bys sie zmierzyla:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frentii
lila, przestan teoryzowac, bo nie bylas w takiej sytuacji nawet przez 24 godziny, wiec g mozesz powiedziec!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie wiem jak porozmawiać o takim pomyśle z mężem. Nie wiem co on o tym uważa. Nie wiem nawet czy mogłabym podjąć taką decyzję, chociaż całą sobą chcę się uwolnić od opieki nad synem." moze on tez chcialby z toba o tym porozmawiac ale nie wie jak to zrobic.Moze tez boi sie opini ludzi i twojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żaba mada
Dlatego ja wiem że gdybym urodziła ciężko uposledzone dziecko to zostawiłabym je w szpitalu. Pewnie ciężko bym to przeżyła, ale to jest najlepsza decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tylko na chwilke
może to głupie rozwiązanie , ale..... czasem takie najprostsze są najlepsze. Powiedz wszystkim , że jestes chora ( kregosłup itp.) lekarz ZABRONIŁ ci dzwigac ciężary bo to ci grozi kalectwem . Kto ci wtedy wytknie ,że oddałaś syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussaa
właśnie,powiedz ludziom ze masz problemy z kręgosłupem,to im zamknie buzie. Porozmawiaj z mężem,możliwe że on czuje to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko na chwilke
a tak wogóle to uwazam , że autorka dobrze zrobiła ,że opiekowała sie synem a nie porzucila go odrazu , bo do dzis by sobie tego nie wybaczyła i cały czas zastanawiałaby się czy mogla mu pomuc a wyrzuty sumienia by ja zniszczyły. Teraz wie , że zrobiła wszystko co tylko mogła i z czystym sumieniem moze patrzec w lustro i powiedziec sobie " próbowałam , robiłam co tylko mogłam " i nikt jej tego przekonania nie zabierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wandziu ❤️ [ kwiat] Znajomi juz sie was dawno wyparli. Prawdziwi przyjaciele nie zostawiliby cie w takiej sytuacji samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko na chwilke
pomóc ............... sorry za błędy ( ale wstyd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jogobella mango
Też nie możecie tak negatywnie oceniać tych ludzi w jej sąsiedztwie. Powiem wam szczerze, że gdybym miała takie znajome małżeństwo - gdzie nie rozmawiają, kłócą się, wychowują ciężko chore dziecko już od kilkunastu lat, które wciąż krzyczy, wrzeszczy, sika i robi kupę, a w całym domu smierdzi - też pewnie przychodziłabym coraz rzadziej, rzadziej, aż w koncu wcale. Z tego co autorka pisze - współczują jej i ma przyjazne kontakty z nimi (skoro boi się że się odwrócą od niej). Założę się że nieraz to oni jej proponowali żeby przyszła, ale odmawiała, bo nie miala co zrobić z dzieckiem. Suma sumarum - nie musi być tak źle że się odwrócą od was. Może właśnie uwazają że powinniście to zrobić już dawno. Natomiast w przypadku jeśli naprawdę tak się stanie, jeśli was znienawidzą, nie dadzą wam żyć, najlepszym pomysłem bedzie wyprowadzka do innego miasta, gdzie wszystko zaczniecie od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzanna19
moja siostra jest w tym osrodku juz 20 lat, tam miala szkole, rehabilitacje, opieke, i jest miedzy osobami o podobnych schorzeniach.. ludzie tam sa dla siebie serdeczni... ja mieszkam w malej wsi i nikt nam nigdy nie wypominal tego ze tak rodzice postapili.. to mimo wszystko za duzy ciezar, tym bardziej ze oboje pracowali i zajmowali sie jeszcze 4 pozostalych dzieci. odwiedzamy siostre, w sumie ostatnio rzadko:( zal mi jej bo tak naprawde nie ma zycia, nie odczuwa go tak jak my....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszkakakaakakkaa
Wanda, nie mogę powiedzieć, że Cię rozumiem, bo sama nie jestem w takiej sytuacji. Ale ogromnie Ci współczuję, a jednocześnie podziwiam. Kilka razy zastanawiałam się, co bym zrobiła, gdyby moje dziecko miało ciężkie porażenie mózgowe i za każdym razem odpowiadałam sobie w ten sam sposób: oddałabym go do domu opieki albo zostawiła w szpitalu od razu po porodzie. Wiem, to straszne. Ale po prostu myślę, że nie miałabym tyle siły, by się nim zajmować. Może powinniście się z synem i z mężem przeprowadzić do większego miasta, gdzie jest specjalistyczny ośrodek dla Waszego dziecka? Będzie Wam na pewno o wiele łatwiej. Nie poddawajcie się. Może Wasz związek można jeszcze uratować, a synem powinni zająć się specjaliści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko na chwilke
zuzanna , zgodze sie z tym co piszesz tylko jest jedno małe "ale' Twoi rodzice maja jeszcze inne dzieci i moze dlatego ludzie to rozumieja, że mogliby nie dać rady. Natomiast z tego co zrozumiałam to autorka ma tylko syna i dlatego ludziom moze się wydawać , że przesadza i jest wyrodna matką. Niestety takich ludzi nie brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tyko na chwilke
Nie piszcie ,że wanda ma sie nie przejmować ludźmi bo to bzdura. Ludzie potrafia być okrutni, a plotki nie jednemu zniszczyly życie .Dlatego piszcie raczej jak rozwiązać ten problem tak , aby nikt tej kobiety nie wytykał paluchami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurdee
w dupie z ludźmi! to jest jej życie! jej i męża i ich decyzje..Przestańcie w końcu z tym "co ludzie powiedzą" to chore jest, żyje sie dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie życze nikomu żeby go coś takiego spotkało...Wiem że jest ci niewyobrażalnie ciężko ale to przecięż nie jego wina że taki jest.I takie pytanie(nie musisz odpowiadać tutaj wystarczy że się tak szczerze zastanowisz) - kochasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie życze nikomu żeby go coś takiego spotkało...Wiem że jest ci niewyobrażalnie ciężko ale to przecięż nie jego wina że taki jest.I takie pytanie(nie musisz odpowiadać tutaj wystarczy że się tak szczerze zastanowisz) - kochasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda___________
Uważam że chyba go nie kocham. Kiedyś sądziłam że są takie rodzaje miłości, które są bezwarunkowe, np. do dziecka. Teraz nie jestem tego pewna. Chyba jednak kocha się za coś. Jak mogę kochać kogoś, z kim nigdy nie zamieniłam ani słowa, i przez kogo - nie boję się tego powiedzieć - są wyłącznie szkody i żadnego, ale to ani jednego maleńkiego plusa. Wiem że to nie jego wina. Wiem to. Wstyd mi że tak czuję. Normalnie nikomu o tym nie mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko na chwilke
bardzo , ale to bardzo mi cie żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_Basia
Teraz to już przegięłaś, naprawdę. Napisałaś wprost że go nie kochasz!!!!! Jak ci nie wstyd?????? Popatrz w lustro!!! Powiedz to przed lustrem!!!! Jak się czujesz????? Jesteś nic nie warta. Takie jak ty w ogole nie powinny mieć dzieci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesta
Kasia Basia wypierdalaj stąd!! to za poważny temat dla twojego małego móżdżku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila..001
Chodzi mi o to, że przecież nie mozna oczekiwać że życie każdego ułoży się sielankowo. Gdyby tak było, to nie byłoby równowagi. Różnych rzeczy doświadczamy w życiu, czasami są naszymi balastami, ale powinniśmy je dzielnie przyjąć i zmierzyć się z nimi. Nie wszystko układa się po naszej myśli, ale trzeba żyć. Dziecko to jednak dziecko, z ich krwi. I tak nigdy sobie tego nie wybaczą gdyby oddali go do ośrodka. Są przyzwyczajeni do tej opieki i mi się wydaje że to co autorka pisze to tylko chwilowe załamanie, a nie ogólna postawa życiowa. Jutro jej przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest jej wina że nie kocha?Łatwo się tak mówi jak kogoś to nie dotknęło.Człowieka nie można zmusić do kochania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda___________
Nie przejdzie. Czuję tak od kilku lat i jest coraz gorzej. Mam coraz gorsze myśli. Nic nie idzie na lepsze, wszystko na gorsze - w mojej głowie, w moim małzeństwie, z moim zdrowiem itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suza_na
Bez wątpienia są dwie strony medalu takiej sytuacji. | jednej strony cięzka opieka nad chorym dzieckiem, utrudnienia w życiu, brak czasu....z drugiej,wierzcie bądz nie, osoby niepełnosprawne odczuwają miłość...naprawde... Kurcze troche jestem jednak zaskoczona ostatnią odpowiedzią autorki o tym, ze nie kocha swego dziecka. Więc po co się na nie decydowaliście?? Dzieci to równiez odpowiedzialność...ale co ja mogę wiedzieć,mam dopiero 20 lat,nie mam męza... Trudna sytuacja, jednak spróbujcie oddac go do ośrodka choć na jakiśczas. Może zaczniesz tęsknić, moze poczujesz tę miłość... Wierzę w to, ze będzie dobrze. Pomodle się dziś za Waszą rodzine mimo,ze to nic dla Ciebie pewnie nie znaczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuiopasdf
znam podobną parę co wy... ich córka ma już 18 lat, też żadnego kontaktu z nią, nie mówi, podnosi się tylko do pozycji siedzącej, też robi pod siebie.... i też mają siebie dość, kłócą się, krzyczą na siebie, płaczą... to niewyobrażalny dramat.... poświęcić się dla kogoś można, gdy to poświęcenie ma jakiś cel... w tym przypadku nie ma żadnego celu... czas to skonczyć, nie jesteście jeszcze starzy.... oddajcie go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×