Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NAWRÓCONA

AMSTAF alias PITBULL- pieszczoch czy morderca?

Polecane posty

No dziewczyny nie robcie mi tego !!! ;) Nie chce mi sie chwalic sukcesami psiakow skoro tu nikogo nie ma :(. ;) Nawrocona chyba nie dlugo wraca, no dziewczyny piszcie cos !! Jejku przeciez nasze slodkie psiska to nieskonczony temat - Obrazamy je nie piszac o nich ;). Ja sobie siedze kompletnie sama w mieszkanku od trzech dni - moj men wzial psy i pojechal do siebie do domu na pare dni bo musi tam cos pozalatwiac i wiecie co - pierwszy dzien super, nie trzeba isc na spacer, wracac szybko do domu - siedzisz i robisz co chcesz, ale jeden dzien wystarczy - NIECH ONI JUZ WRACAJA!! Potrzebuje rozesmianych oczek, merdajacych ogonkow, wielkich, cieplych jezorow i nawet wychodzenia na spacery - chyba mi odbilo na ich punkcie :D Juz nie wspomne ze faceta tez mi brakuje ;). Kurcze, przetrwalysmy wakacje wiec teraz tez nam sie uda, zmuscie sie i napiszcie cos czasem :D Pozdrowionka od samotnej oowieczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Oowieczka, nie mogłam pozostać obojętna na taki wzruszający apel...!!! ;-) Nie dość, że jesteś sama w domu, to jeszcze sama na foryum, to nie wybaczalne z naszej strony. Obiecuję, że się poprawię. Ja nie mam się czym chwalić, nic ciekawego się nie dzieje, no może poza tym, że Hary ciągle zaskakuje mnie nowymi smrodami..... bleee Jak tylko spuszczę go z oczu to tarza się w jakichś padlinach i innych takich!!!! Koszmar!! Marzeno, Dawidzie dzięki za zdjęcia. Przepraszam, że nie odpisałam. Wasza psiunia jest słodka, choć wygląda jak mała bestyjka! MNiezły ma ten pyszczek. Prześlijcie proszę więcej zdjęć. Napewno rejestrujecie jak rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WRÓCIŁAM!!! Wreszcie...ale znowu tylko na dwa miesiące...:( nie jestem pewna czy praca za granicą jest taka fajna - choć kasa większa zdecydowanie- nie jest lekko, jak się musi zostawić kochane osoby tu, a samemu wyjechać...Mam wrażenie, że mój Hunter za każdym razem patrzy na mnie z wyrzutem - gdzie się pani tyle czasu podziewała...:( i zastanawia się przez chwilę czy ma mnie witać czy tylko mu się coś przywidziało i za chwilę znowu mu zniknę...tragedia...najgorsze, ze jeszcze muszę znów pojechać...ale nie czas na smutki teraz! TAK SIĘ CIESZE, ŻE WRÓCIŁAM DO WAS BABECZKI!!! :D Odrobiłam lekcje, tzn. dwumiesięczne zaległości...ale się tu działo!!! Nieźle! OOWIECZKA jesteś kochana, że pamiętałaś o mnie i martwiłaś się, żebym miała do czego wracać! MAGDALENAZET zmartwiłaś mnie, że chcesz stąd wyjechać daleko i przykro mi, że Cię dopadły jakieś problemy...rozumiem, że czasem trzeba wyjechać \"za chlebem\", jak np. ja właśnie, ale nie czynię tego z przyjemnością - jest to frajda dla tych, którzy nie mają tu w kraju zbyt silnych korzeni - ja mam (nie powiem, że niestety!) i to naprawde ból tak musieć rzucić wszystko i wyjechać - na dłużej niż 3 miesiące w życiu nie pojadę nigdzie sama! No, ale wrócmy do tematu. POZDRAWIAM NOWE OSOBY! ;) cieszę się, że to miejsce nie umarło! Spróbuję jakoś skomentować to, o czym tak dyskutowaliście, jak mnie nie było :) 1.nasz amstaff też sie ryje pod kołdrę na nasze łoże - ryje sam lub czeka na zaproszenie w postaci uniesionej kołdry :D Widocznie więc ten typ już tak ma... 2.ja jednak jestem zwolenniczką wyprowadzania wszelkich piesków (nie tylko naszych bestii ;)) na smyczy w miejscach publicznych, choć niekoniecznie w kagańcu (naszemu zakładamy tylko jak idziemy gdzieś, gdzie ma być tłok- żeby nie straszyć niepotrzebnie innych ludzi - a trudno maszerować po mieście z transparentem \"Nasz pies tylko tak wygląda - nie bójcie się nie zagryzie waszych dzieci...\"- więc dla świętego spokoju...no i jak jedzie autobusem, ale odkąd mamy swój pojazd nie jest tu już konieczne, bo się frania szybko przyzwyczaiła do wygody i wprost uwielbia jeździć samochodem - nawet się martwię, że go nam ktoś może łatwo ukraść (psa mam na myśli!), bo na widok otwartych drzwiczek sam sie ładuje z miejsca - nawet do obcego pojazdu...;) 3.na \"wybieganie\" bez więzi zabieramy go tak często, jak to możliwe, dalej od ludzi i samochodów - jest to rozsądne uważam i dla nas i dla niego - nie chciałabyb, żeby mu się coś stało, więc staramy sie dbać w ten sposób o jego bezpieczeństwo i innych również - i choć nie przejawia wobec ludzi agresji (amstaff, prawie dwuletni), to jak mówią \"strzeżonego, Pan Bóg strzeże\" i podobno czasem lepiej chuchać na zimne...:D A ruch i inne rozrywki i tak mu zapewniamy w potrzebnej ilości - nie widzę więc potrzeby, żebym go w imię nie wiem jak szczytnych ideałów miała puszczać po osiedlu luzem - tylko dlatego, że uważam go za nieszkodliwego - jak robią to inni ze swoimi psami - czym stwarzają niepotrzebnie okaze do wielu przykrych incydentów... 4.nasz też sie czai, jak widzi nadchodzącego z naprzeciwka psa...:D kiedyś to też było leżenie plackiem co kawałek - teraz już rzadziej, ale jeszcze czasem mu się trafia - staramy się go oduczać, bo to trochę przeszkadza w \"normalnym spacerowaniu\" 5.Pytanie o to dlaczego ktoś sobie kupił właśnie amstaffa a nie np.chomika, uważam jak najbardziej na miejscu, bo powody i cel mogą być u ludzi przeróżne - co doskonale potem wychodzi w życiu codziennym - i nie zawsze są to pobudki właściwe, co w efekcie może często prowadzić do tragicznych pomyłek! Ktoś tam napisał, że kupił, bo musiał - i zgadzam się, że to jakiś absurd i horror...jedyne, co się musi, to umrzeć, jak na razie - reszta powinna wynikać z naszych w miarę przemyślanych decyzji! 6.KUPNO JAKIEGOKOLWIEK ZWIERZAKA POWINNO BYĆ (moim skromnym zdaniem, przy poparciu wielu innych mądrych głosów) POPRZEDZONE WNIKLIWYM PRZYGOTOWANIEM WIEDZOWYM NA TEMAT TEGO, CO I KOGO SIĘ WŁAŚCIWIE CHCE HODOWAĆ - A NIE ŻE KTOŚ KUPI, BO TO TAKIE CUDNIE WYGLĄDAJĄCE STWORZONKO...A DOPIERO POTEM ZACZYNA SIĘ MARTWIĆ, W CO SIĘ WPAKOWAŁ... Właściciel psa jakiejkolwiek maści (a zwłaszcza bulli!) powinien zdawać sobie sprawę , że bierze całkowitą odpowiedzialność za życie i czyny wziętej pod opiekę żywej istoty - na dobre i na złe! Dlatego tak ważne jest wcześniejsze przygotowanie i świadomość konsekwencji własnych wyborów. 7.Marzena i Dawid - uszy (jeśli już ktoś bardzo chce i musi - choś w wypadku psów z rodowodem, tych wystawowych zwłaszcza - nie robi się już tego, bo mogą być dyskwalifikowane potem podczas oceny a nawet niedopuszczone do startu...Nasz ma przycięte - bo tak się stało, że po wielu trudnych dyskusjach, ulegliśmy poradom innych hodowców...Zabieg taki najlepiej wykonać zanim pies skończy 4 miesiące - bo jest na tyle wcześnie, że dość ładnie się potem goi. Ale generalnie odradzam - do dziś mam lekkie wyrzuty sumienia - choć zrobiliśmy wszystko, żeby oszczędzić mu zbędnego cierpienia. Teraz wygląda, jakby się z takimi uszami urodził, ale widzę wiele amstaffów z koszmarnie obciętymi uszami i nie polecam - jak już powiedziałam, myślę, że drugi raz nie zgodziłabym się na to. Jeśli już się ktoś uprze, to przynajmniej niech się dobrze zastanowi w czyje ręce pieska oddać - my nie zdecydowaliśmy się na zabie w naszej miejscowości, bo nie mieliśmy pod tym względem przekonania do tutejszych weterynarzy - woleliśmy zapłacić więcej i zawieźć pieska do Krakowa, do poleconej nam kliniki dla zwierząt - ponieważ uszka zagoiły się potem bardzo szybko, nie ropiały (jak to sie zdarza po zabiegach u pierwszego lepszego lekarza, któremu czasem jedynie wydaje się, że potrafi...)- nie nosił też kołnierza, bo nie miał ochoty zdrapywać szwów - co świadczy o fachowości wykonanego zabiegu, choć doktor nas uprzedził, że pies może próbować jak minie znieczulenie i radził zakładać mu przez pewien czas skarpetki na tylne nogi (te dla niemowląt, bo małe i przylegają do łap) - a co zrobił nasz smyk, kiedy doszedł do siebie po narkozie w domu (dostał też przy zabiegu kroplówkę, o czym nie słyszałam np. żeby w naszym mieście lekarze tak się troszczyli przy tego typu zabiegach...) - zaczął się w najlepsze bawić i szaleć po domu, aż się baliśmy, że na coś wpadnie i sobie urazi lub pozrywa szwy. Widać jednak było, że nie czuł się źle po tym przejściu, czego nie mogą potwierdzić wszyscy właściciele psów z kopiowanymi uszami...Warto więc nie oszczędzać - to podobnie jak się człowiek zdecyduje na operację plastyczną - zawsze rozsądniej poszukać sprawdzonego i kompetentnego hirurga, nie? A najlepiej- powtarzam- tego w ogóle już nie robić - tym bardziej, że przepisy się zaostrzyły w momencie wejścia Polski do Unii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...dokończę więc, że nie mieliśmy przekonania do umiejętności naszych miejscowych doktorów w tym względzie...bo tu ważne jest doświadczenie lekarza w kopiowaniu uszu konkretnej rasie - można bowiem łatwo okaleczyć swojego pieska... ja się denerwowałam okrutnie, ale żeby zmniejszyć ryzyko, pojechał z nim mąż do Krakowa, do poleconej nam kliniki dla zwierząt - i muszę przyznać, że nie żałuję, że zapłaciliśmy więcej niż normalnie plus podróż! To tak, jak z człowiekiem, gdy się decyduje na operację plastyczną - rozsądniej jest ją wykonać u kompetentnego i sprawdzonego hirurga... Ale powtarzam raz jeszcze, że od wejścia Polski do Unii przepisy się zaostrzyły i nie powinno się już tego robić...W naszym przypadku co się stało, to się nie odstanie - dobrze, że przynajmniej ma to zrobione jak należy- a jego zachowanie po operacji wskazywało na to, że nie cierpiał - zachowywał się jakby w ogóle nie zauważył, że ma ziaziu ...nie było też potrzeby zakładania mu kołnierza, bo nie drapał szwów - wszystko sie szybko i bardzo ładnie wygoiło. Znać rękę fachowca, nie ma co mówić! Ale na koniec przyznam, że Wasze podejście mnie trochę niepokoi, z tego, co czytałam...dopiero co wzięliście maleńkiego pieska a już go chcecie kroić? W każdym razie do 4 miesiąca jest podobno optymalnie, jak się ktoś decyduje - potem mogą wystąpić komplikacje czy coś, ale nie jestem weterynarzem, więc może lepiej poradzić się w miejscu najbardziej odpowiednim - czyli konkretnie w jakiejś lecznicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...dokończę więc, że nie mieliśmy przekonania do umiejętności naszych miejscowych doktorów w tym względzie...bo tu ważne jest doświadczenie lekarza w kopiowaniu uszu konkretnej rasie - można bowiem łatwo okaleczyć swojego pieska... ja się denerwowałam okrutnie, ale żeby zmniejszyć ryzyko, pojechał z nim mąż do Krakowa, do poleconej nam kliniki dla zwierząt - i muszę przyznać, że nie żałuję, że zapłaciliśmy więcej niż normalnie plus podróż! To tak, jak z człowiekiem, gdy się decyduje na operację plastyczną - rozsądniej jest ją wykonać u kompetentnego i sprawdzonego hirurga... Ale powtarzam raz jeszcze, że od wejścia Polski do Unii przepisy się zaostrzyły i nie powinno się już tego robić...W naszym przypadku co się stało, to się nie odstanie - dobrze, że przynajmniej ma to zrobione jak należy- a jego zachowanie po operacji wskazywało na to, że nie cierpiał - zachowywał się jakby w ogóle nie zauważył, że ma ziaziu ...nie było też potrzeby zakładania mu kołnierza, bo nie drapał szwów - wszystko sie szybko i bardzo ładnie wygoiło. Znać rękę fachowca, nie ma co mówić! Ale na koniec przyznam, że Wasze podejście mnie trochę niepokoi, z tego, co czytałam...dopiero co wzięliście maleńkiego pieska a już go chcecie kroić? W każdym razie do 4 miesiąca jest podobno optymalnie, jak się ktoś decyduje - potem mogą wystąpić komplikacje czy coś, ale nie jestem weterynarzem, więc może lepiej poradzić się w miejscu najbardziej odpowiednim - czyli konkretnie w jakiejś lecznicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a teraz znowu mnie powieliło w nadmiarze...złośliwość przedmiotów martwych...:D Jeszcze tylko parę słów do Chłopa z gór - mnie do kupna amstaffa skłoniło: 1.mój mężczyzna i świadomość, że będzie się potrafił zająć tak wymagającym psem i nad nim zapanować (sam go tresuje i ma świetne wyniki! a pies by za nim w ogień skoczył!!!) 2.właśnie wygląd - bo to miśki cudne :D 3.satyswakcja, że jak się z psem pracuje i dba o jego rozwój, to można udowodnić, że nie ma psów - urodzonych morderców, są jedynie właściciele o morderczych skłonnościach, które pogłebiają skrzywienie psa tzw. ras bojowych w tym kierunku...nie zaś na odwrót, hehehehe... A do pewnego pana \"Tresera\" - dzięki bohu :D nie zaliczyłabym się (i części osób, które się tu pojawiają od samego początku) do kategorii \"sfrustrowanych panienek\", które to kupiły sobie amstaffka, pit lub innego bulla, bo \"tak fajnie groźnie, ale i uroczo wygląda\"...i nigdy nie twierdzę, że mój pies nie byłby skłonny \"zjeść psa sąsiadki\" (a najbliższa ma sukę jamniczkę! :D) - ale staram się ze swej strony tak postę pować, żeby nie miał do tego okazji ani specjalnej chęci - i nie wciskam wszystkim na około na siłę (jak to robią na osiedlu właściciele mnieszych, moim zdaniem groźniejszych, bo już zupełnie nieprzewidywalnych(!!!) psów...), że mój piesek jest niegroźny i w ogóle wszystkim polecam, bo nie uważam bynajmniej, że to rasa dla wszystkich! Przeciwnie, niepokoją mnie wypowiedzi niektórych osób z tych nowych, które się odezwały - ale nie urodziłam się, żeby zbawiać i naprawiać świat...szkoda mi zawsze zwierząt w niewłaściwych rękach, ale każdy z nas jest kowalem własnego losu, jak to mówią... Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia! Aaaaa...OOWIECZKA pochwal sie, jak to było na tym Pit Bull Show - co i jak, bo ja nie słyszałam o czymś takim (spytam jeszcze mojego mena :)) Hunter (Shrek) wczoraj był trzeci na wystawie w Zabrzu ;) dobre i to ! Brązowego jeszcze nigdy nie miał do tej pory - niech będzie w kolekcji :D Za tydzień (już wszyscy razem! co za radość!) jedziemy do Częstochowy :P Aaaaaa....KAWOSZKA zdaje się...:) - czytałam o Twoich problemach- i od razu coś mi się nie zgadzało...a dostałaś może od tego hodowcy coś jeszcze oprócz książeczki szczepień?! Bo jak się kupuje psa, który potem może mieć wyrobiony rodowód, to powinnaś bezwzględnie dostać metryczkę urodzenia, gdzie wpisane są właśnie dane szczeniaka - nazwa, przydomek, rodzice , numer tatuażu itp. Na tej podstawie, po zarejstrowaniu szczeniaka w Związku Kynologicznym w Polsce, wyrabiany jest rodowód - jeśli nie dostałaś metryczki, piesek i tak nie będzie miał rodowodu (jeśli Ci na tym zależało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku Nawrocona jak sie ciesze ze jestes !!!!!! :D Narazie nie mysl o tym, ze bedziesz musiala znowu wyjechac - ciesz sie ze jestes i ja tez bede sie cieszyc :D. Mnie tez martwia niektore nowe osoby i pieski w naszym gronie i probowalam to skrytykowac, ale zostalam zaatakowana no i moze masz racje ze nie bedziemy zbawiac swiata.... A teraz rzeczy przyjemne: Pit Bull Show to taka impreza sportowa dla psow (pitow i amstaffow) - cudowna sprawa. Sa 4 konkurencje: Weight pulling - to taka konkurencja w ktorej psiaczek ma taka specjalna uprzaz i ciagnie wozek, na ktorym jest dany ciezar, ktory stopniowo sie zwieksza, a ty wolasz psa (skaczesz, krzyczysz, machasz zabawkami itp.) po to zeby ciagnal. My pojechalismy tam sobie tak po prostu zobaczyc jak to wyglada i moze wystawic psiaki. Zapisalismy Fidla na ta konkurencje bo stwierdzilismy, ze Tequila duzo tam nie zdziala, ale przez przypadek ja tam wpisali i ... dobrze zrobili bo Tequila zrobila drugie miejsce w sukach :D. Nasza sunia bez zadnego treningu, robila to pierwszy raz w zyciu zaliczyla taki debiut ze rokuja jej wspaniala przyszlosc - uciagnela 1150 kg :). Ta sunia ktora wygrala zrobila 1300 kg, ale to juz weteranka ;). Fidel pociagnal 1400 kg ale wsrod psow byli lepsi bo padl nowy rekord Polski dwa psy mialy ten sam wynik 1700 kg (poprzedni rekord byl 1410 kg). Druga konkurencja to High jump gdzie jak sama nazwa wskazuje psy skacza do zawieszonego na jakiejs tam wysokosci gryzaka. Tutaj zapisalismy tylko Tequile, ale zabraklo doswiadczenia bo skacze wysoko, ale 2 proby (tyle pies ma) to dla niej za malo zeby zlapac ten gryzak. To byl pierwszy dzien zawodow - bylismy tak zachwyceni i tak wykonczeni, ze glowa mala :D. Tequila dostala puchar za drugie miejsce i oczywiscie dyplom, wygrala 8 kg zarcia, rozne probki zarcia, denta stickow na peczki zeby jej z pyska nie jechalo ;), bilet do multikina, kolacje za 50 zl, koszulke, kosmetyki z Avonu (martwimy sie ze balsam nie bedzie sie dobrze wcieral ;) ) i to chyba tyle. Nagrody super i impreza tez :d Drugi dzien zaczal sie od Weight Pull Sprintu, ktory polegal na tym, ze pies ciagnal czlowieka na takim trojkolowym rowerze na czas. I tu fidel zablysnal bo wybiegal 3 miejsce :D. Wiec znowu puchar, a nagrody: wypasione szelki, taka kule do ktorej sie wsypuje zarcie i jak sie toczy to wypada (juz ja zepsul bo nie potrafil w odroznieniu od Tequili pokapowac sie o co chodzi :(), tyle samo zarcai i probek innych rzeczy do jedzenia, bilet do kina, miske i chyba tyle. Jeszcze byla jedna konkurencja - Tug of War. Gdzie dwa psy przypiete na lancuchach tak zeby nie mogly sie dotknac przeciagaja sznurek, ktory dluzej. Tequila nie chciala sie w to bawic :), a Fidel chcial, tyle ze zepsula sie zabawka :D. A poza tym konkurencje przerwal weterynarz bo para psow przeciagala sie 47 minut czy jakos tak i stwierdzil ze to jest nie ludzkie. To bylo zamkniecie sezonu w Zbroslawicach, ale imprez razem bylo kilka w ciagu roku - mowie wam takie emocje i taka frajda, ze glowa mala :D. Jak tak patrzylam na zdjecia to Hunterek tez by sie nadawal tak mysle :). Strasznie duzo psow, fajni ludzie i fajna zabawa - Tekisi sie strasznie podobalo to ciagniecie tych potwornych ciezarow :). Gdyby nie moj boy to ja bym jej 300 kg nie dala pociagnac bo sie balam ze cos jej peknie a tu takie zaskoczenie :). Na stronie http://www.idba.republika.pl/ beda kiedys wyniki i wogole opis imprezy, ale cos sie ociagaja ;). Z reszta zapisalismy nasze dzieciaczki do tego idba (kto ciekawy to poczyta ;) ) Wiecej nie moge pisac bo musze przepisac notatki, w tym roku zbieram dupe w troki i walcze na tych moich studiach :D. Z reszta zajrzalam tu tak tylko bo myslalam ze nikt nie napisal nic, a tu takie mile zaskoczenie :D wiec musialam ci cos napisac - fajnie ze jestes :D!! Dobranoc i do napisania! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widocznie...bo jak psicę moją kocham - nie widziałam tu wcześniej Twojej wypowiedzi...Cuda :D Dzięki za ciepłe powitanie ;) i gratuluję sukcesów! :classic_cool: Powiem o tym mojemu chłopu :D - fajne nagrody w istocie :) To mówisz, że sunia ucieszyła się z kosmetyków Avonu? :D Będzie jeszcze piękniejsza, hehehee... Może byśmy się w przyszłym roku wybrali na jakąś z takich imprez - na wystawy jeździmy, a tam nagrody nie są takie wypasione - a właściwie w ilościach śladowych...a tyle trzeba płacić za sam udział...:( No, ale wiem, że nikt nas do tego nie zmusza...Miłoby było jednak czasem coś dostać za wygraną oprócz medalu czy pucharu :D Zapisałam sobie stronke, którą podałas w ulubionych - wydaje mi się, że wcześniej jej nie przeglądaliśmy nigdy dotąd... No to ucz się ucz na tych studiach...byle bez popadania w skrajności :D Do usłyszenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ze w tym sezonie byly imprezy w Bialymstoku bodajze, dwie gdzies pod Krakowem takze zawsze mozna sobie wybrac jakas w miare blisko siebie - chociaz my to pojedziemy wszedzie gdzie bedzie (ale mi sie zrymowalo :) ) bo jak sie raz sproboje to potem juz trzeba ;). Wiesz Nawrocona na tych zawodach tez placisz za wystawienie psa teraz bylo: \"20 zł - opłata za jednego psa zgłoszonego do pierwszej konkurencji 15 zł - opłata za zgłoszenie psa do każdej kolejnej konkurencji W przypadku zgłoszenia do zawodów przez jednego właściciela większej ilości psów opłata za pierwsze zgłoszenie wynosi 20 zł, za każde kolejne 15 zł niezależnie od tego, który pies bierze udział w konkurencji.\" Ale polecam wszystkim bo fajna sprawa. A ze studiami to mysle ze w skrajnosc nie popadne - raczej mi to nie grozi :P Buziaki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak to jest ze startami, bo na wystawach podobnie - jak się raz spróbuje, to potem coś człowieka ciągnie ;) Myślę, że może się kiedyś wybierzemy na takie zawody, ale najlepiej w pobliżu Krakowa jednak - mnie wystarczy, zaczynam mieć lekką niechęć do podróżowania :D A opłaty nie są takie wysokie...my za zgłoszenie płacimy najmniej 60zł...Tj.zazwyczaj wystawa krajowa, bo międzynarodowe są od 80 zł wzwyż...to co tu gadać...20 zł. to pryszcz w tym wypadku :P Lecę zrobić sobie herbatkę, bo mi coś zimno...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My wlasnie wrocilismy ze spacerku i tez zaraz lece zrobic sobie herbatke bo chlodnawo (choc dzisiaj nie jest tak zle). Cwiczylismy ciagniecie ciezarow tzn. tata na rowerze z nacisnietymi hamulcami a psiaki go ciagna :D. Nawrocona twoj mezczyzna tez dosc duzo \"trenuje\" z waszym psiakiem, przynajmniej chyba kiedys tak pisalas takze Hunter moze miec szanse bo wyglada na silnego :). Kiedys mialam taki moment ze zalowalam ze nie mamy psow z ktorymi moglibysmy jezdzic na wystawy i sie nimi pochwalic, ale tych zawodow nie oddalabym za zadne wystawy :). Moj ukochany kiedys ostro trenowal judo i mowil, ze start w tych psich zawodach pod wzgledem emocji moze tylko porownac ze swoimi startami w roznych mistrzowstwach :). Ja to mialam caly dzien z tych emocjii \"drgawki\" A tak poza tym to nic sie nie zmienilo dalej wybieramy sie (i wybrac nie mozemy) na tresure. Tequila ma ostatnio niesamowicie pogodny humor i udaje glupola, ostatnio zezarla nam prawie caly obiad - chyba docenia moja kuchnie :). Chwila nie uwagi i pochlonela jakos 6 nalesnikow, gdyby talerz nie szczeknal to pozostale dwa tez by zezarla. A Fidel ma chyba depresje jesienna - jak rykniesz kilka razy to moze podniesie glowe :D. Nic ide robic herbatke papa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psia depresja...nieźle :D Nie jestem psem, ale też mnie bierze...ta pogoda plus cienie życia - i nie trzeba długo czekać na doła... Co do ciagnięcia, to owszem Hunter biega z rowerem, ale nie bardzo wie, po co miałby ciągnąć ciężary...próbowaliśmy z oponą - nie wiem, może to jego wrodzone lenistwo...jakoś nie wykazał entuzjazmu - a rower owszem pociagnie - aż za bardzo...Zobaczymy, z biegiem czasu być może załapie o co w tym chodzi :D A co do naleśników, to nasz też chętnie pożarłby i ze 20 bez mrugnięcia okiem - tak je lubi franca mała :P Może one to w genach mają?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamra
czesc,dzis bylam z moja dożycą na szkoleniu psów. Naszym szkoleniowym:"partnerem" byla polroczna suka amstaffa,ponoc szkolona od malego szczeniecia.Pies non stop w kagancu,takim skorzanym,calym zabudowanym. Ale co zaszlo,byla przerwa dla psiakow,wszystkie sie ladnie bawily az tu nagle ni z tego ni z owego,ta suka amstaffa podleciala do samca owczarka niemieckiego i mu do gardla tym kagancem,na szczescie niewiele mogla,ale pomyslec co by bylo dyby nie miala tego kaganca? aha,jak moja suka doga miala okolo 4 miesiecy,to spotkala sie z 3-miesieczna suka amstaffa,tamta nie umiala sie bawic jak szczeniak,od razu skakala do gardla,i tym sposobem rozciela mojej suce dosyc powaznie klatke piersiowa :-( pomimo tego ze umiem zapanowac nad psem zarowno psychicznie jak i fizycznie,bo jednak dog swoje wazy a uparty czasami jak cholera,to nigdy w zyciu nie zdecydowalabym sie na posiadanie pittbulla badz amstaffa. Maja racje ci korzy pisza ze sa to psy w koych nadal siedzi gdzies tam instynkt walki z innymi psami,coz do tego kiedys zostaly stwrzone,to jest cos w rodzaju instynktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku, rowno miesiac mnie tu nie bylo! :-/ Sorki wielkie, ale na prawde prawie nie zagladam w to pudlo ostatnio. Roboty duzo, tez teraz pracuje wiecej niz kiedys, bo 30 godz/ tygodz., chora bylam jakis czas i tak to zlecialo. Na internet nie mam wlasciwie w ogole czasu, rzadko wiec wlaczam komputer i przegladam tylko maile... Witaj nawrocona :-) Milo mi Cie poznac. Myslisz, ze w ogole rodowodu nie bedzie? hmmmm, mam nadzieje ze sie mylisz. Jutro zadzwonie do hodowcy i spytam co jest, bo na razie nie daje znaku zycia a minelo juz 10 tygodni, wiec chyba powinnien juz byc. Pies moj urosl niesamowicie, jest juz chyba dwa i pol raza wiekszy, wazy jakies 12-13 kg, nawet nie wiem, bo 2 tygodnie go juz nie wazylam. Zmeznial, zniknely mmu te kosci na pupie...hihihi ;-) zarysowaly sie miesnie, klatka piersiowa, szczeki. Wyglada teraz juz dosc groznie a jak sie usmiechnie to wypisz wymaluj - bialy rekin :-D Ktos chce moze nowe fotasy? Chetnie wysle, a i Twojego Hunterka bym chetnie poznala, nawrocona - jesli masz ochote oczywiscie. Od tygodnia nie robi w domu, z dwoma wyjatkami :-P piszczy jak chce wyjsc i siada przy drzwiach i wpatruje sie we mnie jak w obraz :-) Nie lubi deszczu i mokrego... hihihi, jest taki delikutasny ! Jesli chodzi o jego agresywnosc to sa psy, z ktorymi potrafi sie bawic i sobie po prostu walcza i sie przewalaja godzinami na trawie a sa nadal takie, ktore od razu piszcza i uciekaja, bo sie boja jego zebow ;-) Ogolnie gryzie nadal w zabawie, ale juz jakby mniej, no i bardziej slucha. Siada i kladzie sie na komende, podaje lape, ogolnie jest grzeczny, potrafi siedziec dlugo bez problemow przy mnie, czy w aucie, jak zajdzie taka potrzeba. W aucie tez moge go zostawic samego przed sklepem i wiem, ze nie pogryzie mi wnetrza. Sam tez juz zostaje w domu, na pol godziny do godzinki go zostawiam. Na poczatku czekalam pod drzwiami i sluchalam co sie dzialo w domu, jak skamlal i piszczal, ale on w sumie szybko ze wszystkim sie godzi. Jak go odesle na jego lozeczko to pojdzie tam i lezy dopoki nie pozwole mu wrocic. Czasem tylko probuje sie skradac pocichutku jak kot, kiedy mysli, ze go nie widze i stapa jak baletnica... nie dotykajac prawie tymi swoimi bialymi skarpetkami podlogi... hahahaha mowie Wam, ubaw npo pachy! :-D Nie spi tez juz ze mna w lozku, a grzecznie na swoim poslaniu. Przynajmniej w nocy, bo w dzien sie jeszcze czesto razem przytulamy i piescimy w lozku. Kocham go bardzo, nie oddalabym go za zadne skarby tego marnego swiata nikomu!! :-D Jest moim jedynym skarbem i tak juz pozostanie, bez wzgledu na dowody czy metryki. Choc oczywiscie nadal mam skromna nadzieje, ze rodowod ma, bo inaczej trzeba bedzie wybrac sie ponownie do Lublina i rozprawic z pseudo-hodowca :-P A co magdalena-zet z Toba?? jak sobie radzisz i czy juz lepszy humorek? Pozdrawiam wszystkie i wszystkich! p.s M i D - dzieki za urocze foty Waszej suni i czekam na nowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello!! Mamra nasze psy wlasnie takie sa ze nie toleruja za bardzo innych psow zwlaszcza tej samej plci - i kazdy kto decyduje sie na takiego psa musi miec swiadomosc, ze jego pies nie bedzie sie bawil z wszystkimi innymi psami - taka ma wlasnie psychike, zostal stworzony do walki z innymi zwierzetami. Co wcale nie znaczy, ze sa agresywne w stosunku do ludzi, wrecz przeciwnie zrownowazony, normalny i dobrze wychowany pitbull czy amstaff NIE MA PRAWA przejawiac agresji wobec czlowieka. W kazdym badz razie jak dla mnie jest to ich jedyna wada :D. Aczolwiek nie tylko pitbulle i amstafy nie lubia innych psow. Z tym ze psiak bedzie agresywny w stosunku do zwierzat musi sie liczyc kazdy posiadacz psa, ktory zalicza sie do \"groznych\", a zdazaja sie i w miare lagodne psy, ktore maja to zaciecie ;). Kawoszka ciesze sie twoimi sukcesami - pracuj nad bestia ;) i oczywiscie chce zdjecia :D. Jesli nie zapisalas mojego adresu to pisze raz jeszcze: oowieczka@tlen.pl. Z reszta chce zdjecia od wszystkich :). A co do tego, ze to twoj najdrozszy skarb :) - nawet sobie nie wyobrazasz jak Tequila pomogla mi wtedy kedy mialam rozne okrutne i glebokie doly fizyczne - nic nie dzialalo - ani facet, ani bliscy, ani autoperswazja (;)) - \"ukojenie\" dawaly mi te moje sliczne zolte oczeta mojej najdrozszej dziewczynki :D. I tym optymistycznym akcentem koncze ma wypowiedz i udaje sie na zasluzony spoczynek ;). Dobranoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mamra! Nikt tu nie twierdzi, że amstaffy, to sympatyczne psy-maskotki , ale psy z charakterem, który trzeba dobrze poznać i zrozumieć. Zawsze się znajdą \"psychole\", wśród zwierząt trafiają się niezależnie od rasy...takie jest prawo natury, więc dlaczego amstaffy czy pittbulle miałyby być w tej dziedzinie wyjątkami? Jak się trafi taki \"skrzywiony\" od urodzenia, to żadna tresura nie pomoże...Mój się pierwszy jeszcze nigdy nie rzucił na inne zwierzę- przeciwnie, został zaatakowany przez kota (kotkę właściwie) ,dwa razy przez małe, osiedlowe burki - brutalnie napadnięty...choć na szczęście nie odniósł poważnych ran. I jak to wyjaśnisz? Co z tym instynktem? Mojemu się chyba chwilowo się gdzieś zapodział...:D Witaj Kawoszka! Możesz podesłać swoje fotki - chętnie zobaczę tego \"rekina\" :) Ale łapy go nie ucz podawać! podobno czytałaś \"Okiem psa\" - powinnaś więc wiedzieć! :P Oowieczka :P doły fizyczne też przecież można mieć, czemu nie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O co chodzi?! Kafeteria nie działa jak powinna? Jak to jest, że jak tylko ja coś napiszę, to zapada potem grobowa cisza...:D Dziwne...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O co chodzi?! Kafeteria nie działa jak powinna? Jak to jest, że jak tylko ja coś napiszę, to zapada potem grobowa cisza...:D Dziwne...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to jakos ostatnio nie mam nastroju na pisanie na Kafe - tez mi sie troche teraz wszystko komplikuje i boje sie, ze juz niedlugo moze byc tak ze bede miala jednego psiaka - kryzys \"malzenski\" - wiec wybaczcie, ze tak malo sie udzielam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt się bidulo na Ciebie nie zamierza gniewać, więc i wybaczać nie ma czego...No cóż............jak się na rozwód zanosi, to zawsze przy tym cierpią dzieci...:( Może jeszcze się ułoży jakoś - chociaż nic na siłę (to moje prywatne zdanie na te sprawy). Jeśli jednak nie...Myślę, że i psiaki tęskniłyby za sobą na początku...A może nawet zostawić takie rozdzielenie trwały uraz na psychice.... No może przesadzam, ale kto wie, jak takie kryzysowe sytucje tak naprawdę odbierają nasze zwierzaki? :( Pozdrawiam, śląc pozytywne wibracje...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no narazie chyba jeszcze powalczymy. Teraz i tak od niedzieli mieszkam sama bo moj men musi cos tam pozalatwiac w rejonie naszego rodzinnego miasta i Tequila jest momentami nie do zniesienia - tak sie jej nudzi ze ciagle mnie zaczepia i na pewno teskni za Fidlem - takze one na pewno na tym bardzo ucierpia, ale jeszcze staram sie byc dobrej mysli :) wiec nie mysle o tym - przynajmniej sie staram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nic...będę tu zaglądać...jak się sprawy trochę wyprostują lub jak Ci wróci ochota na pisanie, to skrobnij coś...żeby było wiadomo czy żyjesz...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez bede zagladac - bo zawsze zagladam, a teraz juz uciekam bo lece z kumpelami do miasta utpoic zale w imprezie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×