Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juliannajulianna

Rak żołądka z przerzutami

Polecane posty

Gość kakakakaka
Trzeba mież dużo wiary.Ty Julko ją masz. Serdecznie pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonkokolonko
trzymaj sie dobrze bedzie tylko uwierz w to i niech mama tez uwierzy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMS
poczytaj o MMS.nie jest to lek ale potrai 100 krotnie wzmocnic system odpornosciowy przez co organizm radzi sobie sam.moze teraz brzmi to jak bajka ale naprawde tak jest.autor wyleczyl tym osoby chore na raka zóltaczke aids malarie.na stronie www.igya.pl lub www.forum.igya.pl mozna znalesc wiele cennych rad.bardzo ci wspólczuje bo wiem jakie to bolesne gdy ktos bliski umiera,ale nalezy walczyc i do konca miec nadzieje.kazdy organizm jest inny i posiada ogromne poklady energi do radzenia sobie z chorobami czasami wystarczy mu tylko troche pomóc.przeczytaj o mms warto.badz dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
rowne 2 tyg po tym jak dowiedzielismy sie ze mama na nowotwór , mama zmarla, zasnela spokojnie bez bolu nie cierpiala poprostu serduszko przestalo bic kocham ja i tak najbardziej na swiecie i bardzo mi jej brakuje :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkl
najszczersze wyrazu współczucia.Byłaś dzielna i zrobiłaś wszystko co mogłaś.Teraz musisz poukładać sobie zycie na nowo bez ukochanej mamy.A jak Twój tato teraz sie sprawuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
tata narazie dobrze nie pil z tym ze ja mu poprostu nie ufam, mama dla mnie byla calym swiatem ona mnie zawsze zrozumiala a w nic przed smiercia bo zmarla rano przyszla sie pozegnac we snie ale jakby troche w realu na jawie, nie wiem sama czy mi sie zdawalo cz co obudzilam sie ta nagle sama nie wiem , kochala mnie najmocniej dla dom bez niej taki pusty, ostatni miesiac spedzila w szpitalu wiec troche odzwyczailam sie od jej obecnosci w domu ale szlam po pracy do szpitala i siedzialam tam czasem w milczeniu jej obecnosc byla dla mnie taka wazna i caly czas mam nie dosyt ze to i tak za malo czasu przy niej byla, moglam wiecej ale ni sadzilam ze to bedzie juz tak szybko dziekuje za slowa wspacia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnbnbnbnb
:( trzymaj się juliannajulianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakaka
Julko nie chce mi sie wierzyć,że to tak szybko,że Twoja mama zmarła.Proszę przyjmij najszczersze wyrazy współczucia. Trzymaj się >Jestem z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
Oj szybko za szybko, ale przynajmniej nie cierpiala choc myslala ze swiat doxczeka ale jest w niebie tu pochowalismy tylko jej cialo a dusza jest w niebie i patrzy na nas, dziekuje kakakakaka ze tak sie tym przjelas ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakaka
Jeżeli będzie Ci żle pisz do nas kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkl
a w domku mama zmarła czy nie zdazyla wyjść ze szpitala? Powiedzialaś mamie albo lekarz prawde o jej stanie zdrowia czy dalej byla dobrej mysli.A sobie nie możesz nic zarzucić,przeciez byłas Julko zawsze kiedy tylko moglaś,zrobiłaś wszystko co tylko moglaś.Najważniejsze żeby tata teraz sie nie załamal i nie zacząl pić.Na pewno teraz potrzebujesz wsparcia i wielkiej miłości najbliższych.Zasługujesz na wszystko co najlepsze,bo jesteś wspaniałą dziwczyną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed trzema laty mój tato odszedł, również cierpiał na nowotwór (ziarnica złośliwa), nie umiełam spojrzeć na to tak trzeźwo jak ty, dla mnie to był wówczas koniec świata. Po tych trzech latach nadal myślę o nim codziennie i śni mi się po nocach, bardzo mi go brak. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość costamcostam
to tak bardzo przykre.. moja mama jest dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie, podziwiam Cie za ta wytrwalosc, ja bym chyba nie wytrzymala :( jestes bardzo silna kobietą.. prosze pisz do nas jeśli tylko zrobi Ci sie gorzej na sercu, zawsze chetnie wysluchamy, pogadamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannnajulianna
Ja nie jestem silna , ja poprostu nie mama wyjscia pzeciez ja nic niemoge zrobic zeby wrocila a tak mi jej brak chodze z kąta w kąt i tyle w pracy mam wolne do konca tygodnia nie mam ochoty widywac sie z ludzmi caly czas do mamy mowie i placze co jakis czas po cichutku a przed snem dlugo bardzo dlugo i zmeczona zasypiam zle mi bez niej czuje tu jej zapach wyobrazam sobie jak chodzila bo to tak specyficznie robila jaj usmiech do mnie wszytsko kocham ja najmoniej na swiecie wiara w Boga duzo mi daje ze tam jest szczesliwa patrzy na mnie z gor nie jest tam sama ma rodzine bliskich ktorzy zmarli a ktorych bardzo kochala nam tu na ziemi jest zle bez niej ale nie mam wyjsci wszytsko bym oddala zeby cofnac czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
a i jeszcze mama zmarla w szpitalu w wielkim spokoju i ciszy bez halasu innych przeniesli ja do osobnej sali byla tam sama ale to dobrze bo wiekszosc czasu spala i byla bardzo slaba bardzo bardzo w zasadzie budzila sie tylko jak ja albo tata przychodzilismy nic jej nie powiedzielismy bo nie trzeba bylo mama czula ze umiera ale umiera szczesliwa ze to konic zle ona byla brdzo wierzaca taki spokoj ja ogarnął niesamowity i przed smiercia sie pozegnala i spala spobie az do rana bo umarla bardzo wczesniezlozyla rece na piersi i wydala ostatni oddech nie cierpiala ale wiedziala ale miala takie oczy cudowne szczesliwe i spokojne to wlasnie duzo mi dalo wiem ze jest szczesliwa poprostu to wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej.Moja mama 11.11.2009 też trafiła do szpitala strasznie schudła podejrzewałam że może ma grypę jelitowo-żołądkową bo wymiotowała miała biegunkę tak mi na to wskazywało.12 z oddziału wewnętrznego trafiła na ginekologiczny(główną salę),13 na izolatkę podłączyli jej cewnik nie kazali wstawać.Dostawała kroplówki brzuch robił się coraz większy nie mogła jeść bo co zjadła to zwymiotowała w niedzielę zabrałam synka(Dominik 20stycznia będzie miał5latek) do szpitala do niej jak odchodził powiedziała z uśmiechem "na razie pozdrów kazie) rano chodził tata do szpitala w południe wracał siedział z Dominikiem a ja szłam do niej i tak do wieczora.Lekarz powiedział tacie że to rak jajnika nic nie powiedział mamie gdy się pytała gdy mi to powiedział nie wierzyłam.W środę umyłam mamę chwilę porozmawiałyśmy bo nie miała tyle siły żeby dużo rozmawiać.W czwartek jechała na rezonans i miałam tyle nadziei że będzie dobrze.W piątek rano rozmawialiśmy z ordynatorem mówił że mamy ją zabrać albo do hospicjum albo do domu żeby mogła godnie umrzeć,nie chciałam w to wierzyć gdy wyszliśmy tata poszedł do mamy a ja uciekłam na dwór wypłakać się.Gdy wróciłam i weszłam nie wierzyłam własnym oczom:mama w pozycji pół siedzącej miała powieki uchylone białka oczu było jej widać,buźkie miała otwartą tak straszny widok mnie przygnębiał.Załatwiłam z lekarzem rodzinnym w piątek przy pomocy pielęgniarki(mamy brata żony siostra)wszystko na powrót mamusi do domu i miało być tak o 11 w sobote pogotowie przywiezie mamę do domu pielęgniarki będą przychodziły pomóc nam np.w podaniu kroplówki itd...w sobotę rano o7.50 dostałam telefon z szpitala że stan tak się pogorszył że za chwilę ją przywiozą do domu.Mąż pobiegł do taty do domu żeby mu powiedzieć i poczekać na pogotowie.O 9 do synka miał przyjść męża brat popilnować go bo miałam iśc 0 9 spakować mamę ale nie zdążyłam zadzwoniłam do przyjaciółki żeby przyszła bo nie zdążę pożegnać się z mamą bo ona umiera,szlak mnie brał że nie zdążę!!!Gdy wybiegałam z domu minęłam się z przyjaciółką w podwórku i biegłam ile sił w nogach widziałam karetkę jak stała przed domem i bałam się gdy otworzyłam drzwi sanitariusze wychodzili spytałam się męża "czy żyję?"powiedział że tak.Przyjechała siostra mamy i babcia z dziadkiem(mamy mama)pojechali po księdza zdążyła przyjąć oleje świete i komunie.Byłam przy niej widziałam jak się męczyła chciała coś powiedzieć ale nie miała siły trzymając mamę za rękę patrzyłam jak coraz ciężej oddycha palce miała fioletowe(w prawej ręce gdzie miała kroplówkę)Pani Ela znajoma pielęgniarka mówiła że serce już nie przepompowuję i dlatego puchnie ręka dali jej {motylka}żeby się lepiej oddychało o godzinie 14.50 mama patrząc się na mnie odeszła.Odmówiliśmy koronkę ja nie mogłam trzymałam cały czas za rękę i tak jak chciała mama pani Ela i pani Halinka(pielęgniarka która wspierała mnie na duchu)umyły włosy mamusi i ją całą.24 był pogrzeb w równe 30 lat ich małżeństwa świetny prezent ślubny szlak mnie trafia że nie mogłam jej pomóc!!!!!!!!!!!!!Wiecie co w tamtą niedzielę mama dostała od Dominika czekoladę i nie chciała dać jej odłożyć bo to była od niego MOCNO GO KOCHAŁA i zmusiła się zjadła 1kosteczkę i 2 łyżeczki jogurtu dla niego i nie wymiotowała a wszystko inne zaraz zwracała-zrobiła to dla niego.W piątek zabraliśmy Dominika do mamy i jak się żegnała powiedziała już"cześć"czuła że go ostatni raz widzi.Patrzyłam się i nie widziałam ja ani tata żeby mama się uśmiechnęłą żegnając się z nim a on powiedział że babcia się do niego uśmiechnęła jak mówiła cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tego wszystkiego nie chciała nikomu robić kłopotu gdy lekarz pytał się czy boli albo my mówiła że nie zaciskając nie raz pięści z bólu.2 pielęgniarki jak ją obmywały w szpitalu zakładały jej wężyk z tlenem i świnie jedne zaczepiły jej o włosy gdy to zobaczyłam mówie do mamy co one ci zrobiły daj kochana moja poprawie ci ten wężyk tu za uszka żeby ci nie przeszkadzał (w nosek włożony a reszta zamiast za uszy to na oczy i czoło)powiedziała mi tylko tak-"to jest tak jak nie masz pieniedzy"Wszystkie były super tylko te 2 były takie widać brzydliwe nawet jak z worka mocz spuszczały miny strzelały a mama to widziała(widziałam że było jej przykro i bolało ją jak one przebierały jej pampersa inne same zauważyły że ją okropnie to męczy i boli więc starały się delikatnie a tamte jakby świnie miały przed sobą).Chciała do domu i zdążyła jest mi bardzo ciężko mama miała tylko 50 lat w lipcu minął równo rok jak jej brat zmarł.Płacze jak to wszystko piszę bo boli mnie ta bezsilność że nie mogłam pomóc że jej tu nie ma z nami synek jak widzi że ja płacze to on też i mówi że bardzo tęskni za babcią a mnie pociesza że babcia wróci kiedyś...dziękuję że mogłam to napisać podzielić się z wami i zobaczyć że nie tylko ja straciłam mamę w tak krótkim czasie.DZIĘKUJĘ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo wszystkim współczuję. Na miejscu autorki podałabym tych lekarzy do sądu. Żaden się nie przyzna, ale to musiało być ewidentne zaniedbanie. Najprawdopodobniej nie wygrasz, ale warto im trochę napsuć krwi, może następnym razem będą się bardziej przykładać do pracy. Matki już pewnie nie uratujesz, ale może kto inny będzie miał szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakaka
Juleczko jesteś bardzo dzielna.Na pewno Twoja mama patrząc na Ciebie jest z Ciebie dumna. Monika bardzo Ci współczuje!Twoja mama była jeszcze za młoda zeby od Was odejść.Ale tak jak pisze Julka jej mama spotkała się ze swoją rodziną.Tego sę trzymajmy.Bedzie nam chyba lżej pogodzić się z tęsknotą tu na ziemi. Pożegnałaś się z mamą.Byłaś przy niej do końca.Robiłyście dziewczyny co w Waszej mocy. Mnie też jest bardzo ciężko mimo ,że to już 5 lat.Moja mam się powiesiła.Nikt nie wie dlaczego?Odcinałam ją.Reanimowałam do przyjazdu karetki.Myślałam,że przeżyję.Nie zdążyłam się z nią pożegnać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejny przypadek
bardzo wam wspolczuje i tak sie zastanawiam jakie to wszystko jest czasem bez sensu czlowiek mysli o pieniadzach, remoncie mieszkania, nowym aucie, wakacjach, zakupach, nowej fryzurze... i na co to wszystko?? a zycie tak kruche jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
Monika21620 nawet nie wiesz jak ja cie dobrze rozumiem moja mama z zywej ladnej osoby pomijajac ze chorowala troche i schudla zmienila sie we wrak czlowieka i umarla, ja ci powiem ze mi wiara w Boga duzo sily daje ze pochowalam tylko cialo dusza jest w niebie z bliskimi, pamietaj na cmentarz idziesz do ciala w zasadzie to jest po to zeby byo gdzie oddawac czesc zmarlemu a modlic sie za jego dusze mozesz wszedzie duzo mnie kosztowalo przestawienie sie na takie myslenie ale uwierz jutro mija 10 dni od smierci mojej mamy a ja co wieczór dlugo placze w poduszke bo tak mi zle i ciezko bez niej ojciec to nie to samo z mama mialam niesamowity kontaktt i patrzylam jak powili gasnie w niej zycie , mialam sioste umarla w wieku dzieciecym z powodu wady serce teraz tak sobie mysle ze mama jest z Marysią w niebie i sa razem i ma swojego malego aniolka przy sobie bo ona tez strasznie przezyla jej smierc ja bylam mlodsza malo co z tego pamietam, nie wiem czemu tak jest ze odchodza ci dobrzy ludzie, jak mama byla jeszcze w szpitau w domu dopiero przezywalam wieczorem co sie wydazylo wciagu dnia i nawet modlilam sie zeby On Bog wzial mojego ojca a nie mame bo on jest zlym czlowiekiem, moze niekoniecznie dla mnie bo na swoj sposob mnie kocha ale nie w akoku alh=koholowym wtedy szczerze go nienawidze a wiem ze nie powinnam , musze wybaczac byc silna, a co do pielegniarek i lekarzy masz racje sa niektktorzy wspaniali a niektorzy tylko patrza na kaseja do tej pory mam wyrzuty i dlugo bede miec ze moja mama moze jakbysmy dali kase lekarzowi jak byla w szpitalu w lipcu na ostatnich badaniach bo miala atak wymiotowala wtedy oni mowili ze zrtobia operacie jak siepowtorzy, powtorzylo sie teraz ale bylo juz za pozno no i wyrzuty ze jakbysmy dali to by wycieli moze cos i nie rozwinął by sie w tym miejscu rak ale z 2 strony Monia pomysl tak moj kolega bardzo madry czlowiek jest w seminarium duchownym powiedzila mi tak ze w chwili smierci czlowieka juz jes zapisanu jego dzien smierci poprostu swiecdzka twoja gasnie w tym dniu nie wazne co zrobisz ja sobie tlumacze tak ze skro 26.11 moja mama zmarla znaczy ze bylo jej to pisane i jakby miala wczesniej operacje albo wyciecie zoladka to moze by sie 1000000 razy bardzie meczyla a i tak ten dzien bylby dniem jej smierci tak na to popatrz nie znaczy to ze mi latwo bo mi cholernie ciezko ale teraz ja juz czasu nie cofne wiec zostaje mi ta nadzieje tłumacze sobie smierc mamy na wszytskie sposoby, moja mama marzyla o wnukach a ja pierwsze chcialam skonczyc studia a rodzice mieli mnie w posnym wieku przed 40 wiec ja mam 23 mama teraz skonczyla 60, nie doczekla sie znuczka malego twojaj mama miala chociaz okazje zobaczyc i pokochac twojego synka pomysl ze umarla szczesliwa patrzac na ciebie napewni bardzo cie kochala jka kazda mama swoje dzieecko, kakakakaka wspolczuje ci bardzo wiem ze nic nie zmieni tego ze mamy juz nie ma tymbardziej ze jak opisujes probowalas ja ratowac, napewno musialo byc cos co sklonilo ja do tego kroku ale bardzo ci wsolczje tego widoku i tego co przezylas, sa rozne rodzaje smieci moze twoja mama dowiedzilaa sie ze jest nieuleczalnie chora albo naprawde musialy sie w jej umysle klebic straszne mysli, zsostawila jakis list chociaz do ciebie moja droga? a co do sadzenia sie to przeszlo mi to przez glowie ale u nas byl taki przypadk odkopali mlodego chlopaka mial jakas zapasc lekarze to zbagatelizowali on umarl potem go pochowala rodzina wytoczyli sprawe nie wiedzilei ze procedury sa takie ze go bede odkopywac ekschumowac tak sie to chyba nazywa to co jego matka przezyla nie miesci sie w glowie odkopany grób ta atmosfera wygrali ale to co przezyli nie bylo warte tych pieniedzy pozatym podpisywalam dokument ze nie chce sekcji zwlok zeby moja mamusie kroili po co to mi jej nie zwroci a procesu nie wytcze w tym szpitalu moga kiedys wyyladowac moi bliscy albo ja wtedy nie za ciekawie by bylo a swoje droga jak chodzilam do mamy obok niej lezala na pookeprayjnej sali taka starsza kobieta nikt do niej nie przychodzil a wiec nick nie dawal 'czekolady' itd pielegniarka i tez byly takie 2 co byly wredne i ta biedna nieprzytomna pania to one sa traktowaly tak zze np zmienialy jej pampersa nie zaslanialy nawet zaslonki wsyztsko bylo jej widac a byli ta mezczyzni dzwi szeroko otwarte duzo ludzi chodzilo w odwiedziny to bylo bardzo nieludzkie a ta biedna pani potem umarla niektore pielegniarki to anilo a niektore to maja taka znieczulice a najgorsze ze te 2 to nie byly stare tylko takie kolo 30 blondyny ... wygldaly na inteligentne osoby a pozory mylą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alitkamalitka
wspolcuje kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhkjh
smutno mi to wszystko aż czytać, ale znam (nie osobiście) dziewczyna miała raka piersi z przerzutami, wiem ze te przeżuty znikły i dziewczyna ma się całkiem nie źle. Napisz na mail emil.z27@wp.pl dziewczyna od niego brała jakieś kapsułki, zapytaj się co brała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie chcę ale muszę
Kiedy miałam jedenaście lat to mój ojciec zmarł na raka żołądka. Chorował 4 lata. Też na początku powiedzieli że to wrzody. Miał wodobrzusze, strasznie wymiotował, cierpiał koszmarnie bardzo długo, dobrze że mama nie cierpieła i odeszła spokojnie. 6 lat później moja mama zachorowała, na raka piersi, w listopadzie operacja, w marcu pojawiła się nadzieja, mam zaczęła się dobrze czuć, niestety w lipcu zmarła, w domu, przy mnie, myślałam że się zamorduję, nigdy mi nie wróciła pełnia życia, po tamtym dniu, kiedy odeszła, był to dla mnie ciężki szok, nie dało się pozbierać później kolejna tragedia teraż żyję jak na bombie, oczekując znowu jakiejś tragedii nienawidzę życia, bo nie umiem godzić się ze śmiercią i chorobami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcffffff
czy ciągłe wzdęcia i bekanie (powtarzam ciągłe) mogą zwiastować raka żołądka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcffffff
to w końcu forum pomóżcie proszę was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkk1
Tak mogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciółka chyba umiera... Nie wierzę, że to napisałam. Mamy po 28 lat i wydawałoby się, że to taki wiek na układanie sobie życia, tylko co jak tego życia wiele nie zostało? W czerwcu trafiła do szpitala, miesiączkowała nieregularnie, znaleźli guzy na jajnikach wycieli, zrobili biopsję-ufff nie był złośliwy ale przy okazji operacji coś im się nie spodobało. Wysłano ją na gastroskopię i kolonoskopię, niestety diagnoza- rak żołądka. Jeszcze wtedy czyli w lipcu wierzyłam, jest młoda wszystko bedzie dobrze. Lekarze po przeanalizowaniu wyników postanowili, 3 chemie, operacja i znów chemie. Pojechałam się z nią zobaczyć w sierpniu była po 1 chemii. Chuda, szara taka, oczy zapadnięte. Nie płakałam przy niej ale w środku wszystko miałam ściśnięte, wyglądała jak staruszka. Kocham ją. Nie mam więcej przyjaciół. Bo nikt nie jest w stanie jej dorównać. Miała operację kilka dni temu, usunięto jej żołądek i jajniki ponieważ stwierdzono krukenberga. Teraz leży w szpitalu po operacji. Lekarze znaleźli przy okazji operacji przerzuty do węzłów chłonnych. Podobno jest bardzo źle. Jest taka młoda, tak chcę wierzyć, że da radę walczyć ale przed oczami mam jej wychudzone ciało po tej pierwszej chemii. Nie widziałam jej od tego czasu, czyli od końca sierpnia ale przecież na pewno nie wygląda lepiej. Tak bardzo się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wycinanie-zatruwanie-wypalanie
Ona nie umiera tylko dzisiejsze metody "leczenia" zaleczają na śmierć. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie się boję. W głowie mam tylko jeśli ona umrze, to ile jeszcze nam zostało czasu? Pół nocy wczoraj czytałam historie ludzi chorych na raka żołądka i niestety żadna z tych historii nie zakończyła sie sukcesem, rak żołądka to podstępny chuj, przerzuty pojawiają się błyskawicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×