Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juliannajulianna

Rak żołądka z przerzutami

Polecane posty

Gość juliannajulianna

prosze o porade jest mi ciezko moja mama jakies 8 miesiecy temu zachorowala niby to byly wrzody niby jakies blizy po wrzodach ogolnie to chodzilo o to ze zaczela strasznie wymiotowac poszla do szpitala schudla 25 kilo okazalo sie ze wejscie do zoladka sie jej zweza i wraca pokarm podleczyli i znow do domu wkoncu poczatkiem listopada trafila znow do szpitala do samo tylko ze przez te 8 miesiecy schudla zmarniala i wogole juz nie przypominala dawnej siebie zakazdym razem mial robiona gastroskopie i inny badanai ostatnie w lipcu wykazaly ze nic zlego w zoladku nie ma i dzis miala operacie mieli jej zoladek wejscie do zoladka troche poszerzyc i ewentualnie cos wyciac gdyby sie pojawilo cos zlego, po pracy poszlam do damy lezala jak to po operacji słaba, wkoncu wycieli jej brzuch i wogole ale rozmawiala z nami wogole calkiem fajnie wygladala wsadzili jej rurke do zolądka i przez to daja pokarm plus kilka kroplówek poszliszmy do lekarza spytac sie co jak i wogole jak to teraz bedzie co tam bylo w zoladku a on zebysmy usiedli i powiedzial ze mama ma nowotwór zlosliwy z wielkoma przezutami i ze nic juz sie nie da zrobic nic nie wycinali tylko wsadzili ta rurke zeby ja jakos odzywiac i nie wiem poprostu nie wiem co teraz bedzie jest w szpitalu teraz na pooperacynym a my w domu wiadomosc od lekarza mnie na calej lini zszokowala nie wiem co robic i najgorsze to zeto juz tak zaawansowane stadium wogole wciagu tego ostatniego tyg w szpitalu zrobio sie jej woodobrzusze , sciagli to ale ja nie sadzilam ze to rak i to w tak powaznej postaci nie wiem sama co mam robic co myslec mam pytnie czy moze kto smial podobny przypadek chcialabym sie dowiedziec czy moja mama duzo bedzie cierpiala, dodam ze operacja wyciecia zoladka nie wchodzi w gre wogole to juz nie ma co liczyc na poprowe lekarz poiedzial ze zostalo jej nie wile nie wie ile nie chial powiedziec bo sam nie wiem ale zebysmy sie na nastawieli ze za dlugo , nic tylko czekac ale jak mozna czekac na smierc osoby która tak bardzo kocham, poki co czuje sie mama dobrze tylko niew iem co dalej prosze niech sie ktos powiedzli swoimi doswiadczeniami jak to jest z tym rakiem ile to trwa do konca i jak to jest czy mama bedzie bardzooc cierpiec pozdrawiam wszytskich którzy mi odpisza i mnie wespra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy przypadek jest
indywidualny. pozostaje czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalletta
nie sądzę, żeby pozwolono jej cierpieć... ból nasza medycyna potrafi likwidować, a w takim stadium jak jest twoja mama nikt jej nie będzie żałował morfiny... Sądzę, że najwięcej co możesz dla niej zrobić to spędzać z nią dużo czasu przytulam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosanoga
amaletta ma racje zabierzcie ją do domu jeśli możecie i spędzajcie z nią jak najwięcej czasu. Może ma jakieś marzenie które mozecie jej spełnić? Bądźcie przy niej i i pokazujcie jej na każdym kroku jak bardzo ją kochacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja droga współczuję Ci
🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAM 42 LATA BYŁAM W OBLICZU KILKU ŚMIERCI....... Matka chrzestna umarła po 1,5 roku od operacji a był to tylko ślad w środku żołądka (wycieli śledzionę, żołądek, dwunastnicę, woreczek) nie było przerzutów!!! Co możecie zrobić to tylko być i czekać- smutne, ale nie ma innej drogi. Matka zmarła mi na raka jajników, ojciec w maju na raka płuc- mam dosyć bezsilności, bezradności i bólu. Bardzo mi ciebie żal. Trzymaj sie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusil
Tombak opisuje podobne przypadki.Poczytaj.Soki+lewatywy,muszą być razem,niestety.Zobacz w necie film ,,Cud terapii Gersona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wejdź na strone , zadzwoń do tego Pana Zbyszka i sama sie przekonaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
Bardzo Wam wszytskim dziekuje za slowa otuchy, bede o mama mocno wlaczyc o kazdy jej dzien , chcialbym jej tyle powiedzic przeprosic za wszytskie zle dni albo przykrosci jakie jej sprawilam, czytalam duzo o bioenergoterapeutach ale zeby do nich pojechac trzebaby bylo mamaie powiedziec o tym co jej jest a ona nie wie nic... bylam dzis w szpitalu minął dzien od operacji ale w sumie to nie byla operacja otworzyli zobaczyli i wsadzili rurke zeby mogla byc karmiona zaszyli i tyle mysleli ze rak jest mniejszy ze wytną i wogole , nie wiem sama co myslec jak czytlam ze mozna wyciąc prawie wszytsko tylko to mnie zastanawia ta obojetnosc lekarza i wyrok ze juz nic sie nie da zrobic... ale ludzie z tego czasem wychodza ale musza byc silni to naprawde ciazkie , ja wiem ze ja sobie poradze z bólem z ciepieniem ale jak bede patrzec na mama to wiem ze bedzie mi ciezko tak ją kocham , dziś mimo ze tak krótko po operacji pochodzilysmy sobie po korytarzu czula sie dobrze jest wychudzona bardzo wazy 40 kilo a 8 miesiecy temu 68 kg... strasznie chudziutka do tego taka niska i niebieskie oczka teraz takie smutne, a czuje sie dobrze nie mam sily tak na nią patrzec a ona by tak chciala zyc, i wiem ze ona dla mnie zrobi wszytsko , nie ma wiecej dzieci rodzice nie mogli miec, kocha mnie ponad zycie a ja czasem bylam dla niej taka nie dobra a ona by za mna w ogien skoczyla, tak chce zobaczyc kiedys wnuki i docczekoc mojego slubu którego nawet jeeszcze nie mam w planach , ja mam 22 lata a mama 61, tak ją kocham chcialabym zeby byla jak najdluzej, nie miesiac czy pol roku nigdy nie spodziewalam sie takiuego wyroku i to najgorsze jest to ze w lipcu jej pobierali wycinki na histopatologie i nic wtedy nie bylo i w szoku jestem ze to sie tak szybko rozwinęło ze za 3 miesiace od momentu jak nie miala nic ma przerzuty i to bardzo liczne nie wiem czy poprostu ten lekarz tak potraktowal sprawe ze jak ktos ma juz ponad 40 chociaz lat to juz go skresla czy moge miec nadzieje ze mamaie zostalo jeszcze kilka lat lekarz powiedzial moze miesiac moze rok ale zeby sie nie nastawiac na ten rok, straszny mam metlik w glowie , ale jeszcze raz dziekuje za slowa wsparcia zagladne na polecana strony na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość netkaa_a
aż mi się płakać chce,,,,,strasznie mi żal ciebie i twojej mamy;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze ale to dziwne ze
wycinek 3 miesiace temu nic nie wykazal a tu teraz taki stan ze przerzuty sa. to jak oni te badania robia? czyli wniosek ze jesli ci jakies badania wyjda dobrze to i tak nigdy nic nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za zwyczaj by nie
powiedziec pacjentowi co mu jest ? :O co to za lekarze? :O zamierzacie jej powiedziec jak ksiedza wezwiecie na ostatnie namaszczenie czy dostapi zaszczytu wiedzy o stanie swojego zdrowia czesniej? a poza tym strasznie pozno wykryty ten rak, moze zastanow sie nad sprawdzeniem czy nikt nie popelnil bledu bo jak to wina lekarzy z wykryty tak pozno to mozna ich pozwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaagnie
Niech Bóg ma was w swojej opiece do MTKAWKA radziłabym Ci zrobić badania genetyczne, aby dowiedziec sie czy nie masz jakis predyspozycji do nowotworów, po rodzicach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakakaka
Nie chce mi sie wierzyc,że w lipcu było ok.Tacy nasi lekarze. Słoneczko nie wiem co mam Ci powiedziec?Strasznie mi żal Twojej mamy i Ciebie.Tak jak ktos wczesniej napisał,spędzaj z nią jak najwiecej czasu. Może mogę w czyms pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
kolejny dzien w szpitalu, mama czuje sie super, nic nie wie, dzis powiedziala mi takie zdanie ze ona juz by tak bardzo chciala isc do domu ze ma dosc wiiecznie po tych szpitalach i co chwila takie ból i wogole ze chcialaby byc zdrowa jak kiedys zrobilo sie mi tak przykro ze musialam isc do ubikacji ale nie dalam po sobie nic poznac, pozatym mama mnie bardzo kocha i wiem ze sie o mnie troszczy , mam 22 lata pracuje studiuje i mieszkamy tylko we 3 ja mama i tata rodzice nie mogli miec wiecej dzieci wiec mama strasznie ponad zycie mnie kocha wiem ze jesli by sie mi cos stalo ona nawet w takim stanie pomimo strasznego bólu byla by wstanie do mnie przyjsc i mi pomoc bo wiem ze tak silnie mnie kocha najgorsze jest to ze moj ojciec to alkoholik, on mamy nie kocha a przynajmniej po jego zachowaniu tergo nie znac jak jest w szpitalu wielce sie przejmuje jezdzi do niej i pokzauje ze sie nia interesuje a jak wracala do domu to tylko awanytury i chodzenie na piwsko, jemu nigdy nic nie bylo zdrowy silny facet a moja mam tyle w zyciu zlego wycierpiala ze moglaby miec choc spokojną starosci nawet to jej nie bylo dane, najgorzej z tym ze wiem ze gdy jej powiem ze jest chora i to tak ciezko bedzie miala okropną smierc bo ona za nic na swiecie nie chce mnie zostawic samej i to z takim ojcem, który gdyby mamie sie cos stalo rozpil by sie na dobre i ona zdaje sobie z tego sprawe jaki on jest ona jest zlym czlowiekiem a jemu nic nie ma , nienawidze tego czasu jak mam jest w szpitalu bo ja sie go poprostu boje juz raz mnie uderzyl za to ze stanelam w obronie mamay jak chcial na piwo a ona nie miala , pozatym to duzy faccet ma ponad 1,90 cm, nie chce z nim zostac sama , tak mi teraz zle jak to pisze, takbym chciala cofnac ten czas i w pore wtedy w lipcu nie wiem dac lekarzowi w łape czy cos zeby juz wtedy cos zaradzili a nie czekali na "nastepny raz" jak mama trafi do szpitala , teraz ja sobie siedze pisze a on w pokoju obok siedzi juz po 3 piwach chwyta "agresora" przychodzi sie mnie czepiac o byle co a ja musze mu schodzic z drogi wiem ze mama sobie z tą mysla nie poradzi ze mnie z nim zostawi i bedzie jej ciezko dlatego jej powtazam ze bedzie dobrze i wszytsko sie jakos ulozy mama, jakos w duchu mama caly czas nadzieje ze tak naprawde to nie ma tak zle, jutro mam zamiar zadzwonic do kliniki onkologi w krakowie bo tam mamy najblizej zeby przyjezli mame na jakas konsultacje czy cos, cokolwiek, bo wiem ze w tym szpitalu to to skreslaaj ludzi a mama jakbyscie ja zobaczyli jak ona fajnie wyglada i rozmawia i wopgole nie zdaje sobie sprawy z tego co jest grane troszke ją boli brzuch bo ejj zalozyli chyba STOMIA sie to nazywa zeby ja karmic prosto do brzucha i jej to tak z brzucha wystaje, i ciekawi mnie troche a nawet bardziej to po co oni ją tak rozcinali dzis jak jej siostra zmieniala opatrunek to widzialm cięcie z operacji z czwartku poprostu przez caly brzuch jakies 10 cm jak nie wiecej skoro nic jej tak nie zrobili nic nie wycierli tylko wstawili tą rurke grubosci pol centymetra to po co oni ją tak cieli nie wiem zeby praktykantom jakism pokazac sama juz nie wiem ale napewan cos mi sie tu bardzo nie pdooba wkoncu 3 miesiace tak do mnie doszlo ze ostatnie badania byly koncem lipca do szpitala poszla ostatniego pazdziernika i wtedy jej zrobili znow wycinki i na nich juz wyszlo ze cos jest zakladajac ze po tych lipcowych wycinkach kilka dni po nich chyba nic sie nie zrobilo bonwatpie to w zasadzie w 2 miesiace az takie wielkie przerzuty ze "nic nie da sie zrobic" oj chcialabym zobaczyc te wyniki ale je sie dostaje dopiro jak sie ze szpitala wychodzi z wypisem nie podoba sie mi tu cos, pozatym na przestrzeni luty -listopad czyli od zachorowania do teraz robili jej az 4 razy wycinki i tylko "szczypali " ten zołądek czy oni sie nie przyczynili tym do tego to ja nie wiem juz sama , w kazdym radzie bede pisac dalej co sie z moją kochaną mamą dzieje bo i tak nie mam sie komu zwierzyc to znaczy mam ale w szkole to nie mam ocgoty opowiadac nikomu a w pracuy odrazu wszyscy beda gadac pozatym mam tendencie do tego ze jak nie placze to nie placze ale jak juz na glos powiem ze to nowotwór to ja sie juz rozklejam na maksa wiec wole nawet nie zaczynac tego tematu choc wszyscy co chwile pytaja co z mamą i co z mamą, a ja mówie prawde bo wkoncu czuje sie dobrze wiec tak mowie:) przepraszam za literówki pisze jakby przez łzy mozna powiedziec i mam jeszcze wiele rzeczy do roboty dzis, dziekuje za slowa otuchy duzo mi dają juz mysle o tym co bede z mamż robic jak tylko wyjdzie jak ja bede tulic co chwile i pwoiem jej to co zawsze jakos mi umykało alebo nie wypadało...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
kakakaka dziekuje ale niestey nie mozesz i pomóc ale dziekuje za propozycje i zyczlliwosc, mozesz mi pomóc modlitwą , pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkl
Bardzo,bardzo Ci współczuje.Widać że jesteś wspaniała i b dojrzała dziwczyna.Masz racje że nie mówisz mamie całej prawdy,po co dbierac jej nadzieje tym bardziej że masz taka sytuacje z ojcem.A jest możliwość żebyś kiedys zamieszkała gdzieś indziej? masz może chłopaka,narzeczonego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooo
no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drylownica do wiśni 7654
Rak żołądka T4(guz naciekający na sąsiednie narządy z zajęciem węzłów chłonnych)Literatura medyczna podaje,że przeżywalność jest bardzo mała 35% pacjentów ok.2-3 miesiące.Weź mamę do domu.Załatw domowe hospicjum.Najważniejsze teraz jest to żeby nie cierpiała i była z bliskimi.Śmierć w szpitalu w samotności jest straszna.a to,że mama lepiej się czuję to normalne:)Zawsze występuje tzw remisja w chorobie nowotworowej:)W przypadku raka żołądka niestety nie jest ona długa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drylownica do wiśni 765
zalozyli chyba STOMIA sie to nazywa zeby ja karmic prosto do brzucha i jej to tak z brzucha wystaje, i ciekawi mnie troche a nawet bardziej to po co oni ją tak rozcinali dzis jak jej siostra zmieniala opatrunek to widzialm cięcie z operacji z czwartku poprostu przez caly brzuch jakies 10 cm jak nie wiecej skoro nic jej tak nie zrobili nic nie wycierli tylko wstawili tą rurke grubosci pol centymetra to po co oni ją tak cieli"Cieli ją po to bo w takich przypadkach robi się coś takiego jak Laparotomia explorativa czyli po Polsku zwiadowcze otwarcie jamy brzusznej.Wtedy chirurg dokładnie ocenia stan narządów wewnętrznych,węzły chłonne itp,itd.Ponieważ stan jaki zastano w jamie brzusznej nie nadawał się do jakiegokolwiek zabiegu załozono pega do zywienia.Wiem,że to przykre co piszę.Uważam,że dużym błędem jest nie mówienie mamie prawdy.Ona ma mało czasu,a może ma sprawy,które chciałaby załatwić.Dopóki ma jeszcze siły chodzić.Poza tym prędzej czy później i tak się domysli.Jeżeli będzie u mamy konsultacja onkologiczna to onkolog ją uświadomi bardzo szczegółowo na co jest chora i ile czasu jej zostało.W mojej praktyce lekarskiej nie trafił się pacjent,który w tak zaawansowanym stadium raka żołądka przeżył dłuzej niż 3 msc.Mama musi znać prawdę!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drylownica do wiśni765
Ja niestety nie wierzę w ziółka,szamanów i bioenergoterapię.Może dlatego,że nie uczyli mnie tego na studiach.Za to wierzę w cuda.Nie raz miałam okazję byc ich świadkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drylownica do wiśni 765
Może pierwsze wycinki z zołądka były o.k. bo zostały pobrane ze złego miejsca:(w jakim szpitalu mam była operowana??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko Medjugorie pomoże lub dieta Gersona Do 25.06.1987 r. zarejestrowano w kancelarii parafialnej 308 uzdrowień. Wielu wiernych stwierdzało, że w sposób cudowny, nagle lub stopniowo, zostali uzdrowieni z chorób raka skóry. Inni uzyskali władanie sparaliżowanych członków. Jeszcze inni zostali uwolnieni z ciężkich psychicznych chorób, które zniknęły zupełnie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W szystkie te przypadki uzdrowień są dokładnie analizowane przez kompetentnych lekarzy, zainteresowanych wyłącznie prawdą. Spośród 56 przypadków wpisanych przez o.Rupcica i poddanych analizie przez dra Mangiapan, 33 zostalo zaliczonych do najbardziej interesującyh. Wiele z nich odpowiedni specjalisci określili jako naukowo niewytłumaczalne. Podczas, gdy odpowiednie komisje badają różne przypadki, ci którzy otrzymali łaskę uzdrowienia, pełni radości i wdzięczni Bogu, mają jak biblijny ślepiec, niewidomy od urodzenia jedną tylko odpowiedź: "Wiem tylko jedną rzecz: przedtem byłem niewidomy, a teraz widzę" (J 9,25).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LOLA FALANA miała za sobą fantastyczną karierę artystyczną. Przez kilka lat współpracowala z takimi osobistościami jak Frank Sinatra, Sammy Davis Jr., Harry Belafonte, Sydney Poitier, Bing Crosby i wieloma innymi artystami ze Stanów Zjednoczonych. Również we Włoszech stała się jedną z najbardziej lubianych aktorek telewizyjnych lat siedemdziesiątych. 191 Nagle jednak zaatakowała ją choroba SM. Sparaliżowała jej lewy bok, utrudniając mowę oraz naruszając znacznie wzrok i słuch. W 1987 r., już na wózku inwalidzkim, oglądając w telewizji film dokumentalny na temat Medjugoria zrozumiała, że jedyna pomoc może przyjść stamtąd. Postanowiła więc, że gdy tylko będzie miała ku temu fizyczną możliwość, pojedzie w to miejsce, "gdzie Matka Boża schodzi z nieba na ziemię". Stan jej zdrowia jednakże pogorszył się pozbawiając ją całkowicie wzroku oraz słuchu. Mówiła jedynie w sposób bardzo niewyraźny. Mimo to jednak nie straciła nadziei. Przekonanie, że Matka Boża z Medjugoria ją uleczy, stawało się w niej coraz silniejsze. "Zauważyłam, że wracalam do zdrowia - opowiada Falana - gdy pewnego dnia poczułam, że w moim mózgu, czyli tam gdzie były wielkie uszkodzenia, działo się coś ważnego. Poczułam jak ciepło zaczęło spływać wzdłuż po mojej ręce w kierunku dłoni i powoli zaczęłam poruszać palcami... W Medjugorią, w czasie objawienia, moje serce zaczęło bić mocno napełniając się gorącem, jakby ktoś je podpalił... Dziś jestem zupełnie zdrowa. Sława już mnie nie interesuje. Pragnę służyć Bogu i tylko Jemu, modląc się wiele codziennie. Rano, gdy tylko wstanę, staram się, by Bóg ogarnął mój umysł Swą obecnością i potem pytam: «Boże, co pragniesz, bym uczyniła dziś z moim życiem»? Potem już niczego nie programuję, starając się pełnic Jego wolę. Dziś mogę powiedzieć, że jestem zakochana w Bogu. Dla niego rezygnuję z tego, co było mi najdroższe: kariery artystycznej". DAMIR CORIC cierpiał na wysokie ciśnienie płynu w mózgu i leczyl się w Klinice Neurologicznej w Zagrzebiu. Dokumentacja załączona potwierdza, że był trzykrotnie operowany. Za każdym razem, gdy dochodziło do krwotoku w mózgu, musiał poddawać się nowej operacji. Tracił ciągle na wadze. 4 W 1981 r. zwolniono go ze szpitala i zalecono leczenie objawów choroby w domu. Diagnoza była niepomyślna: bez odprowadzania płynu powiększało się cisnienie wewnątrz cza- 192 szki, natomiast odciąganie płynu powodowało niskie cisnienie w mózgu i jego zamieranie. Stan zdrowia Damira był beznadziejny. W 1981 r., gdy Vicka pomodliła się nad nim, nagle wyzdrowiał. Wrócił do sił i przybrał prędko na wadze. Przypadek ten jest udokumentowany listem o.Vloasica, zapisem klinicznym z trzech pobytów w Klinice Uniwersyteckiej w Zagrzebiu oraz świadectwem zwolnienia z Centrum Rehabilitacji w Krapinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poganiacz klawiszy
to nie on lecz Gerson opracował dietę bo warzywa i owoce zawierają dużo potasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliannajulianna
Ojej powiem wam ciezko, modle sie jak moge i chce z mama byc caly czas ale jak czytam tu ze przed smiercia jest poprawa i dlatego jej lepiej to az sie zalamuje , jeszcze dzis rano doszlam do wniosku ze moze ten lekarz czeka na jakas łapówke temu jest takki niemily i kowi ze nic sie nie da zrobic zreszta ma opinie łapówkarza wiec nic dziwnego pozatym mialam rano nadzieje ze moze nie jest tak zle jak on mowi ze skoro tamte poprzednie wyniki nic nie wykazaly to bedzie dobrze, planuje mame zaraz po wypisie zabrac do kliniki onkologicznej w krakowie tam mamy najblizej czytalam ze specializują sie w leczeniu a raczej podleczaniu raka żołądka, doczytałam sie rowniez ze rak zolądka moze rozwinąc sie dlugo dlugo nawet 10 lat przed kumulacją objawów, dodam ze moja mam miala robione wycinki które brzmiały " zezlosliwien nie znaleziono" w lipcu ale w lutym tez miala wycinki gdzie pisało " utkań nowotworowych nie wykryto" potem za miesiac znów i to samo "utkan nowotowrowych nie wykryto" wiec to mnie ciekawi dlaczego to tak szybko i ze juz " z takimi wilekimi przerzutami" jak to lekarz stwierszil, caly czas sie łudze ze poprostu on ją skreślił a tak naprawde bedzie dobrze jak pojedziemy gdzie indziej ja nie chce sie z nią rozstawac nie teraz za wczas na to i za wile dobrych rzeczy ją moze spotkac typu wychowywanie wnuków o których mi ględzi juz od 3 lat:) nie chce zeby ją to minęło, to wpaniala lubiana kobieta a te 8 miesiecy juz i tak dalo jej wystarczajaco w dupe cigle szpital wymiotuy, schudla 30kg! do tego w ciagu tych 8 miesiecy miala ok 11 gastroskopi i nie wiem czemu my sie tak pozno dowiadujemy przeciez dbam o mame ona o siebie tez starała ile bylo w jej silach sama nie wiem chcialabym zeby to byl zly sam ze mam wróci bedzie zyc co najmniej 10 lat ale z tego co czytam to nie mam co sie tak cieszyc na zapas , piszecie ze 3 miesiace max, przeraza mnie to ,perspektywa roku z nią to dla mnie za malo a co dopiero 3 miesiace, a ona tak dobrze sie czuje dzis w sumie wprowadzali jej przez tą rurke w brzuchu jakis pokarm zmiksowany bylo jej bardzo niedobrze nawet zwymiotowała ale dla niej wymioty prze ostatnie 8 miesiecy byly na pozadku dzinnym jak dla anorektyczni wiecznie pusty brzuch mama to samo a lekarze tylko ze czekac czekac i tabletki tabletki badania i tabletki . ciezko mi sie juz nawet to pisze sama trace chec do wszytskiego ktos tu pytał czy mam kogos, mam narzeczonego tylko ze to nie czas zeby z nim zamieszkac bo aj studiuje on duzo pracuje czesto go nie ma , a mieszka z rodzenstwem jest ich duzo w domu nie ma jak sie tam przeprowadzic a on do mnie tez nie bo nie moze stracic pracy a ja mieszkam w takiej dziurze ze o prace ciezko i to bardzo wiec nie moge go prosic zeby sie wprowadzil choc wiem ze zrobil by to dla mnie rzuciłby wszytsko pozatym ja swoj dom kocham to miejsce wspomnienia , i dawsze bylam domatorką uwielbialam z mama ogladac nawet tą jej durną mode na sukces której tak nie lubie ale bylysmy razem ona sie kładła na łóżku ja obok czasem mi sie przysnęło mama mnie okrła i ogladała sobie dalej, ja juz poprostu nawet nie chce myslec o jakiejs przyszlosci ja chce zeby bylo jak wczesniej i wierzyc mi sie nie chce ze to dzieje sie teraz i tu wogole sobie powoli juz tym nie radze ciezko mi szczegolnie ze mama ma taka wiare ze za tydz wda wyjdzie wróci do domu powoli bo powoli zaczbie jesc i bedzie lepiej ja ja znam wiem ze jak jej powiem to ona juz bedzie przegrana ona jest z tego pokolenia ze srtasznie sie boi nawet słowa rak czy nowotwór a co dopiero wiadomosci ze ją to zjada od sroska sama nie wiem co zrobic narazie bede czekac na wypis ze szpitala jak dostane go do reki co tam pisze bo poki co nie mam wgladdu w nic drylownica dzieki za wyjasnienie co to wogole mama w brzuchu ma i po co i czemu najprawdopodobiej nic jej nie wycieli tylko ze ja czytalam o takich przypadkach ze wycinaja zoladek, cos z jelit nie znam tych nazw , wątrobe w czesci sledzione i wezly chlonne i te osoby zyją potrafi mi tu ktos odpowiedziec na pytanie co teraz bedzie jaka faza nas czeka w tym najgroszym scenariuszu jak bedzie wygladał koniec mamy czy bedzie bolec jak dlugo to bedzie trwac jakie są jakies choc przyblizonme terminy czy ktos mial podobny przypadek w rodzinie i jak dlugo ten chory zyl po operacji i po tamim wyroku?? oczywiscie ja ta mysl o najgorszym od siebie odpędzam nie chce myslec nawet zyje dniem dzisiejszem nie chce myslec o jutrze./.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×