A ja jestem tylko żałosną starą panną...

Inni mają rodziny, dzieci , a ja tak jak w temacie... czuje sie jak zyciowa i emocjonalna kaleka...

Teraz tak się nie mówi , teraz mówi się: samodzielna, samowystarczajaca, lekko posunięta w latach singielka. :))

nie chodzi o lata... akurat to nie jest dla mnie problemem...

No to w czym problem? W braku męża, potomstwa?

poszukaj sobie starego kawalara:P wyobrażasz sobie jacy będziecie szczęśliwi, że się wreszcie odszukaliście?:)

Nie znam nikogo , kto byłby wolny. Jedynie takich z dziecmi. A ja nie mam ochoty robic za nianię nieswoich dzieci... taka juz jestem. Mialam ojczyma i powiedzialam sobie, ze nigdy cudzych dzieci chowala nie bede, no chyba ze ja bede miala swoje i bede sama. Wtedy ewentualnie. Problem w tym, ze chcialabym kochac i byc kochana... wiem, to Was rozbawi , ale niby mam faceta... niby , bo ie mieszkamy razem, on nie chce poki co o zadnych planach slyszec, no nic kompletnie... jestesmy w takim "zwiazku" juz 2 lata prawie. Mowi, ze mamy czas i ze jeszcze wszystko samo sie ulozy. Ale ja juz nie mam co czekac... powinnam się wrecz spieszyc

no tak...bo wszyscy sparowani i dzieciaci to ty też musisz...a masz pewnie 20 lat pfff

A dlaczego masz się spieszyć? Dziecko to bardzo poważna decyzja, jeśli facet nie jest na nie gotowy to nie masz co naciskać. Chyba nie chcesz zostać później samotną mamą?

Nie chodzi o dziecko. Po prostu chce z kims isc przez zycie ...

no tak...bo wszyscy sparowani i dzieciaci to ty też musisz. tak musze, bo mam taka ogromna wewnetrzna potrzebe

Czyli chodzi o to, że ten Twój facet , z którym jesteś 2 lata jeszcze nie zdeklarował się jesli chodzi o wspólne zycie. Nie macie wspólnych planów na przyszłość? Czujesz się niekochana ?

a ile lat macie - ty i on? :)

Tak czuje sie niekochana. I jestem zapewne. Moze nie umiem znalesc sobie nikogo z kim mozna cos ulozyc, ale nie jestem slepa i glupia... w sumie nawet on nie ma tutaj nic do rzeczy. Chce po prostu byc z kims w pelni a nie na pol etatu.

ile lat macie - ty i on? po 29

>Tak czuje sie niekochana. I jestem zapewne. to po co jestes z kims kogo nie kochasz i jak twierdzisz on zapewne ciebie tez nie? bycie z nim raczej nie przyblizy cie do tego czego pragniesz...

>Chce po prostu byc z kims w pelni a nie na pol etatu. no to nie zgadzaj sie na bycie "na pol etatu".... a jak sie zgadasz to sie nie dziw, ze jestes ;) swoja droga 29 lat to jeszcze do starosci masz troche ;)

Lepiej byc z kims chociaz trochę niż być całkiem samotnym, nie uwazasz? Poza tym zapewniam Cie, ze zaangazowalabym sie o wiele wiele bardziej, gdybym wiedziala , ze cos z tego bedzie trwalego... zreszta , to nawet ciezko nazwac "byciem" wiec o czym akurat wtej kwestii dyskutowac...

W takim razie tracisz tylko czas. Może lepiej pomyśl o rozstaniu skoro to nie jest TEN człowiek.

Wierz mi ze nie zawahalabym sie , gdybym spotkala TEGO i obecnego kopnelabym w tylek bez mrugniecia...

To chyba zupełna desperacja być z kimś tylko dla samego bycia, żeby nie być zupełnie samej. Godzisz się na taką bylejakość w związku?

* samą .... miało być

Na co mam sie godzic, jak tego nawet nie mozna nazwac zwiazkiem ...

http://mistrz.pc.pl/

> Lepiej byc z kims chociaz trochę niż być całkiem samotnym, nie uwazasz? Tylko, ze w ten sposob przekreslasz sobie szanse znalezienia kogos z kim mozesz miec cos wiecej nie tylko "nie byc calkiem samotna", kto moze dac ci to czego pragniesz... > Wierz mi ze nie zawahalabym sie , gdybym spotkala TEGO i obecnego kopnelabym w tylek bez mrugniecia... no coz, ja nie potrafie zrozumiec byc z kims kogo kopnelabys w tylek bez mrugniecia....

>Na co mam sie godzic, jak tego nawet nie mozna nazwac zwiazkiem ... to po co w ogole z tym kims "jestes"? przeciez jakby nie bylo spotykajac sie z nim zgodzilas sie na taki uklad, nawet jesli nie nazywasz go zwiazkiem to jednak trwa to juz dwa lata...

i jakby nie bylo godzisz sie wlasnie na taka "bylejakosc" ....