Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama1234

matki i żony pomocy...

Polecane posty

Gość USAMODZIELNIĆ SIĘ
Skoro mama widzi Twój problem i rozumie co się dzieje to na co czekasz? Wyprowadź się od tego psychopaty i miej go w dupie. Po co męczysz siebie i dziecko? Rozwód i alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opopop111
To straszne co piszesz:( Twój mąż zachowuje się jak nieodpowiedzialny gówniarz, nie zależy mu na Tobie i dziecku i na waszym szczęściu. Zastanawiam się, czy nawet jak go zostawisz i wyprowadzisz się z dzieckiem czy to coś da, bo jemu najwyraźniej przeszkadzacie dobrze się bawić bez kontroli i ograniczeń. To smutne ale z tego co piszesz niestety prawdziwe. Musisz z nim poważnie porozmawiać, uświadomić, że obowiązek wychowania dziecka spoczywa na obojgu rodzicach, że Tobie też należy się chwila odpoczynku, że też masz prawo do zabawy i kontaktów ze znajomymi. Co innego, gdyby pochłaniała go pracy, aby zapewnić Wam odpowiedni standard życia - ale imprezy i zabawy - to tylko potwierdza fakt, że traktuje Cię przedmiotowo. Czy on Cię w ogóle kocha? Kochana ja widzę, że Ty nie bardzo masz wyjście, jedyne co rozsądnego możesz zrobić to tylko odejść i spróbować ułożyć sobie życie na nowo. Przykro mi - ale tak mi się wydaje - z tego związku już nic nie będzie. Szkoda Twoich nerwów i dziecka, bo ani to mąż ani ojciec. Obym się myliła ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
czy ja rzeczywiście dużo wymagam?? chcę aby mąż wreszcie zaczął więcej czasu spędzać z małą... chcę raz na jakiś czas spotkać się z koleżankami na piwku (przecież to od 20 do ok 23) chcę wreszcie wymoczyć się w wannie i aby to mąż uśpił małą chcę aby mąż poświęcił mi więcej czasu i naszemu dziecku... sam wziął się za zabawę a nie po wymianie zdań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale palant....
Przykro mi ale ten twój mężulek jest egocentrykiem, czuje się i domaga się bycia najważniejszym ogniwem waszej rodziny. Nie dziecko, nie ty, tylko on i jego pokrętne potrzeby są najważniejsze. Na dodatek zwala każdą winę na ciebie, przez co według niego sam siebie oczyszcza z jakiejkolwiek winy. Paskudna cecha charakteru!! I nie wiem czy to czasem on nie powinien się leczyć, ale bywa tak, że to chorzy wciskają chorobę zdrowym, by ich zdominować, omamić, uczynić ofiarą współuzależnienia od w tym wypadku egocentryka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość USAMODZIELNIĆ SIĘ
Jak widzę, tylko na gadaniu Ci zależy. Ciągle dajesz przykłady jego zachowania i ani słowa o próbie rozwiązania problemów. Albo przyzwyczaiłaś się do takiego traktowania, albo to wszystko prowokacja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
opopop tez mi się tak wydaje.. przedmiot który przeszkadza... owszem pracuje ale zdarza się że idzie na 11 a wraca o 15... bardzo często tak jest.. jak mała się urodziła pracował od 9 do nawet 18... aby jak najmniej czasu spędzać w domu.. wysyła mnie do rodziców aby mieć wolną chatę.. raz jak wróciłam do zastałam go z kolegami przy piwku... (nie powiedziałam że wracam) nagle wszyscy "uciekli" jak mnie zobaczyli mój ojciec jest alkoholikiem ale pamiętam że dużo czasu mi poświęcał.. smarował maściami jak byłam chora, chodził na szczepienia, usypiał, gasił światło, przytulał.. karmił.. pamiętam jak było mi przykro kiedy był na rauszu i tego nie było... mąż nie miał ojca wcale... kiedy pytam go czy chce aby córka wychowywała się bez ojca (niby jest ale jakby go nie było) to robi mi awantury abym odczepiła się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
gdybym wiedziała jak to rozwiązać.. to bym dała przykład... raz już się wyprowadzałam.. tydzień czasu błagał i przyjeżdżał abym wróciła że się zmieni że mnie kocha i dziecko i co... i nic z tego co piszecie jedyne wyjście to rozwód, alimenty i powiem że to chyba jedyne wyjście.. zapisac się do poradni... ?? poczekać i dać czas na zmianę..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
ja nie pracuję.. wrócę do rodziców na garnuszek... i co dalej...; dostanę 300zł alimentów nie mam z kim zostawić małej aby iśc do pracy i zarobić te 1500zł.. aby być samodzielną i aby starczyło nam na pieluchy, jedzenie, życie, leki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba nie prowokacja
a widzisz, mialas ojca alkoholika, chociaz opiekunczy to jednak jego ojcostwo ograniczone nalogiem i ta rodzina dysfuncyjna wciaz w Tobie tkwi wiec nie wymagasz od meza ani nawet nie bierzesz pod uwage ucieczki z tej patologii, przystosowalas sie do sytuacji bo taki schemat w jakis sposob jest w Twoje zycie wpisany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
czytam wasze opinie i widzę ż trzeba sie po prostu ogarnąć.. zostawić a z czasem się ułoży... wiem że rodzice pomogą.. jestem tego pewna... może rzeczywiście trzeba dać sobie szansę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
owszem tak jest... zostałam nauczona tego że każdą rzecz trzeba uczyć się przezyciężać.. mój ojciec nie pije.. leczy się.. ma wszyty esperal matka powtarzała zawsze że rodzina jest najważniejsza i trzeba sobie pomagać i rozwiązywać problem.. dlatego trudno mi zostawić męża.. łudze się że może coś to da... wreszcie zrozumie o co mi chodzi... napisałam bo od 2 lat nic nie wskórałam a nawet nie wiem czy nie jest gorzej... szukam pomocy tutaj... zawsze powtarzałam sobie że nie chce aby moja córka miała tak jak ja czy mąż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opopop111
Współczuję! Skoro nie możesz odejść to musisz przeczekać ten rok aż małą będziesz mogła oddać do przedszkola i wtedy zacznij organizować sobie życie po swojemu, bez pseudo męża i ojca. A przez ten czas musisz być dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
ojciec pił ale jednak nie zostawiał nas... jedyne co boli to awantury i brak pieniędzy.. ciułanie od pierwszego do pierwszego.. nie raz nie mieliśmy co do garnka włożyć... mąż wcale nie miał kontaktu z ojcem prócz 300zł co miesiąc.. chciałam aby córka miała kochającą się rodzinę.. tatę który poświęca czas i wie kiedy można się zabawić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
właśnie tak myślałam aby poczekać... aż będę miała swój grosz... nie będę musiała liczyć na nikogo... darować sobie, zająć się dzieckiem, przygryzać język, nie patrzeć, nie słyszeć.. żyć z dnia na dzień dla siebie i dziecka.. mąż niech robi co chce a ja w danym momencie odejdę.. usamodzielnie się.. dam dziecku lepsze życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
dziękuję za pomoc i odpowiedzi jeszcze raz.. jest to dla mnie bardzo ważne.. rzeczywiście wmawiałam sobie że to jednak coś ze mną nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale palant....
mama1234 Z facetami zbyt wyluzowanymi lepiej od początku ustalić granice i warunki dobrego wspólżycia i wymagać partnerstwa, bo potem nie jest już tak łatwo, choć próbować można. Szczęścia, samozaparcia i nieugiętości życzę ci autorko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba nie prowokacja
trzymaj sie i nie daj sie :) zobaczysz ze mozna latwiej zyc bez niego niz z nim,ale musisz do tego dojrzec. Szkoda malej pokazywac taki wzorzec ojca od malego. To moze zawazyc na jej zyciowym wyborze kiedys w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama1234
kiedy zaczynaliśmy być razem mąż był opiekuńczy, pokazywał że jest odpowiedzialny.. zajmował się wszystkim.. chora matka.. dbał o różne sprawy.. kiedy coś mówiłam dostosowywał się, zawsze szliśmy razem.. nagle po urodzeniu małej.. po czasie powiedział "jestem samotnym wilkiem.. robię co chcę.. nie podoba się.. do widzenia" on musi wyjść, zabawić się.. odpocząć... ja nie.... mam siedzieć w domu zająć się dzieckiem.. czy chora czy zdrowa.. zawalam jak motorek.. jak ja nie zrobię..nikt nie zrobi.. jedyne to trzymac się i to nie dla siebie a dla dziecka.. przetrwać dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaWW
U Ciebie to już faktycznie skrajności. U mnie trochę "lżej". Od urodzenia małego, mąż nie śpi w sypialni (mimo że synek nauczony jest spać w swoim łóżeczku) bo chce się wysypiać. Nie potrafi zmienić pampersa, nie kąpie, nie pielęgnuje dziecka. Czasem jak poprosze zajmie się małym na chwilę, ale to na zasadzie posadzenia dziecka w foteiku i siedzenia obok przed komputerem... dziecko zaczyna się wiercić, płakać a on jest zajęty i nie reaguje... więc oczywiście wkraczam, bo widzę jak maly się męczy. Jak dziecko śpi to ja zaczynam: sprzątanie, gotowanie, zakupy, prasowanie... Odejść? Mam podobną sytuację do Twojej. Nic własnego, umowa o pracę mi się skończyła. Mogę wrócić do rodziców, ale mają 3 pokojowe mieszkanie, w którym oprócz nich mieszka jeszcze mój brat... Niestety żyjemy w kraju gdzie samotna matka nawet jeśli ma pracę za powiedzmy 1600 zł nie utrzyma siebie i dziecka... W naszym miescie wynajęcie kawalerki z opłatami kosztuje 1200 zł, do tego przedszkole lub żłobek, utrzymanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×