Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomalowane na czerwono

Nie posłałam syna do przedszkola, teraz teściowa mnie irytuje

Polecane posty

Gość ja ktos wyzej
napisal - co innego indywidualne nauczanie przyznane przez komisje z powodu choroby itp. - za to sie nie placi. Co innego naucznia domowe prywatne -platne przez rodzica. Moim zdaniem to drugie tez ma sens, ale nie jesli polega to na 3 godz. lekcji z nauczycielka. W takim wypadku to rodzic powinien poswiecic wyksztalceniu dziecka wiecej czasu, uczyc poprzez zabawe, doswiadczenia, wycieczki.. Wtedy faktycznie bedzie to rozwijajace. No i pod warukiem wielu zajec dodatkowych z innymi dziecmi! No i jaki jest sens uczenia dziecka,zeby bylo kilka poziomow wyzej od rowiesnikow,zey nastepnie poslac je do nich? Zanudzi sie..Chociaz jesli niby poziom 3 klasy oznacza problemy z czytaniem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dla szkoły
"Kontakt z rówieśnikami naprawdę można zapewnić dziecku w inny sposób, nie skazując go na "kontakt" z różnymi łobuzami, którzy np. włożą mu głowę do sedesu, a on o tym nie powie, żeby nie mieć łatki skarżypyty." Zgadzam się z panterką - za 5 lat chłopak może się zdziwić, jakie rzeczy się dzieją na świecie, bo rodzice wiecznie na niego chuchali i dmuchali. Szkoła właśnie uczy kontaktu z innymi ludźmi, aby współżyć w społeczeństwie, a nie być samolubem i odludkiem w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja czy nie
będzie musiał zmierzyć się z wkładaniem głowy do sedesu, to jest dla Was normalne? I dobre dla dziecka że wsadzą mu głowę do sedesu w wieku 7 a nie 15 lat po raz pierwszy? To oczywiście tylko przykład, bo poza głową w sedesie, jest jeszcze wyzywanie, wyśmiewanie z różnych powodów, kradzieże itp. Nie wiem po co ma nabywać takie umiejętności, ilu z Was w dorosłym życiu zostało wyzwane np. od ch**ja, co przynajmniej w mojej szkole było na porządku dziennym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja czy nie
szkoła jest zupełnym przeciwieństwem naturalnego społeczeństwa, w którym dziecko będzie żyć jako dorosły człowiek. W dorosłym życiu spotka ludzi w różnym wieku, nie samych rówieśników, będzie musiał nawiązać stosunki partnerskie, nie autorytarne typu nauczyciel-uczeń, będzie musiał wykazać się odwagą cywilną, a nie umiejętnośćią bycia "popularnym w klasie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do prowokacja czy nie
musiałaś w zyciu przejsc przez cos takiego.... tylko nie zapominaj że dzieci i młodziesz, nie lubią nikogo nowego wpuszczać do swojego srodowiska....jak sie zżyją ze sobą od początku szkoły a poźniej przyjdzie do ich klasy jakis nowy wychuchany chłopaczek, na dodatek taki co sie nie uczył w szkole bo moze niewiadomo kto jest to jestem pewna na 100000% że ten kibel zaliczy pierwszego dnia!!! i nikt mu nie pomoże bo nie bedzie miał kolegów, ani nie bedzie umiał swojego problemu zakomunikowac nauczycielce!!! puknij sie zanim cos powiesz bo ci woda toaletowa mózg spukała.... aha...i nauczycie tez nie beda na niego patrzec przychylnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli -
reasumują - ten kto chodzi do szkoly " normalnej " jest przystosowany do życia w społeczenstwie , brak w nim negatywnych postaw a jego szerokich horyzontów i wiedzy nie sposób zmierzy ? Jeśli tak jest - to skad w naszym spoleczęnstwie tyle patologii - juz w najmlodszych klasach ? To rodzice decydują gdzie i jak dziecko pobiera nauki - ale my ciągle jesteśmy spoleczęnstwem socjalistycznym , gdzie wszyscy musieli być tacy sami - i jak państwo coś postanowilo - to tak musialo być - czy było to dobre dla mojego dziecka czy nie TEsciowa niech sie wkurza - swoimi dziecmi mogla dysponowac jak chciala - ale to TY jesteś ich matką - wiec wiesz co jest dla syna najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dla szkoły
"będzie musiał nawiązać stosunki partnerskie, nie autorytarne typu nauczyciel-uczeń, będzie musiał wykazać się odwagą cywilną, a nie umiejętnośćią bycia "popularnym w klasie". A w szkole nie ma stosunków partnerskich ? - jak przychodzi co do czego to klasa stoi razem a przeciw nim nauczyciel, poza tym w szkole właśnie nawiązują się pierwsze przyjaźnie - ja mam 2 przyjaciółki właśnie od podstawówki, osoby poznane w liceum czy na studiach były, są zakłamane. W pracy tak samo warto mieć zdolność do bycia popularnym - kiedy szef docenia, a dla reszty jest się wzorem. Czy ktoś kto nie chodził do szkoły będzie mógł się wykazać odwagą w wieku np. 15-20 lat? Wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prowokacja czy nie - przed wyzwiskami, kradzieżami itp nie uchronisz go - chyba, że przywiazesz go do kaloryfera i nigdy nie wypuścisz na podwórko. Będzie miał wyzwiska i ew. głowę w kiblu wieku lat 7 to się zapyta mamy, co to znaczy, dlaczego; jeśli spodka go to w wieku lat 15 - poszuka sznura i mocnej gałęzi, bo nie ma już szans na przystosowanie. Zresztą, co to za gadanie o głowie w kiblu. Jakoś nie słyszałm, zeby każde dziecko w szkole miało głowę w kiblu. Zamiast o najgorszym, pomyslcie o zaletach szkoły. Tam są różni nauczyciele - w domu jest matka i nauczycielka- i to, co im wpoicie, to będzie brane za pewnik. Nie boicie się tej odpowiedzialności??? Dlaczego nie pozwolicie dziecku wybrać?? Samemu kształtować swoją osobowość??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Większości ludzi indywidualny tok nauczania kojarzy się właśnie z chorymi czy opóźnionymi dziećmi, które nie radzą sobie z programem szkolnym. A w takim trybie uczą się też dzieci nadpobudliwe, np. z ADHD (nie zawsze, oczywiście), dzieci wyjątkowo zdolne, takie które mają inne zajęcia, nastolatki w ciąży czy dzieci które ze względu na pracę rodziców często się przeprowadzają. Dzieci obejmuje obowiązek nauki (i to zgodnie z programem ustalanym odgórnie)- co nie znaczy że mają one obowiązek chodzić do szkoły. Mają obowiązek się uczyć, potwierdzać zdobywane wiadomości- tu się kłaniają egzaminy w szkołach- ale nie muszą przebywać z grupą. Jeśli jest to wybór rodziców, a nie względy zdrowotne czy inne niezależne, to oni płacą za taką naukę- często sami się tym zajmują. Wszyscy momentalnie naskakują na matkę która dziecko wychowuje inaczej niż inne. A nie można stwierdzić że robi mu krzywdę. Dziecko ma kontakt z rówieśnikami, uczy się współdziałać z innymi, a w czasie nauki może skupiać się na nauce i na pewno jest ona podana w przystępnej dla niego formie. Tu bym pilnowała tylko żeby poziom nie był za niski, bo jednak studiów dziecko nie zrobi z indywidualnym wykładowcą, a możliwe że już młodszy nastolatek będzie chciał pójść do szkoły. A sama planujesz to niedługo, po prostu zostawiasz mu więcej dzieciństwa. Dziecku nie brakuje niczego, nie jest zaniedbywane, nie rozwija się źle- i wcale nie musi być rozpieszczone takim traktowaniem. Rodzice mają dla niego czas i naprawdę widzą co się z nim dzieje. I tu się nie zgodzę z nikim kto twierdzi że bez szkoły dziecko nie nauczy się pracy w grupie- mnie szkoła nie tylko nie nauczyła tego, ale wręcz odstraszała, i to już od zerówki. To w domu nauczyłam się współpracować i dogadywać, bo miałam trójkę rodzeństwa, to dom nauczył mnie odpowiedzialności i życia w rodzinie. Za to szkoła pokazała mi że bez względu na to jak się staram, mogę oberwać za innych, że praca w grupie albo oznacza wykonywanie czyjegoś planu, albo kierowanie z innymi przy zadaniach z którymi radzę sobie sama. Wolałam mieć 1 za własną pracę niż 5 za zbiorową, bo to co robi szkołą w żaden sposób nie ocenia wiadomości rzeczywistych. Autorko, robisz dobrze! Dopóki Twoje dziecko jest szczęśliwe, jeśli tłumaczysz mu że do szkoły pójdzie, dopóki sam nie prosi o naukę z rówieśnikami- teściowa nie powinna się nawet odzywać na ten temat. W dzisiejszych czasach głupie statystyki pokazują że Polska jest zacofana, bo taki mały procent dzieci chodzi do przedszkoli i żłobków. A dzieci które mają rodzeństwo, przyjaciół, zajęcia pozaszkolne bardziej skorzystają na życiu we własnej rodzinie. Chłopiec nabierze nawyku nauki, nie zniechęci się, nie będzie na początku przemęczany ciężkim tornistrem, nadmiarem długich lekcji... Za to jest pod opieką mamy. Teściowej wytłumacz że dziecka nie krzywdzisz- i tyle. Spokojnie wyjaśnij kiedy pójdzie do szkoły, pewnie też kobieta po prostu się martwi. Powodzenia w życiu po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magmads
odwagą cywilną bedzie musiał sie wykazać jak najbardziej.... bedzie musiał nauczyć sie odróżniać dobro od zła...nuczyc sie rywalizować i konkurować...mam pytanie.... co taki dzieciak zrobi jak stanie w w jakiejś konkurecji z innymi ...np. bedzie zdawał do jakiegos dobrego LO a nawet gimnazjum...i nagle okaże się że nie jest najlepszy.... cały jego świat runie w gruzach bo mamusia wychuchałai wychwaliła że jest taki super a tu nagle ZONK i co chłopaczek sie powiesi, załamie...nie bedzie umiał poradzic sobie z taka porazką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dla szkoły
Dodam, że kiedyś wobec nauczyciela odczuwało się szacunek i ja ten szacunek miałam, teraz taki synuś nałoży mu wiadro na głowę - czyja to wina? - Rodziców, którzy zamiast wymagac to jeszcze przyzwalaja na takie a nie inne zachowania. Jak uczeń dostanie słaba ocene to wina nauczyciela a nie tego, ze dziecko sie nie przyłożyło do nauki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja czy nie
....jak sie zżyją ze sobą od początku szkoły a poźniej przyjdzie do ich klasy jakis nowy wychuchany chłopaczek, na dodatek taki co sie nie uczył w szkole bo moze niewiadomo kto jest to jestem pewna na 100000% że ten kibel zaliczy pierwszego dnia!!! i nikt mu nie pomoże bo nie bedzie miał kolegów, ani nie bedzie umiał swojego problemu zakomunikowac nauczycielce!!! Ok, taka sytuacja że nowy uczeń po kilkuletnim nauczaniu domowym spotka się z takim jak opisałaś przyjęciem w klasie, to o czym świadczy? Chyba nie o tym że szkoła jest normalnym miejscem i że postawy których dzieci się tam uczą są "obywatelskie" czy "społeczne". Więc mam posłać dziecko do szkoły żeby nie jego głowę wkłądali do sedesu, ale żeby on dręczył innych? To jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salmaaaaaaaa
pomalowane na czerwono--Twoje 7-mio letnie dziecko które ma trochę problemów z czytaniem jest na poziomie 3 kl.OK.inteligentne moze być,ale juezeli ma jakies trudności z czytaniem to nie moze być na poziomie 3 kl.bo niestety czytanie i to ze zrozumieniem to podstawa ,więc jak On moze aż tak wyprzedzać inne dzieci z nauką gdy czytanie zajmuje mu sporo czasu. Jezli Twoje dziecko jest zdrowe to dziwie sie,ze wybrałas nauczanie indywidualne.dziwię sie,ze Twoj maz na to sie zgodził.Zrobicie z dziecka kaleke emocjonalnego.Jezli dziecko zdrowe to powinien chodzic do szkoły,miec stycznosc z dziecmi i to z duaza grupa dzieci np.na przerwach gdzie po korytarzu nie chodzi 20 osob,ale nawet setka a nawet więcej.Powinien meic takze stycznosc z roznymi nauczycielami,a nie ta jak teraz meic tylko jedna nauczycielke.A poza tym jedna nauczycielka nei jest az tak wysksztalcona z kazdego przedmiotu aby prowadzic lekcje na poziomie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magmads
tak tak...:) pomyś kobito co piszesz....w szkole mu włożą głowe do kibla...w pracy czeka go mobbing, w domu starców nikt nie zmieni mu osranej pieluchy...najlepiej nich całe życie siedzi z matką, bo tylko ona umie mu zapewnić to co najlepsze!!! to nie dzieci się zmieniły....to rodzice mają nie tak w głowach!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje
Wspolczuje mu tego siedzenia w domu tez mialam zajecia w domu (operacja) i to nie jest nic fajnego.Chodzenie do szkoly jest fajne poznaje sie pierwszych przyjaciol,wrogow, i pierwsze sympatie. Sa tez rowniez wspomnienia a twoj syn jakie ma? w szkole sa tez rozne wycieczki ktore mu nie zafundujesz i wypady do kina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wolałam mieć 1 za własną pracę niż 5 za zbiorową, bo to co robi szkołą w żaden sposób nie ocenia wiadomości rzeczywistych. hihi ja bym wolała to 5 :D Prace zbiorowe zadawane są nawet na studiach. Po prostu : mamy nauczyć się być społecznie użyteczni, a nie samolubnymi pasożytami. Nawet w pracy wielką zaletą jest umiejetność pracy w grupie. Być może dziecko autorki (mądre, o idealistycznych zasadach, z nienagannym zachowaniem) świetnie będzie dyrygować innymi na jakimś kierowniczym satnowisku, ale ilez może być dyrektorów???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magmads
a poza tym w szkołach było tak zawsze ze dzieci sie kłuciły biły i wyzywały, oraz rywalizowały ze sobą...i to własnie nauczyło ich że dorosły swiat tez tak wyglada....nauczyły ich być odporne...to swojego rodzaju szczepionka która uodparnia na dorosłe życie...bo nie wiem w jakim świecie żyjesz droga "prowokacjo czy nie" ale dorosłe życie kopie po dupie bardziej niż szkoła podstawowa i jesli sie nie uodpornimy na to wcześnie to później dopiero pojawiają się problemu...w momencie kiedy nie umiemy sobie z tym poradzić....zauważ że to nie 7 letnie dzieci popełaniają najczęściej samobójstwa tylko nastolatki i dorosli, którzy nie radzą sobie emocjonalnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli -
jak czytam wypowiedzi przeciwników posyłania dzieci do szkoly to odnoszę wrażenie ,zę dzieci ktore do niej chodzą to super inteligentne ,super empatyczne , super przystosowane do życia - w śród nich nie zdarzają sie żadne klopoty - natomiast dzieci uczone w domu to w najlepszym przypadku dziwolągi . To jak to jest ,ze najbardziej " widowiskowe " ekscesy zdarzają sie wląśnie w szkole ? Ilu z Was mialo doczynienia po razs pierwszy w szkole - z przemocą , poniżaniem , piciem , paleniem , narkotykami ? Nie twierdzę ,ze szkola to samo zło - ale gadanie ,ze nauka w domu , pod opieka rodziców i nauczycielki spowoduje ,ze chłopak "całkiem się " pokręci" - to stawianie pomiędzy tymi pojęciami znaku równości . Dal wielu z nas szkoła była cudownym czasem , radości , koleżeństwa , często pierwszych milosci :) ale daleko jej do tego sielskiego widozku jaki teraz malujecie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja czy nie
To, że będzie zszokowany czy przerażony, bo potem zetknie się z przemocą czy niesprawiedliwością to dobrze - to jest powód do przerażenia. "Nie mnóżmy znieczulicy". Za dobry pomysł uważam też zaliczenie materiału przewidzianego dla danej klasy - ocenę i promocję dostaje za konkretną wiedzę a nie za frekwencję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magmads
a gdzie uczenie systematyczności? gdzie codzienne wstawanie o 7 rano i szykowanie sie do szkoły? do pracy pan hrabia też będzie chodził raz w tygodniu na 4 godzinki.... poza tym moje dziecko jest w zerówce i płynnie czyta mimo ze teraz program nauczanie klas zerowych nie obejmuje nauki liter, pisania i czytania...a Twoje dziecko na poziomie 3 klasy ma problemy z czytaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salmaaaaaaaa
Jak ma problemy z czytaniem to nie moze byc na poziomie 3 kl.bo czytanie to podstawa zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja czy nie
otóż właśnie prawdziwa nauka systematyczności - sam muszę się pilnować żeby wszystko zrobić na czas, ja jestem odpowiedzialny za moją edukację, a nie nauczyciel. Dodam, że dzieci uczące się w domu nie są z tym pozostawione same sobie, ktoś dorosły (rodzic, prywatny nauczyciel) mu pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie w domu to koszmardl
a dziecka.zaczelam edukacje na poczatku lat 70,z powodu niepelnosprawnosci w tamtych czasach nie bylo szkol integracyjnych jak teraz...wspolczuje twemu dziecku ze przez matke -idiotke musi siedziec w domu z calym szacunkiem ale ciezko z nim bedzie jak tak dalej pojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, kobieta ma rację! Szkoła uwstecznia zdolnych. Nie potrafi co najmniej 'sprzeciętnić' tych słabszych, więc aby maksymalnie zniwelować różnice, 'sprzeciętnia' zdolniejszych. Nie wydobywając ich potencjału rozleniwia ich. To wszystko potem odbija się na ich dalszej edukacji. A socjalizacja? Przecież dzieciak nie jest zamknięty w czterech ścianach. Jak matka wspomniała, ma kontakt z rówieśnikami, więc o co chodzi? Poza tym dzisiaj dzieciaki w szkołach wzajemnie wpływają na siebie bardziej w sposób destrukcyjni niż konstruktywny. Wystarczy przypatrzeć się byle jakiej grupce 8-10 latków, posłuchać co mówią i z jakim lekceważeniem nawzajem siebie traktują. Do chwila "kurwa, chuj" [no kto to widział!], przechwalanie się komóreczkami i innymi gadżetami, które za moich czasów [a mam jedynie 20 lat!], były kompletną abstrakcją! Jeśli dzieciak jest naprawdę zdolny to wg mnie szkoda go posłać na pastę publicznego szkolnictwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dla szkoły
A kto nauczył dzieci zabawy z komórką, kto im je teraz kupuje począwszy od kiedy skończą 5 lat, albo laptopy na komunię ? - Rodzice !!! U kogo słyszą słowa na k i inne ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" A kto nauczył dzieci zabawy z komórką, kto im je teraz kupuje począwszy od kiedy skończą 5 lat, albo laptopy na komunię ? - Rodzice !!! U kogo słyszą słowa na k i inne ???" Przyczyn można się dopatrywać właściwie wszędzie. Media też robią swoja, a całkowita kontrola dzieci nie jest możliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak dla szkoły
"Szkoła uwstecznia zdolnych. Nie potrafi co najmniej 'sprzeciętnić' tych słabszych, więc aby maksymalnie zniwelować różnice, 'sprzeciętnia' zdolniejszych. Nie wydobywając ich potencjału rozleniwia ich. To wszystko potem odbija się na ich dalszej edukacji. " Jak ktoś naprawdę chce to idzie i tak na dodatkowe zajęcia albo czyta w domu, a nie tylko spędza czas przed komputerem na grach. Poza tym, gdy ktoś jest zdolny to wystarczy mu przeczytać i już wie.\ A co do Autorki i jej syna - to sama się zastanawiam jak i inne osoby - dziecko na poziomie 3 kl. ma problem z czytaniem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupi pomysł
Do dyrygowania ludźmi trzeba mieć wrodzone predyspozycje i ciągle je doskonalić.Co z tego,że będzie dyrygował mamusią i płatną nauczycielką.Dyrektorem to może on i będzie,ale jak mu mamusia stanowisko utworzy i zapłaci ludziom,żeby go słuchali. Osobiście uważam,że pomysł idiotyczny z nauką w domu.Tak to jest jak mamusia myśli,że sama jest bardzo mądra a dziecko jeszcze mądrzejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jak ktoś naprawdę chce to idzie i tak na dodatkowe zajęcia albo czyta w domu, a nie tylko spędza czas przed komputerem na grach." Yhy, powiedź to 7 letniemu dziecku :| Nie słyszałeś określenia "zdolny, ale leniwy"? Szkoła nie uczy pracowitości. Stara się, ale kiepsko jej to wychodzi. Poza tym nie potrafi odpowiednio motywować. Zdolne dzieciaki mogą więcej niż się od nich wymaga, ale ponieważ się nie wymaga - olewają sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×