Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę skołowana.....ana

teściowa

Polecane posty

Gość trochę skołowana.....ana

Mam mały problem. Zamieszkaliśmy po śłubie z teściami. Remontujemy sobie poddasze. I wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że teściowa jest nieco nachalna. Niby jest to nieszkodliwa nachalność, ale mnie denerwuje. Teściowa chce dobrze, dużo nam pomaga, nie wtrąca się, nie rządzi. Denerwuje mnie tylko to, że zawsze w każdej kwestii musi swoje zdanie zamanifestować. My i tak zrobimy po swojemu więc to jej gadanie jest takie w sumie bez sensu, ale i tak gada i gada. Juzwielokrotnie mąż/teść/szwagier zwracali jej uwagę, żeto nie jej ma się podobać tylko nam, ale ona i tak zawsze musi się wypowiedzieć. Rezultaty są takie , żemy i tak robimy tak jak chcemy, jej się zwykle podoba tylko wtakim razie, po co ona zawsze tak się ugada? Druga sprawa jest taka, że z teściową się różnimy. Ja jak już coś robię, to chcę to zrobić dobrze, teściowa-po najmniejszej linii oporu. Jak sufit wyszedł krzywo to ja mówię, że trzeba poprawić, teściowa że dobre jest, bo na sufit to nikt nie zwraca uwagi. Generalnie, ona zawsze chwali i nawet jak są jakieś niedociągnięcia, to pomniejsza ich znaczenie. Ja przeciwnie, wytykam wszystko\ie błędy, bo lubię jak jest zrobione dobrze. Przez to wszystko czuję się niekomfortowo, bo zawsze jestem tą najgorszą której nic nie pasuje, która ciągle ma wymagania i tylko generuje dodatkową robotę. Trzecia sprawa, nie wiem jak rozwiązać kwestię obiadów. Może mam komfortową sytuację, bo teściowa gotuje dla nas i jest z tego zadowolona, ale zwyczajnie niektóre potrawy przez nią robione mi nie smakują, bo jestem przyzwyczajona do innego ich przyrządzenia. Tak samo teściowa zbyt mocno doprawia potrawy. Boję się, że jak zechcę sama dla nas gotować, to będzi eafera, bo po co mam to robić, skoro ona i tak bedzi egotowac dla siebie tp, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Skoro i tak robicie tak jak wy chcecie to daj sobie spokój, i nie zwracaj na te przytyki uwagi. Weź pod uwage to że ją też może drażnić twoje zachowanie w pewnych sprawach. A czy są to na tyle istotne kwestie żeby psuć sobie nerwy i atmosferę w domu?? Powiem Ci tak. Bez kompromisu nie będzie spokoju. Przymknij oko na niektóre zachowania, przeciez korona ci z głowy nie spadnie, a lżej będzie wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajną masz tesciową
tylko pozazdrościć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj głupiej kozie palec
to całą łatę uchapie:o i nawet zyczliwosć ją razi w oczy:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Często jest tak że rodzice/teściowie uważają sie za bardziej doświadczonych bo są starsi i chcą służyć swoja radą. Dopóki robią to nieszkodliwie to lepiej odpuscić, pogada pogada i przestanie. A ty możesz powiedzieć wprost: twój pomysł też jest ciekawy, ale my będziemy się w tych kolorach czuć lepiej./ *np kiedy dyryguje na jaki kolor malowac pokój A co do kuchni... no cóż, radziłabym osobną, a jesli nie da rady to poweidz szczerze tak by nie czuła się urażona: mamo nie obraź się ale dziś ja ugotuję dla nas obiad, nie moge jesć pikantnych potraw, bo.... i tu sobie wybierz: problemy z żołądkiem,cerą, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak juz niestey bedzie
decydujac sie na mieszkanie ''w ten sposob'' musialas przenalazowac wszystkie za i przeciw. niektore baby juz tak maja, moja tesciowa na szczescie mieszka daleko i dzieki temu nasze stosunki sa ok, ale gdybym mieszkala z nia pod jednym dachem to tez niestety nie moglabym wytrzymac (m.in przez to, ze lubi narzucac swoje zdanie i przez to jak gotuje- preferuje calkiem inna kuchnie) proponuje nie zwracanie uwagi na przytyki, bo inaczej bedziesz sie denerwowac cale zycie. I ja jednak wybralabym opcje z samodzielnym gotowaniem obiadow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 wyjście- wyprowadź się puki nie jest za późno 2 wyjście- wyprowadź się puki nie jest za późno 3 wyjście- wyprowadź się puki nie jest za późno........ Inaczej nie da rady,:) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.tnij.org/oferta2010
wcale nie masz źle z teściową,problem byłby gdyby wtrącała sie w wasze prywatne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Wiecie co, zaczyna mnie śmieszyć i irytować to "zaszufladkowanie", bo zawsze teściowa zła i żyć pod jednym dachem się nie da... Wprowadza się panna do teściów i co? wymaga żeby było wszystko pod jej dyktando? że dotychczasowi domownicy słowa nie moga powiedzieć bo to pannę denerwuje?? Jesli cię denerwuje to weź kredyt i kup sobie mieszkanie. Tylko najpierw sie zastanów czy te jej wady można przełknąć i w sumie sa niegroźne, a ty szukasz dziury w całym, czy może rzeczywiście jest na tyle upierdliwa że nie do zniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę skołowana.....ana
Wiem, że nie mam źle i przzecież to podkreśliłam. TEściowa rozumie moje położenie i ssma mówi, zebym czuła się jak u siebie w domu. Ale w takim razie dlaczego ona zawsze mówi co jest jej zdaniem najlepsze? Bo mi się wydaje, ze skoro mói, to chce żebysm zrobili tak jak ona proponuje. A jak my tak nie robimy, to moż epoczuc się dotknięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche skolowana... też Ci napiszę że wcale nie jest źle! Jak widzisz, po prostu różnicie się podejściem- a może teściowa też chwali wszystko (łącznie z krzywym sufitem) także po to, żeby nie krytykować. Macie też może różny gust, ale nie wtrąca się i nie rządzi, ani też nie olewa kompletnie- a te dwie postawy to chyba źródło największych problemów z teściowymi. Ona chyba wykazuje dużo dobrej woli, po prostu jest gadatliwa :) Co do obiadków, można zrobić i tak jak ktoś tu pisał- powiedzieć że ze względu na nawyki żywieniowe nie możesz jeść tak jak ona gotuje. Tyle że teściowa może po pierwsze być zakłopotana, że do tej pory karmiła Cię źle, po drugie- spróbować zmienić to jak przyprawia, a ma przecież jeszcze innych domowników, może przyzwyczajonych do ostrych potraw. Chyba jedyne wyjście to urządzenie aneksu kuchennego na waszym poddaszu (wspólna kuchnia- nigdy, nawet z własną, kochaną mamą). Powiedz teściowej jak kobieta kobiecie że chciałaś zawsze mieć własny dom, swoją kuchnię, że chcesz nauczyć się gotować/umiesz gotować i bardzo lubisz, że chciałabyś zadbać o męża, poczuć się jak u siebie. Powinna zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę skołowana.....ana
Mamy już wzasadzi eswojąkuchnię, tylko problem w tym, że po co mam drugi raz gotować (zużywać gaz/prąd/czas) skoro ona gotuje. Nie umie jej powiedzieć wprost, że w jej kuchni mi coś nie gra, bo nie chcę jej urazić. Ale naprawdę dla mnie jej kuchni ajest zbyt słona i zbyt pieprzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę skołowana.....ana
Poza tym, moze niektózy uważają, żejakąś wrednapannąjestem, ale ja wychodziłąm za mąż nie po to, żeby być tłamszona pod skrzydłami teściowej, ale żeby samodzielnie życ. I mój narzeczony o tym wiedział izapewnił, ze będzie to możłiwe. Generalnie on olewa to gadanie. A mi jest jakoś niezręcznie, bo jednak czujępewnien dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promocja-50
tym bardziej że macie swoją kuchnie i nie tłumacz sie tym że po co drugi taz gotowac i marmowac gaz, prąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto wprowadziłaś się do domu teściów. Nie wiem na co liczyłaś bo na samodzielność to raczej nie. Jak jesteś taka samodzielna to zakasaj rękawy z mężem i wyprowadźcie się na swoje a nie na pięterko do teściów. I co z tego, że teściowa mówi co jej się podoba? Ty się ciesz, że pomimo tego w JEJ domu pozwala Ci robić jak chcesz. A co do gotowania. Kobieta chce dobrze, robi damulce obiady a ta jeszcze kwiczy, że niedobre. Nie chcesz to nie jedz. A najlepiej się wyprowadź i będziesz żyła jak sobie życzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Autorko to po co wam ta kuchnia skoro nie masz zamiaru marnowac prądu gazu itp.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę skołowana......ana
Ja chcę gotować, nawet chętnie, bo to lubie:) Tylko, żeteściowa uważa, że po co, skoro ona moż eto robić itaniej to wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Niebieska sukienka - nie popadjamy w skrajności;) GDyby mi nawet najukochansza teściowa flaki pod nos podstawiła za nic bym nie tknęła;) Chodzi mi głównie o to, że panuje przesąd że teściowe są złe, dziewczyny przed ślubem do tychże stworzeń uprzedzają, a potem nawet jak jest dobrze to się szuka dziury w całym. Bo przecież teściowa musi byc zła;) Odrobina dobrej woli i można się dogadać. Tylko trzeba chcieć. Ale jak ktoś woli zgrzytac zębami z nerwów bo tesciowa mówi ze brązowa kanapa jest lepsza od czerwonej, to proszę bardzo, sobie najbardziej psuje nerwy. I pamiętaj autorko że każdy ma swój gust, teściowej mogą podobać się inne rzeczy, a to że powie na głos o tym to co? Czy zmusiała cię albo okazywała niezadowolenie kiedy nie psotąpiliście zgodnie z jej radami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Autorko. no to zwyczajnie powiedz, że będziesz też sama bo chcesz się nauczyć, wtedy nie powinna się gniewać, a pomyśli jeszcze że dobrze że jej się leniwa synowa nie trafiła;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie kwarcowa. Brak asertywności się kłania autorce. Jak ci nie smakuje to powiedz grzecznie, że tego nie lubisz ale wczorajsze gołąbki były pyszne. Mnie irytuje pewna niewdzięczność. Wprowadza ci się taka do domu i ciągle ci dupę obrabia. Ciesz się, że masz gdzie mieszkać, usiądź z teściową i ustal zasady i się ich trzymajcie a nie szukasz dziury w całym. Na marginesie uważam, że mieszkanie z rodzicami/teściami po ślubie to jest jeden z najgorszych pomysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z tesciową nie mieszkam (mieszka 3 klatki dalej) i nam gotuje i naprawde jestem jej wdzięczna tez nie lubie nie których (moze 3 ) jej potraw wtedy wogle nie jem albo sobie cos przygotowuje a mąż je jej smakołyki ustalilismy ze w niedziele sami gotujemy, Naprawde powinnas to docenić, ja gdybym musiała gotowac niewiem jak bym sobie poradzila czasowo :O chyba chwili dla siebie bym nie miala, pracujemy ze mezem do 17 w domu malutkie dziecko z którym siedzi tesciowa, naprawde czasem trzeba docenic to co sie ma... nie patrz na zle strony tylko na dobre a co do tych obiadów to powiedz zeby jak moze dla was wczesniej odkladala (odlewala) zanim przyprawi bo wy nie lubicie tak mocno doprawionych, albo poprostu od czasu do czasu powiedz zeby nic nie gotowala bo ty juz zrobilas zakupy/idziesz zrobic i juz masz pomysl na obiad a po co marnowac prąd, gaz, czas skoro ty i tak ugotujesz a ona niech sobie odpocznie, tylko wtedy pamietaj ze musisz wiecej nagotowac zeby dla wszystkich starczylo co do jej gadania - ojj niech pogada, w koncu kazdy swoje zdanie wyrazic moze a ty go sluchac nie musisz, mi tez tesciowa cale mieszkanie zalozyla by dywanami i dlugimi firanami z dlugimi zaslonami bo wtedy cieplej ale ja tylko pokiwam głową powiem ze pomyslę a i tak robie to co uważam :P i tak jak mi sie podoba naprawde jesli takich drobiazgów nie jestes w stanie znieść to dobrze ci tu radzą wyprowadz się bo co bedzie jak przyjdą jakies powazne problemy skoro ty sobie z takimi blahostakmi nie radzisz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
"No właśnie kwarcowa. Brak asertywności się kłania autorce. Jak ci nie smakuje to powiedz grzecznie, że tego nie lubisz ale wczorajsze gołąbki były pyszne. Mnie irytuje pewna niewdzięczność. Wprowadza ci się taka do domu i ciągle ci d**ę obrabia. Ciesz się, że masz gdzie mieszkać, usiądź z teściową i ustal zasady i się ich trzymajcie a nie szukasz dziury w całym." Dobrze gadasz:D Ale co do tego że najgorszym wyjsciem jest mieszkać z teściami/rodzicami już się nie zdgodzę. Z autopsji wiem, że to nic strasznego, tak jak pisałam wystarczy tylko chciec się dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę skołowana......ana
Dzięki za wypowiedzi, wiem że nie mam źle i pewnie szukam dziury w całym, bo wolałabym mieszkać sama. Spróbuję zachowywać siętrochębadzije asertywnie w stosunku do teściowej, może sie nie obrazi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czego nie zamieszkacie sami
skoro wolałabyś Z tą kuchnią to ja bym jednak na twoim miejscu nie patrzyła ani na gaz ani na prąd ani na wodę, święty spokój jest ważniejszy od kasy. Z własnego doświadczenia i z opowieści wiem że najwięcej konfliktów powstaje w kuchni, ja mieszkałam trochę u teściów i od razu postanowiliśmy że gotujemy dla siebie, oczywiście były komentarze teściowej "dla kogo ja gotuję", moglibyśmy się oczywiście podzielić że raz my raz oni ale to by było tez bez sensu bo ja czasem lubie sobie odgrzać coś i nie chce mi sie gotować ani jeść a u teściów musi być koniecznie świeży obiadek. Z kolei siostra męza wogóle nie gotuje to teściowa nie raz ją nazwała leniem śmierdzącym i domyślam się że to samo by było z nami po jakimś czasie gdybyśmy poszli całkiem na ich łaskę. Moja koleżanka zamieszkała z teściami i umówili się że teściowa gotuje w dni powszednie a ona w weekendy i co okazało się że w sobotę i w niedzielę zanim wstaną to już się coś pichci, musiałaby chyba o 5 wstawać żeby zdążyć przed teściową. I potem teściowa rozpowiadała że ona to w domu nic nie robi. Inna koleżanka z kolei popadła w konflikt z teściową bo teśc pochwalił jej obiad. U mnie to jest tak że ja chcę rządzić w kuchni i mój mąz i jeszcze jak się teściowa miałaby się do tego wtrącac to koniec, ale przynajmniej jak ja mieszkałam ze swoją to miałam z nia w kuchni spokój w sensie takim że nikt mnie nie pouczał bo mój mąz sobie już teściową w kuchni wychował żeby nie przeszkadzała więc i mi nie przeszkadza. Co do tych uwag to ja mam tak że jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam, czasem przeanalizuję, bo faktycznie czasem wie lepiej i zrobię po jej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilli i n
Znowu zostałam sama z teściową i znowu mnie zaczęła denerwować. Prolbem polega na tym, że ona za bardzo rządzi i mnie to wkurza, nawet jeśłi ona ma rację. Nie wiem czy zdołam siędo tego przyzwyczaić. Ona uważa że skoro ma dobe intencje to nic złego nie robi, a mnie wkurzyło np wczoraj to, że dyktowała jak ułożyć deski na podłodze (tzn która deska ma ładny wzór i gdzie ma leżeć). W większości przypadków nawet siez nią zgadzałam, ale mimo to strasznie mnie to wkurzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilli i n
Poza tym, przeszkadza mi że nie traktuje równo mnie i mojego męża - o niego bardziej dba, al ejeszcze jestem w stanie to zrozumieć. I jeszcze jedna kłopotliwa sprawa - ona sobie życzy, zeby jej mówić, z enp danego dnia nie przyjadę z pracy normalnie, tlyko np później. A jak jej mówię to wypytuje dlaczego. A ja nie mam ochoty siejej spowiadać. Jak to rozwiazać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno ty sie wykonczysz
tam! jedynym rozwiazaniem jest wyprowadzka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czego nie zamieszkacie sami
lili chyba zrobiłaś największa głupotę w życiu pchając się do ich mieszkania. Mam takich sąsiadów młodzi zrobili sobie pietro u nich i nie raz była sytuacja że wracają z imprezy o 2 w nocy chca się położyć spać czy pobzykac nie ważne a matka chłopaka leci z dołu przez oddzielne wejście z obiadem "dla synka". Albo on wraca w nocy z pracy a matka leci z obiadem mimo że żona zrobiła obiad. najpierw mieli wspólną kuchnię ale nie wytrzymała dziewczyna zrobili oddzielną potem on nie wytrzymywał bo matka naloty robiła to zrobili oddzielne wejście a stare wejście zamknęli na amen. Nic nie pomogło. Teraz juz niby mają luz. Co do tego spowiadania się, ja pamiętam jak jeszcze przed ślubem szłam do sklepu czy gdzieś to jak mnie zawsze teściowa pytała dokąd idę to odpowiedziałam raz że do kochanka, oczywiście mąż słyszał i się zaczął śmiać, ale więcej nie zapytała. Jak sie pytała dokąd poszedł mąż albo jego siostra czy jej chłopak to też mówiłam że do kochanka albo do kochanki. Czy ja pytałam gdzie idzie, no męża tak ale siostry czy jej faceta to nie i co mnie to obchodzi gdzie idą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×