Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nsm

wasze poczatki na emigracji

Polecane posty

Gość nsm

podzielcie się swoimi doświadczeniami , smutkami i radościami z początkowych miesiecy emigracji...jak było na początku a jak jest teraz ? wasze oczekiwania ,marzenia legły w gruzach czy sie spełniły czy warto było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pewnie ze warto bylo
To juz 4 lata.. Teraz mamy swoj domek ..dzieci po angielsku smigaja lepiej niz po polsku, my przyjechalismy z podstawowa znajomoscia jezyka. mialo byc na troche:) ale tak sie ulozylo . Pierwsze 2 tygodnie w jdnym pokoju i 11osob w calym domu. Koszmar .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczkamaczka
ja jzu 5 rok, na poczatku mieszkanie z 8 osoabmi na flacie, u polskiej landlordki, masakra! teraz juz mieszkam tylko z chlopakiem, ale tez wynajmujemy, nei stac nas wciaz na zakup wlasnego..praca? nhm..coz...mimo, ze znam jezyk jakos nie udalo mi sie osiagnac nic szczegolnego..moze z lenistwa a moze nie mam jakis aspiracji..pracuje w sklepie z ciuchami, ale jakos mi to nie przeszkadza i w najblizszym czasie nie szykuja sie zmiany, co do przykorsci to najwieksza sprawili mi moi przyjaciele.juz teraz byli, duzo znajomosci sie rozpadlo tych z czasow szkolnych, ale za to poznalam tutaj wielu wspanialych ludzi z roznych stron swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pixielott
pewnie, ze warto bylo, Piszesz o dzieciach, a co z toba? Czy moze jestes jedna z tych matek, ktora sama nic nie osiagnela i jedynym jej osiagnieciem sa dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masakra pierwsze 3 tyg.w domu w którym dziwka przyjmowała klientów brudno,zimno,mąż musiał do pracy a a z dziećmi sama od rana do wieczora,nie znałam języka nic potem drugie mieszkanie niby sami ale to był baysment rybiki łaziły po łóżkach też zimno nie było kasy na nic odkładaliśmy tylko na opłaty teraz MĄŻ MA SWOJĄ FIRMĘ MIESZKAM W APARTAMENTOWCU ,RODZINNE NA CZAS,MOŻEMY SOBIE NA WIĘCEJ POZWOLIĆ![choć nie stać nas na wypady do polski co roku i na drogie prezenty]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nsm
co ze mną? odpowiadając na pytanie zainteresowanej osoby ...tak mam jedno dziecko , ale prócz tego dom i parę nieruchomosci w Polsce zostawiałam to wszystko , a dlaczego ? by uwolnić się od ex który nie dawał mi żyć ... chcę zacząć wszystko od nowa tylko się zastanowiam czy się uda ? czy wystarczy mi odwagi i wytrwałaości...w Polsce zostawiałam wiele , ale to rzeczy materialne duchowo zaś niewiele bo nie mam żadnej rodziny...jedynie co wzięłam to znajomość języka , odwagę i wiarę że tutaj mogę więcej niż tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pewnie ze warto bylo
To co ja osiagnelam to w Polsce. w Anglii zyje spokojnie i odcinam kupony z tego co zrobilam 20lat temu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polka w NL
a u mnie w sumie tak jakos ''bezbolesnie'' w sensie, ze mieszkanie juz bylo (bo przyjechalam do chlopaka), milo sie zaskoczylam praca, bo od razu znalazlam w swoim zawodzie. a tak poza tym to kilka razy wsiadlam w zly autobus, zabladzic tez mi sie zdarzalo, troche musialam sie nachodzic zeby zalatwic z dokumentami. ogolnie jakos sobie radze w obcym kraju :) najbardziej brakuje mi jakis bliskich znajomych bo tu od rana do wieczora wiecznie w pracy wiec na zbyt czeste spotkania z ludzmi nie ma czasu. ale za to rozkwitla milosc moja i chlopaka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 --- latka
jestem w uk kilka miesiecy. narazie humor raz jest a raz go nie ma. mam chlopaka anglika wiec jest mi latwiej. nie cisniemy sie w domu, nie glodowalam, nic z tych rzeczy. mieszkamy w 3 bedroom house z jego bratem i dziewczyna i jeszcze jednym anglikiem. szukalam na poczatku pracy w swoim zawodzie, niestety nie znalazlam wiec musialam isc do pracy, do fabryki i tak narazie tam pracuje. dobija mnie to bo jestem wykonczona po pracy, ale ciagle wierzymy ze znajde cos lepszego. tesknie za rodzina i znajomymi. tutaj nie mam znajomych. wiadomo w pracy sa, ale jak to polacy, kazdy obgaduje sie predzej czy pozniej. mysle, ze gdybym znalazla w koncu jakas dobra prace to bylabym bardziej zadowolona ale i tak nie jest zle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w UK od 5 miesięcy, przyjechałam na studia. Nie żałuję, choć bardzo tęsknie :) Studiuję, pracuję, mam przyjaciół tylko faceta brak ;) Czekam na Święta i powrót do domu :) Autorko, nie poddawaj się, zaryzykuj a wszystko się ułoży, pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 --- latkaa
ja tez jestem 5 miesiecy. az sie dziwie, ze taka super zadowolona jestes ;) chociaz studia to co innego niz praca i dom. jesli chodzi o mnie to mi pewnie dlatego ciezko tutaj (ciezko i nie ciezko ale inaczej) bo wyemigrowalam tylko ze wzgledu na mojego chlopaka, chcemy byc razem. jest duzo latwiej i przyjemniej gdy ma sie u boku ta druga polowke ale moje zycie tez chcialabym miec (fajna prace, moich przyjaciol, niezaleznosc). ale mam nadzieje, ze na wszystko przyjdzie czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASIK31
W ANGLII MIESZKAM 3 LATA ,PO PRZYJEŻDZIE ZAMIESZKALIŚMY U MOJEGO KUZYNA, KTÓRY ZAŁATWIŁ PRACE MOJEMU MĘŻOWI I ŚCIĄGNĄŁ NAS TUTAJ .PRZYJECHALIŚMY BEZ ZNAJOMOŚCI JĘZYKA RAZEM Z MOIM 5 LETNIM SYNKIEM .PRZEZ 2 MIESIĄCE MIESZKALIŚMY W 1 POKOJU I TO BYŁY NAJGORSZE MIESIĄCE W MOIM ŻYCIU.TRZEBA BYŁO CHODZIĆ NA PALCACH,MOJE DZIECKO NIE MOGŁO BIEGAĆ ,KRZYCZEĆ ,GŁOŚNO SIĘ ŚMIAĆ.NIE DPOPMYŚLENIA BYŁO ZOSTAWIĆ KUBEK W SALONIE LUB W ZLEWIE WYSTARCZYŁ 1.PODSŁUCHIWANIE POD DRZWIAMI TO BYŁ STANDART NA POCZĄTKU DZIENNYM.CHODZILIŚMY JAK SPARALIŻOWANI ROZMAWIAĆ CHODZILIŚMY DO PARKU.PO DWÓCH MIESIĄCACH SZEF MOJEGO MĘŻA ZAPROPONOWAŁ NAM MIESZKANIE,PIĘKNY DOM Z DUŻYM OGRODEM MIESZKAMY DO DZISIAJ.PROBLEM OCZYWIŚCIE BYŁ Z JĘZYKIEM BRAŁAM SŁOWNIK WSZĘDZIE ZE SOBĄ I POKAZYWAŁAM O CO MI CHODZI JEŚLI MNIE KTOŚ MNIE NIE ZROZUMIAŁ.SAMA RÓWNIEŻ ZAPISAŁAM DO SZKOŁY MOJEGO SYNA .ROK CZASU POTRZEBOWAŁ NA ZAKLIMATYZOWANIE SIĘ.BYŁ I JEST DO DZISIAJ JEDYNYM POLSKIM DZIECKIEM W SZKOLE,GRYZŁ,KOPAŁ NAUCZYCIELKI ,SZARPAŁ DZIECI,JAK WYCHODZIŁAM I GO ZOSTAWIAŁAM TO DWIE PANIE GO TRZYMAŁY A ON KRZYCZAŁ MAMUSIU NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!PROSZĘ WRÓĆ!KOSZMAR.ALE BYŁO MINEŁO TERAZ MA KOLEGÓW DO SZKOŁY UWIELBIA CHODZIĆ,JĘZYK SUPER NAWET LEPIEJ OD NAS .JA RÓWNIEŻ RADZE SOBIE NIEŻLE ZAŁATWIAM I WYPEŁNIAM WSZYSTKIE PAPIERY SAMA.LEKARZ,SZPITAL,ZEBRANIA W SZKOLE URZĘDY WSZYSTKO ZAŁATWIAM SAMA .BYŁO CIĘŻKO NAWET W NIEKTÓRYCH MOMENTACH BARDZO ALE NIE ŻAŁUJĘ:-)Z KUZYNEM NIE UTRZYMUJEMY KONTAKTÓW I Z POLAKAMI SPORADYCZNIE NIE SPRAWDZILI SIĘ .CIĘŻKO JEST TU ZAWRZEĆ PRAWDZIWĄ ZNAJOMOŚĆ BEZ ZAZDROŚCI I KONFLIKTÓW.TAK WIĘC NAWET NIE SZUKAMY:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli ze asik31,sprawdza sie zasada ze zagranica trzymac sie z dala od Polaków ? Mam pytania- gdzie pracował twój mąż ze dostaliscie po 2óch miwchach dom z ogrodem ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grecjaaaaaa
mieszkam w Atenach juz 6 lat poczatki byly troche ciezkie siostra mnie wyrzucila z domu cyrki byly:):):) Po jakims czasie poznalam polaka ktory mnie zdradzal jak mogl Dobrze ze sie niczym niezarazilam od niego!!!:) oczywiscie pracowalam za 4 euro na godzine tragedia Zostawilam faceta tego polaka za zaoszczedzone pieniadze wynajelam mieszkanie wprowadzil sie do mnie przyszly szwagier no i niestety mnie okradl:( Po jakims czasie zmienilam prace ne lepiej platna z papierami ze wszystkim poznalam chlopaka ktory jest teraz moim mezem:) Kupilismy mieszkanie jakis czas temu no i zyje mi sie bardzo dobrze Maz ma bardzo dobrze platna prace wiec nawet kredytu na mieszkanie nie musielismy brac Dzieci jeszcze nie mamy wiec nie musimy wydawac na nie kupe kasy tylko wydajemy na nas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mieszkam w UK prawie 5 lat a moj maz prawie 6. Ale ten czas zlecial....przyjechalismy jakos para a teraz nie dosc ze jestesmy malzenstwem to w styczniu spodziewamy sie coreczki :) Mamy mieszkanko (ze spoldzielni) za ktore placimy polowe tego co normalnie musielibysmy zaplacic za takie warunki. Pracujemy dla panstwowego pracodawcy, ktory ma super zaplecze socjalne i niezle stawki wiec narzekac nie mozemy - choc nie pracujemy w swoich zawodach bo oboje jestemy po studiach. Ale do polski nie mysle nawet przez chwile zeby wracac - za pensje nauczycielki nie potrafilabym juz chyba przezyc, tym bardziej ze nie mamy mieszania w polsce. a z polakami przyjacielami to jest tak - zauwazylam ze juz lepsze mamy stosunki z tymi, ktorych poznalismy tutaj na miejscu niz z tymi, ktorych sciagnelismy z Polski i znalismy kilka a czasem kilkanascie lat... nie wiem czemu tak sie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GRECJAAAAAAAAAAAAAAA
Ja mialam do polakow pecha u nas najbardziej trzeba uwazac na nich bo ciebie jeszcze okradna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llpp
Maz ma bardzo dobrze platna prace wiec nawet kredytu na mieszkanie nie musielismy brac to kim twoj maz jest skoro moze sobie pozwolic na wydanie kilkuset tysiecy euro bez brania kredytu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASIK31
do violabutterfly ANO SPRAWDZA SIĘ ZASADA CO DO POLAKÓW I WIDZE ŻE NIE TYLKO TUTAJ W GRECJI TEŻ.A CO DO PRACY TO PRACOWAŁ W MAŁEJ FIRMIE 7 OSÓB JAKO JEDYNY POLAK SZEF WIEDZIAŁ O NASZEJ SYTUACJI MIESZKANIOWEJ I PEWNEGO DNIA WSADZIŁ NAS W SAMOCHÓD I PRZYWIÓZŁ PO DOM ,OPROWADZIŁ NAS I MÓWI TERAZ TO JEST WASZ DOM,MOŻECIE ZAMIESZKAĆ OD DZISIAJ.OPRÓCZ TEGO PRZEZ 1 MIESIĄC NIC NIE MUSIELIŚMY PŁACIC,A PRZEZ ROK PŁACILIŚMY 350 F.MEBLE WSZYSTKO ZOSTAŁO NAM DOWIEZIONE MIELIŚMY TYLKO ZROBIĆ LISTE CO NAM POTRZEBA.TRAFILIŚMY NA DOBRYCH LUDZI BARDZO DUŻO NAM POMOGLI I POMAGAJĄ NADAL:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, widze ze wiekszosc zaczynala kiepsko ale juz zdazyla cos osiagnac, gratuluje. ja przyjechalam do Anglii w Mikolajki 6 lat temu. to bylo jeszcze przed wejsciem do Unii wiec musielismy z mezem zalatwic sobie szkole co kosztowalo nas £800. do tego wzielismy po £200 na osobe i pojechalismy podbijac Londyn. pierwszy szok przezylismy placac za trawelki £53 pamietam jak dzis. plakac mi sie chcialo bo to jedna czwarta naszej kasy a bilety tylko na tydzien. potem szok jezykowy, chociaz zdalam mature z angielskiego na 4 to ledwo rozumialam sprzedawce biletow. potem pojechalismy z Victorii do stacji Westbourne Park, gdzie konczyla sie nasza mapa Londynu a potem szlismy jakies 4 kilometry na slepo do naszego hostelu, obladowani bagazem. myslalam ze umre z wyczerpania. po tygodniu mieszkania w hostelu, chodzenia do colleageu i szukania pracy, wreszcie znalezlismy tani pokoj £90 za pare w okolicach Shoreditch/Hackney. Moja pierwsza praca bylo sprzatanie w malym hotelu u przybyszow z Pakistanu, dostawalam £180 na tydzie, przy czym pracowalam 7 dni w tygodniu, min 10 godzin dziennie, czyli stawka godzinowa ponizej £3. bylo ciezko, zylismy na chlebie tostowym z dzemem i ziemniakach z sosem pieczarkowym. maz chodzil na market 2 km na piechote razem z jednym wspollokatorem i przynosili wielkie reklamowki warzyw i owocow pod koniec dnia za pol ceny, inaczej byloby ciezko. mieszkalismy we flacie counsilowskim, z uwaga 5 innymi chlopakami. mieszkanie bylo tragiczne ale mieszkancy super. teraz, mieszkajac we wlasnym domu w Bristolu ktory mam od ponad roku z lezka w oku wspominam poczatki i moja prace ponad sily. ale bylo warto. od pnad 3 pracuje w firmie finansowej, zajmuje sie funduszami emerytalnymi, 7 godzin dziennie i mam czas na kawe i internet. kiedy slysze jak moi koledzy z pracy narzekaja ze maja ciezki start w zyciu bo rodzice nie kupili im mieszkania, czy nie stac ich na lepszy samochod to opowiadam im historie 2 Polakow ktorzy podbijac Londyn majac £400 funtow w kieszeni. musze przyznac ze mam ta satysfakcje ze jednak cos osiagnelismy i inni rowniez to doceniaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fille au pair, kurs jezykowy za ciekie (i ciezko zarobione;-) ) pieniadze, pozniej praca na pol etetu i dzienne studia na ktorych przez pierwszy rok nie rozstawalam sie ze slownikiem, po studiach dwuletni boj z ministerstwem pracy o zezwolenie na prace ( czasy przedunijne), prawie ciezka nerwica i zalamanie nerwowe a na dzien dzisiejszy : dobra praca, wlasne mieszkanko, kochany i kochajacy facet i wymarzona coreczka :-) Warto bylo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 --- latka
Jak czytam takie pozytywne komentarze to moze humor mi w koncu wroci :) jak mysle o tej mojej beznafdziejnej pracy, tych ludziach w domu, calym tym kraju, formalnosciach to azmi sie odechciewa tego wszystkiego! jeszcze rodznka w Polsce pomaga stwierdzeniami typu - pracujesz ponizej swoich kwalifikacji, ponizasz sie, wracaj do domu, mialas dobra prace... podobno potrzeba roku na zaaklimatyzowanie sie w UK. wyczekuje tego roku jak nie wiem czego! 30 - stka na karku a ja zaczelam wszystko od nowa :( moze potem bedzie lepiej ciesze sie ze sa ludzie ktorym sie udalo i ze sa jeszcze ludzie ktorzy staraja sie zyc na jakims poziomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivivivi25
ja przyjechałam do chłopaka (obecnego męża) którego znałam 3 tyg, prosto po studiach, nigdy wczesniej nie pracowałam, mieszkalismy z jego bratem i kuzynem, przez pierwsze 9 miesięcy siedziałam w domu , bo mój mąż nie chciał mnie posyłać do pracy, sama go jakoś przekonałam ze kilka godzin tyg nie zaszkodzi a jedynie pomoże, najpierw było sprzątanie 12 gdz tyg, 8 funtow za gdz, także źle nie było, następnie było juz mieszkanie tylko we dwoje, 2 bedroom domek z ogródkiem, praca na full time przy dziadkach, - najniższa krajowa.., po 4 latach dorobiliśmy się własnego mieszkania , mam 9 na godzine plus 180 f dodatku co miesiąc, , pracuje dla szwajcarskich linii lotniczych, mój mąż z 250 funtów tyg, skoczył na 600 tyg, cały czas pracuje dla tej samej firmy, stac nas na dobre wakacje, wyjazd do Polski raz do roku, i do kraju męża, plus bardzo dobre wakacje, -praca dla linii ma zalety:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grecjaaaaaaaaaaaaaaaaa
Moj maz jest kapitanem na statku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreolccia
vivivi, a jak znalazlas prace w liniach? Pracujesz jako stewardessa czy na lotniksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wam zawsze zle
zamiast sie wziasc do roboty to gadacie glupoty ze jej niema Czytam i bardzo dobrze ze ci ludzie dorobili sie w zyciu Chcieli czegos dozyli do tego i teraz maja Gratuluje pracy oraz mezow poznanych za granica:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najmarniejszy
Moje początki w Anglii są mega ciężkie. Jestem tu dopiero 2 miesiąc ale ciągle myślę by rzucić wszystko w cholerę i wrócić do Polski. Mam co prawda robotę i to nawet jak na początek całkiem niezłą ale warunki mieszkaniowe - horror. Kiszę się z 2 kolegami w czymś co można określić tylko mianem zatęchłej nory. Prawie wszędzie grzyb, w łazience przebija się nawet przez kafelki. Sąsiedzi brzydzą się przekroczyć próg. Do tego Ci moi kumple są typem skrajnych leni i syfiarzy. Walczymy o nowe mieszkanie ale to co odpier****ą tu agencje mieszkaniowe to czyste skur*******. Po 1. Trzeba mieć stałą umowę o pracę a nikt Ci jej nie da na początku. Po 2. Opłaty za samo to, że Cię sprawdzą. Po 3. Myślałem, że zależy im na czasie a pomimo oficjalnego zaakceptowania nas przeciągają sprawę tygodniami. Wynajęcie pokoju to też czysta loteria bo najczęściej będzie to pokój w 5 bedroom. A tam może być nie lepiej jak tutaj. Do tego wizyty dziewczyny z Polski są często niemiło widziane bo tutaj "double bedroom" wcale nie oznacza, że to room na 2 osoby. Dochodzi tęsknota, rozpadający się na odległość związek. Nie wiem co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w norwegi w oslo juz 2 lata,ale nie ukrywam ze polska bardziej mi sie podoba, poczatki byly ciezkie, choc bylam wczesniej miesiac na wakacjach zeby zobaczyc jak to wyglada, maz podjal tu prace wczesniej, wynajal mieszkanie, ja z dzieckiem dojechalam pozniej, dziecko do przedszkola dostalo sie dosc szybko, ale jak sie nie zna jezyka to nie ciekawie, choc teraz juz calkiem dobrze znam to nadal nie to co Warszawa, ale skoro maz dobrze tu zarabia to trzeba narazie zyc tu gdzie wiecej kasy, a nie chce mieszkac oddzielnie ja z dzieckiem w Pl a on w Oslo bo zycie na odleglosc to koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Anglii 6 lat. Przyjechałam do chłopaka ,mieszkaliśmy w 5 osób w 3 double house. Angielskiego nie znałam. Stała prace przy sprzataniu znalazłam po 4 miesiącach. Rożne przeprowadzki ,poznawanie nowych ludzi. Po 2 latach pracy zwolniłam sie bo chciałam znaleść lepsza prace .tym bardziej ze moj angielski był lepszy. Niestety nie znalazlam. Od 4 lat nie pracuje ,choruje na depresje i fobie społeczna. Znajomych juz nie mam,siedzę w domu cały dzien. Mieszkamy sami ale tylko dlatego,ze moj chlopak dobrze zarabia . Nie udało mi sie za granica a do polski nie mam po co wracać. Gdyby nie moj chlopak pewnie bym mieszkała na ulicy. Odejść nie mam gdzie a on nie chce mnie zostawić. Mam wyrzuty sumienia ,ze marnuje mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam fobię społeczną ale pracuję (tez za granicą). Jak czlowieka życie zmusi to fobia już nie ma takiego znaczenia. Wiem co mówię. Jestem na lekach a w pracy muszę występować publicznie. Albo to albo moja rodzina ląduje na bruku. W takich sytuacjach trzeba fobię rzucić w kąt. To jest w twojej głowie i jesli twoj chlopak bedzie na to się godził to za bardzo nie będzie ci pomagał niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×